O tym nie słyszałeś! Setki ciekawostek z gier, które wprawią Cię w osłupienie

Na całym świecie mamy już 2,5 miliarda graczy, chociaż w 2011 roku było ich tylko 711 milionów. To sprawia, że potencjał rynku gamingowego stale rośnie w siłę, skrywając zarazem wiele tajemnic. Przyjrzyjmy się wielu niezwykłym ciekawostkom, które mogą Was zaskoczyć, zaciekawić lub rozbawić, a wszystko to podane w przystępnej formie, podzielonej na wybrane gry i platformy.

Zacznijmy od naszego największego giganta gamingowego, czyli pokrytego złą sławą Valve. Wiecie, że w tym momencie jest ponad 30 tysięcy gier na platformie Steam, z czego blisko 37% nigdy nie uruchomiono? Liczba ta rośnie z każdym kolejnym miesiącem. W 2017 roku na rynku zadebiutowało 6700 produkcji. W 2018 z kolei liczba ta wzrosła do 9300. Przewiduje się, że przed końcem 2019 na Steam znajdziemy ponad 40 tysięcy tytułów, a do akcji wkraczają przecież pozostałe sklepy i gry przeznaczone wyłącznie na urządzenia mobilne albo konsole.

Czy wiecie, że każdego dnia, w usłudze Steam, loguje się blisko 35 mln użytkowników? Liczba ta stale rośnie. Skracane są także nazwy gier, które bardzo schudły w ciągu ostatnich kilku lat. Dziś, średnia liczba znaków przypadająca na jeden tytuł, to raptem 6, a jeszcze w 2007 roku było ich 24. W zeszłym roku dowiedzieliśmy się też o ciekawym błędzie – otóż pewien użytkownik – Artem Moskowsky wykrył na Steamie ogromną lukę pozwalającą w bezproblemowy sposób wygenerować dowolną liczbę kluczy do dowolnej gry. Spróbował tego i po kilkunastu minutach miał już przed sobą 36 tysięcy, cyfrowych egzemplarzy Postala 2. Co ciekawe, Artem żyje z wykrywania luk w zabezpieczeniach. Na samym tylko Steamie, dzięki temu, zarobił 172 tysiące złotych.

Wiedzieliście, że Valve zostało założone przez dwóch… milionerów pracujących wcześniej w Microsofcie? Gabe Newell oraz Mike Harrington pracowali w szeregach giganta z Redmond przez blisko 10 lat, aż wreszcie w 1996 roku postanowili odejść i otworzyć własną firmę. W ciągu dekady zdołali jednak zgromadzić po milionie dolarów oszczędności, co znacznie ułatwiło im start. Mike pożegnał się z Valve w 2000 roku. Do dziś pewnie żałuje tej decyzji.

Nintendo pozostanie nietuzinkowe

Shigeru Miyamoto, lepiej wszystkim znany jako twórca Super Mario Bros czy Donkey Konga nie może… jeździć na rowerze. Nintendo tak bardzo obawia się o jego bezpieczeństwo, że chroni swojego człowieka na wszelkie możliwe sposoby.

To jedna z najważniejszych osób nie tylko w Nintendo, ale też w całej branży growej

Twórcy legendarnego Goldeneye 007 na Nintendo 64 w pierwotnych założeniach wymyślili sobie, że przeładowanie broni powinno następować poprzez wyjęcie i ponowne włożenie dodatku „Rumble Pak” do pada. Całe szczęście, że ten projekt nie przeszedł, chociaż wtedy byłoby to z pewnością innowacyjne i spektakularne. Albo wkurzające…

Skoro już jesteśmy przy Goldeneye 007, to… wiecie, że nad grą pracowało tylko dziewięć osób, z czego osiem nigdy wcześniej się tym nie zajmowało? Dodatkowo, cała gra ważyła tylko 12 MB.

