Recenzja Wiko Fever SE

Do testów przyjechał do mnie Wiko Fever Special Edition, czyli smartfon z dość dobrymi podzespołami i na pierwszy rzut oka ciekawą obudową. Co sądzę o tym smartfonie po okresie testów? Co ten telefon ma w sobie takiego „special”? Zapraszam do lektury tej recenzji.

Specyfikacja techniczna Wiko Fever Special Edition:

W momencie publikacji recenzji cena wynosiła około 1000 złotych.

WIDEORECENZJA WIKO FEVER SE

OBUDOWA

Wiko Fever Special Edition to smartfon, który za wszelką cenę miał wyglądać jak sprzęt premium wykonany ze świetnej jakości materiałów. Możemy więc znaleźć przypominającą szczotkowane aluminium klapkę baterii oraz imitujące metal ramki wokół boków urządzenia. Niestety w rzeczywistości jest to tylko tworzywo sztuczne przeciętnej jakości, które tylko udaje, że jest bardziej wytrzymałym materiałem. Ciekawym dodatkiem są natomiast krawędzie urządzenia, które delikatnie świecą w ciemności.

Na tyle urządzenia już na pierwszy rzut oka widać linie wzdłuż obudowy imitujące wspomniane już szczotkowane aluminium. Niestety oprócz nich łatwo dostrzeżemy również szybko pojawiające się odciski palców oraz trochę rys. W lewym górnym rogu producent umieścił aparat główny o matrycy 13 Mpix wraz z pojedynczą diodą LED. Nieco niżej umieszczono napis Wiko, a od dołu znajdziemy kilka dziurek, za którymi znajdziemy głośnik multimedialny.

Kilka słów o nim –  szczerze mówiąc głośnik multimedialny nie powala. Głośność nie jest zbyt wysoka, a poza tym można przyczepić się do jakości i czystości odtwarzanych dźwięków. W niektórych odtwarzanych utworach można usłyszeć delikatne szumy i trzaski przy maksymalnej głośności. Do sporadycznego słuchania muzyki myślę, że to wystarczy, ale osoby z większymi wymaganiami mogą być nieco zawiedzione tym głośnikiem.

Warto powiedzieć, że klapka baterii jest zdejmowana. pod nią znajdziemy dwa sloty na karty micro SIM oraz jeden na karty microSD z obsługą do 64GB. Niestety nie mamy tu dostępu do akumulatora, więc samodzielna wymiana nie wchodzi w grę. Sama pokrywa baterii jest dość elastyczna i łatwo się wygina, ale tylko po odczepieniu jej od reszty telefonu. Jest ona bowiem na tyle dobrze spasowana z obudową, że nie ma mowy o jakimś skrzypieniu czy uginaniu się jej pod palcami.

Na prawym boku urządzenia znajdziemy klawisze głośności oraz zasilania. Są one bardzo dobrze wyczuwalne pod palcem, a ich lokalizacja jest na tyle dobra, że bez problemu możemy wcisnąć wybrany przycisk trzymając telefon w jednej ręce. Od dołu producent umieścił złącze micro USB oraz mikrofon, od góry mamy gniazdo słuchawkowe, a lewa krawędź jest pozbawiona jakichkolwiek dodatków.

Na froncie zagościł wyświetlacz o przekątnej 5,2 cala wykonany w technologii IPS TFT i rozdzielczości Full HD (1920 x 1080 pikseli), co przekłada się na zagęszczenie na poziomie 424 pikseli na cal. Warto dodać, że chroni go tafla szkła hartowanego Corning Gorilla Glass 3. Sam ekran charakteryzuje się wysoką jasnością maksymalną oraz przyzwoitą minimalną, a także świetnymi kątami widzenia. Nieco żywsze mogłyby być jednak kolory – mam wrażenie, że są z lekka pastelowe, a wręcz czasem wydają się być wyblakłe.

Nad wyświetlaczem w lewym górnym rogu umieszczono logo producenta, a zaraz obok diodę powiadomień. Dalej znajdziemy kamerkę do selfie o matrycy 5 Mpix, głośnik do rozmów, podstawowe czujniki oraz doświetlającą diodę LED, co było dla mnie lekkim zaskoczeniem. W kwestii głośnika do rozmów nie mam żadnych zastrzeżeń – słychać przez niego bardzo dobrze naszego rozmówcę bez zbędnych szumów, czy zakłóceń. Osoba po drugiej stronie telefonu też nie miała nigdy powodów do narzekań, ponieważ mikrofon zbiera dobrze nasz głos.

