Rząd Chin dowolnie interpretuje sobie przepisy dotyczące cyberbezpieczeństwa, które wprowadzono 1 czerwca tego roku. W ten sposób najwyraźniej zamierza kontrolować przepływ informacji w takich serwisach społecznościowych jak Weibo. Nie mając odpowiedniego zaplecza technicznego, posługuje się jedną z najstarszych i najskuteczniejszych form nacisku – zastraszaniem.
Weibo jest chińskim odpowiednikiem Twittera, przy czym jest zdecydowanie bardziej popularny. Niedawno firma dostała nakaz z państwowej agencji zajmującej się mediami (State Administration of Press, Publication, Radio, Film and Television of the People’s Republic of China – SAPPRFT), wzywający do natychmiastowego usunięcia z serwisu nielegalnych treści i kont użytkowników.
Chodziło głównie o transmisje wideo, w których komentuje się pracę rządu lub – zdaniem SAPPRFT – narusza się przepisy rządowe. Podobne nakazy dostały również inne firmy związane z mediami, takie jak Phoenix New Media (właściciela portalu infeng.com) i serwisu wideo AcFun.
W gruncie rzeczy próby wywierania nacisku na wielkie firmy internetowe były do przewidzenia. Odkąd pojawili się inwestorzy z pieniędzmi i zanotowano spore zyski, tacy potentaci jak Weibo coraz częściej byli na celowniku chińskiego rządu. Organy regulacyjne w Chinach będą więc reagować coraz częściej na treści, które ich zdaniem będą nieodpowiednie (czytaj: treści będą podlegać cenzurze).
Weibo jako duży serwis społecznościowy musi liczyć się z tego typu reakcjami rządu na posty wstawiane przez milionów użytkowników tej platformy. Niedawno chińscy cenzorzy internetowi uniemożliwili publikowanie filmów i zdjęć w serwisie w 28 rocznicę masakry na Placu Tian’anmen. Weibo jako oficjalną przyczynę „awarii” podało uaktualnienie systemu, ale czas ograniczeń bezsprzecznie wskazywał na to, że była to metoda zapobiegania publikacji „niewłaściwych” treści.
Chiński rząd nigdy nie skomentował wydarzeń, które miały miejsce 4 kwietnia 1989 roku na placu Tian’anmen. Podczas prowadzonych przez studentów protestów zginęło ponad 300 osób, ponieważ wojsko zdecydowało się je zbrojnie stłumić.
źródło: TechCrunch