To nie darmowy* Windows jest powodem możliwych kłopotów finansowych Microsoftu

Wpływy z Windowsa maleją, a ostatnie wyniki finansowe i polityka sprzedażowa sprawiły, że akcje Microsoftu w ciągu kilku dni spadły o 10 procent.

Wiele osób upatrywało winowajcę tego zjawiska w zapowiedzi darmowej aktualizacji Windowsa 10 i zniesienie opłat licencyjnych na urządzenia poniżej 9 cali. Czy odpłatność za okienka dla małych urządzeń i płatna aktualizacja rzeczywiście znacząco poprawiłaby wyniki finansowe Microsoftu w najbliższych kwartałach? Jeśli zastanowimy się nad tym głębiej, odpowiedź brzmi – nie. Wprowadzając odpłatność, MS mógłby więcej stracić niż zyskać – z następujących powodów.

W czym zatem tkwi problem i skąd wzięła się tak histeryczna reakcja rynków finansowych na wyniki MS w ostatnim kwartale? Problemem jest Windows, ale nie z przyczyn, które poruszyłem na wstępie. To nie darmowy upgrade ani darmowe licencje na małe urządzenia są prawdziwym kłopotem. Realnych problemów jest kilka:

Na ostatnie pytanie odpowiedź wydaje się jasna – chmura i urządzenia. Zyski z tego pierwszego odnotowują procentowo trzycyfrowe wzrosty z kwartału na kwartał, ale na razie to dalej za mało, żeby zrównoważyć zmniejszające się wpływy z Windowsa. Dodatkowo, chmura jest dużo „kosztowniejszym” przedsięwzięciem niż wytwarzanie oprogramowania, z uwagi na ogromne koszty tworzenia i utrzymywania infrastruktury i stacji serwerowych. Z kłopotem tym zmaga się Amazon, który w ostatnim zestawieniu finansowym wykazał koszty ponoszone na infrastrukturę – koszty, które przekraczają zarobki z niej wynikające.

Rozwiązaniem jest też sprzedawanie sprzętu (Surface, Lumia), gdzie system jest niejako wliczony w jego wyjściową cenę – tak jak robi to Apple. Śmiem twierdzić, że Microsoft za jakiś czas ostrzej zaatakuje własnych producentów OEM, bo przy tanim lub darmowym Windowsie, zysk z oddawania systemu (poza udziałem w rynku) jest żaden. W najbliższych kwartałach możemy spodziewać się rozszerzenia portfolio sprzętu i zrozumieć, że Microsoft wreszcie zaczął poważnie traktować własny hardware.

Drugi rok Nadelli będzie jego najtrudniejszym rokiem. Minął już „miesiąc miodowy” i od teraz będzie rozliczany nie tylko z wizerunku, ale też z gołych wyników finansowych i samowystarczalnej strategii na przyszłe lata. A strategia ta jest jasna jak nigdy przedtem – „mobile-first, cloud-first”. No właśnie, czy rzeczywiście jasna…?

Exit mobile version