Pół roku odsiadki za niepodanie kodu PIN do iPhone’a

Amerykańskie sądy nadal nie wiedzą, jak postępować w przypadku, gdy materiały obciążające pozwanego mogą znajdować się na jego smartfonie, będąc zaszyfrowane. Na przykład Christopher Wheeler, który został oskarżony o nadużycia wobec dzieci, a wobec którego padło podejrzenie, że dowody w sprawie mogły znajdować się na jego iPhonie, został skazany na sześć miesięcy więzienia za niepodanie prawidłowego kodu dostępu do telefonu.

Oczywiście Wheeler tłumaczył się, że nie potrafi sobie przypomnieć PIN-u. Tak samo jak Wesley Victor, który był oskarżony o wymuszenie. Przestępców dopada więc nagła i bardzo wybiórcza amnezja, przejawiająca się niemożnością przypomnienia sobie kodu dostępu do smartfona. Z tym, że Victor nie dostał się do więzienia. Dlaczego?

Różnica polega na tym, że Victor, w przeciwieństwie do Wheelera, rzeczywiście mógł zapomnieć swojego PIN-u do iPhone’a – od zarekwirowania jego urządzenia minął prawie rok. Czy mógł, czy nie – to kwestia dyskusyjna. Ważniejsze jest coś innego.

Odmienne podejście do spraw podkreśla dylemat stojący przed urzędnikami, którzy chcieliby przeanalizować materiał dowodowy pochodzący z prywatnych telefonów oskarżonych. Na ich drodze stają technologie szyfrowania danych, które trudno złamać, zaś sami oskarżeni niechętnie podają kody odblokowujące urządzenia. Powołują się w ten sposób na Piątą Poprawkę do Konstytucji Stanów Zjednoczonych, z której wynika, że nikt nie może być zmuszany do zeznawania w sprawie karnej na swoją niekorzyść.

Stanowy Sąd Apelacyjny na Florydzie orzekł jednak, że oskarżeni mogą czasem być zmuszeni do przekazania kodów dostępu do urządzeń elektronicznych, jeśli policja jest pewna tego, że to właśnie na nich znajdą się informacje kluczowe dla sprawy. I tu pojawia się spore pole do interpretacji. Policja często nie ma pojęcia, co znajdzie na urządzeniu, więc żądania dotyczące wydania kodów odblokowujących go jest równoznaczne z: „Może coś znajdziemy, a może nie. Jak znajdziemy – to dobrze, jak nie znajdziemy – trudno”.

Żeby jeszcze bardziej skomplikować sprawę, sądy orzekły, że organy ścigania mogą wymusić na podejrzanym użycie odcisku palca do odblokowania telefonu. Takie działanie nie dotyczy bezpośrednio własności intelektualnej oskarżonego (jest nią na przykład przechowywany „w głowie” kod PIN), a która jest nietykalna.

Na razie wspomniane sprawy toczą się na Florydzie, ale jest niemal pewne, że prędzej czy później kwestie dotyczące konieczności podawania kodów do urządzeń podejrzanych będą musiały być uregulowane przez amerykański Sąd Najwyższy.

 

źródło: Engadget