Testujemy Wiko Robby

Wiko, francuska marka, którą pokochano na rodzimym rynku. W Polsce była obecna kilka lat temu, ale jej produkty przeszły bez większego echa. Wkrótce sytuacja ma ulec zmianie, a do sprzedaży powoli trafiają najnowsze propozycje firmy. Jedna z nich, Wiko Robby, trafiła w moje ręce, co oznacza, że przez kolejne tygodnie bardzo dokładnie jej się przyjrzę.

Wiko Robby to propozycja z najniższej półki cenowej – koszt modelu to 499 złotych. W tej cenie trudno spodziewać się fajerwerków, ale na uwagę już na pierwszy rzut oka zasługują trzy aspekty: frontowe głośniki, możliwość korzystania z niego do góry nogami (jak w smartfonach Alcatela: Idol 3 i Idol 4) oraz kolorowa obudowa, która w dodatku sprawia wrażenie, jakby telefon był droższy niż jest w rzeczywistości.

Póki co przełożyłam do niego kartę i od razu pozytywne zaskoczenie – dostępna aktualizacja oprogramowania. Miły akcent na początek testowania. Wiem jednak, że trudno będzie mi się przestawić na smartfon bez LTE – tu jest jedynie 3G i 1GB RAM, podczas gdy przyzwyczajenie do wyższych wartości, dających odwzorowanie podczas codziennego użytkowania, robi swoje.

No nic, zobaczymy. Jeśli macie jakieś pytania odnośnie Wiko Robby – dawajcie znać w komentarzach.

Parametry techniczne Wiko Robby:

Smartfon jest dostępny w kilku wersjach kolorystycznych: szarej, złotej, limonkowej, różowo-złotej oraz turkusowej.

Exit mobile version