Recenzja Zenfone Max Plus (M1) – jak Asusowi udał się pierwszy smartfon z ekranem 18:9?

Bardzo cieszy mnie, że w smartfonach sprzedawanych poniżej 1000 złotych dość szybko implementowane są nowości z droższych urządzeń. Tak stało się z czytnikami linii papilarnych, później szerokokątnymi aparatami, a teraz z ekranami o proporcjach 18:9. Wszystkie trzy znalazły się w Asusie Zenfone Max Plus (M1), z którego recenzją możecie zapoznać się poniżej.

Parametry techniczne Asusa Zenfone Max Plus (M1):

Cena Asusa Zenfone Max Plus w momencie publikacji recenzji: 899 złotych

Wideorecenzja Asusa Zenfone Max Plus (M1):

Wzornictwo, jakość wykonania

Z tyłu Zenfone Max Plus przypomina mi Xiaomi Redmi Note 3 – elementem odróżniającym oba modele od siebie są aparaty i ich umiejscowienie, pozostałe wyglądają bardzo podobnie – począwszy od ulokowania czytnika linii papilarnych, przez aluminiową obudowę, na dwóch plastikowych wstawkach u góry i na dole skończywszy. Nie twierdzę jednak, że nie może się podobać – ten charakterystyczny design jest zarazem minimalistyczny i elegancki, co może znaleźć zwolenników.

Urządzenie testowałam w wersji kolorystycznej słoneczno-złotej (Sunlight Gold). W rzeczywistości kolor ten, w zależności od oświetlenia, wpada w różne odcienie, ale najczęściej można się dopatrzyć, że jest delikatnie zaróżowiony. Pozostałe barwy obudów, w jakich można spotkać ten sprzęt, to czarna fala (Deepsea Black) oraz lazurowo-srebrzysty (Azure Silver).

Jakość wykonania oceniam bardzo dobrze, choć nie ukrywam, że błyszcząca, srebrna szczelina, pomiędzy plastikowymi wstawkami a metalową częścią obudowy, nie przypadła mi do gustu ze względu na fakt, że jest dość głęboka, co z kolei sprawia, że gromadzi się w niej kurz. Sama obudowa ładnie maskuje palcowanie się, a i dość trudno się rysuje – po kilku tygodniach testów nie zauważyłam żadnej rysy na jej powierzchni.

Sam telefon dość łatwo obsługuje się jedną dłonią – dzięki zastosowaniu ekranu o proporcjach 18:9, udało się zmieścić większy ekran w obudowie, w której dotychczas montowane były 5,2-calowe matryce. Dodatkowo wszelkie przyciski umieszczone są ergonomicznie, tj. zarówno regulacja głośności, jak i włącznik, są tuż pod kciukiem.

A skoro już o krawędziach mowa, zerknijmy na nie:

Wyświetlacz

Ekrany o proporcjach 18:9 powoli trafiają do szerszego grona odbiorców. Im więcej producentów zdecyduje się na zastosowanie takiego ekranu w swoich smartfonach, tym więcej użytkowników będzie z nich korzystało – choć nie wszyscy twierdzą, że to odpowiedni kierunek rozwoju. Niemniej, Zenfone Max Plus jest jednym z przedstawicieli smartfonów do 1000 złotych, który takowy ekran oferuje. Co najważniejsze, jego rozdzielczość to Full HD+, czyli 2160 x 1080 pikseli, co przekłada się na zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 427 punktów. To z kolei jest jednoznaczne z bardzo dobrą ostrością fontów i czytelnością treści wyświetlanych na ekranie – trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia co do tego. Co ważne, nie musicie obawiać się o dostosowywanie się treści do ekranu 18:9 Asusa – część programów robi to automatycznie, w pozostałych możecie to zrobić ręcznie (w ustawieniach ekranu dostępna jest opcja skalowania aplikacji).

Sam wyświetlacz odpowiednio i szybko reaguje na wszelkie polecenia wydawane przez użytkownika, jest też precyzyjny i reaguje na wszystkie tapnięcia – szkoda tylko, że nie idzie to z szybkością całego urządzenia, o czym jednak będziecie mogli przeczytać nieco dalej. Kąty widzenia są świetne, naprawdę trudno narzekać na widoczność ekranu nawet pod ostrym kątem. Jasność maksymalna mogłaby być trochę wyższa, by w pełnym słońcu ekran był lepiej widoczny, natomiast jasność minimalna nieco niższa – choć nie jest też tak, że strasznie razi w oczy. Jasność ekranu możemy zmieniać ręcznie lub zostawić to automatyce; co ważne, czujnik na zmianę poziomu oświetlenia reaguje w miarę szybko, odpowiednio zwiększając lub zmniejszając jasność ekranu.

