Teraz nawet samolot z papieru może być minidronem

Podobno proste zabawki są najlepsze. Z takiego założenia wyszedł twórca PowerUp 3.0 Smartphone Controlled Paper Airplane. To nic innego, jak zwykły kawałek kartonika, złożonego w samolot, z przyczepionym śmigłem i modułem łączności Bluetooth, dzięki któremu rzuconą zabawką można w ograniczony sposób (ale zawsze) sterować smartfonem.

Szalone? Może, ale jest to naprawdę ciekawa wariacja na temat tego, jak naturalną rzeczą były kiedyś zabawki, które robiło się samemu, i czerpało się z tego autentyczną frajdę. Dziś ta tendencja zanika, gdyż przyzwyczailiśmy się do tego, że zabawkę trzeba kupić.

Twórca wspomaganego śmigiełkiem papierowego samolotu niestety wyłamuje się z tego szablonu tylko połowicznie, gdyż za jego zabawkę też trzeba zapłacić, ale przynajmniej pozwala on nabywcy samodzielnie ją sobie złożyć.

Zasięg samolociku to 55 metrów. Ze smartfonem łączy się za pośrednictwem Bluetooth. Rzuconą zabawką można sterować za pomocą specjalnej aplikacji (na Androida i iOS), przy czym jasne jest, że zakres działań jest raczej niewielki. Przechylając smartfon w prawo lub w lewo, korygujemy kierunek lotu, a „dźwignią przepustnicy” da się sprawić, że samolot się nieco wzniesie lub zacznie opadać w dół. Moduł Bluetooth i silniczek śmigła ładujemy za pośrednictwem portu USB, a baterii wystarczy na 10 minut zabawy.

Banalne? – owszem. Daje frajdę? – nie wiem, ale wygląda na takie. Można by to ustrojstwo nawet wypróbować, jednak pewną barierą jest cena – 49,99 dolarów. Wydalibyście tyle na papierowy dron-samolot?

źródło: BGR, Amazon