Papieros papierosy światowy dzień rzucania palenia
Źródło: Pixabay

Światowy dzień rzucania palenia. Technologie mogą w tym pomóc

Palenie papierosów to ogromny problem polskiego społeczeństwa. Ba, to dzisiaj problem numer jeden, bo z roku na rok palimy coraz więcej. Dziś obchodzimy światowy dzień rzucania palenia, który jest niezwykle ważny, by uświadomić każdemu z nas, z jak wielkim problemem mamy do czynienia. I jak wielkiej grupy ludzi dotyczy.

Zapytacie pewnie, co mają papierosy do portalu technologicznego? A ja odpowiem: wiele. Na rynku jest dostępnych wiele elektronicznych alternatyw dla zwykłego papierosa, które według badań naukowych są mniej trujące dla ludzkiego organizmu. Dla jasności: wszystkie nadal są niezdrowe! Ale dużo mniej niż papieros.

Światowy dzień rzucania palenia. Papierosy ogromnym problemem XXI w.

Trzeci czwartek listopada od prawie 50 lat jest równoznaczny z obchodami Światowego Dnia Rzucania palenia. Już prawie pół wieku temu, bo w 1974 roku, amerykański dziennikarz Lynn Smith zainicjował tę akcję społeczną. W tym dniu zachęcano palaczy do odstawienia używki – choć na jeden dzień.

Do Polski tradycja ta trafiła znacznie później, choć i tak stosunkowo dawno, bo w 1991 roku – obchodzimy dziś zatem 31. rocznicę. W tamtych czasach ludzie nie mieli zbyt wielu alternatyw dla papierosów. Dziś mają technologię w postaci e-papierosów albo podgrzewaczy tytoniu. Dane – przynajmniej te dla Unii Europejskiej – mówią jednak same za siebie. Tradycyjny papieros wciąż pozostaje górą – wśród wszystkich osób uzależnionych od nikotyny w UE aż 97% pali papierosy, a z alternatyw do palenia korzysta tylko 3% populacji.

Polska wypada w tych statystykach tragicznie. Gorzej od nas rzucanie palenia idzie tylko w dwóch krajach: Rumunii i Węgrzech. Ale to nie tak, że tylko i wyłącznie Polska zmaga się z problemem palenia. Jak podaje Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), ponad miliard osób na świecie pali papierosy, a to… znaczący ułamek współczesnego, nowoczesnego społeczeństwa. Obecnie na globie żyje nieco ponad 8 miliardów ludzi (15 listopada przekroczono tę nieosiągalną dotąd barierę), co oznacza, że ponad 16% ludzi pali papierosy. Liczba ta może przerazić.

W Polsce sprawa wygląda jeszcze gorzej, ponieważ 26% dorosłej populacji naszego kraju pali – a jest to ponad 7,6 miliona osób. Z kolei 14 milionów jest narażonych na palenie bierne. Oznacza to, że statystycznie co trzeci dorosły Polak jest palaczem. W przypadku kobiet (na szczęście) jest nieco lepiej, bo papierosy pali co piąta Polka.

Palenie papierosów zabija. To prawda stara jak świat. Dzisiejsze społeczeństwo jest dobrze wyedukowane w tej sprawie, naukowcy z całego świata przeprowadzają masę badań w kwestii szkodliwości tej używki.

Kłopotem nie jest nikotyna, a mnogość substancji dymu papierosowego

Nikotyna nie jest substancją rakotwórczą. Bo – gdyby była – to przecież popularne plastry nikotynowe czy gumy do życia z nikotyną byłyby tak samo szkodliwe, jak zwykłe papierosy. A przecież nie są. Co w takim razie, jeśli nie nikotyna, zabija palaczy?

Wdychanie dymu. Podczas spalania papierosa wydziela się około 7000 substancji (!), z których prawie 100 ma szkodliwe, w większości rakotwórcze działanie.

Co piąty zgon w naszym kraju jest spowodowany paleniem biernym lub czynnym, a agencja WHO podaje, że palenie doprowadza do śmierci 7 milionów osób rocznie na całym świecie. Często po długich chorobach, jak przewlekła obturacyjna choroba płuc, gdy za palacza oddycha maszyna podłączona do jego ciała.

Choroby te powstają z uwagi na wdychane do płuc dymu – podczas palenia czynnego i biernego. Nikotyna jest neurotoksyną, która jest mocno uzależniająca – w mózgu mamy tzw. receptory nikotynowe, z którymi związek chemiczny się łączy. To połączenie zwiększa stężenie dopaminy w mózgu, czyli substancji powodującej szczęście.

Nikotyna przyjmowana regularnie powoduje zwiększenie liczby receptorów, co jest równoznaczne ze zwiększoną tolerancją i chęcią zapalenia. Co prawda istnieją alternatywy „nieelektroniczne” – m.in. tabaka popularna kiedyś w Polsce czy woreczki nikotynowe, ale nie można powiedzieć, że są bardzo popularnymi produktami. Lepiej się tu mają jednak właśnie elektroniczne, technologiczne rozwiązania – podgrzewacze tytoniu, e-papierosy, które jednak wciąż pozostają znacznie mniej wykorzystywane. Dlaczego?

