Recenzja myPhone Pocket 18:9 – czy smartfon za mniej niż 200 złotych ma sens?

myPhone Pocket 18x9 /fot: Krzysztof Swoboda (Tabletowo.pl)

Przez wiele lat byliśmy uczeni, że kupowanie ceną, to bezpieczeństwo i gwarancja jakości produktu. Trend umacniał się gdzieś tak do 2016 roku, kiedy na rynku pojawiło się wiele marek, których urządzenia przeczą tej teorii. Czy nasz rodzimy producent smartfonów – myPhone – to jedna z tych firm, która potrafi pogodzić atrakcyjną wycenę z zadowalającą relacją ceny do jakości? Zobaczcie sami.

Specyfikacja techniczna myPhone Pocket 18×9:

Obudowa

myPhone na przestrzeni wielu lat na rynku opanował do perfekcji sztukę tworzenia obudów ładnych i stylowych, które jednocześnie nie kosztują producenta fortuny. Nie inaczej sprawy się mają w recenzowanym urządzeniu. Ot, niby zwykły plastik, ale trzeba zauważyć, że pod kątem designu Pocket 18×9 naprawdę może się wielu z Was dość mocno spodobać.

Nie można też powiedzieć złego słowa o tym, jak telefon leży w dłoni. Pochwalę też rozsądne i dobrze przemyślane rozmieszczenie klawiszy funkcyjnych. No, może poza dość specyficznie ulokowanym portem microUSB, który producent z sobie znanych względów wyniósł na górną ramkę urządzenia. To dość dziwna i niezbyt często spotykana zagrywka, która najpewniej wymusi na Was zmianę nawyków.

Trzy rzeczy odnośnie tylnej ściany smartfona. Po pierwsze, jest ona oczywiście wykonana z plastiku. Po drugie, bardzo podoba mi się centralnie ulokowany moduł aparatu głównego. Trudno zakryć go dłonią, co przy stosunkowo niewielkich gabarytach urządzenia powinniście dość mocno docenić. No i wreszcie, po trzecie, możemy szybko zdemontować tylną ścianę obudowy i uzyskać pełen dostęp do baterii oraz slotu kart microSD czy SIM. Zabawne, że coś, co kiedyś było tak powszechne, teraz wymaga dodatkowego wyszczególnienia w opisie. Cóż, najwyraźniej to znak czasów.

myPhone Pocket 18×9 /fot: Krzysztof Swoboda (Tabletowo.pl)

Podsumowując obudowę, jest to niepodważalny atut urządzenia. Miłą niespodzianką jest także obecność dwóch wersji kolorystycznych urządzenia. Czarnej, oraz bardzo ładnie wyglądającej, złotej, która akurat trafiła do mnie na testy. Za sprawą idealnie gładkiej obudowy urządzenie potrafi się nieco ślizgać w kieszeni lub, gdy położymy je na przykład na fotelu czy obrusie, jednak nie uważam tego za zbyt dużą wadę.

Ekran

Smartfon ewidentnie gra na nutę modnych obecnie ekranów w formacie 18:9, co zresztą podpowiada sama nazwa urządzenia. Jeśli ktoś jednak liczy na topowe odwzorowanie kolorów, to przykro mi, ale to się raczej nie wydarzy. Przywita Was matryca TN, która pracuje w po prostu niskiej rozdzielczości 480 x 960 pikseli. O takich dobrodziejstwach, jak szkło ochronne, z oczywistych względów także można zapomnieć.

myPhone Pocket 18×9 /fot: Krzysztof Swoboda (Tabletowo.pl)

Co jednak najważniejsze, 5-calowy ekran urządzenia świeci poprawnie. Można naturalnie dość szybko dostrzec spadki kontrastu, jednak wszyscy ci, którzy wiedzą, że idą po telefon, który kosztuje mniej niż 200 złotych, nie powinni rozpaczać. Ikonki zazwyczaj są dobrze widoczne, można w miarę przystępnie czytać mobilne witryny WWW czy wpisy w mediach społecznościowych.

