The Elder Scrolls Online: Elsweyr – smoki, koty i kłopoty (recenzja)

The Elder Scrolls Online nie miało łatwego startu. Jednak, co by nie mówić, gra ta wyszła na prostą i teraz z pewnością jest jednym z najlepszych przedstawicieli gier MMORPG. TESO jest ciągle wspierane przez twórców, zarówno pomniejszymi aktualizacjami, jak i ogromnymi dodatkami fabularnymi. Jak sprawdza się ten najnowszy?

Zacznijmy od mojego stosunku do gier MMORPG. Pomimo tego, że miałem styczność z wieloma produkcjami tego gatunku, to mało która zatrzymała mnie na dłużej. Grałem między innymi w takie tytuły, jak Neverwinter, Destiny (ale to dość „luźny” przykład), Aion, Guild Wars 2, Tibia, World of Warcraft czy Metin 2 i tylko te dwa ostatnie potrafiły przyciągnąć mnie na trochę dłużej. Jest jednak jeden tytuł, który przełamał tę nazwijmy to „złą passę MMORPG” w moim życiu. To właśnie The Elder Scrolls Online, którego darzę ogromną sympatią i do dziś raz na jakiś czas w niego pogrywam.

I trudno mi w sumie powiedzieć dlaczego, bo gra nie wyróżnia się czymś szczególnym na tle swoich konkurentów – oprócz ogromnego świata i uniwersum The Elder Scrolls. Nie ma tu jakichś super przełomowych mechanik czy oszałamiającej grafiki. Jest to po prostu dobre MMORPG, które potrafiło mnie przy sobie utrzymać na już ponad 100 h – co, jak na mnie, jest naprawdę niezłym wynikiem, który stale się powiększa, właśnie dzięki takim dodatkom jak Elsweyr.

Nowa mapa, klasa i historie

Nie będę się tu za bardzo skupiał na podstawowej wersji The Elder Scrolls Online, wydaje mi się, że większość osób zainteresowana recenzją dodatku zna TESO lub dowolną część singlowego The Elder Scrolls. Więc tylko zaznaczę, że formuła od Morrowinda zbytnio się nie zmieniła i jest z grubsza również powielana w odsłonie MMORPG. Dodatek Elsweyr nie stawia gameplay’u serii na głowie, bardziej skupia się na rozbudowie (całkiem już sporej) zawartości TESO. Pierwszą główną atrakcją jest oczywiście tytułowa kraina Elsweyr, która jest ojczyzną ukochanej przez praktycznie wszystkich rasy Khajiitów. Drugim zaś nowa klasa – Nekromanta i od tego zacznę.

Co rusz na horyzoncie rysuje się nowa ciekawa rzecz do zwiedzenia.

Dosyć średnio polubiłem się z tą klasą, niby jest to typ postaci, który powinien przypaść każdemu graczowi MMORPG do gustu, ale przez to też nie jest ona jakoś szczególnie ciekawa. Może jest to też kwestia tego, że uważam, że jak coś jest do wszystkiego, to jest tak naprawdę do niczego. Zdolności Nekromanty to zarówno „tankowanie”, leczenie, jak i zadawanie obrażeń, ale w sumie pozostałe klasy każdą z tych rzeczy robi lepiej. Fakt, inni nie są tak wszechstronni, ale gameplay The Elder Scrolls od zawsze pozwalał na wiele na temat klas i nie szufladkował aż tak bardzo postaci.

System walki nie zmienił się ani trochę i dobrze, bo nadal świetnie się sprawdza.

Dużo ciekawszym i chyba najlepszym elementem najnowszego dodatku jest nowa lokacja – Elsweyr. Nie skłamię mówiąc, że jest to od tej pory moja ulubiona kraina w całym TESO i wygląda ona wręcz bajecznie. I nie mam tu na myśli technicznej strony gry (o tej na końcu), a artystycznej, bo wykreowane tu przez grafików widoki są naprawdę fantastyczne. Jest kolorowo, bardzo różnorodnie, a miejscowa fauna i flora zachwycają swoim designem. Nowy obszar może i nie jest rekordowo wielki, ale za to jest wypchany zawartością aż po brzegi. Nowych zadań jest tu od groma i, co ciekawe, jak na grę MMORPG zaskakująco zapadają one w pamięć. Nie jest to o tyle kwestia ich formuły (ta jest dość standardowa jak na gatunek), a fabuły, bo każdy quest, nawet ten poboczny, ma coś ciekawego do opowiedzenia.

Jak widać, jest tu całkiem sporo obszaru do odkrywania.

Główna oś fabularna dodatku obraca się wokół powrotu smoków do tytułowej krainy. Intryg i zwrotów akcji jest tu całkiem sporo i śledzi się to z zaangażowaniem. Bardzo spodobał mi się motyw połączenia się do tej pory zwaśnionych frakcji w celu wspólnej walki ze smokami. Cała historia wciąga i jest moim zdaniem jedną z najlepszych, jakie do tej pory ukazały się w TESO. Wszystko to zasługa świetnie napisanych i zagranych postaci, do tej pory nie mogę uwierzyć na jak cholernie wysokim poziomie stoi angielski dubbing The Elder Scrolls Online, czapki z głów.

