Recenzja zegarka Fossil Sport, czyli dlaczego Wear OS nie podbije rynku

Fossil Sport to przedstawiciel czwartej generacji smart-zegarków amerykańskiego producenta, wyposażonych w system Wear OS od Google. Zastosowane podzespoły, system operacyjny oraz wsparcie dla Google Pay czynią go sztandarowym przykładem urządzenia pracującego pod kontrolą Wear OS. Dysponując nim postaram się udzielić odpowiedzi na pytanie, dlaczego, mimo zastosowania szeregu ciekawych technologii, urządzenia z tym systemem nie są w stanie zwiększyć swojego udziału w rynku?

Rzeczywistość rynku wearables jest dla Google, od wielu lat, szara i smutna. Mimo sporych nakładów środków i zasobów nie udaje się odmienić trendów i trafić w gusta większej grupy klientów. W momencie, gdy na rynku zadebiutował Apple Watch, z miejsca stał się smart-zegarkiem numer jeden dla posiadaczy telefonów z iOS. W przypadku Androida takiego trendu nigdy nie zaobserwowano. Klienci, którzy wybrali telefony z systemem od Google, znacznie chętniej sięgają po produkty Samsunga, Huawei czy Garmina, a na niższych półkach cenowych rządzi i dzieli Xiaomi. Postanowiłem osobiście sprawdzić, co zaoferuje mi zegarek z Wear OS w codziennym użytkowaniu, dlatego na moim nadgarstku, na okres około miesiąca, wylądował ciemnoszary Fossil Sport w rozmiarze 43 mm, umieszczony na niebieskim, silikonowym pasku.

Fossil Sport to bardzo wygodny zegarek, który świetnie leży na dłoni

Ogólna charakterystyka, specyfikacja techniczna

Producentem Fossila Sport jest firma, która na co dzień zajmuje się produkcją zegarków analogowych. Oprócz własnej marki, przedsiębiorstwo dostarcza na rynek urządzenia spod znaku Emporio Armani, Michael Kors, MVMT czy Diesel, a także wielu innych. Nie inaczej jest w przypadku zegarków inteligentnych. Taki rodowód sprawia, że po testowanym urządzeniu spodziewałem się jakości wykonania znanej z klasycznych czasomierzy. W kwestii oprogramowania i dostępnych tarcz zegarka oczekiwałem przejrzystości i dopracowania w najdrobniejszych detalach tak, by gadżet elektroniczny możliwie jak najbardziej przypominał swoich poprzedników. Moje oczekiwania, w większości, znalazły potwierdzenie w rzeczywistości. Zacznę jednak od podania kilku podstawowych danych technicznych:

  • procesor Qualcomm Snapdragon Wear 3100,
  • średnica koperty: 43 mm,
  • system operacyjny: Google Wear OS,
  • pamięć RAM: 512 MB,
  • pamięć na dane: 4 GB,
  • bateria: 350 mAh,
  • wyświetlacz: 1,29 cala, OLED, rozdzielczość 390 x 390 px,
  • łączność: Bluetooth 4.2 Low Energy, WiFi 802.11 w standardach b, g i n,
  • urządzenia kompatybilne: Android 4.4 i nowsze (z wyjątkiem Android Go), iOS 9.3 i nowsze,
  • pulsometr,
  • GPS,
  • NFC (Google Pay).

Sam fakt zastosowania niezbyt wydajnego procesora i małej ilości pamięci operacyjnej nie zwiastuje komfortowej obsługi zegarka w każdej sytuacji, jednak wolę być sceptyczny i miło się zaskoczyć, niż przeżyć rozczarowanie.

Ekran zawsze włączony – oczywiście dostępny!

Rozpakowanie i pierwsze wrażenia

Nabywca Fossila Sport otrzymuje swój nowy zegarek w estetycznym, szarym, kwadratowym pudełku z przezroczystym wiekiem, ukazującym nowy nabytek. Na samym opakowaniu znajdują się wyłącznie logo producenta i najbardziej podstawowe dane techniczne. Jest też informacja o systemie operacyjnym, pod którego kontrolą zegarek pracuje.

