Recenzja vivo TWS Neo – jeśli masz smartfon vivo, to słuchawki dla ciebie

Nieco ponad miesiąc temu vivo zadebiutowało w Polsce – jako pierwszy do sprzedaży wszedł vivo X51 5G, którego recenzję już możecie przeczytać na łamach Tabletowo. Przyszedł czas na coś z innej beczki, choć pokazującego pazury dopiero w duecie ze wspomnianym smartfonem – bezprzewodowe słuchawki vivo TWS Neo.

Bezprzewodowe słuchawki vivo TWS Neo tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że producent dosyć skrupulatnie wybrał swoje „pierwsze” produkty. Niestety, recenzowane słuchawki pełnię swoich możliwości pokazują dopiero w duecie z zaprezentowanym równocześnie smartfonem… Ale o tym dalej.

Wideorecenzja

Zestaw sprzedażowy i specyfikacja techniczna

Słuchawki vivo TWS Neo trafiają do użytkownika we względnie nudnym, białym opakowaniu. W jego środku nie znajduje się w zasadzie nic godnego uwagi, przewód ładujący USB typu C oraz trochę papierków – oczywiście oprócz samych słuchawek z etui ładującym

Testowane słuchawki sięgają po względnie nowe technologie. Uwagę zwraca przede wszystkim Bluetooth 5.2 oraz wsparcie dla aptX Adaptive i można powiedzieć, że na swój sposób są to główne wyróżniki słuchawek. Wisienką na torcie jest coś, co standardem być powinno (i można powiedzieć, że w tej klasie w zasadzie jest) – gniazdo USB typu C.

vivo TWS Neo

Na szczęście, na potrzeby recenzji udało mi się pożyczyć vivo X51, także spokojnie – w recenzji znajdzie się zarówno czas na wspomnienie o integracji słuchawek ze smartfonem. Do różnic w użytkowaniu słuchawek ze smartfonem z ekosystemu producenta przejdziemy później.

Na samym końcu warto nadmienić, że słuchawki są dostępne w dwóch wariantach kolorystycznych – białym oraz… czarnym? niebieskim? Starry Blue to jego oficjalna nazwa. W każdym razie tym, który trafił do mnie na testy – możecie mu się przyjrzeć na zdjęciach. A więcej szczegółów dotyczących specyfikacji, możecie znaleźć na stronie producenta.

vivo TWS Neo
vivo TWS Neo prezentują swoją czarną stronę

W chwili pisania tej recenzji, cena vivo TWS Neo wynosi 499 złotych.

Wzornictwo i jakość wykonania

Na wstępie muszę trochę pomarudzić – nie przepadam za tego typu konstrukcją. Jeśli ktoś jednak upiera się na – jakby nie patrzeć – inspirowanie się Apple AirPods, to warto robić to dobrze. I vivo TWS Neo… robią to dobrze.

vivo TWS Neo

Nie mogę w żaden sposób narzekać, jeśli chodzi o jakość wykonania od strony technicznej. Jedyne, czego bym się przyczepił, to otwieranie samego etui – szkoda, że klapka w żaden sposób nie blokuje się w pozycji otwartej i natychmiast po odciągnięciu jej od magnesów po prostu luźno lata aż do momentu ponownego zamknięcia. Momentami takie „zablokowanie” bywa przydatne, ale bądźmy szczerzy – to wręcz kosmetyczny szczegół. Oprócz tego, od strony jakości wykonania jest w zasadzie idealnie. Całość godnie prezentuje się jak na swoją cenę.

Jeśli chodzi o wzornictwo… coś sprawia, że vivo TWS Neo prezentują się nieco lepiej i jakby znacznie zgrabniej niż Huawei FreeBuds 3. Uwagę zwraca przede wszystkim fakt, że nad samą kopułką nic już nie wystaje, a koniec słuchawki nie jest zwieńczony dziwną wstawką w innym kolorze.

vivo TWS Neo

No właśnie, kolorystyka… Cóż, vivo TWS Neo w teorii prezentują się świetnie, ale tylko do pierwszego wzięcia w dłonie. Sama konstrukcja jest nie tylko bardzo błyszcząca (a przy okazji śliska), ale jednocześnie gradient i przejście koloru czarnego w połyskujący niebieski sprawiają, że nie da się ich utrzymać w czystości oraz łatwo „wzbogacić je” o mikrorysy. Otrzymujemy więc całkiem radosny pakiecik – całkowicie okrągły kształt, pełen połysk, przejście kolorów, odbijanie świateł razem z jego zakrzywianiem do kompletu z niezwykłą łatwością łapania wszelkich odcisków palców.