Pewnego rodzaju ciekawostką, którą pozwolę sobie zakończyć ten akapit, będzie pochwała za jakość barw pod słońce. Jeśli ustawicie jasność urządzenia na sto procent, to spokojnie można obsługiwać urządzenie nawet w słoneczny dzień. Ta cecha urządzenia dość mocno mnie zaskoczyła, bowiem po matrycy TN nie spodziewałem się takich efektów. To na plus, jednak oczywiście raz jeszcze podkreślam, że mówimy o jednym z najtańszych urządzeń na rynku i niech nikomu nawet przez myśl nie przejdzie pojedynkowanie z dowolnym urządzeniem, które kosztuje choćby 400-500 złotych.

System operacyjny

Zasadnicze pytanie nie powinno brzmieć „jaka jest tu wersja Androida”, ale „który Android powinien działać w miarę płynnie”. Pytanie oczywiście w linii prostej wynika z tego, że producent raczej nie wysilił się na niezłą specyfikację techniczną. Dostajemy 4-rdzeniowego MediaTeka MTK6580M z grafiką Mali 400MP, jednak doskwierać może tylko 1 GB pamięci RAM. Trochę mało…

Warto zauważyć, że firma myPhone postawiła na niemal czystego Androida, który jest tylko nieznacznie zmodyfikowany przez autorski launcher producenta. Zmiany są kosmetyczne i nawet osoba nowa w świecie zielonego robota od Google’a nie powinna mieć najmniejszych problemów z szybkim poskromieniem podstawowych funkcji systemu.

Zwracam też uwagę na niewiele miejsca na pliki. Mamy tu tylko 8 GB pamięci wbudowanej. W zasadzie, po ściągnięciu garści aplikacji pierwszej potrzeby już robi się ciasno. A co z prostymi grami czy miejscem na zdjęcia? Na Waszym miejscu poważnie zastanowiłbym się nad dokupieniem karty microSD, choćby ta miała tylko 4 lub 8 GB. Kosztuje ona grosze, a może zauważalnie pomóc.

Miłym akcentem jest także to, że producent pamięta o swoim produkcie, mimo jego ceny i obecności na „najniższej półce”. Podczas moich testów pojawiła się co najmniej jedna aktualizacja, która optymalizowała wydajność i kulturę pracy urządzenia. To miły akcent, który warto docenić. Tym bardziej, że w kwestii wydajności myPhone Pocket 18:9 petardą nie jest i nie będzie.

System działa poprawnie. Czasem potrafi pokazać swój ukryty tryb pracy o nazwie slow-motion, ot, choćby wtedy, gdy obciążycie 1 GB pamięci RAM wieloma aplikacjami w tle. Wtedy szybkie przejście do podmenu aplikacji zdaje się na moment spowalniać czas i przestrzeń. Generalnie jednak nie ma dramatu. Widywałem urządzenia, które były zoptymalizowane o wiele gorzej, naprawdę. Do typowych funkcji jak dzwonienie, SMS-owanie czy sprawdzanie wybranych stron WWW – wystarczy.

Nie pogracie natomiast w zbyt wiele gier. To fakt, a z faktami trudno dyskutować. Może jakieś proste platformówki 2D i tyle. Oczywiście mówimy tu o graniu w choćby poprawnych warunkach. Można korzystać z aplikacji do social-mediów, jednak tam, gdzie pojawiają się grafiki lub osadzone pliki wideo (chyba największy koszmar dla posiadaczy urządzenia ;) ), tam warto uzbroić się w nieco więcej cierpliwości.

Łączność

Paradoks urządzenia polega na tym, że jest jednocześnie „na bogato” i „na ubogo”. Na bogato, bo mamy pełnego dual SIM-a wraz z dedykowanym slotem microSD, więc wiadomo, że fajna sprawa. Mało tego, praca w trybie dwóch kart SIM przebiega poprawnie. Na ubogo robi się wtedy, gdy zdamy sobie sprawę z tego, że smartfon nie wspiera łączności LTE. Patrzymy do kalendarza i – owszem – nadal mamy 2018 rok.

GPS potrafi się nieco zbierać, aby złapać fixa, jednak sama łączność i trzymanie sygnału przebiega „tak sobie”. Nawigacja pojazdu z wykorzystaniem Google Maps to może nie jest idealne zastosowanie tego urządzenia, ale jeśli już pojawi się taka konieczność, to dotrzecie do celu. Może nieco wolniej, bo trzeba czasem przeczekać lagi, ale dotrzecie.

