Redmi K30 smartphone
Redmi K30 (źródło: Xiaomi)

Redmi K30 skrywa pewną tajemnicę. Czegoś takiego nikt się nie spodziewał

Wydawałoby się, że skoro Redmi K30 zadebiutował już oficjalnie, to wiemy o nim wszystko. Tymczasem okazuje się, że producent nie zdradził wszystkich szczegółów na jego temat. Czegoś takiego nikt by się nie spodziewał nawet w najśmielszych snach.

Redmi K30 wcale nie taki, jak go malują

Smartfon wygląda jak zlepek inteligentnych telefonów konkurencji – widać podobieństwa do Huawei Mate 30 Pro, OnePlus 7 i Samsunga Galaxy S10+. Najczęściej Redmi K30 jest porównywany do flagowca południowokoreańskiego producenta, ponieważ podobnie jak on, również ma podłużny otwór na podwójny aparat w prawym górnym rogu. A przynajmniej tak to wygląda na pierwszy rzut oka.

Okazuje się bowiem, że w rzeczywistości ekran w Redmi K30 nie ma owalnego wycięcia, tylko dwa osobne otwory na każdy aparat, które „scala” software’owy pasek. W ustawieniach wyświetlacza, po wybraniu opcji ukrycia notcha przez chwilę widać (podczas przełączenia widoku), jak naprawdę „podziurawiony” jest panel. Moim zdaniem wygląda to przepaskudnie, dlatego nie dziwię się, że producent zastosował taką sztuczkę. Czy jednak spowodowane to było podobną opinią Redmi o tym rozwiązaniu, czy kierowano się przede wszystkim chęcią osiągnięcia podobieństwa do Samsunga Galaxy S10+? Możemy się tylko domyślać.

Faktem jednak jest, że nikt by się nie spodziewał, że Redmi K30 nie ma owalnego otworu w ekranie, tylko dwa okrągłe obok siebie. Wszyscy są szczerze tym zaskoczeniu i już zaczynają „śmieszkować” z tego rozwiązania. My natomiast możemy się tylko domyślać, dlaczego Redmi zdecydowało się na taki zabieg, ponieważ raczej mało prawdopodobne, aby producent nam to wyjaśnił (chyba że uzna, iż wypadałoby to zrobić, kiedy o sprawie stanie się naprawdę głośno – a bardzo się na to zanosi).

Funkcjonalnie jednak nie ma znaczenia, czy dwa aparaty umieszczone są w dwóch osobnych otworach, czy w jednym, większym wycięciu, ponieważ efekt jest taki sam zarówno w Redmi K30 i Samsungu Galaxy S10+. Ja osobiście nie jestem fanem tego rozwiązania – za najmniej inwazyjną ingerencję uważam dziurkę pośrodku ekranu, jak w Galaxy Note 10, Galaxy Note 10+, Galaxy A51 i Galaxy A71.

Źródło: @UniverseIce