Etui vivo TWS Neo od spodu, czyli od strony niebieskiej

Osobiście, mimo wszystko, wolałbym coś prostszego stylistycznie i łatwiejszego w obyciu. Z drugiej strony słuchawki prezentują się dosyć spektakularnie, gdy tylko zadbamy o brak odcisków palców. Swoją drogą, to zdecydowanie najtrudniejszy pod kątem fotografowania sprzęt, z jakim przyszło mi się mierzyć – vivo TWS Neo naprawdę mienią się w nieprzewidywalny sposób, z drugiej strony zaskakując głęboką czernią.

vivo TWS Neo

Sterowanie i aplikacja Słuchawki vivo

Małe preludium – do parowania słuchawek ze smartfonem służy okrągły przycisk na etui, który należy wcisnąć, aby wejść w tryb parowania. O tym, jak nam idzie, powiadomi nas niewielka dioda zlokalizowana nad nim. Smartfony vivo wykryją słuchawki, gdy te znajdą się w pobliżu – na pozostałych trzeba będzie trzeba przejść przez standardową procedurę.

Zacznijmy od sterowania słuchawkami. Do naszej dyspozycji oddane są dwa, a w zasadzie trzy gesty – podwójne stuknięcie każdej z nich oraz przesuwanie palcem góra-dół.

vivo TWS Neo

Domyślnie „mizianie” służy jako sterowanie głośnością – w zależności od tego czy przesuwamy palcem do góry, czy do dołu będziemy odpowiednio pogłaśniać lub ściszać muzykę. Warto nadmienić, że obie słuchawki obsługują ten gest, ale…

I skoro już przy „ale” jesteśmy, to z pomocą przychodzi aplikacja Słuchawki vivo. Posiadacze „autorskich” smartfonów producenta nie muszą jej instalować, bowiem cała funkcjonalność została zaimplementowana w obrębie systemu operacyjnego – a w zasadzie to tam jest tego więcej.

Warto nadmienić, że gdy zainstalujemy aplikację Słuchawki vivo, to powiadomienie Usługa vivoTWS działa… jest widoczne na smartfonie zawsze – nawet wtedy, kiedy nie korzystamy ze słuchawek, a nawet wyłączymy Bluetooth.

Jak już zapewne się domyślacie, możemy zarządzać sterowaniem naszymi słuchawkami – wyłączyć regulację głośności lub ograniczyć ją do jednej, dowolnej słuchawki, a także przypisać poszczególne akcje do podwójnego stuknięcia każdej z nich. Do naszej dyspozycji oddane jest wybudzenie Asystenta głosowego, funkcja Odtwarzaj/pauza, sterowanie pomiędzy utworami a także wyłączenie danego gestu.

vivo TWS Neo

Rzutem na taśmę warto powiedzieć, że słuchawki wykrywają obecność w uchu i automatycznie pauzują multimedia po wyjęciu jednej z nich z uszu – tutaj można wyłączyć tę opcję, jeśli jej nie lubicie.

A co więcej oferują smartfony vivo? Oprócz szybkiego parowania, jest to włączenie „dźwięku HD”, podglądanie stanu naładowania każdej słuchawki z osobna, efekty dźwiękowe oraz funkcję „znajdź słuchawki”. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie ten nieszczęsny „dźwięk HD” – ale o tym za chwilę.

Codzienne użytkowanie i jakość dźwięku

Jeżeli chodzi o wrażenia z codziennego użytkowania, to chyba wszystko, co istotne, zostało omówione. Najważniejsze jest to, że wystarczy otworzyć etui, wyjąć słuchawki i włożyć je do uszu, a vivo TWS Neo bezproblemowo łączą się z zadanymi urządzeniami. Nie miałem też żadnego problemu z przełączaniem się między kilkoma smartfonami.

Słuchawki vivo TWS Neo pracują po prostu tak, jak powinny. Zasięg przez Bluetooth określiłbym jako bardzo dobry – jest lepszy niż przeciętnie w słuchawkach o tych gabarytach, ale nie jest to żadna „nowa jakość”. Stabilność pracy i zasięg stoją na bardzo wysokim poziomie.