Dialogi są napisane w tak ciekawy sposób, że przez około 15 godzin gry nie zdarzyło mi się ani razu przewinąć jakieś kwestii dialogowej.

Smoki!

Wizytówką dodatku Elsweyr, oprócz słodkich kociaków i super widoków, są wprowadzone do gry smoki. I z jednej strony super, latające gady to jedna z tych rzeczy, które zapadły mi w pamięci ze Skyrima najbardziej, ale z drugiej… no nie różnią się one właśnie za bardzo od tych smoków, które znamy z piątej części The Elder Scrolls. A trochę czasu jednak TESO i Skyrima dzieli, więc wypadałoby kilka rzeczy unowocześnić. Choć nie to uważam za największą wadę smoków w Elseyr – walki z nimi nie zapadają po prostu w pamięć i przez to nie są one tak różnorodne.

Początkowo klimat zbiorowego polowania na smoki jest świetny — niestety bardzo szybko się nudzi.

Gdy podczas rozgrywki otworzy się mapę, jest duże prawdopodobieństwo, że pojawi się na niej ikona smoka. Oczywiście samego gada widać też z daleka podczas zwykłej eksploracji, co niekiedy wygląda naprawdę epicko. Możemy do takiego przeciwnika podbiec i zainicjować walkę, bardzo często do bitwy ze smokiem ciągną całe tabuny graczy, przez to robi się z tego całkiem spore i niezłe widowisko – szkoda tylko, że za trzecim razem robi się to już nieco nudne. Smoki są też oczywiście obecne w zadaniach fabularnych.

Tak – to była ostatnia rzecz, jaką zobaczyłem przed śmiercią.

PC kontra PS4

Do tej pory ogrywałem The Elder Scrolls Online na PC – ogólnie przyjęło się, że to właśnie ta platforma jest przodująca dla gier MMORPG. I trudno się na początku nie zgodzić, duet myszka plus klawiatura wydaje się wręcz idealnie stworzony pod ten gatunek. Jednak gdy wydawca odezwał się do nas w sprawie egzemplarza testowego, postawiłem na PlayStation 4. Po co? Jeśli i tak miałem zacząć przygodę nową postacią, by przetestować klasę nekromanty, to dlaczego nie sprawdzić i wersji konsolowej?

Nie chce wam spojlerować, ale Shrek 5 chyba jednak się nie pojawi w kinach…

Ciekaw byłem, jak rozwiązano kwestię sterowania i, cóż, nie jest źle. Nawet bym powiedział, że przy dłuższych sesjach z TESO wybrałbym pada, bo jest po prostu wygodniejszy. Trudno jednak dyskutować z tym, że klawiatura pozwala na więcej, dużo więcej – chociażby kwestia samego chatu tekstowego. Największym zaskoczeniem jest dla mnie jednak wydajność tej gry na konsolach. I jest to niestety zaskoczenie negatywne. Bądźmy szczerzy – The Elder Scrolls Online nawet na PC nie wygląda olśniewająco, choć na tle innych konkurentów MMORPG nie jest tak źle, ale na konsolach prezentuje się jeszcze gorzej… a przy tym i płynność gry pozostawia wiele do życzenia.

Gra bardzo często spadała poniżej 30 klatek na sekundę i nie zawsze było to spowodowane tym, co dzieje się na ekranie. Z tego, co widziałem w sieci, na Xbox One nie jest lepiej. Aczkolwiek zaznaczę, że nie jest tak źle, by produkcja ta była niegrywalna, liczyłbym jednak na stabilne 30 FPS. Może kolejne aktualizacje przyniosą wzrost wydajności, bardzo bym na to liczył.

Oczywiście w dodatku nie zabrakło nowych jaskiń do zwiedzania.

Podsumowanie

The Elder Scrolls Online: Elsweyr to świetny dodatek. Czy najlepszy? Możliwe. Czy mój ulubiony? To na pewno. Nowa mapa jest zaprojektowana po mistrzowsku, zarówno główne, jak i poboczne zadania trzymają bardzo wysoki poziom, a miałkość nowej klasy czy takie sobie smoki można wybaczyć. Elsweyr jest świetną propozycją zarówno dla weteranów TESO, jak i dla osób, które chcą dopiero zacząć przygodę z tym MMORPG. Warto zagrać i samemu przeżyć tę przygodę!

The Elder Scrolls Online: Elsweyr – smoki, koty i kłopoty (recenzja)
Fabuła
9
Grywalność
7
Grafika
7
Audio
9
Wykonanie
8
Ocena użytkownika0 głosów
0
Zalety
Nowa świetna mapa
Mnóstwo dodatkowej zawartości
Jak na grę MMORPG - ciekawe i rozbudowane questy
Fajne te smoki...
Wady
ale walka z nimi mogłaby być bardziej satysfakcjonująca i zapadająca w pamięć
Na konsolach bardzo przeciętna wydajność
8
OCENA