Test słuchawek bezprzewodowych dla aktywnych – Plantronics Backbeat Fit

Jeśli dobrze pamiętam, w historii Tabletowo nie zdarzyło się jeszcze, byśmy testowali słuchawki, ale właśnie nadeszła świetna okazja, żeby to zmienić. Od jakiegoś czasu próbuję wrócić do biegania (z marnym skutkiem…), przez co stałam się użytkowniczką Plantronics Backbeat Fit, słuchawek Bluetooth przeznaczonych głównie dla osób aktywnych, które – nie ukrywam – z wielu powodów przypadły mi do gustu. Ale nie jest aż tak różowo – mają też kilka pomniejszych wad, o których nie omieszkam wspomnieć.

Zestaw

Zacznijmy od tego, że Backbeat Fit nie należą do najtańszych słuchawek, jakie znajdziemy na półce sklepowej. W momencie publikacji tego tekstu kosztują ok. 320 złotych, czyli całkiem sporo. W zestawie ze słuchawkami otrzymujemy etui (z moich obserwacji wynika, że pasuje do telefonów maks. 5,2”), będące jednocześnie opaską na ramię do biegania lub uprawiania innych sportów. Z jednej strony jest to bardzo miły dodatek do zestawu, a z drugiej – w sumie fajnie by było dać klientowi wybór czy chce taki „gratis”, czy po prostu woli mniej zapłacić za całość.

W zestawie jest też krótki kabel USB służący do ładowania. Nie znajdziemy natomiast wymienialnych, zapasowych gumek. I tu wychodzi pierwsza wada Backbeat Fit – dostępne są w jednym rozmiarze, którego nie da się zmienić przez nałożenie innej wielkości nakładki na słuchawki. Można jedynie manewrować (zmieniać położenie), w dodatku w niewielkim zakresie (ok. 30 stopni), słuchawki dedykowanej.

Parowanie z telefonem

Jeśli mieliście wcześniej do czynienia ze słuchawkami bezprzewodowymi, bez żadnego problemu sparujecie Backbeat Fit z telefonem. Wystarczy włączyć Bluetooth w smartfonie i ustawić, by był widoczny oraz włączyć słuchawki w trybie wyszukiwania (dłuższe przytrzymanie włącznika) – wtedy prawa słuchawka miga na czerwono i niebiesko – na przemian. Po chwili w słuchawkach odzywa się głos, że zostały z powodzeniem podłączone do urządzenia. Słuchawki wspierają moduł Bluetooth w wersji 3.0 z A2DP.

Możemy korzystać ze słuchawek bez instalowania dodatkowych aplikacji, a możemy również pobrać z Google Play trzy programy. Pierwszy, Backbeat Fit Updater, odpowiedzialny jest za bezprzewodowe aktualizacje słuchawek. Drugim jest Plantronics Hub, który pokazuje jedynie poziom naładowania baterii w słuchawkach oraz instrukcję obsługi – jeśli ktoś dopiero zaczyna przygodę z tymi słuchawkami, może być to przydatny dodatek (ale, bądźmy szczerzy, tylko na chwilę). Trzecim natomiast – Find MyHeadset – który, jak sama nazwa wskazuje, umożliwia znalezienie słuchawek, które gdzieś nam się zawieruszyły. W skrócie: nie potrzebujecie żadnego dodatkowego oprogramowania, by słuchawki działały tak, jak należy.

Korzystanie z Backbeat Fit

Konstrukcja słuchawek Plantronics jest bardzo prosta – jest to elastyczny, gumowany przewód (o długości 33 cm) z dwoma słuchawkami na końcu, które zakończone są charakterystycznymi „ślimakami”, dzięki którym lepiej trzymają się w i na uszach. I muszę przyznać, że faktycznie cel został osiągnięty – nawet korzystając ze słuchawek przez kilka godzin, nie czułam, że je w ogóle mam założone, a co dopiero mówić o jakimkolwiek dyskomforcie (również jeśli chodzi o „dyndający” na szyi pasek, który rzadko czuć nawet podczas biegania). Muszę przyznać, że są naprawdę wygodne i bardzo lekkie – ważą jedynie 24 gramy. Taka budowa ma jeszcze dwa aspekty. Pierwszym jest to, że nie wygłusza całkowicie dźwięków z otoczenia (i dobrze!), dzięki czemu biegając czy jeżdżąc na rowerze spokojnie słyszymy, co dzieje się wokół nas, a co za tym idzie – jesteśmy bezpieczniejsi.

Dobrze spisują się również w samochodzie, gdy chcemy porozmawiać przez nie przez telefon, aczkolwiek tutaj czasem doskwiera stosunkowo cicha głośność maksymalna – co ciekawe, słuchając muzyki nie odniosłam podobnego wrażenia. Z drugiej jednak strony – przez to, że słuchawki nie chowają się idealnie w uchu, dźwięk, który do nas dochodzi, jest cichszy i pozbawiony pełnego brzmienia (słychać różnicę korzystając ze słuchawek normalnie i gdy je lekko dociśniemy do ucha).