Jak z komfortem użytkowania? Cóż, na pewno nie są to słuchawki sportowe – śliski plastik niezbyt głęboko siedzi w uszach i na pewno trzeba byłoby pożegnać się ze słuchawkami po krótkiej przebieżce. Niemniej, lekkie słuchawki swobodnie umiejscawiają się w uszach, dzięki czemu można dosyć łatwo zapomnieć o tym, że mamy je na sobie. Do codziennych zastosowań, również w przypadku spacerów czy wszelkiego rodzaju „aktywności” przy okazji porządków domowych, sprawdzają się bardzo dobrze.

Jeszcze zanim przejdziemy do tego, co najważniejsze, słowo o jakości rozmów. Od konstrukcji true wireless nie możemy oczekiwać zbyt wiele, ale jak na nią – jest bardzo dobrze i z powodzeniem można przeprowadzać rozmowy telefoniczne.

Wykorzystanie grawitacji to jedyny sposób na zmuszenie klapki do pozycji otwartej

Zbliżamy się powoli do jakości brzmienia i, niestety, jest spory szkopuł – vivo TWS Neo najlepiej dogadują się ze smartfonem tego samego producenta. Na każdym smartfonie „zewnętrznym” vivo TWS Neo uparcie korzystają co najwyżej z kodeku AAC – sytuacja powtarza się na każdym sprawdzonym przeze mnie smartfonie, doszukałem się też informacji, że zagraniczni recenzenci mieli podobny problem.

Co ciekawe, przy włączeniu Dźwięku HD/aptX Adaptive na vivo X51 5G, w ustawieniach programistycznych widnieje kodek LDAC. Jak udało nam się dowiedzieć u producenta, jest to błąd interfejsu, który zostanie naprawiony w najbliższym czasie. Zamiast LDAC, ma wtedy wyświetlać się aptX Adaptive.

Gdy wyłączymy opcję dźwięk HD, słuchawki przełączą się na SBC – oprócz tych dwóch opcji, możemy ręcznie wymusić AAC. Co się stanie gdy spróbujemy na innym smartfonie wymusić LDAC, aptX lub aptX HD? Słuchawki powrócą do poprzedniego kodeka, tj. SBC lub AAC.

No i tu pojawia się zasadniczy problem, bo wyraźnie czuć różnicę w jakości dźwięku odtwarzanego przez słuchawki, gdy współpracują z vivo X51 5G, a dowolnym innym smartfonem, do jakiego tylko się dorwałem – przyznam się bez bicia, że iPhone nie znalazł się na tej liście.

Zdaje się więc, że vivo TWS Neo to słuchawki bardzo mocno nastawione na integrację ze smartfonami producenta, choć implementacja najważniejszych opcji w aplikacji mogłaby sugerować, że różnice nie powinny być aż tak znaczące. No dobrze, ale teraz wreszcie możemy pomówić o brzmieniu – za punkt wyjścia niech posłuży odsłuch z pomocą vivo X51 5G.

vivo TWS Neo

Słuchawki vivo TWS Neo grają bardzo przyjemnie dla ucha. Oczywiście basów nie ma zbyt dużo, w zamian nieco uwydatniona jest średnica, ale ogólne wrażenia z brzmienia są przyzwoite – zwłaszcza, kiedy sięgniemy po smartfon vivo. Brzmienie jest jak najbardziej poprawne i, co ważne, nie nazbyt rozrywkowe – w vivo TWS Neo da się poczuć namiastkę muzykalności. Spore wrażenie zrobiła na mnie „czystość brzmienia”, którą oferują słuchawki – pasma nie zlewają się ze sobą, a vivo TWS Neo dokładnie wiedzą jak grać, żeby zapewnić wrażenie klarowności. Jakby nie patrzeć, otwarta konstrukcja i całkowity brak izolacji mają swoje zalety, które można poszukać – przede wszystkim czuć to w przestrzeni, jaką oferują słuchawki. Szerokość sceny również pozostawia po sobie bardzo pozytywne wrażenie.