Wewnątrz opakowania, poza samym zegarkiem, mamy kabel USB służący do ładowania zegarka. Na jednym z jego końców znajduje się okrągła płytka, która łączy się z zegarkiem przy pomocy magnesu. Nie jest to jednak ładowarka indukcyjna. Na spodzie zegarka są dwa metalowe okręgi będące stykami, przez które przepływa prąd. Samo rozwiązanie określić mogę jednym słowem – fatalne. Producent zdecydował się na najgorszy, najmniej praktyczny z możliwych sposobów ładowania. Zarówno ładowanie bezprzewodowe w technologii Qi, jak i dyskretnie ukryte złącze USB-C, uwolniłyby użytkownika od konieczności noszenia dodatkowego kabla. Niestety, w przypadku tego zegarka okrągłą ładowarkę trzeba mieć pod ręką cały czas. Gdyby tego było mało, styki na zegarku znajdują się od wewnętrznej strony, gdzie często spotyka je pot i zabrudzenia pochodzące z otoczenia czy noszonych ubrań. Należy pamiętać, by przed każdym ładowaniem upewnić się, że styki są czyste. Pominięcie tej czynności może spowodować, że zegarek, po który sięgniemy, będzie zupełnie rozładowany.

Oprócz ładowarki w pudełku jest też dokumentacja papierowa. Co ciekawe, na zapięciu paska znalazła się charakterystyczna metka, doskonale znana z salonów zegarmistrzowskich, a służąca do ręcznego zapisania ceny zegarka. Taki mały, dyskretny, ale jednak kolejny powód, by kojarzyć Fossila z kwarcowymi czasomierzami.

Do poruszania się po menu służy obrotowa koronka i dwa programowalne przyciski

Sam zegarek od pierwszych chwil zaskakuje użytkownika lekkością i jakością wykonania. Niewielka waga pozwala na komfortowe noszenie czasomierza od pobudki do zaśnięcia, a materiały, którymi pokryto konstrukcję, wytrzymują częstokroć dużo więcej niż u konkurencji. Nie jest to oczywiście półka smart-zegarków stricte sportowych jak Garmin czy Suunto, jednak przypadkowy kontakt ze ścianą czy podłogą nie jest mu straszny. Dołączony pasek wykonano z miękkiego, wyjątkowo przyjemnego w dotyku silikonu, co tylko podnosi komfort noszenia. Warto również zwrócić uwagę na jego kolor. Zastosowany odcień niebieskiego pozostaje stonowany, elegancki, wnosi jednak powiew świeżości, dlatego nosząc go często spotykałem się z pozytywnymi uwagami odnośnie jego wyglądu. Miałem wrażenie, że przypadkowi przechodnie częściej spoglądają na mój nadgarstek, niż miało to miejsce w przypadku, gdy znajdował się na nim Garmin Fenix czy Samsung Galaxy Watch.

Gdyby jednak dany klient chciał zmienić element mocujący kopertę do nadgarstka, nie ma z tym żadnego problemu. Fossil Sport został bowiem wyposażony w tradycyjne mocowanie teleskopowe, dlatego paski do niego dostępne są powszechnie w każdym salonie zegarmistrzowskim czy popularnych serwisach aukcyjnych czy służących do zamawiania towarów bezpośrednio z Chin.

Podsumowując, jakość wykonania i komfort noszenia zegarka oceniam bardzo wysoko, a możliwość swobodnej wymiany paska tylko podnosi notę za wrażenia wizualne.

Pulsometr i mocowanie pasków na standardowe teleskopy to atuty Fossila

Parowanie, interfejs systemowy, dostępne tarcze

Sam proces wiązania telefonu z zegarkiem Fossila jest bardzo prosty, szybki i intuicyjny. W menu zegarka należy wybrać język, zaakceptować stosowne regulaminy, a następnie zainstalować na telefonie aplikację Wear OS by Google. Przyda się również Google Fit do zbierania danych o ruchu, treningach i zdrowiu.

Interfejs aplikacji Wear OS by Google oferuje tryb ciemny. Tuż po konfiguracji zegarka warto wybrać, z których aplikacji chcemy otrzymywać powiadomienia

Następnie proces parowania przejmuje aplikacja Wear OS. Całość sprowadza się do potwierdzenia nawiązania połączenia i nadania stosownych uprawnień. Warto w tym momencie poświęcić chwilę na skonfigurowanie otrzymywanych powiadomień, aktywację Google Pay i wybór tarczy zegarka. Tych Fossil dołącza kilkanaście, mamy również tarczę Google Fit. Same wizerunki są zróżnicowane i każdy powinien znaleźć coś dla siebie, zwłaszcza, że wiele tarcz można dodatkowo konfigurować. Gdyby to, co zaoferował producent, okazało się niewystarczające, do dyspozycji pozostaje Sklep Play, z małymi wyjątkami. Znaleźć tam można tarcze pozostałych brandów Fossila, jak Armani czy Michael Kors. Niestety, po ściągnięciu na zegarek przechodzą w tryb demonstracyjny, pozwalający na personalizację wybranej tarczy. Próba ustawienia tarczy innego brandu skończy się tym, że w miejscu, gdzie powinien znajdować się wizerunek czasomierza, oglądać można logotyp danej marki.