Pod ekranem nie znajdziemy żadnych dodatków, co również mnie bardzo zaskoczyło… Wolny obszar pod wyświetlaczem jest na tyle duży, że wręcz byłem przekonany, że umieszczono tam klawisze funkcyjne. Niestety okazało się, że są one wyświetlane na ekranie naszego smartfona. Przez to podświetlając ekran znajdziemy całą masę wolnej, niezagospodarowanej przestrzeni wokół ekranu, przez co telefon robi się optycznie większy. Spokojnie można by nieco zwęzić ramki wokół wyświetlacza – na pewno wyglądałoby to dużo lepiej.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie
3. Aparat. Bateria. Podsumowanie

SYSTEM

W smartfonie znajdziemy system operacyjny Android 6.0 Marshmallow z nakładką od Wiko. Wprowadza ona kilka zmian – szczególnie graficznych. Ikony całkowicie różnią się od tych, które znajdziemy w czystej wersji Androida, a dodatkowo zniknęła lista wszystkich aplikacji… Znaczy się, może nie zupełnie – nie znajdziemy takiej ikony od dołu wyświetlacza w przypiętych do pulpitów ikonach, lecz jest to jakby jedna z aplikacji – po wejściu w nią zobaczymy listę wszystkich zainstalowanych gier i programów. Przyznam, że to dość dziwne rozwiązanie, które osobiście mi nie bardzo przypadło do gustu.

Pasek powiadomień oraz ustawienia są już identyczne jak w przypadku czystej wersji Androida. Wszystkie funkcje są standardowe jak w przypadku każdego smartfona bez nakładek od producentów. Wiko zaimplementował jedynie dwa dodatki – Smart Action oraz Smart Gesture.

Pierwszy dodatek – Smart Action – zawiera w sobie kilka gestów i akcji znanych z urządzeń innych producentów. Jest to wybudzanie i wygaszanie wyświetlacza po dwukrotnym dotknięciu, wyciszanie budzika czy dzwonka po obróceniu telefonu ekranem do dołu, automatyczne rozpoczynanie rozmowy po przyłożeniu telefonu do ucha, czy odblokowywanie smartfona tylko po wciśnięciu klawisza zasilania – pomijając ekran blokady (chyba, że mamy ustalone jakieś hasło, to i tak musimy je najpierw wpisać).

Smart Gestures natomiast służy do uruchamiania funkcji, opcji lub aplikacji po narysowaniu wybranej wcześniej litery na specjalnym polu. Wywołuje się go przeciągając palcem z lewego górnego rogu. Teoretycznie wydaje się to całkiem ciekawa, przydatna opcja, ale w praktyce nie jest już tak cudownie. Mało kiedy narysowana przez nas litera zostaje rozpoznana i trzeba wiele razy próbować, żeby wywołać wybraną przez nas akcję. Często ręcznie szybciej znajdziemy szukaną opcję czy aplikację niż poprzez wspomniane gesty. Szkoda, że nie jest to jakoś lepiej dopracowane – w obecnym stanie nie widzę sensu korzystania z tej funkcji.

Oprócz tych dwóch funkcji, na pulpitach znajdziemy kilka aplikacji dodanych od Wiko. Jest to Pomoc Telefonu, w której możemy zarządzać energią, powiadomieniami, aplikacjami oraz optymalizować system; Jedno Oczyszczanie, które działa jako widżet optymalizujący działanie systemu; Clean Master do usuwania zbędnych plików oraz znów do optymalizacji; News Republic do czytania informacji ze świata oraz Zenly służąca głównie do udostępniania swojej lokalizacji znajomym. Poza ty, jest jeszcze wspomniane już Wszystkie aplikacje, czyli lista programów zainstalowanych na smartfonie.

Po przesunięciu z pulpitu głównego w lewo możemy przejść do dodatkowej karty, w której znajdziemy ulubione kontakty, najczęściej uruchamiane aplikacje oraz informacje ze świata.

W kwestii płynności Wiko Fever SE daje sobie całkiem dobrze radę. Pojedyncze przycinki, szczególnie w bardziej wymagających aplikacjach się zdarzają, ale w stosunku do ceny tragedii na pewno nie ma. Do codziennego użytkowania smartfon wystarczy w zupełności i na pewno urządzenie to niczym nie odstaje od konkurencji – ani pozytywnie, ani negatywnie.