Nintendo na samym początku swojej działalności sprzedawało tradycyjne karty do japońskiej gry „hanafuda”. Produkcją gier wideo zajęło się dopiero w latach 70, wypuszczając pierwszy tytuł w 1978 roku – Radar Scope. Pierwszy Donkey Kong wyszedł za to w 1981 roku.

https://www.youtube.com/watch?v=H2EIsnr_cv4

Pierwszą konsolą do gier było Magnavox Odyssey, wypuszczone na rynek w 1972 roku, do której prawa nabyło Nintendo w 1975. Wydano na nią zaledwie 28 gier, a całość bazowała na niesamowicie prostej konstrukcji. Co nie zmienia faktu, że mogliśmy to urządzenie podłączyć do telewizora. Wtedy była to nic nie znacząca zabawka, ale sposób jej działania zachwyca mnie do dziś. Plansza naklejona na telewizor, proste kontrolery i… jest zabawa!

Kto pamięta pierwszego Game Boya? Ta szara, wielka cegła towarzyszyła mi przez wiele miesięcy i nigdy nie zapomnę tej radości, gdy znalazłem go pod choinką. Co ciekawe, to pierwsza konsola, która poleciała w kosmos. Na pokład wahadłowca zabrał ją radziecki kosmonauta, Aleksandr Serebrov, w 1993 roku. Po powrocie sprzedał na aukcji za 1220 dolarów. Kiedyś policzono, że konsolka okrążyła ziemię blisko 3000 razy. Urządzenie pracowało na bateriach AA przez blisko 30 godzin, wyświetlając raptem 4 odcienie szarości. Sprzęt był za to ponad dwukrotnie szybszy od NES-a.

Nintendo też miało kilka asów w rękawie. Wypuściło na rynek Nintendo 64 w 1996 roku, będące pierwszą konsolą generującą grafikę 3D. Firma stworzyła także pierwszy kontroler wykorzystujący gałkę analogową. Co ciekawe, korzystanie z tego drążka przyczyniało się do powstawania bąbli na dłoniach graczy, o co ci wznieśli pozew zbiorowy do sądu. Nintendo otrzymało reprymendę i polecenie dodawania do konsoli… rękawiczek ochronnych. W momencie premiery N64, na rynek trafiły tylko dwie gry – Super Mario 64 i Pilot Wings 64. Ostatecznie wydano na ten sprzęt jedynie 400 tytułów, a konsola sprzedała się na całym świecie w ilości blisko 33 mln sztuk.

Wielkie, kasowe hity też mają swoje historie

Przy produkcji gry Ghostbusters: The Video Game, wydanej w 2009 roku, udział wzięli wszyscy aktorzy z filmu (Bill Murray, Dan Aykroyd, Harold Ramis i Ernie Hudson), którzy podłożyli swoje głosy i maczali palce przy budowie scenariusza. Aykroyd stwierdził kiedyś nawet, że uważa to za „pełnoprawny, trzeci film”. Gra może pochwalić się średnią ocen na poziomie 79%.

Nie była to może wybitna gra, ale… średnia prawie 80% to niezła nota.

Początkowo Grand Theft Auto miało być grą wyścigową o nazwie „Race’n’Chase”. Podczas produkcji, w wyniku głupiego błędu, samochody policyjne szalały na drodze, często wjeżdżając w gracza. W studiu tak bardzo spodobał się ten błąd, że podjęto decyzję o całkowitej zmianie założeń tytułu. Ostatecznie mamy dziś kapitalne GTA V i czekamy z niecierpliwością na szóstkę. A ciekawe co by było, gdyby…

To teraz trochę o gigantach od Activision

Seria Call of Duty zrobiła gigantyczną furorę na rynku. Tak wielką, że przy grach z tej serii spędzono blisko 25 miliardów godzin, co daje 2,85 miliona lat. To dłużej, niż człowiek istnieje na ziemi (ok. 2 mln lat).

Tytułem, który zarobił najwięcej pieniędzy w całej historii branży, jest… World of Warcraft. Nie powinno to nikogo dziwić, bo MMORPG są prawdziwą żyłą złota. Przez cały okres istnienia tej gry, Activision zarobiło na niej ponad 11 miliardów dolarów, a liczba ta przecież stale rośnie.