Interfejs systemowy można obsługiwać przy pomocy gestów, koronki oraz dwóch programowalnych przycisków. Składa się z ekranu tarczy, ekranu powiadomień oraz dosłownie kilku widgetów, które mogą prezentować pogodę, informacje o aktywności fizycznej czy najświeższe wiadomości. Mało, jednak w mojej opinii w zupełności wystarczająco. Dla porównania, przeładowana nakładka One UI w Galaxy Watch sprawia wrażenie znacznie mniej intuicyjnej, choć z pewnością oferuje dużo szersze możliwości personalizacji. Moim zdaniem obsługa smartwatcha ma być szybka i intuicyjna dlatego osobiście, preferuję podejście obrane przez Google.

Możemy wybierać spośród kilkunastu tarcz. Ta przypadła mi do gustu najbardziej.

Google Fit, funkcje zdrowotne, śledzenie aktywności fizycznej

Na wstępie tego rozdziału zaznaczę, to zdecydowanie nie jest zegarek dla osób poważniej podchodzących do treningów. Nie znajdziemy tu bowiem szczegółowych danych, jakie dostarczają Suunto czy Garmin. Nawet Samsung czy Xiaomi są w tym aspekcie przed Google Fit. Jednak jeżeli ktoś potrzebuje, żeby smartwatch zarejestrował przebytą trasę, policzył kroki czy kilometry, zapisał orientacyjne dane o tętnie czy służył jako pilot do odtwarzacza muzycznego – to wszystko tutaj jest i działa bardzo dobrze. Google Fit dostarcza mało danych, jednak prezentuje je w sposób przejrzysty i atrakcyjny wizualnie. Jestem przekonany, że zdecydowanej większości posiadaczy to w zupełności wystarczy. Zegarek ma wbudowany GPS, może również korzystać z danych odbieranych przez telefon, dlatego nie narzekałem na dokładność kreślonego śladu niezależnie czy spacerowałem, truchtałem czy jechałem na rowerze.

Wbudowany pulsometr oferuje dwa tryby pracy, nie licząc ciągłego mierzenia tętna podczas aktywności fizycznej. Pierwszym, jest dokonywanie pomiaru co 10 minut, drugi – tylko na żądanie użytkownika. Dokładność pomiaru jest zadowalająca, w spoczynku spójna z tym, co podawał mój ciśnieniomierz. Podczas aktywności fizycznej trzeba jednak pamiętać, by pulsometr ściśle przylegał do nadgarstka. Jako że jest to czujnik optyczny, warto co jakiś czas przetrzeć rękę i sam zegarek – gromadzący się pot i zabrudzenia mogą wywołać spore spadki w dokładności pomiaru.

Oczywiście, jak większość aplikacji zdrowotnych Google Fit oferuje możliwość zapisania danych o wadze czy ciśnieniu tętniczym. Mechanizm motywujący do aktywności fizycznej został opracowany w oparciu o wytyczne WHO. Polega na zbieraniu punktów aktywności za każdy umiarkowany wysiłek, oraz tzw. punktów kardio, gdy ruszamy się intensywniej. Jest też, oczywiście, standardowy krokomierz.

Z Mi A2 zegarek stworzył zgrany duet

Google Pay

Fossil Sport jest wyposażony w moduł NFC oraz wsparcie dla technologii Google Pay. Dzięki temu w zegarku można zaprogramować kartę płatniczą i płacić nim analogicznie, jak dzieje się to w przypadku telefonu. Samo płacenie nie należy jednak do najwygodniejszych. Funkcję Google Pay należy wzbudzić ręcznie (najlepiej zaprogramować na jednym z przycisków fizycznych), a następnie przyłożyć do terminala w ściśle określonym miejscu. Początkowo byłem do tego rozwiązania nastawiony pozytywnie, jednak wraz z kolejnymi transakcjami entuzjazm opadał. Po pierwsze, niektóre terminale, w których próbowałem płacić, nie chciały współpracować z zegarkiem. Każdorazowo kończyło się to wyjęciem karty z portfela i poirytowanymi spojrzeniami stojących w kolejce. Po drugie, Google Pay, w przypadku transakcji powyżej 50 zł, wymaga podania PIN-u. Skoro już mam go podawać, to wszystko mi jedno, czy wyciągnę kartę, czy nie. Po trzecie, musiałem zacząć zwracać większą uwagę na to, gdzie w sklepach umieszczone są terminale. Czasem dostęp do nich bez zdjęcia zegarka z ręki był niemożliwy, bądź bardzo utrudniony. Dodatkowo, moje testy zegarka wypadły na okres wysokich temperatur, gdzie przeważnie nosiłem koszule z krótkim rękawem. W sezonie zimowym żeby zapłacić zegarkiem dochodzą kolejne dwie czynności – zdjęcie rękawiczki i podwinięcie rękawa kurtki. Moim zdaniem, tak średnio to wygodne, ale lepiej mieć, niż nie mieć.