Polska jest najmniej innowacyjnym technologicznie pod względem zdrowia krajem

Gdyby osoby palące przerzuciły się na elektroniczne alternatywy, współczynnik chorób i zgonów znacznie by spadł. Nie dość, że w Unii Europejskiej jesteśmy jednym z liderów w kwestii zachorowań i zgonów z powodu raka płuc, to jeszcze nasz system nie ma realnego systemu profilaktyki antypapierosowej. W praktyce na terenie całego państwa działa zaledwie kilka poradni, a palacze nie mogą liczyć na refundację leków pomagających w rzuceniu uzależnienia. A te są drogie. Nawet bardzo.

Co więcej, Polska w rankingu 31 rozwiniętych państw okazuje się piastować ostatnie miejsce w kwestii innowacji w medycynie w Światowym Indeksie Innowacji FREOPP 2021. Zajęliśmy ostatnie miejsca w kategorii Jakość oraz Nauka i technologia.

Przykładowo Czechy, które mają bardzo dobrze prosperującą politykę antypapierosową, są na miejscu 15, potwierdzając słabe przystosowanie naszego kraju do możliwości porzucenia przez mieszkańców nałogu palenia. Przez wiele lat Czesi w walce z paleniem stosowali tzw. strategię endgame, która polega na wprowadzeniu zakazu sprzedaży produktów tytoniowych i mnożeniu innych zakazów. Niedawno ich politycy przyznali jednak, że nic to nie dało. A problem palenia – pomimo tych wszystkich zakazów – przez lata pozostawał nierozwiązany. Dlatego Czesi wybrali drogę ograniczania szkodliwości palenia. I zachęcają, żeby inne kraje UE poszły ich drogą. W drodze do życia bez tego nałogu, Czesi widzą miejsce dla nowych technologii.

Mamy do dyspozycji elektroniczne alternatywy

W 2020 roku na całym świecie z alternatyw korzystało prawie 100 milionów ludzi, czyli ekwiwalent 1/13 palaczy. 68 milionów osób korzystało z e-papierosów, a 20 milionów z podgrzewaczy tytoniu. Te rozwiązania są w stanie zaspokoić głód nikotynowy palacza, ale też sam „rytuał palenia” – palacz trzyma w ręku urządzenie, naśladujące odruch palenia. Takie technologiczne rozwiązania wpadają w definicję produktów „redukujących szkody” u palaczy papierosów.

W alternatywach stężenia nikotyny dostarczanej do organizmu są nieco niższe niż przy paleniu papierosa – to pierwszy przykład redukcji szkód w porównaniu z papierosami. Zawartość tytoniu w alternatywach też jest niższa niż w papierosie (w e-papierosach tytoniu nie ma w ogóle!) – to drugi przykład. Brak substancji smolistych – to trzeci wyraz redukcji szkód. Ale przede wszystkim – brak dymu i znacznie niższe stężenia toksycznych oraz rakotwórczych związków w przebadanych produktach alternatywnych – to kluczowa, czwarta redukcja szkód w porównaniu z paleniem papierosów.

Przejście palacza na alternatywy sprawia, że może ograniczyć ryzyko zachorowania na wiele chorób – płuc czy nawet sercowo-naczyniowych, na co wskazuje coraz więcej badań. Ponadto, korzystając z elektronicznych alternatyw zamiast papierosów, zmniejsza się też ryzyko zachorowania u naszych bliskich, w porównaniu z biernym paleniem papierosów.

Z drugiej strony, eliminujemy przykry zapach, który potrafi pozostawać w samochodzie, mieszkaniu czy na naszych ubraniach. Kolokwialnie rzecz ujmując: urządzenia alternatywne do papierosów nie śmierdzą, bo nic się w nich nie pali, nie generują dymu. Spotkałem się z opiniami, że w towarzystwie osób niepalących nie są one tak uciążliwe, jak smród papierosa.

Światowy dzień rzucania palenia jest z pewnością dobrą okazją, aby chociaż spróbować skończyć z nałogiem. Bo można. I trzeba. Są osoby, które ot tak rzucą papierosy, bez sięgania po jakiekolwiek alternatywy. Ale są też i tacy, którzy tego nie zrobią. I takie alternatywy są właśnie dla nich.

Zawsze należy próbować, nawet tak z niezwykle ciężkim nałogiem, jakim są papierosy – nasze czasy dają ogromne możliwości, trzeba jedynie po nie sięgnąć. Przebadane podgrzewacze tytoniu i e-papierosy są mniej szkodliwe niż papieros, co nie oznacza, że nie są pozbawione wad. Generowany przez nie aerozol również jest szkodliwy, choć nie w takim stopniu, co dym z papierosa. Jedni powiedzą, że to „mniejsze zło”. Ale można też powiedzieć, że to po prostu lepszy krok, niż palić dalej.

Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego tekstu choć jedna osoba paląca zreflektuje się nad swoim nałogiem. Serio – nie palcie. Nie ma sensu psuć zdrowia swojego, ani najbliższych.

Jeśli chcecie rzucić – dzwońcie tutaj: 801 108 108. To infolinia Poradni Pomocy Palącym.