Stworzenie World of Warcraft zajęło Blizzardowi aż 5 lat (rozpoczęto już w 1999!), a nad grą pracowało łącznie 50 deweloperów, mając do dyspozycji łącznie 50 milionów euro budżetu. Gra odniosła niesamowity sukces. Co ciekawe, fabuła miała rozgrywać się 100 lat później po wydarzeniach znanych z Warcraft 3. Klimat i cały świat był wtedy brudnoszary, zupełnie niepasujący do tego, czym WoW charakteryzuje się dzisiaj.

Co to za pożeracz czasu…

Liczby, liczby, imponujące liczby!

Imponującym wynikiem może też poszczycić się GTA V od Rockstara. Dzięki tej produkcji pobito kilka rekordów Guinessa, w tym dla najszybciej sprzedającej się gry wideo wszech czasów. W ciągu 3 dni od premiery zarobiła okrągły miliard dolarów. Teraz, po blisko 7 latach od debiutu, dalej przynosi kosmiczne zyski. Rozeszła się w liczbie 90 milionów sztuk, przynosząc 6 miliardów dolarów przychodów. To dwukrotnie więcej od najbardziej kasowego filmu kinowego – Avatara. Na sam koniec warto wspomnieć, że łączna kwota wszystkich procesów wytoczonych przeciwko serii GTA przekroczyła 1 miliard dolarów…

Na produkcję Angry Birds przeznaczono raptem 70 tysięcy dolarów. Nad grą pracowało tylko 12 programistów, robiąc przy okazji wiele innych rzeczy. To była prawdziwa kura znosząca złote jaja, bo finalnie, z tytułu samej franczyzy zarobiono 203 miliony dolarów. Powstały gry mobilne, filmy i nie tylko, a także setki klonów i jeszcze więcej figurek i gadżetów. Strzał w dziesiątkę! Mało brakowało, a gra nigdy nie ujrzałaby światła dziennego. Deweloper, firma Rovio Mobile, zanim stworzyła Angry Birds, przygotowała 52 inne tytuły, które… kompletnie się nie przyjęły.

Najbardziej dochodową grą na rynku, w skali zarobku przynoszonego każdego dnia, jest Candy Crush Saga. Codziennie, dzięki tej grze, twórcy zarabiają blisko 850 tysięcy dolarów. To najbardziej dochodowa gra w sklepie Apple. Znana jest na całym świecie historia 14-letniego chłopca, który pewnego pięknego popołudnia wydał 4300 dolarów z karty kredytowej ojca by kupić… dodatkowe ruchy i ulepszenia. Co ciekawe, gra jest całkowicie darmowa i zarabia wyłącznie dzięki mikrotransakcjom. To także najpopularniejsza produkcja na… Antarktydzie. Każdego miesiąca grają w nią tam trzy osoby. Tytuły z serii Candy Crush pobrano blisko 3 miliardy razy, gromadząc w tym czasie blisko 600 milionów graczy, a w samo Candy Crush Saga każdego dnia gra prawie 300 milionów osób.

Tak, ta kolorowa gra to… jedna z najbardziej dochodowych produkcji w dziejach. Niestety.

Statystycznie rzecz biorąc, średni wiek gracza to 35 lat, który swoją przygodę z wirtualną rozrywką rozpoczął 14 lat temu. Najwięcej gier kupują ludzie, którzy ukończyli… 37 rok życia. Aż 68% wszystkich posiadaczy smartfonów i tabletów regularnie w coś grywa, natomiast blisko 51% amerykanów ma w swoim domu przynajmniej dwie konsole.

Najbardziej spektakularnymi targami E3 w historii były chyba te z 1997 roku. To właśnie wtedy zapowiedziano Half-Life’a, Metal Gear Solid, Goldeneye, Banjo-Kazooie, Fallouta czy Preya. Ten ostatni pojawił się na rynku blisko 9 lat później. Co więcej, właśnie wtedy pokazano Duke Nukem Forever, który swoją premierę miał w… 2011 roku.

Akcja gry Deus Ex wydanego w 2000 roku odbywa się m.in. w Nowym Jorku. Niestety, w zabudowie Manhattanu brakuje dwóch, charakterystycznych wież. Problemem były oczywiście ograniczenia sprzętowe, jednak twórcy tłumaczyli to wtedy atakiem terrorystycznym w świecie gry. Rok później ten koszmar stał się rzeczywistością.