Stabilność systemu, czas pracy na baterii

Do tej pory niemal wyłącznie chwaliłem Fossila jako zegarek adekwatny dla większości potencjalnych nabywców. Niestety, to, co dalej napiszę, przypomina nieco sytuację z gry w kręgle, kiedy to graczowi udaje się zbić wszystkie za pierwszym rzutem, po czym okazuje się, że przekroczył linię i próba nie została uznana. Podobnie będzie w tym przypadku, ponieważ za samo działanie Wear OS i to, ile zegarek wytrzymuje na jednym ładowaniu, gracz właśnie został zdyskwalifikowany.

Zastosowane w zegarku oprogramowanie pracuje ospale, z bardzo częstymi przycięciami, zdarzają się również samoistne ponowne uruchomienia. Na wczytanie niektórych aplikacji, w tym tych systemowych, jak np. Sklep Play, trzeba czasem czekać po kilkanaście sekund. Używając ten zegarek czułem się, jakbym przeniósł się do czasów Androida 2.2 Froyo. Nie było to przyjemne doświadczenie.

Czas pracy na baterii pozostawiłbym najchętniej bez komentarza, bo trudno napisać cokolwiek o czymś, czego nie ma. Niestety, nie mogę spuścić na ten problem zasłony milczenia. Jest źle, fatalnie, beznadziejnie. I niestety, z tego, co czytam, nie tylko u mnie. Aktywne korzystanie z zegarka sprawia, że bateria wystarcza na 3-4 godziny pracy. Umiarkowane: 11-13 godzin. Deklaracja producenta o wytrzymaniu 24 godzin na jednym ładowaniu możliwa jest do spełnienia tylko wtedy, gdy ustawimy jasność na minimum i pod żadnym pozorem nie włączymy aktywnego śledzenia treningu. W połączeniu z niestandardową ładowarką wymagającą do niezakłóconej pracy sterylnych warunków niestety muszę stwierdzić, że Fossil Sport nie nadaje się do codziennego użytku.

Kabel z ładowarką, bez którego zegarek nie przeżyje ani jednego dnia

Porównując tę sytuację do życia studenckiego, w pierwszym terminie Fossil Sport dostał dwóję. Na drugi termin poprosiłem producenta o przesłanie innego egzemplarza. Niestety, dokładnie to samo – kolejna dwója. W ramach egzaminu komisyjnego sprawdziłem recenzje kolegów z branży, ocena: niedostateczny. Do zobaczenia w przyszłym roku.

Podsumowanie

Fossil Sport byłby naprawdę super smart zegarkiem, który z czystym sumieniem chciałbym polecić każdemu posiadaczowi telefonu z Androidem. Jest bardzo dobrze wykonany, świetnie leży na nadgarstku, zwraca uwagę wzornictwem – klasycznym z nutą nowoczesności. To wszystko okraszone przyjemnym dla oka oprogramowaniem zawierającym wszystko to, co  niezbędne. Płatności zbliżeniowe? Są. Możliwość montażu na własnym pasku czy bransolecie? Jak najbardziej. Konkurencyjna cena? Jest.

Ta zakochana para jest naprawdę nierozłączna :)

Niestety, urządzenia z tak niestabilnym systemem, dla którego wytrzymanie na baterii od rana do wieczora to wyczyn, nie polecę nikomu. Ocena końcowa jest średnią z wielu czynników, dlatego wynosi 5/10. W rzeczywistości występujące wady dyskwalifikują ten zegarek w całości. Google, dwója! Fossil, dwója!

Recenzja zegarka Fossil Sport, czyli dlaczego Wear OS nie podbije rynku
Wnioski
Bardzo dobrze wykonany, wygodny zegarek, do tego pracujący pod kontrolą prostego, intuicyjnego oprogramowania. Niestety, niestabilna praca i bardzo krótki czas pracy na baterii odbierają przyjemność z jego użytkowania.
Komfort użytkowania
8
Oprogramowanie Google Fit
7.5
Czas pracy na baterii
2
Szybkość działania
3
Ocena użytkownika0 głosów
0
Zalety
zastosowane materiały wykończeniowe
bardzo wygodny do noszenia na co dzień
intuicyjny system operacyjny
możliwość montażu na standardowych paskach 22 mm
Wady
fatalny czas pracy na baterii
niestabilne oprogramowanie
ładowarka magnetyczna
trudności przy płaceniu Google Pay
5
OCENA