Co ciekawe, ani w ustawieniach, ani wśród preinstalowanych aplikacji, nie znajdziemy Splendid – rozbudowanych funkcji, które we wcześniejszych smartfonach Asusa pozwalały zmieniać charakterystykę wyświetlanego obrazu (balansu bieli, trybów, etc.). W ustawieniach ekranu jest wyłącznie filtr światła niebieskiego, który można tylko włączyć lub wyłączyć (bez dostępnego żadnego harmonogramu działania) w jednym z pięciu poziomów intensywności.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Audio
3. Biometryka. Akumulator. Aparat. Podsumowanie

Asusa Zenfone Max Plus kupicie m.in. w Komputroniku!

Działanie, oprogramowanie

Za działanie Asusa Zenfone Max Plus odpowiada ośmiordzeniowy procesor MediaTek MT6750T z Mali-T860, w połączeniu z 3 GB RAM i systemem Android w wersji 7.0 Nougat z nakładką ZenUI. No i cóż, jeśli spodziewaliście się, że nie będzie to nad wyraz szybkie i wydajne urządzenie, mieliście rację. Co rusz widać, że brakuje mu mocy – uruchamianie aplikacji (zwłaszcza pierwsze, a nie z pamięci podręcznej) potrafi trwać bardzo długo, przełączanie się pomiędzy programami również nie należy do najszybszych. Widać to również po opóźnieniu w wyskakiwaniu okna Messengera – dźwięk zdąży już poinformować o przychodzącej wiadomości, a na ekranie dopiero po chwili pojawia się dymek czatu. Galeria, po każdorazowym wejściu w nią, przeładowuje widoczne na ekranie zdjęcia. Takich przykładów mogę mnożyć. Utwierdzają mnie one w przekonaniu, że testowany dziś przeze mnie sprzęt sprawdzi się wyłącznie w rękach osób, które wcześniej nie miały do czynienia ze smartfonami szybszymi (a co za tym idzie prawdopodobnie droższymi) – zgodnie z zasadą: jeśli nie wiesz, że coś może działać lepiej, to tego nie oczekujesz.

Zresztą, kiepską wydajność potwierdzają również wyniki uzyskane przez Zenfone’a Max Plus w testach syntetycznych. Oto najpopularniejsze benchmarki:

AnTuTu: 54467
Geekbench:
single core: 611
multi core: 2577
3DMark:
Ice Storm Extreme: 6375
Ice Storm Unlimited: 9851
Sling Shot: 547
Sling Shot Extreme – OpenGL ES 3.1: 376

Może powyższe wyniki nie zapowiadają zbyt wiele dobrego, ale Zenfone Max Plus sprawdza się również w grach. Co prawda w Asphalt 8: Airborne czy GTA: San Andreas widać spadki płynności, ale mimo wszystko da się pograć.

W Zenfonie Max Plus na próżno szukać szuflady aplikacji (app drawera). Do listy wszystkich aplikacji przechodzimy przez pociągnięcie palcem po ekranie w górę. Gest w drugą stronę (tj. w dół) ściąga belkę systemową. Waszą uwagę zwrócę jeszcze na kwestię powiadomień – jeśli w ustawieniach nie zmienicie opcji autouruchamiania poszczególnych aplikacje, powiadomienia z nich nie będą się pojawiały po wygaszeniu ekranu (miałam tak początkowo z Discordem).

Funkcje w interfejsie, o których warto wiedzieć:

Warto zwrócić uwagę jeszcze na jedną z zainstalowanych aplikacji, mianowicie Mobilny menedżer (wcześniej podobną rolę pełnił Menedżer urządzenia). To właśnie za pomocą tego programu można maksymalnie spersonalizować wszystkie ustawienia aplikacji, ich autostartu i optymalizacji baterii, czyli najbardziej istotnych kwestii w smartfonie.

Mamy tu takie funkcje, jak: użycie danych (z możliwością ustawienia limitu danych komórkowych na SIM1 i SIM2), PowerMaster (tryb wydajności, normalny, oszczędzanie energii i bardzo oszczędny), przyspiesz (zwiększenie szybkości przez zwolnienie pamięci podręcznej), powiadomienia (zarządzenie aplikacjami mogącymi wyświetlać powiadomienia oraz ich blokowanie) oraz odwrotne ładowanie.

Zaplecze komunikacyjne:

Test pamięci systemowej – AndroBench:
szybkość ciągłego odczytu danych: 250,77 MB/s,
szybkość ciągłego zapisu danych: 60,78 MB/s,
szybkość losowego odczytu danych: 35,55 MB/s,
szybkość losowego zapisu danych: 11,29 MB/s.