Historia PlayStation też pełna jest ciekawostek

Pamiętacie ekran startowy PS2? Były tam pozornie losowe bloki i wieże. Co ciekawe, wcale nie były takie losowe. Im więcej graliśmy i zapisywaliśmy gier, tym więcej widzieliśmy tych klocków podczas odpalania konsoli. Jedna wieża była jakby jedną grą, a im więcej w nią graliśmy, tym bloczek stawał się wyższy. PS2 jest najlepiej sprzedającą się konsolą w historii, osiągając zawrotne 155 mln nabywców. Wygląd sprzętu niemal całkowicie skopiowano od Atari Falcon Microbox. Sony wykupiło prawa do tego zaraz po bankructwie amerykańskiego przedsiębiorstwa.

Tajemnica została wyjaśniona – przyznać się, kto ma w głowie te muzyczkę?

Zapewne o tym już słyszeliście, ale… ostatnia gra na PlayStation 2 pojawiła się w 2013 roku, a był nią Pro Evolution Soccer 2014. Łącznie na ten historyczny sprzęt wydano 3874 gry, które sprzedano w ilości przekraczającej półtora miliarda sztuk. Najlepiej ocenianym tytułem pozostaje GTA: San Andreas, będąc zarazem najlepiej sprzedającą się grą, znajdując 17 milionów nabywców. Pojawił się nawet kiedyś pewien Brytyjczyk o imieniu Dan, który postanowił zmienić swoje nazwisko na… PlayStation 2. To się nazywa miłość do sprzętu.

Pierwsze PlayStation było pierwotnie pomysłem… Nintendo. Nazwane roboczo „Play Station” lub, jeszcze wtedy, „Super Disc” miał być jedynie rozszerzeniem z płytami CD dla Super Nintendo. Coś po drodze nie poszło – Nintendo zakwestionowało pomysły Sony i podjęło współpracę z Philipsem. To był gwóźdź do trumny tej kolaboracji. Sony rzuciło wszystkie karty na stół i postanowiło samodzielnie podbić konsolowy rynek. Reszta to już historia. PSX (lub PS One, PS1 czy PS-X) sprzedano w liczbie 102 milionów sztuk. Na tej platformie pojawiło się przeszło 3000 tytułów, które rozeszły się w liczbie 962 milionów egzemplarzy. Płyty CD były prawdziwym przełomem, oferując aż 650 MB miejsca na dane dla twórców (wtedy standardem było… 12 MB). To pozwoliło na gigantyczny przeskok w jakości generowanej grafiki czy muzyki, ale… znacząco wydłużyło czasy wczytywania. No i jeszcze coś… piękne, czarne płyty gier na PSX w rzeczywistości niczego nie zmieniały. To tylko wygląd.

Najlepiej sprzedająca się gra na PSX, czyli pierwsze Gran Turismo, powstawało aż… 5 lat! Pracowało nad nią tylko 7 osób, siedząc w biurze praktycznie 24 godziny na dobę. Gra znalazła prawie 11 milionów nabywców, przynosząc twórcom dziesiątki nagród. Została też okrzyknięta mianem „21 najlepszej gry wszech czasów”.

W popularnym Pac-Manie, którego premiera odbyła się w 1980 roku, można zdobyć maksymalnie 3,333,360 punktów. Taki wynik po raz pierwszy uzyskał Billy Mitchell dopiero w 1999 roku, grając ciągiem przez 6 godzin. Żeby do tego dotrzeć, należało przejść przez wszystkie 255 poziomów bez utraty ani jednego życia. Od tamtej pory, jego rekord powtórzyło raptem 20 osób, z czego Davidowi Race’owi udało się tego dokonać w 3 godziny i 28 minut w 2013 roku.

Powstał kiedyś shooter o nazwie Lose/Lose, zaprojektowany przez Zacha Gage’a, który miał bardzo prosty mechanizm. Jeden pokonany wróg w tej grze automatycznie usuwał jeden, całkowicie losowy plik z naszego komputera. W trakcie rozgrywki pojawiały się oczywiście komunikaty, że twórca tej produkcji nie ponosi odpowiedzialności za utracone dane. Musicie przyznać, że to dość… nietypowy pomysł.

