Recenzja zaskakująco dobrego taniego smartfona z 3GB RAM – Cubot H2

Cubot to jedna z tych chińskich marek, które na polskim rynku nie są (jeszcze?) tak dobrze znane, jak Xiaomi czy Meizu. Pewnie niewielu z Was wie, że Cubot w swojej ofercie ma sporo smartfonów o dobrym stosunku parametrów technicznych do ceny. Ja pod lupę postanowiłam wziąć 5,5-calowy model Cubot H2, który interesujący wydaje się przede wszystkim przez wzgląd na akumulator o pojemności aż 5000 mAh i 3GB pamięci operacyjnej RAM. Ale przy dłuższych testach okazuje się, że nie tylko!

Parametry techniczne smartfona Cubot H2:

Cena w momencie publikacji: 649 zł (dostępny w Sferis)

Wideo

Zawartość pudełka, wzornictwo, jakość wykonania

Pierwsza rzecz, dla wielu bardzo ważna, w pudełku z telefonem znajdziemy nie tylko obowiązkową papierologię i ładowarkę, ale również folię ochroną (jej grubość i sztywność sugeruje, że może to być nawet szkło hartowane), silikonowe etui, mające chronić tylną obudowę urządzenia, kabelek USB OTG oraz igiełkę do otwierania szufladki ze slotami. Jak na niską półkę, zawartość zestawu sprzedażowego jest bardziej niż zadowalająca. Do pełni szczęścia brakuje jedynie słuchawek, ale jeśli miałyby to być marnej jakości „pchełki”, to może lepiej, że ich nie ma.

Sam telefon sprawia bardzo dobre wrażenie wizualne, a jego jakość wykonania naprawdę nie pozostawia nic do życzenia. Cubot H2 to jedna zwarta bryła, w przypadku testowanego egzemplarza w białej wersji kolorystycznej (ciemna, czarno-grafitowa, wygląda chyba jeszcze lepiej – miałam okazję obejrzeć w kieleckim salonie Sferis), przeplatana gdzieniegdzie srebrnymi, błyszczącymi wstawkami. Mam tu oczywiście na myśli ścięte, aluminiowe krawędzie oraz obwódkę obiektywu aparatu, który, swoją drogą, lekko wystaje ponad obudowę. Połączenie kolorów jest trafne, a sam telefon nie wygląda, jakby pochodził z niskiej półki cenowej i zdecydowanie nie można nazwać go „plastikowym Chińczykiem”.

Jakość wykonania jest bardzo dobra, nic nie skrzypi i nie ugina się pod palcami, a poszczególne elementy są ze sobą idealnie spasowane. Sama tylna obudowa, mimo że plastikowa, może się podobać, dzięki zastosowanej wzorzystej fakturze. Co jednak najważniejsze, obudowa jest matowa, co sprawia, że nie zbiera odcisków palców i nie odbija w sobie otaczającej nas rzeczywistości – pod tym względem zdecydowany plus.

Pozytywnie zaskakuje również front Cubota H2, między innymi dzięki zastosowaniu ekranu 2.5D. Gdy ekran jest wygaszony, widoczna jest bardzo cienka ramka przy lewej i prawej krawędzi oraz nieco szersze, ale wciąż poniżej średniej, ramki nad i pod wyświetlaczem. Niestety, po włączeniu ekranu okazuje się, że między nim a krawędziami jest jeszcze dodatkowa, czarna ramka. Mimo wszystko jednak sam ekran zajmuje sporą przestrzeń frontowego panelu, co wygląda całkiem przyjemnie dla oka.

Telefon jest spory, jego wymiary to 149,9 x 76,5 x 9,1 mm, przez co stosunkowo trudno jest go obsługiwać jedną ręką (oczywiście wszystko zależy od tego, jak duże mamy dłonie i długie palce). Sporą grubość urządzenia oraz masę, która wynosi 163 gramów, tłumaczy obecność akumulatora o pojemności aż 5000 mAh.

Podsumowując, Cubot H2 oferuje rzadko spotykane połączenie – dobry wygląd, niską cenę oraz pojemne ogniwo. Ale to przecież nie wszystko.

Szybki rzut oka na krawędzie:

Wyświetlacz

Cubot H2 oferuje 5,5-calowy wyświetlacz o rozdzielczości 1280 x 720 pikseli, co daje nam zagęszczenie pikseli na cal wynoszące 267 ppi. Nie jest to, niestety, powalająca wartość, co oznacza, że widać postrzępienie czcionek i brak ostrości. Jednocześnie osoby mniej wymagające będą w stanie zaakceptować rozdzielczość HD przy tej przekątnej (i cenie urządzenia).