Audio

Zenfone Max Plus jest kolejnym smartfonem, którego dwie maskownice, umieszczone na dolnej krawędzi, mogą wprowadzać w błąd – nie mamy tu bowiem głośników stereo, jak może się wydawać w pierwszej chwili, a jedynie jeden głośnik mono (dźwięk wydobywa się wyłącznie z prawej maskownicy; po drugiej stronie microUSB jest mikrofon). Niestety, o samej jakości dźwięku nie można powiedzieć zbyt wiele pozytywnych słów. Przede wszystkim jest relatywnie cichy – przestawienie go w tryb „Na zewnątrz” bardzo pogarsza jakość dźwięku, przez co nie polecam tego robić. Dźwięk, w zależności od włączonego trybu (film, gry, muzyka, wokal, na zewnątrz lub Smart; jest też equalizer) ma różną charakterystykę, ale w każdym z nich, niestety, jest dość spłaszczony, przez co raczej nie może być mowy o przyjemności płynącej ze słuchania muzyki na głośniku (co ciekawe, mi najbardziej do gustu przypadł, nawet podczas słuchania playlist ze Spotify, tryb gry, który sprawia, że dźwięk staje się nieco bardziej przestrzenny i głębszy).

O większej głębi i przestrzenności można mówić po podłączeniu słuchawek. I o zwiększonej głośności względem głośnika – również. Dopiero wtedy można stwierdzić, że dźwięk potrafi zadowolić użytkownika.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Audio
3. Biometryka. Akumulator. Aparat. Podsumowanie

Asusa Zenfone Max Plus kupicie m.in. w Komputroniku!

Czytnik linii papilarnych

Skaner odcisków palców ulokowany jest dokładnie tam, gdzie palec wskazujący wędruje tuż po wzięciu każdego telefonu w dłoń, tj. w górnej części obudowy. Nie będę rozstrzygać, czy to odpowiednie umiejscowienie, czy też nie, bo zwolennicy czytników z tyłu pozabijają się zaraz z tymi, dla których te z przodu są wygodniejsze. Zostawmy zatem tę kwestię i skupmy się na samym jego działaniu.

A przyznać muszę, że skaner w Zenfonie Max Plus pokazał się z dobrej strony. Przede wszystkim na pochwałę zasługuje fakt, że wcale nie trzeba precyzyjnie trafić palcem w jego środek, by odcisk został poprawnie odczytany. Co więcej, rzadko zdarza się, by skaner nie zadziałał, choć faktem jest, że raz na jakiś czas problem występuje – najczęściej spowodowany mokrym palcem lub zbyt szybkim dotknięciem skanera.

Czytnik może służyć również jako metoda blokowania dostępu do Tajnego schowka – miejsca, w którym można przechowywać wybrane przez siebie pliki, do których dostęp chcemy mieć tylko my.

Poza skanerem odcisków palców mamy jeszcze jedno zabezpieczenie biometryczne, a mianowicie rozpoznawanie twarzy. I muszę przyznać, że działa naprawdę dobrze (również mając na nosie okulary), ale tylko pod jednym warunkiem – jeśli znajdujemy się w odpowiednio doświetlonej scenerii. W innym wypadku, niestety, często nie radzi sobie z odblokowaniem telefonu. Trzeba też wiedzieć, że aby zadziałało rozpoznawanie twarzy, najpierw trzeba wybudzić ekran.

Akumulator

Bardzo ważną rolę w Asusie Zenfone Max Plus odgrywa ogniwo o pojemności 4130 mAh. Nie ukrywam jednak, że spodziewałam się po nim lepszych wyników niż te, z którymi zderzyłam się w rzeczywistości.

Dzień działania testowanego modelu to żaden wyczyn – jest go w stanie osiągnąć każdy, również osoby bardziej zaawansowane, które nie rozstają się ze swoim telefonem nawet na krok. Oznacza to, że mniej wymagający bez problemu będą ładować to urządzenie co drugi dzień. W zależności od łączności, z której korzystamy, czas na włączonym ekranie (tj. Screen on Time – SoT) waha się od 4 do 5,5 godziny (na WiFi do 7 godzin).

O czym warto wspomnieć to fakt, że akumulator Zenfone’a Max Plus można wykorzystać również jako powerbank – by podłączyć do niego inny smartfon, wystarczy skorzystać z przejściówki będącej częścią zestawu sprzedażowego (adapter z microUSB na pełne USB, dzięki czemu można podłączyć smartfon niezależnie od złącza – microUSB, USB typu C czy Lightning; wystarczy odpowiedni przewód). Oczywiście trzeba mieć świadomość tego, że takie ładowanie trwa dość długo, przez co raczej powinno służyć jako podładowanie innego telefonu w sytuacji kryzysowej niż pełne ładowanie urządzenia.