Podsumowując, mały plus za dual SIM i prztyczek w nos za brak tak podstawowego w obecnych czasach modułu łączności, jak LTE. Rozumiem, że wypuszczenie na rynek nowego smartfona „za grosze” wymaga kompromisów, ale też nie wiem czy w tym ujęciu producent nie podszedł do kwestii cięcia kosztów zbyt radykalnie. Seniorzy może i nie zauważą, dzieciaki też to zniosą, ale co z tymi, którzy nie doczytają, bo LTE, to w zasadzie oczywista sprawa?

Spis treści:

  1. Specyfikacja techniczna. Obudowa i jakość wykonania. Ekran.System i łączność
  2. Bateria. Multimedia i aparat. Podsumowanie i ocena

Bateria

Na początku pochwała – baterię można wyciągnąć. Możecie więc sobie kupić dowolną ilość zapasowych ogniw i szybko podmieniać, gdy akumulator się rozładuje. Taki zakup raczej nie wydrenuje Waszego portfela, a czasem może znacząco pomóc. SoT na łączności mieszanej potrafił dobić do około 5 godzin, jednak jestem przekonany o tym, że przykładowo osoby starsze wykręcą z tego myPhone’a nawet i dwa dni pracy (lub więcej).

myPhone Pocket 18×9 /fot: Krzysztof Swoboda (Tabletowo.pl)

Nie mogę jednak pochwalić czasu, jakiego potrzebuje urządzenie, aby zebrać się do pełnego naładowania. Na dołączonej do zestawu ładowarce cały proces potrafi trwać nawet i kilka godzin. Nie ma żadnego wsparcia dla szybkiego ładowania czy tego typu rzeczy, jednak wydaje się, że kilka godzin to i tak nieco za długo. Podejrzewam, że rozchodzi się o napięcie samej ładowarki, jednak fakt pozostaje faktem.

Multimedia i aparat

Wypada rozpocząć od głośnika. Czeka na Was pojedynczy, ulokowany na dolnej ramce głośnik, który gra poprawnie jak na taką, a nie inną wycenę. Naturalnie, jak zawsze ponarzekam na lokację, która nie sprzyja komfortowej pracy z urządzeniem, gdy to trzymane jest w orientacji poziomej, ale z drugiej strony patrząc, potencjał multimedialny jest na tyle niewielki, że moduł głośnika nie będzie Wam w ten sposób dokuczać zbyt często. Na słuchawkach jest po prostu „OK”. Nie ma mowy o doznaniach muzycznych, jednak grzechem byłoby też stwierdzenie, że smartfon radzi sobie źle.

myPhone Pocket 18×9 /fot: Krzysztof Swoboda (Tabletowo.pl)

No i wreszcie, wisienka na torcie, czyli podwójny aparat główny. Tak, podwójny. W telefonie który można kupić za mniej więcej 200 złotych. Producent przewidział 5 Mpix + 0,3 Mpix, który chyba ma na celu rozmazywanie zdjęć i odpowiada za coś na wzór efektu bokeh. Mamy też podwójną diodę doświetlającą oraz prostą, ale użyteczną aplikację aparatu głównego.

Zanim zaczniecie narzekać, że ze zdjęć czasem wylewa się pixeloza, odwołam się raz jeszcze do ceny. Cały czas, z uporem godnym lepszej sprawy, będę też twierdził, że to telefon dla relatywnie wąskiego kręgu odbiorców. Dla mnie zdjęcia były zwykle poniżej przeciętnej, jednak dałem osobie starszej Pocketa na kilkanaście godzin, żeby porobiła zdjęcia, a następnie skomentowała ich jakość. Dominowała opinia, że są „przeciętne, wystarczające”. Cóż, widać dość wyraźnie, że wiele zależy od preferencji.

Na froncie mamy 2-megapikselową kamerę selfie. Jeśli jest jasny i słoneczny dzień, zdjęcie ma szanse wyjść. Nie to, że wyjść dobrze, ale tak średnio, owszem. Im ciemniej, tym gorzej, a po zmroku lub przykładowo w ciemnym pokoju przy sztucznym świetle, fotki z tej kamery to w pewnym sensie sport ekstremalny.

Co zaskakuje, aparat o wiele lepiej zbiera zdjęcia robione z bliska, aniżeli szerokie panoramy, przykładowo jakieś widoki na łąki, polany i tym podobne atrakcje.

