Ten zegarek będzie pasował do (prawie) każdego outfitu. Ale trzeba mieć iPhone’a

Ten problem zna każda kobieta: bluzka nie pasuje do spodni/spódnicy, albo buty do torebki, lub też cień do powiek do lakieru do paznokci – konfiguracji jest nieskończenie wiele. Mężczyźni nie są aż tak pedantyczni, aczkolwiek też musimy się odpowiednio prezentować i wiadomo, że nie założymy adidasów do garnituru (chociaż zdarzają są wyjątki, wiem). Zegarek jest częścią biżuterii i fajnie by było, gdybyśmy na każdą okazję nie musieli zakładać innego. FES Watch U może pomóc chociaż częściowo pozbyć się tego problemu.

Oczywiście nie jest to zwykły zegarek. Jego wyjątkowość objawia się w tym, że pasek zrobiony jest nie z gumy, nie ze skóry, a nawet nie ze stali czy tytanu, a z wyświetlacza e-ink. Dzięki temu użytkownik może zmieniać jego wygląd, kiedy mu się tylko spodoba – wystarczy, że wciśnie przycisk z boku koperty. Na początku dostanie do dyspozycji 12 zestawów (osiem widzicie powyżej), jednak sukcesywnie pojawiać się mają kolejne do pobrania poprzez dedykowaną aplikację (maksymalnie można zmagazynować 24).

FES Watch U dostępny będzie w trzech wersjach kolorystycznych: białej, srebrnej i czarnej (Premium Black). Kopertę o przekątnej 46 mm i grubości 11,8 mm w pierwszych dwóch przypadkach pokrywać ma szkło mineralne, natomiast w ostatnim zastosowane zostanie już szkło szafirowe. Całość ma ważyć 70 gramów.

Co bardzo ważne, zegarek spełnia normy IPX5/IPX7, czyli przetrwa kontakt ze strugą wody i krótkotrwałe zanurzenie w wodzie (do 30 minut na głębokość maksymalnie 1 metra). Za zasilanie z kolei odpowiada akumulator, który – według zapewnień producenta – pozwoli na około trzy tygodnie ciągłego działania. Ładowanie ma trwać około 2,5 godziny.

Jedynym mankametem FES Watch U jest fakt, że potrafi się on porozumieć (za pomocą Bluetooth 4.1 LE) jedynie z iPhone’ami, pracującymi pod kontrolą iOS w wersji 9 lub wyższej . Nie stworzono aplikacji na Androida. To znacznie zawęża grupę docelową. Być może spowodowane jest to faktem, że smartfony Apple (przynajmniej w jakiejś części) użytkują bardziej zamożni klienci i prawdopodobnie będą mogli sobie oni pozwolić na taki zegarek. A nie jest on tani, ponieważ za białą i srebrną wersję trzeba zapłacić równowartość (niecałych) 1900 złotych, natomiast za czarną już prawie 2300 złotych. Mimo to zamówiło go już ponad sto osób (części udało się załapać na 10% rabat).

https://youtu.be/zSwG3DagSis

Na koniec jeszcze cztery ważne fakty:

  • FES Watch U jest następcą  FES Watch, który również miał pasek zrobiony z wyświetlacza e-ink,
  • jest to produkt, stworzony przez firmę zależną od Sony,
  • prawdopodobnie nie wyjdzie poza Japonię – chyba, że odniesie spektakularny sukces i zapragną go mieć również klienci z innych krajów,
  • FES Watch U nie jest smartwatchem – nie oferuje żadnych funkcji smart, jak powiadomienia o przychodzących połączeniach czy wiadomościach, ani też nie monitoruje aktywności fizycznej. Jest po prostu wybajerzonym zegarkiem.

Źródło: Sony