smartfon Huawei Nova 4e
Huawei Nova 4e (fot. Huawei)

Ale numer: w konkursie Samsunga można wygrać smartfon… Huawei

Jeśli po przeczytaniu tytułu w Waszej głowie pojawiła się myśl, że to przecież niemożliwe, to musicie dać się przekonać, że jest to najprawdziwsza prawda. Tak, Samsung zorganizował konkurs, w którym do wygrania jest smartfon Huawei, czyli jednego z jego największych konkurentów.

Aby zrozumieć, co tu się właśnie stało, należy najpierw napisać, że konkurs zorganizowano w Chinach, gdzie Samsung ma marginalne udziały w segmencie smartfonów – oscylują one wokół zaledwie 1%. Huawei w swojej ojczyźnie ma natomiast wiodącą pozycję i może się pochwalić posiadaniem 34% tamtejszego rynku (dane za pierwszy kwartał 2019 roku).

Sytuacja ta najpewniej wynika ze strategii cenowej, jaką obrał Huawei oraz faktu, że jest to lokalna firma, która w dodatku nie szczędzi pieniędzy na promocję. Jak widać, opłaca się, bowiem – jak widać z przytoczonych powyżej danych – Chińczycy kupują smartfony Huawei na potęgę. I najprawdopodobniej wojna handlowa pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Chinami nie wpłynie znacznie na ten stan rzeczy – a przynajmniej tak można wywnioskować ze słów wypowiedzianych przez założyciela przedsiębiorstwa.

No dobrze, ale dlaczego w konkursie zorganizowanym przez Samsunga główną nagrodą jest smartfon Huawei, a konkretniej model Nova 4e, który jest pierwowzorem P30 Lite? Koreańczycy wyjaśnili, że zdecydowali się na taki krok z uwagi na fakt, że w urządzeniu tym producent zastosował sensor ISOCELL Bright GD1 o rozdzielczości 32 Mpix, w który uzbrojono aparat do selfie i rozmów wideo.

Samsung mimo wszystko obrał zaskakującą strategię promocji swojego produktu, ponieważ zdecydowana większość klientów nie zwraca uwagi na to, kto wyprodukował dany komponent – a już szczególnie sensor do aparatu, bo procesorem ktoś tam jeszcze się zainteresuje.

Z drugiej strony, po takiej akcji, na jaką zdecydował się Samsung, nawet mniej orientujący się w temacie podzespołów klienci być może zaczną przykładać więcej uwagi do tego, kto wyprodukował daną część.

Skoro jednak nie można kogoś pokonać pod względem liczby sprzedanych egzemplarzy, to niegłupim pomysłem jest uszczknięcie co nieco dla siebie z jego sukcesu i pozycji na rynku. Sprytne posunięcie, które na pewno zaprocentuje przynajmniej w obszarze świadomości marki wśród użytkowników.

Źródło: Weibo, NDTV Gadgets 360