Pierwszy Xbox miał nazywać się „DirectX Box” od kluczowego API pomagającego w produkcji gier. Nazwę postanowiono jednak skrócić, by lepiej zakorzeniła się w pamięci klientów. No, a reszta… to już historia. Konsola sprzedała się w marnej liczbie 24 milionów sztuk, z kretesem przegrywając z obecnym wtedy na rynku PlayStation 2. Co ciekawe, Xbox był od sprzętu Sony mocniejszy prawie trzykrotnie. Ale to niczego nie zmieniło. Była to także pierwsza konsola z wbudowanym dyskiem twardym, co wyeliminowało konieczność posiadania kart pamięci.

Dobra, może i był brzydki, ale… miał w sobie to coś.

Wartość rynku growego na całym świecie w 2006 roku wynosiła zaledwie 7,4 miliarda dolarów, co i tak było trzykrotnym wzrostem względem 1996. Dziś, w 2019 roku, wartość ta przekracza 140 miliardów dolarów i rośnie w gigantycznym tempie. Analitycy sugerują, że w ciągu najbliższych dwóch lat przekroczy 180 miliardów dolarów. Zobaczcie, jaki to gigantyczny przeskok. Co ciekawe, ponad 90% wszystkich gier sklasyfikowanych przez organizację ESRB otrzymało notę E (dla każdego), E10+ (dla osób powyżej 10 roku życia) lub T (dla nastolatków).

Te statystyki mogą być oszałamiające, ale każdego miesiąca aż 3,5 miliarda osób ogląda na YouTube jakiś film związany z grami. Najczęściej są to let’s play’e. Z tego blisko 165 milionów osób regularnie śledzi zmagania e-sportowe, a ponad 215 milionów jedynie okazjonalnie. Znacznie więcej gier sprzedaje się w formie cyfrowej. Już w 2014 roku było to 52% wszystkich sprzedanych kopii. Dziś ta liczba przekroczyła 80%. Dalej wzbraniacie się przed cyfrową dystrybucją? Ja już niestety przestanę, bo to nieuniknione.

Zmagania e-sportowe rosną w siłę, a rynek powiększa się w szalonym tempie. Szacuje się, że w 2021 roku jego wartość wzrośnie dwukrotnie, do kwoty 1,6 miliarda dolarów. Za dwa lata powinniśmy mieć też na świecie prawie 3 miliardy graczy. Grą, która przyniosła największą pulę nagród, jest… DOTA 2. Wykorzystano ją przy 890 turniejach e-sportowych i ufundowano nagrody o łącznej wysokości 137 milionów dolarów. Drugi na liście Counter-Strike: GO nie osiągnął nawet połowy tego, zatrzymując się na kwocie 52 milionów dolarów. Graczem, który najbardziej dorobił się na „graniu w gry”, jest Kuro Takhasomi. Dzięki wygranym turniejom zainkasował ponad 3,5 miliona dolarów.

Taka niepozorna gra, a można dzięki niej zostać milionerem.

Jak myślicie, który gatunek gier jest najchętniej odpalany? Są to oczywiście shootery, rządzące niepodzielnie zarówno na konsolach, jak i na PC. Potem mamy sportówki (w przypadku konsol) i gry akcji (coś jak seria Uncharted czy God of War). Użytkownicy komputerów stacjonarnych, po strzelankach najchętniej sięgają po strategie i także gry akcji. Na urządzeniach mobilnych mamy dokładnie taką samą sytuację. Łącznie, na świecie istnieje 30 gatunków gier, w tym produkcje stworzone jedynie dla programistów, w których cała akcja toczy się… w kodzie. Musimy go dopisywać i modyfikować, by ukończyć dany poziom.

To tyle z moich ciekawostek – dajcie znać w komentarzach, czy mam przygotować kolejne teksty tego typu i dostarczyć Wam jeszcze więcej faktów o grach, technologiach, sprzęcie czy może firmach. Każdego dnia dzieje się coś ciekawego, o czym warto napisać, a w tym tekście zawarłem jedynie drobny procent informacji, które znalazłem w internecie. Żeby nie zanudzać i nie przedłużać, do zobaczenia zatem w kolejnym artykule!