Podsumowanie

myPhone Pocket 18:9 to urządzenie pełne sprzeczności. Cudna obudowa kłóci się z ubogą specyfikacją techniczną, a wyświetlacz wydaje się być niewspółmiernie dobry względem braku tak kardynalnej funkcji, jak łączność LTE. Idąc dalej, aparat czasem potrafi zaskoczyć pozytywnie, ale bateria ładuje się po prostu długo. Zbyt długo. Ale możemy ją szybko podmienić, bo obudowa jest rozbieralna. To tylko część z paradoksów, jakie na Was czekają, jeśli nabędziecie Pocketa.

Długo myślałem nad zakończeniem tej recenzji. Wiadomo, ostatni akapit, więc wypadałoby napisać coś ciekawego, co zapadnie Wam w pamięć, będzie dla Was pomocne i pomoże Wam wyrobić sobie zdanie o tym urządzeniu. Nie miałem jednak pomysłu na to, jak połączyć te wszystkie cechy. Wynika to zresztą z prostej rzeczy. Korzystam z ex-flagowca, przez moje dłonie często przechodzą telefony nieco droższe (co, zresztą, nie jest trudne) i to po prostu jest segment rynku, który jest mi obcy.

myPhone Pocket 18×9 /fot: Krzysztof Swoboda (Tabletowo.pl)

Dlatego też – jak pisałem w akapicie poświęconym aparatowi fotograficznemu – dałem na jakiś czas tego smartfona starszej osobie z rodziny. Facet potrafi narzekać na w zasadzie wszystko, więc nie spodziewałem się wielu pochwał. Wybór padł na osobę, która korzysta z urządzenia w podobnej półce cenowej i jakościowej, żeby sytuacja była bardziej wiarygodna. Żeby to nie był typowy „downgrade”.

Czego się dowiedziałem? Że ekran jest niezły, że aparat jest przeciętny, że korzystało się fajnie, a strony internetowe czy media społecznościowe dało się przeglądać, choć czasem ładowały się długo. O lagowaniu w żadnym innym kontekście nie słyszałem. Pominął wątek baterii, ale też należy dopowiedzieć, że telefon był w rękach tej osoby przez góra paręnaście godzin.

Mając na uwadze te wszystkie cechy, werdykt będzie brzmieć następująco: niezły telefon dla osoby starszej, która chce czegoś więcej niż zwykły telefon komórkowy, a szkoda jej pieniędzy na drogi sprzęt za 500 złotych i wzwyż. Niezły telefon na start dla dzieciaka (bo raczej nie zagra się w gry ;)) a będzie z nim kontakt. Ot, taki maluch w atrakcyjnej cenie dla osób, które jasno wiedzą, czego szukają i godzą się na kompromisy.

Nie jest to sprzęt dla graczy czy wszystkich tych, którzy mieli do czynienia z lepszymi urządzeniami na mocniejszej specyfikacji technicznej.

Trudna sprawa, prawda? Niby tak, ale widać też, że myPhone Pocket 18:9 w wybranych scenariuszach użytkowania potrafi sobie poradzić całkiem poprawnie.

Spis treści:

  1. Specyfikacja techniczna. Obudowa i jakość wykonania. Ekran.System i łączność
  2. Bateria. Multimedia i aparat. Podsumowanie i ocena
Recenzja myPhone Pocket 18:9 – czy smartfon za mniej niż 200 złotych ma sens?
WYŚWIETLACZ
6.5
DZIAŁANIE, PŁYNNOŚĆ, WYDAJNOŚĆ
5.5
OPROGRAMOWANIE
7.5
AKUMULATOR
6.5
MULTIMEDIA
5
PORTY, ZŁĄCZA, ŁĄCZNOŚĆ
6
APARATY
4.5
JAKOŚĆ WYKONANIA
9
WZORNICTWO
9
Ocena użytkownika0 głosów
0
Zalety
atrakcyjna wizualnie, otwierana obudowa z dostępem do baterii,
dwie naprawdę ładne wersje kolorystyczne urządzenia,
cena, cena, cena,
mimo wszystko, niezły wyświetlacz,
DualSIM,
Wady
brak LTE,
długi czas niezbędny do naładowania baterii,
uboga specyfikacja techniczna, która czasem wymusi na Was szereg kompromisów - pamiętajcie!
6.6
OCENA
Exit mobile version