Fot: screen ze strony marvel.com/captainmarvel

Świetny ruch marketingowy: strona „Kapitan Marvel” jak z lat 90-tych

Dbałość o dopieszczenie scenariusza i jego zgodność z epoką, w której dzieje się akcja filmu, to trudna sprawa. Wiele firm rozgrywa tę kwestię po łebkach, jednak czasem zdarzają się prawdziwe marketingowe perełki. Wydaje się, że do tego grona można właśnie dopisać należące do Disneya studio Marvel.

Nowy film studia Marvel już niebawem zadebiutuje na dużym ekranie. Wydaje się, że data produkcji jest nieprzypadkowa, bowiem jest to w zasadzie ostatni moment, aby wprowadzić bohaterkę do uniwersum. Dlaczego? Fani serii zapewne powiążą Panią Kapitan ze sceną, którą można było zobaczyć w kinach po napisach końcowych filmu „Avengers: wojna bez granic”. Przypomnijmy, że druga część wielkiego widowiska wejdzie do kin już w kwietniu, a wiele osób spodziewa się, że Kapitan Marvel odegra w nim pewną rolę ;)

Wróćmy jednak do omawianego w tej publikacji filmu. Dlaczego wystrój strony nawiązuje do lat dziewięćdziesiątych? Przyczyna jest dość banalna. Akcja filmu rozgrywa się w roku 1995, kiedy internet dopiero raczkował. Były to czasy, kiedy na rynku królowały tak wspaniałe wynalazki, jak IRC czy Netscape Navigator. Z naszego rodzimego podwórka warto zaś odnotować, że właśnie w tym roku wystartował jeden z trzech największych portali wielotematycznych. Kto wie o jakim serwisie mowa? ;)

Fot: screen ze strony marvel.com/captainmarvel

Jest to raczej luźna ciekawostka, która zawsze pozostanie pewnego rodzaju smaczkiem. Jednak właśnie te ciekawostki, ten „zbędny wysiłek”, który podejmują wybrane marki buduje ich pozycję w ujęciu długoterminowym. Marvel wielokrotnie eksperymentował zarówno na płaszczyźnie swoich filmów, jak i promocji dopiero co zapowiedzianych widowisk. Mimo, że nie jestem wielkim fanem uniwersum, doceniam tego typu działania, dlatego też z większą chęcią zdecyduję się wybrać do kina na ten seans.

źródło: Engadget