Aparat

Aktualnie w smartfonach z dwoma obiektywami stosowane są trzy różne kombinacje, tuż obok kolorowego są: monochromatyczny, teleobiektyw lub szeroki kąt. Ostatni z nich uważam za najbardziej przydatny i to właśnie ten typ aparatu znalazł się w Asusie Zenfone Max Plus (podobnie zresztą, jak w przypadku zeszłorocznego flagowca Asusa, Zenfone’a 4). Jego rozdzielczość to 8 Mpix (f/2.4), podczas gdy głównego – 16 Mpix (f/2.0). Szeroki kąt ma 120°, a jego użycie jest równoznaczne z dodaniem niewielkiego efektu rybiego oka.

Musicie wiedzieć, że aplikacja aparatu jest dość prosta i łatwo się w niej odnaleźć – kilka chwil wystarczy, by pojąć, do czego służą poszczególne ikony znajdujące się na ekranie, w tym tryb portretowy i HDR. No i właśnie, przy HDR warto się zatrzymać – nie ma możliwości włączenia, by działał automatycznie, co jest jednoznaczne z tym, że sami musimy decydować czy go włączyć, czy też nie. Ja polecam z niego korzystać rozważnie, bo różnica w zdjęciach (zwłaszcza pod względem odwzorowania kolorów) jest gigantyczna. Zresztą, poniżej możecie zobaczyć sporo przykładów. Wspomnę jeszcze tylko, że robienie zdjęć z HDR trwa dłuższą chwilę, przez co trzeba uzbroić się w cierpliwość i postarać się podczas tego procesu nie ruszyć ręką.

Pomijając HDR, jakość zdjęć z obu matryc jest bardzo nierówna. W słoneczny dzień można zrobić niezłą fotografię, która nadaje się do publikacji na portalach społecznościowych. W gorszych warunkach oświetleniowych, niestety, pojawiają się problemy z ostrością i zaszumieniem, spada również ilość detali i szczegółowość. Same kolory zdają się być często bardzo źle odwzorowane – z HDR bardzo wyprane z kolorów, a bez HDR – maksymalnie przyciemnione. W przypadku szerokiego kąta również sprawdza się zasada, że im mniej światła, tym gorsze zdjęcie – zwłaszcza, że mamy tu do czynienia z jeszcze ciemniejszą matrycą.

Różnica między standardowym kątem a szerokim:

I jeszcze różnica między zdjęciami bez HDR i z HDR:

Przednia kamerka na papierze prezentuje się rewelacyjnie (16 Mpix), choć paradoksalnie jasność f/2.0 nie zapowiada niczego dobrego. I faktycznie, już kilka zdjęć zrobionych za jej pomocą daje do zrozumienia, że warunki oświetleniowe odgrywają bardzo istotną rolę i znacznie wpływają na ich jakość. Co najważniejsze jednak, w interfejsie aparatu znajdziemy tryb portretowy, za pomocą którego możemy zrobić zdjęcie z efektem rozmazania tła – z racji tego, że jest to funkcja software’owa, odcięcie obiektu od tła nie jest idealne, ale mimo wszystko – jak na smartfon w swojej półce cenowej – wygląda nieźle. Jest też tryb upiększania, który umożliwia zmiękczenie skóry lub jej rozjaśnienie, poprawienie oczu lub wyszczuplenie policzków. Jak wygląda jakość zdjęć zrobionych przednią kamerką? Cóż, nie zachwyca – często wychodzą nieostre:

Zenfone Max Plus pozwala nagrywać wideo w Full HD (przy 30 fps) zarówno głównym, jak i przednim aparatem. Niestety, jakość nie jest najwyższa, a brak stabilizacji obrazu daje się we znaki.

Podsumowanie

Asus Zenfone Max Plus ma kilka niezaprzeczalnych zalet: dual SIM z opcją jednoczesnego korzystania z microSD (brak hybrydowego slotu), czytnik linii papilarnych, aparat z szerokim kątem (choć o raczej kiepskiej jakości), dobrą baterię z opcją powerbanku oraz ekran o proporcjach 18:9. W cenie wynoszącej aktualnie 899 złotych na próżno szukać urządzeń, które łączyłyby te wszystkie komponenty.

Z drugiej strony jednak, decydując się na Asusa Zenfone Max Plus trzeba mieć świadomość tego, że nie jest to idealny sprzęt do zdjęć (odsyłam do załączonych przeze mnie przykładów), który dodatkowo nie grzeszy wydajnością. Nie ma też NFC, co wydaje mi się jednak, że można przeboleć w tej półce cenowej (choć przykładowo Huawei P Smart czy Honor 9 Lite takowe mają), ani USB typu C.

A Wy co myślicie na temat Asusa Zenfone Max? Dajcie znać w komentarzach.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Audio
3. Biometryka. Akumulator. Aparat. Podsumowanie

Asusa Zenfone Max Plus kupicie m.in. w Komputroniku!

Exit mobile version