w co by tu pograć #13: Catapult King i PUK

Catapult King | darmowa | rekreacyjna

Programiści z Chillingo przygotowali smaczny kąsek dla wszystkich fanatyków serii Angry Birds. Catapult King jest bliźniaczo podobny do sławnej produkcji Rovio jeżeli chodzi o filozofię gry, różni się jednak wykonaniem – poruszamy się w trójwymiarowym środowisku, a akcję obserwujemy z perspektywy pierwszej osoby. Takie rozwiązanie wprowadza powiew świeżości w ten wykorzystany już przez kilkadziesiąt gier, a przez co nieco wytarty schemat.

W tytuł wprowadza nas niewielki zarys fabularny: średniowieczną krainę właśnie nawiedził nikczemny smok i zastępy wrogich żołnierzy, którzy to wspólnymi siłami pojmali przebywającą w naszym królestwie księżniczkę. Naturalnie, należy ją bezzwłocznie uratować ze zbójeckich rąk.

Dokonujemy tego poprzez strzelanie w stojących na barykadach przeciwników i demolowanie przeróżnych konstrukcji na których stoją, używając do tego stojącej nieopodal katapulty. Konstrukcje te na początku przypominają niewielkie fortyfikacje ułożone z drewnianych pudeł (zresztą, cała oprawa graficzna wykonana jest w tego typu żartobliwej stylistyce), jednak z czasem niszczymy coraz większe i stabilniejsze struktury. Ostatecznie mierzymy się w walce ze smokiem.

Sterowanie katapultą ogranicza się do „naciągania” palcem mechanizmu miotającego kamienie. Określamy w ten sposób kierunek strzału oraz jego moc, a wcześniej możemy także wyregulować wysokość uderzenia. Dzięki dodatkowemu wymiarowi gra jest bardziej wymagająca od Angry Birds, ale jednocześnie dużo ciekawsza i otwierająca nowe możliwości jeżeli chodzi o strategię przejścia poziomu.

Rozgrywkę umilają różnego rodzaju moce wpływające na właściwości pocisku, które możemy aktywować przy wystrzale. Miotany kamień może zamienić się na przykład w kulę płonącej magmy, która drastycznie zwiększy nasze szanse na zniszczenie budowli jednym celnym strzałem. Inne z możliwych udogodnień to między innymi linie sugerujące, gdzie trafimy czy magia wpływająca na otoczenie, np. trzęsienie ziemi czy deszcz meteorytów.

Prawie 100 poziomów zapewnia masę rozrywki na długi czas, a ich zróżnicowanie nie pozwala na nudę. Przyjemność płynąca z roztrzaskiwania fortów i bezpośredniego trafiania rycerzy jest spora, co umiejscawia Catapult King wśród czołowych gier rekreacyjnych upływającego miesiąca.

Catapult KingCatapult King

Catapult KingCatapult King

Catapult King

PUK | płatna – 3,39 zł | zręcznościowa

PUK jest kolejną perełką logiczną, w której doświadczymy oryginalnego wykonania i wciągającej rozgrywki. Dwukolorowa, wektorowa grafika przyciąga uwagę, a minimalistyczny sposób wykonania tej produkcji fascynuje i wciąga po uszy.

Gra polega na celowaniu w pojawiające się na kolejnych planszach okręgi tak, aby w określonym czasie trafić we wszystkie swoimi pociskami (które generalnie są tylko mniejszą wersją ostrzeliwanych figur). A że czasu zawsze jest za mało, tempo gry nie zwalnia choćby na sekundę. Do pokonania mamy aż 1000 poziomów serwowanych nam w losowej kolejności – należy przejść jak najwięcej plansz w ciągu pojedynczej sesji. Jeżeli nie uda nam się zbić wszystkich kół w określonym czasie, mamy 3 dodatkowe szanse trafienia, które uruchamiamy poprzez potrząsanie tabletem.

Co prawda ciężko o to, aby taka ilość poziomów nie stała się w pewnym momencie schematyczna, jednak sytuację ratują wplecione w niektóre plansze linie blokujące możliwość bezpośredniego ustrzelenia okręgów, co wymusza na graczu pewna dozę taktyki i refleksu. Grafika również po pewnym czasie może nużyć – przydałaby się chociaż możliwość zmiany głównego, pomarańczowego koloru na inny, ulubiony dla danego gracza poprzez zaimplementowanie prostej palety barw.

Pomimo tych oczywistych niedogodności wynikających ze sposobu zaprojektowania gry, PUK jest świetnym przykładem na to, jak nieskomplikowany, aczkolwiek nowatorski pomysł można przekuć w piekielnie dobrą produkcję.

puk androidpuk android

puk androidpuk android

puk android