Smartwatch, który sam się naładuje? Brzmi świetnie!

Muszę Wam się przyznać, że od pewnego czasu zaczynam zastanawiać się nad zakupem smartwatcha lub przynajmniej smartbanda. Martwi mnie tylko jedna rzecz, z racji mojego zapominalstwa oraz przewlekłego braku czasu, słabo mi na myśl o kolejnym urządzeniu, które muszę naładować. Wygląda na to, że projekt, który pojawił się na Kickstarterze, może rozwiązać ten problem.

Szwajcarska firma Sequent zaprojektowała smartwatch o nazwie Supercharger, która akurat nie wzięła się znikąd. Zegarek ma system kinetycznego ładowania baterii. Oznacza to, że aby był naładowany wystarczy, abyśmy nie zapominali zabierać go ze sobą i nosić na ręce.

Wygląda na to, że pomysł znalazł wielu zwolenników. W momencie pisania tego artykułu, na równe 30 dni przed końcem zbiórki, producent uzbierał bowiem prawie trzykrotność założonej kwoty. Na koncie ma już ponad 233 tysiące funtów, a chciał „jedynie” 80.

Tym, co jeszcze odróżnia Supercharger od większości pozostałych tego typu urządzeń oferowanych na rynku, jest jego design. Skórzany pasek połączony ze standardową tarczą (dostępną w kolorze białym lub czarnym) sprawiają, że ozdobienie nim ręki nawet na wytrawnej, biznesowej kolacji nie powinno być modowym faux pas.

Aby w pełni wykorzystać jego możliwości należy skorzystać ze specjalnej aplikacji przeznaczonej na systemy Android i iOS. Dzięki niej otrzymujemy dostęp do nieco bardziej zaawansowanych niż wskazywanie godziny funkcji, takich jak monitorowanie aktywności fizycznej czy dość przydatne powiadomienia.

No i teraz przejdźmy do rzeczy chyba w całym projekcie najgorszej. Cena urządzenia. Wspierając zbiórkę, możecie zakupić je w kwocie 172€ (151£). W momencie kiedy trafi jednak do regularnej sprzedaży, jego cena ma oscylować na poziomie 409€. O ile obecna cena jest jeszcze do przełknięcia, to ta spodziewana po premierze w mojej ocenie jest mocno przesadzona. Wszystko jak zwykle jednak zweryfikuje rynek.

Źródło: Kickstarter dzięki GSMManiak