Na słuchawkach mamy oczywiście przyciski do sterowania. Na prawej znajdziemy nasze „centrum dowodzenia”, czyli włącznik (wyczuwalny pod palcami), przycisk odpowiedzialny za odbieranie połączeń, diodę oraz port microUSB, sprytnie ukryty w słuchawce, służący do ładowania. Lewa słuchawka natomiast ma nieco mniej przypisanych funkcji, ale są równie istotne – odpowiada za regulację głośności za pomocą wyczuwalnego pod palcami kawałka plastiku oraz sterowanie odtwarzaną muzykę (play/zatrzymaj oraz następny utwór).

Dzięki swojej konstrukcji i wykonaniu z gumy Backbeat Fit są odporne na pot, deszcz i zachlapania -spełniają bowiem normę IP57. Oznacza to, że są odporne na wodę podczas krótkotrwałego zanurzenia. Warto jednak pamiętać, że nie zostały stworzone do treningów na basenie. Słuchawkom nie jest straszny kontakt również z pyłem, aczkolwiek ten lubi do nich lgnąć, gdy tylko z nich nie korzystamy. To oznacza tylko jedno – trzeba się często ruszać ;).

Co mi bardzo przypadło do gustu, to możliwość zapamiętywania przez słuchawki do ośmiu urządzeń, przez co bezproblemowo mogłam się łączyć ze wszystkimi testowanymi przeze mnie telefonami bez potrzeby ich ponownej konfiguracji i parowania. A to, nie ukrywam, jest dość irytujące, jeśli trzeba się przełączać pomiędzy jednym a drugim produktem.

Jeśli chodzi o samą jakość odtwarzanego dźwięku muszę przyznać, że jestem zadowolona. Co prawda do audiofila mi daleko, ale jestem w stanie zauważyć różnicę pomiędzy brzmieniem dochodzącym ze słabych słuchawek oraz tych lepszych. Dźwięk jest przede wszystkim czysty i klarowny, brak tu trzeszczenia czy charczenia, nawet na najgłośniejszym ustawieniu. Nie jest też spłaszczony. Co więcej, bas, jak również średnie i wysokie tony są nieźle wyważone, dzięki czemu całość daje jakość dźwięku, której Plantronics nie musi się wstydzić. Jak na słuchawki bezprzewodowe grają naprawdę dobrze. I, co najważniejsze, deklaracje producenta pod względem zasięgu do dziesięciu metrów, są jak najbardziej realne.

Jakości rozmów niewiele mogę zarzucić. Wielokrotnie przeprowadzałam rozmowy z użytkownikiem drugiej pary Backbeat Fit i nie mieliśmy trudności, by się nawzajem słyszeć i rozumieć, co do siebie mówimy, zatem także mikrofon pokazał się z dobrej strony. Tak jak wspomniałam jednak wcześniej, nie pogardziłabym wyższą głośnością podczas rozmów – bo o ile podczas odtwarzania muzyki jest wysoka, tak podczas rozmów staje się niższa, co jadąc starszym autem po drodze szybkiego ruchu może być uciążliwe… ;).

Czas pracy

Plantronics deklaruje, że Backbeat Fit są w stanie odtwarzać muzykę przez osiem godzin lub umożliwiać rozmawianie przez nie przez sześć godzin. Dawno nie spotkałam się z sytuacją, w której obietnice producenta zyskały potwierdzenie w rzeczywistości. Przetestowałam czas pracy słuchawek z zegarkiem w ręku. Po 7 godzinach i 55 minutach pojawił się komunikat głosowy o konieczności podłączenia do ładowania, a po kolejnych 15 minutach się rozładowały. Jak łatwo policzyć, słuchawki odtwarzały muzykę przez 8 godzin i 10 minut, co jest świetnym wynikiem w przypadku słuchawek bezprzewodowych.

Ich pełne naładowanie za pomocą kabla USB podłączonego do laptopa trwa około dwóch godzin.

Wartą odnotowania funkcją jest Deep sleep, czyli przechodzenie słuchawek w tryb „głębokiego snu”, jak również zwykły tryb czuwania. W pierwszym słuchawki mają wytrzymać nawet do pół roku, natomiast w drugim – dwa tygodnie. Trudno jednak było to przetestować. Jedno jest pewne – gdy zapominałam wyłączyć Backbeat Fit, ale ich nie używałam w danym momencie, przechodziły w tryb uśpienia, czego dowodem był późniejszy długi czas pracy, którego by się nie udało osiągnąć, gdyby „nie spały”.

Podsumowanie

Plantronics Backbeat Fit przypadły mi do gustu pod kilkoma względami. Przede wszystkim są naprawdę wygodne i niezależnie od tego, czy w nich biegałam, prowadziłam samochód czy po prostu słuchałam muzyki podczas spacerów, w ogóle nie czułam, że je miałam na sobie. Do tego dochodzi bardzo dobry czas pracy (osiem godzin to świetny rezultat jak na bezprzewodowe słuchawki) i dostępność w dwóch ciekawych wersjach kolorystycznych: limonkowo-czarnej i niebiesko-czarnej. Z drugiej strony jednak, Plantronics Backbeat Fit to tylko wygodne słuchawki, bez bardziej zaawansowanych funkcji trenera personalnego czy nawet kompatybilności z aplikacjami sportowymi, typu Endomondo, Runtastic czy innymi. Nie każdemu przypadną do gustu również ze względu na uniwersalny rozmiar. Tym bardziej, że do najtańszych nie należą – przyjdzie nam na nie wydać, jak już wspomniałam, ok. 320 złotych