Niestety, czar trochę pryska, kiedy przestaniemy korzystać ze smartfona vivo. Ogólna charakterystyka brzmienia jest zachowana, ale vivo TWS Neo grają zdecydowanie gorzej – przede wszystkim, zatraca się wrażenie wspomnianej klarowności i całość jest jakby nieco bardziej zanieczyszczona i zlana. Przełączając się między vivo X51 5G, a prywatnym LG G7 ThinQ miałem wrażenie, jakby korzystał z dwóch zupełnie odrębnych modeli słuchawek. Podobne wrażenie pozostawia wyłączenie Dźwięku HD w ustawieniach vivo X51 5G.

vivo TWS Neo

Słuchawki vivo TWS Neo użytkowane z „innym” smartfonem pozostawiają więc coś w rodzaju niedosytu. Słucha się „ich” bardzo przyjemnie i w zasadzie dopóki nie porównamy brzmienia bezpośrednio z tym, co potrafi wycisnąć z nich odpowiedni smartfon, to będziemy zadowoleni. Jednak ta świadomość, że słuchawki potrafią więcej, ale z „odpowiedniego” kodeka korzystają tylko z wybranymi modelami, pozostawia spory niedosyt.

Bateria

Zacznijmy może od tego, że etui z akumulatorem o pojemności 415 mAh wystarcza na czterokrotne naładowanie słuchawek z bateriami 27 mAh każda – tak zapewnia vivo, i tak w istocie jest. Trzeba na to poświęcić mniej więcej 45 minut. Słuchawki vivo TWS Neo pracują na baterii nieco więcej niż obiecuje producent – pod warunkiem, że dobrze doczytamy te deklaracje.

Według specyfikacji, same słuchawki wytrzymują 4,5 godziny na jednym ładowaniu (przy poziomie głośności 50%) i tak też jest… pod warunkiem, że nie włączymy nieszczęsnej opcji aptX Adaptive. Wtedy deklarowany czas pracy spada do niecałych trzech godzin – a to już trochę mało. Z drugiej strony, mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że wszystkie deklaracje są nieco zaniżone względem moich doświadczeń.

vivo TWS Neo

Ostatecznie czas pracy na baterii mógłby być nieco dłuższy – skoro vivo TWS Neo najlepiej dogadują się ze „swoimi” smartfonami i „swoimi” kodekami, to musimy brać pod uwagę właśnie ten czas pracy na baterii – w rzeczywistości, są to mniej więcej trzy godziny z malutkim okładem. A to co najmniej o godzinkę za mało, żeby móc mówić o satysfakcjonującym okresie bez wrzucania słuchawek do etui ładującego.

Raz jeszcze napomknę, że słuchawki naładować możemy przy pomocy przewodu USB typu C, a stan ładowania sygnalizuje dioda umieszczona na etui. Za jej pomocą możemy też sprawdzić stan naładowania samych słuchawek – wystarczy wcisnąć przycisk.

Podsumowanie

Jeśli chodzi o moje doświadczenia ogólne, to do vivo TWS Neo podszedłem dosyć entuzjastycznie. Same słuchawki po prostu do mnie „trafiły”, jeśli chodzi o codzienne użytkowanie, choć początkowo nie mogłem wyzbyć się wrażenia, że w tej cenie mogłyby brzmieć nieco lepiej.

Moje podejście zmieniło się na ambiwalentne, gdy okazało się, że słuchawki odkrywają swój pełny potencjał dopiero w duecie ze smartfonem tego producenta. Z jednej strony grają lepiej, ale z drugiej strony trzeba spełnić specjalny wymóg. Jakby nie patrzeć, to dosyć istotna wada, głównie ze względu na niezbyt szerokie portfolio producenta w Polsce – cztery modele, w tym tylko jeden nie-budżetowy, to zdecydowanie za mało.

vivo TWS Neo

Ostatecznie zdecydowałem się, że 7,5/10 to uczciwa ocena, bo mimo tych irytujących niedociągnięć, vivo TWS Neo to przyzwoite słuchawki, z których całkiem chętnie się korzysta. Jeśli chcecie używać tych słuchawek wyłącznie w połączeniu ze smartfonem vivo, to możecie śmiało dodać sobie punkt do oceny końcowej.

Recenzja vivo TWS Neo – jeśli masz smartfon vivo, to słuchawki dla ciebie
Wnioski
Zalety
nieliczny przedstawiciel dousznych słuchawek
komfort użytkowania i wygoda sterowania
wzornictwo
dobre brzmienie (nawet w tym "gorszym" wariancie)
jakość rozmów głosowych
Wady
o co im chodzi z tymi kodekami?! ;)
funkcje ekskluzywne dla smartfonów vivo
7.5
Ocena