Recenzja Honor 7 Lite. Czas pracy pozytywnym zaskoczeniem

Honor 7, mimo że od jego premiery minęło dziesięć miesięcy, wciąż zbiera bardzo dobre opinie. I wcale mnie to nie dziwi, bo cały czas jest to jedna z ciekawszych smartfonowych propozycji, które można kupić w cenie wynoszącej ok. 1500 złotych. I komu bym go nie poleciła, ten zawsze zadowolony dziękuje mi po dokonaniu zakupu. Ale Honora 7 już testowałam. Teraz pod lupę wzięłam Honora 7 Lite, znanego również jako Honor 5C lub też Huawei Go 5… Tak, też tego nie ogarniam ;).

Parametry techniczne Honora 7 Lite (NEM-L21):

  • wyświetlacz 5,2″ 1920 x 1080 pikseli,
  • ośmiordzeniowy procesor Kirin 650 z Mali-T830,
  • 2GB RAM,
  • 16GB pamięci wewnętrznej,
  • Android 6.0 Marshmallow z EMUI 4.1,
  • aparat 13 Mpix,
  • kamerka 8 Mpix,
  • hybrydowy dual SIM (2x nanoSIM lub nanoSIM + microSD),
  • LTE,
  • GPS,
  • WiFi,
  • Bluetooth,
  • port microUSB,
  • akumulator o pojemności 3000 mAh,
  • czytnik linii papilarnych,
  • wymiary: 147,1 x 73,8 x 8,3 mm,
  • waga: 156 g.

Cena w momencie publikacji: 1099 złotych

Wideorecenzja

Wzornictwo, jakość wykonania

Mój brat, którego żona na co dzień używa Honora 7, gdy zobaczył Honora 7 Lite stwierdził, że jest bliźniaczo podobny do tego pierwszego. Cóż, nie sposób się z tym nie zgodzić. Ale może nie tyle bliźniaczo, co po prostu oba modele mają wiele cech wspólnych. Ale prawdą jest, że gdy spojrzy się na nie od frontu, można dojść do wniosku, że coś te produkty łączy. Bo tak rzeczywiście jest. Łączy je przede wszystkim producent, ale również przekątna ekranu i, w konieczności, same wymiary smartfonów. Ale gdy spojrzymy na dolną krawędź czy tylną obudowę, różnice są już znaczące.

Front to tak naprawdę nic szczególnego. Ramki wokół ekranu w miarę standardowej wielkości – nie zasługują ani na pochwałę, ani przesadne skarcenie. Pod taflą wyświetlacza logo Honora, nad nią natomiast – głośnik do połączeń telefonicznych, obiektyw kamerki, czujnik światła i dioda powiadamiająca, świecąca na trzy kolory (czerwony, niebieski i zielony – w zależności od komunikatu).

honor-7-lite-recenzja-tabletowo-03

Tył to jeden kawałek aluminium, ale nie dajcie zwieść się pozorom – same krawędzie wykonane zostały już z tworzywa sztucznego, a nie bardziej szlachetnego materiału. Mimo wszystko całość prezentuje się dobrze – zdecydowanie można tak powiedzieć o smartfonie, którego cena – o czym musimy pamiętać – to 1099 złotych. Moim zdaniem w ogólnym rozrachunku wyglądem nawiązuje bardziej do Honora 5X niż Honora 7.

Z tyłu mamy przede wszystkim lekko wystający z obudowy obiektyw aparatu z diodą doświetlającą oraz, pod nim, czytnik linii papilarnych, na temat którego więcej dowiecie się z odpowiedniego akapitu. Prawa krawędź poświęcona została na przyciski – od góry – regulacji głośności i włącznik (oba są gładkie, żaden nie jest chropowaty, jak to często bywa w smartfonach, by móc je odróżnić nie tylko po wielkości). Na przeciwległym boku znajdziemy jedynie szufladkę, do której dostać się można za pomocą dołączonej do zestawu specjalnej igiełki. Tu ukryte zostały gniazda na dwie karty nanoSIM lub jedną nanoSIM i microSD – w celu rozszerzenia pamięci wewnętrznej telefonu.

honor-7-lite-recenzja-tabletowo-04

Na górze znajdziemy 3.5 mm jack audio i mikrofon, natomiast na dole – centralnie umieszczony port microUSB oraz dwa grille głośników, z czego tak naprawdę dźwięk wydobywa się wyłącznie z prawego otworu – w lewym jest drugi mikrofon.

Honor 7 Lite jest wykonany starannie i trudno mu cokolwiek zarzucić pod tym względem. Do tego jego wymiary sprawiają, że jeszcze można go w miarę swobodnie obsługiwać jedną ręką, co dla wielu potencjalnych użytkowników może okazać się kluczowe. A sama obudowa, dzięki charakterystycznemu wzorowi, skutecznie zapobiega widoczności na niej odcisków palców. Jeśli natomiast chodzi o wszelkiego rodzaju zarysowania – nie udało mi się tego dokonać przez ostatnie dwa tygodnie.

Wyświetlacz

W ofercie Huawei / Honor znajdziemy sporo smartfonów z ekranami o różnej przekątnej, ale duża część z nich ma 5,2 cala. Jest to według mnie bardzo rozsądna wielkość wyświetlacza, będąca kompromisem pomiędzy jeszcze stosunkowo kompaktowymi wymiarami telefonu a całkiem dużą przestrzenią roboczą. Dla osób, którym nie podoba się trend ciągle rosnących smartfonów – w sam raz.

Honor 7 Lite ma 5,2-calową matrycę o rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli. Dzięki temu codzienne użytkowanie smartfona jest komfortowe, a konsumowanie na nim wszelkiej maści treści nie sprawia problemu. Wyświetlane czcionki są ostre i czytelne – zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 424 ppi zdecydowanie daje o sobie znać.

Ale ważną kwestią jest również jasność wyświetlacza. Minimalną określiłabym jako w porządku, wynosi 6 nitów, zatem nie jest najniższa, ale nocą nie męczy oczu. Maksymalna natomiast, według pomiaru, ma 550 nitów, ale przez wzgląd na liczne refleksy i uwielbienie do przesadnego zbierania odcisków palców, w pełnym słońcu miewałam problemy z korzystaniem ze smartfona, bo niewiele było widać na jego ekranie. Oczywiście dostępny jest czujnik światła, który odpowiada za automatyczną regulację jasności wyświetlacza.

honor-7-lite-recenzja-tabletowo-01

Z rzeczy ważnych zdecydowanie warto wspomnieć o tym, że palec całkiem gładko przesuwa się po tafli wyświetlacza. Domyślnie wyświetlane barwy są stosunkowo neutralne, choć ze wskazaniem na zimniejsze zamiłowania – to jednak każdy z nas może zmienić w ustawieniach pod swoje indywidualne preferencje, wystarczy zajrzeć do funkcji zmiany temperatury barwowej. A do tego kąty widzenia są bardzo dobre.

W ustawieniach ekranu jest też możliwość zmiany rozmiaru czcionki, tryb rękawiczek oraz tryb wyłączenia dotyku, a właściwie ograniczenia jego responsywności – by nie reagował na przypadkowe tapnięcia w kieszeni lub torbie.

Spis treści:

1. Wideorecenzja. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Głośnik
3. Zaplecze komunikacyjne. Czytnik linii papilarnych
4. Aparat. Czas pracy. Podsumowanie