Tymczasem dochodzimy do pierwszej poważnej wady Cubota H2. Jest nią jasność minimalna, która wynosi aż 20 nitów. Co to oznacza? To proste: w ciągu dnia w pomieszczeniach możemy ustawić jasność na minimalną lub nieco podniesioną i spokojnie będzie nam ona wystarczała, by komfortowo korzystać z telefonu. Nocą jednak jest ona zdecydowanie zbyt wysoka i po prostu nadmiernie świeci w oczy. Jasność maksymalna z kolei to 550 nitów i tu już nie mogę powiedzieć tyle złego – widoczność w słońcu jest dobra, choć nie idealna.

Z zaskakująco dobrej strony ekran pokazał się pod względem kątów widzenia i kontrastu. Reakcja na dotyk również zawsze prawidłowa i natychmiastowa.

Warto wspomnieć, że od momentu wyjęcia z pudełka, ekran chroniony jest przez folię ochronną, z kolei w pudełku, jak wspomniałam na początku, jest kolejna, którą będzie można zastosować po dłuższym zużyciu tej pierwotnej.

Spis treści:

1. Wideo. Jakość wykonania, wzornictwo. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne
3. Aparat. Czas pracy. Podsumowanie

Działanie, oprogramowanie

Cubot H2 pracuje dzięki połączeniu czterordzeniowego procesora Mediatek MT6735 z 3GB pamięci operacyjnej RAM. Co bardzo istotne, nie zauważyłam najmniejszych problemów z działaniem tego telefonu, co dla mnie było ogromnym zaskoczeniem. Bo nie dość, że to „Chińczyk”, to jeszcze przecież kosztuje wcale nie dużo.

Systemem operacyjnym jest tu Android w wersji… 5.1 Lollipop, w dodatku raczej bez szans na aktualizację do Androida 6.0 Marshmallow – bardzo bym się zdziwiła, gdyby takowa została udostępniona.

W testowanym urządzeniu nie jest to jednak czysty Android. W ikonach aplikacji oraz wyglądzie poszczególnych sekcji systemu widać dużą ingerencję, która niekoniecznie wszystkim przypadnie do gustu – miejscami jest bardzo cukierkowo. Z ekranu blokady możemy przejść do dialera, wiadomości SMS lub ekranu domowego. Stamtąd, przesuwając palec po ekranie od dolnej krawędzi ku środkowi, można włączyć ustawienia ekranu: zmianę tapety, efektów przejścia pomiędzy ekranami i kolor motywu. Belkę systemową standardowo wysuwa się z góry, ale również różni się od tej znanej z czystej wersji systemu. W jej prawej górnej części możemy przejść bezpośrednio do zarządzania powiadomieniami aplikacji (choć ikona księżyca wskazywałaby raczej na tryb „nie przeszkadzać”) oraz do ustawień telefonu. W lewej części mamy datę i godzinę, natomiast poniżej – skróty do najważniejszych ustawień i suwak jasności ekranu.

Cubot H2 pokazał się z dobrej strony, jeśli pod lupę weźmiemy liczbę dostępnych funkcji w oprogramowaniu (w którym nie ma app drawera, co trzeba zauważyć już na wstępie). Szkoda tylko, że nie pokusił się o lepsze tłumaczenie na język polski, bo w ustawieniach sporo elementów interfejsu nie zostało spolszczonych, co po prostu źle wygląda. Z ciekawszych funkcji mamy:

Wyniki uzyskane w benchmarkach nie napawają optymizmem, ale w rzeczywistości na temat działania Cubot H2 trudno powiedzieć złe słowo:

AnTuTu: 31199
Quadrant: 11781
Geekbench 3:
single core: 622
multi core: 1855
3DMark:
Ice Storm: 5497
Ice Storm Extreme: 3143
Ice Storm Unlimited: 4864

Mimo kiepskich wyników urządzenia w benchmarkach, takie gry, jak Asphalt 8: Airborne, Dead Trigger 2, Real Racing 3 czy nawet GTA: San Andreas – wszystkie są całkowicie grywalne, ale miejscami grafika pozostawia sporo do życzenia. Jak telefon radzi sobie w grach, możecie zobaczyć na wideo z początku wpisu.

Z dobrej strony pokazała się pamięć wewnętrzna, która jest zaskakująco szybka, jak na chiński sprzęt. Dla przykładu – wyniki są lepsze niż uzyskał np. Huawei ShotX. Wyniki z Androbench:
– szybkość ciągłego odczytu danych: 264,71 MB/s,
– szybkość ciągłego zapisu danych: 42,02 MB/s,
– szybkość losowego odczytu danych: 27 MB/s,
– szybkość losowego zapisu danych: 9,31 MB/s.