To, co jednak mocno zastanawia mnie to przeglądanie stron internetowych i działanie internetu – zarówno po WI-Fi, jak i przy użyciu transmisji danych. Strony ładują się bardzo wolno i czasem trzeba mieć trochę cierpliwości używając przeglądarki. Co ciekawe – udostępniając internet z Wiko Fever SE na inne urządzenia tego problemu już nie ma. Na innych smartfonach, czy komputerach, które korzystają z udostępnionego z Wiko internetu strony ładują sie już bardzo szybko. Problemem jest więc raczej oprogramowanie, a nie moduły łączności. Pozostałe moduły, czyli Bluetooth i GPS działają już jak najbardziej prawidłowo i do ich działania nie możemy się przyczepić.

A jak smartfon radzi sobie w testach syntetycznych? Poniżej wyniki z najpopularniejszych benchmarków:

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie
3. Aparat. Bateria. Podsumowanie

APARATY

Aplikacja aparatu, mimo, że nie wygląda za dobrze i przypomina bardziej smartfony sprzed kilku lat, to jest bardzo dobrze wyposażona. Do dyspozycji mamy sporo trybów, takich jak panorama, HDR, nocny, sportowy oraz PiP (picture in picture), czyli możliwość wykonania zdjęcia jednocześnie przy użyciu dwóch aparatów. Możemy dostosować rozmiar, kształt oraz położenie ramki ze zdjęciem z kamerki frontowej i nałożyć je na fotografię z aparatu głównego. Poza tym mamy do dyspozycji jeszcze tryb profesjonalny, a w zasadzie półprofesjonalny. Owszem, większość parametrów zdjęcia możemy dopasować, ale czegoś, na czym mi najbardziej zależy, czyli manualnej ostrości zdjęcia tutaj już nie znajdziemy. Trochę szkoda.

Co do jakości zdjęć, to jest całkiem dobrze, ale bez jakiegoś szału. Fotografie wykonywane aparatem głównym są poprawne, ale szczerze mówiąc nic więcej. Kolory są trochę wyblakłe, szczegółowość przeciętna, dodatkowo często występują jakieś szumy. Aparat jednak całkiem dobrze daje sobie radę wyostrzać mniejsze elementy, a zdjęcia wykonywane nocą nie są aż takie złe, jakbym się tego spodziewał – najważniejsze, że się za bardzo nie rozmazują. Do amatorskich, sporadycznych zdjęć ten aparat wystarczy w zupełności, ale osoby lubiące wykonywać sporą ilość zdjęć mogą być niestety zawiedzione.

Aparat frontowy radzi sobie natomiast całkiem nieźle z wykonywaniem zdjęć. Mają one w sobie sporo szczegółów, kolory są wystarczająco nasycone, a kąt widzenia soczewki jest wystarczająco szeroki, żeby zrobić dobre selfie w kilka osób.

AKUMULATOR

Bateria w Wiko Fever SE jest całkiem dobra. Spokojnie jeden dzień jesteśmy w stanie pracować używając tego urządzenia, a przy bardziej oszczędnym trybie pracy udawało mi się uzyskać nawet 2 dni bez podpinania do ładowarki. Na wyświetlaczu telefon jest w stanie uzyskać wyniki na poziomie 4-5 godzin, czyli całkiem przyzwoicie. Przy ciągłym udostępnianiu internetu na inne urządzenia czas ten jest nieco niższy – około 2,5h.

Zdjęcie jest elementem kampanii marketingowej Kiano

PODSUMOWANIE

Wiko Fever SE kosztuje około 1000 złotych. Czy jest to dobra cena za tego smartfona? Wydaje mi się, że chyba niestety nie. Przeciętne aparaty i głośnik, niezbyt zadowalająco wykonana obudowa, problemy z internetem oraz mało funkcjonalny system sugerowały by raczej cenę o jakieś 300 złotych niższą. Na pochwałę zasługuje poprawny wyświetlacz, dobra bateria i przyzwoita płynność, ale w obliczu wymienionych wcześniej niedociągnięć i tak sądzę, że cena jest nieco za wysoka.

A co Wy myślicie o Viko Fever SE? Przekonuje Was ten smartfon? Bylibyście w stanie wydać na niego tyle, ile oczekują od nas sklepy? Dajcie znać w komentarzach!

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie
3. Aparat. Bateria. Podsumowanie

Exit mobile version