Pamięci wewnętrznej jest 16GB, z czego do wykorzystania zostaje 12,2GB. Pamięć możemy rozszerzyć dzięki microSD, ale tylko pod warunkiem, że nie chcemy korzystać z dwóch kart SIM. Trzeba bowiem pamiętać, że mamy tu hybrydowy dual SIM – zatem albo wybieramy dwa numery, albo jeden plus dodatkowa pamięć.

Zaplecze komunikacyjne:

Głośnik jest jeden, mono, umieszczony w dodatku na dole obudowy, z tyłu. Oznacza to, że za każdym razem, gdy położymy telefon na jakiejkolwiek powierzchni, wydobywający się z niego dźwięk będzie zagłuszany i przytłumiony. W innych warunkach natomiast dźwięk jest całkiem dobrej jakości, przede wszystkim stosunkowo głośny (70 decybeli), ale choć nie trzeszczy i nie charczy, jest charakterystycznie metaliczny.

Spis treści:

1. Wideo. Jakość wykonania, wzornictwo. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne
3. Aparat. Czas pracy. Podsumowanie

Aparat

Jeśli szukacie taniego smartfona, którym można zrobić świetne fotografie, Cubot H2 zdecydowanie nie spełni Waszych oczekiwań. Zastosowano tu co prawda aparat 13 Mpix, ale w rzeczywistości jest to interpolacja z 8 Mpix. Z przodu też niby jest 8 Mpix, ale uzyskiwane efekty niestety pozostawiają bardzo wiele do życzenia. Zresztą, możecie ocenić to sami, oglądając galerię zdjęć poniżej (wszystkie, jak zawsze, w oryginalnej rozdzielczości – wystarczy otworzyć w nowym oknie).

Interfejs aparatu jest bardzo prosty i przestarzały i choć urządzenie to działa pod kontrolą Androida w wersji 5.1, aparat wygląda, jakby był zaczerpnięty z jeszcze starszej edycji tego systemu. Do dyspozycji mamy następujące tryby: HDR (całkiem niezły – to trzeba przyznać!), ożywionego zdjęcia, śledzenia ruchu, pięknej twarzy oraz panoramę.

Przykładowe zdjęcia:

Wideo nagrane głównym aparatem:

Wideo nagrane przednim aparatem:

Akumulator

Jednym z parametrów, które najbardziej przyciągają uwagę ku Cubotowi H2, niewątpliwie jest akumulator o wciąż rzadko spotykanej pojemności w smartfonach – 5000 mAh. Ostatnio testowanym przeze mnie modelem z taką baterią był Asus Zenfone Max, kosztujący sporo więcej, bo 999 złotych.

Podczas mojego dość intensywnego użytkowania, Cubot H2 wytrzymał dwa dni działania, z czego na włączonym ekranie 6h. Innym razem, w ciągu jednego dnia, dobił do 7h. Łatwo zatem wnioskować, że mniej wymagające osoby będą w stanie ładować go spokojnie co dwa, a nawet i trzy dni, z SoT na poziomie 5-7 godzin. Mimo wszystko jednak muszę przyznać, że czas na włączonym ekranie (SoT), jak na 5000 mAh, nie jest rewelacyjny – spodziewałam się 8-10h SoT.

Do zestawu z telefonem dołączona jest ładowarka (5V 2A), która ładuje telefon od 0 do 100% w zaledwie 2,5 godziny. Przy tej pojemności to bardzo dobry wynik.

Podsumowanie

Nie spodziewałam się, że Cubot H2 będzie w stanie mnie czymkolwiek pozytywnie zaskoczyć. Tymczasem okazało się, że jest to kawał solidnego sprzętu za niewielkie pieniądze. Sprawia świetne pierwsze wrażenie – aluminiowa ramka, ładnie ścięte krawędzie, do tego ma świetnie działający interfejs z dodatkowymi funkcjami zbliżeniowymi i gestami (ale w dużej mierze nieprzetłumaczony na polski i, niestety, bez polskiego słownika) i bardziej niż zadowalający czas pracy. Z drugiej strony jednak oferuje przeciętny aparat, starszą wersję systemu, niepodświetlane przyciski nawigacyjne i wysoką jasność ekranu.

Cubot H2 kosztuje zaledwie 649 złotych. Zaledwie, bo to naprawdę niewiele jak za to, co oferuje i co sobą reprezentuje. Bardzo rzadko pada takie stwierdzenie z mojej strony w kierunku urządzenia tak taniego… ale jeśli nie wymagacie od smartfona dobrego aparatu, rozdzielczość jego ekranu i nie do końca spolszczony interfejs Wam nie przeszkadza, Cubot H2 w pełni spełni Wasze oczekiwania. To zaskakująco dobry telefon za niewielkie pieniądze.

Sprzęt do testów dostarczył Sferis.

Spis treści:

1. Wideo. Jakość wykonania, wzornictwo. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne
3. Aparat. Czas pracy. Podsumowanie

Exit mobile version