Google i Asus – dwie firmy, których współpraca zaowocowała wprowadzeniem na rynek w zeszłym roku najlepszego 7-calowego tabletu. Oferował świetne parametry techniczne za niezłe pieniądze. Konkurencja próbowała dogonić go pod względem stosunku parametrów do ceny, ale wciąż nie powstał sprzęt, który mógłby bezpośrednio konkurować z Nexusem 7. No dobra, powstał jeden, który jest od niego… jeszcze lepszy. Ale znów od Google i Asusa. Mowa oczywiście o tablecie Nexus 7 2013. Z opóźnieniem, za które przepraszam, zapraszam do przeczytania recenzji tego urządzenia. W skrócie: jest świetne!
Parametry techniczne nowego Nexusa 7:
– ekran IPS 7″ 1920 x 1200 pikseli (323 ppi), 10-punktowy multitouch,
– czterordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon S4 Pro 1,5GHz z Adreno 320,
– 2GB RAM,
– 32GB pamięci wewnętrznej,
– LTE,
– WiFi 802.11 b/g/n (2,4 GHz i 5 GHz),
– akumulator o pojemności 3950 mAh,
– bezprzewodowe ładowanie,
– Android 4.3 Jelly Bean,
– aparat 5 Mpix,
– kamerka 1,2 Mpix,
– Bluetooth .0,
– NFC,
– GPS,
– port microUSB, SlimPort,
– wymiary: 201 x 114 x 8 mm,
– waga: od 290 g (wersja podstawowa).
Wideo (do połowy filmik traktuje o porównaniu Nexusa 7 2013 vs 2012; od 11 minuty przechodzę do samego Nexusa 7 2013)
Pierwsze wrażenia
Producenci zdążyli nas już przyzwyczaić do sytuacji, że jeśli mamy do czynienia z urządzeniem tanim, musimy się liczyć z pewnymi brakami, pójściem na kompromisy i pewnego rodzaju ustępstwami. W przypadku testowanego modelu zaoszczędzono na pudełku i jego zawartości. Podobnie, jak miało to miejsce przy Nexusie 7, także i tutaj pudełko nie zrobiło na mnie piorunującego wrażenia. Jest niewielkich rozmiarów (nieco większe od urządzenia) i zawiera tylko najistotniejsze informacje: nazwę modelu wraz z grafiką go przedstawiającą. W środku również ubogo. Znajdziemy tu jedynie kilka papierków oraz kabel USB z adapterem sieciowym.
Najważniejszy jest jednak i tak sam tablet, którego parametry na papierze prezentują się wyśmienicie. W starym Nexusie 7 narzekałam na szerokie ramki przy krawędziach i nieznacznie na jakość wykonania – elementy obudowy nie były ze sobą idealnie spasowane, przez co konstrukcja przy krawędzi lubiła się czasem uginać przy mocniejszym ściśnięciu. W tegorocznym modelu podobna sytuacja nie ma miejsca. Jakość wykonania stoi na najwyższym poziomie. Nic się nie ugina, nic nie skrzypi, poszczególne elementy obudowy są ze sobą doskonale spasowane. Pod tym względem nie mam żadnych zastrzeżeń.
Mimo że tym razem nie mamy już do czynienia z chropowatą, gumowaną obudową, to jednak wciąż tył modelu robi wrażenie i może się podobać. Ba! Pod względem wzornictwa nowy Nexus 7 podoba mi się bardziej od starego. Mimo, że wspomniana obudowa miała swój urok, gładki tył pokryty bardzo cienką warstwą gumy, według mnie, jest po prostu ładniejszy, choć uwielbia zbierać odciski palców, które są bardziej widoczne niż na poprzedniku. Z przodu, dzięki węższym krawędziom, również prezentuje się ciekawej i lepiej od swojego starszego brata. Choć w dalszym ciągu nad i pod ekranem ramki są dość szerokie. Warto jednak zauważyć, że gdyby ich szerokość znacznie zmniejszono, tablet byłby bardziej kwadratowy, a to negatywnie odbiłoby się zapewne na jego wyglądzie. Trzeba więc znaleźć złoty środek w tej kwestii.
Tablet jest węższy, cieńszy, ale za to minimalnie dłuższy od poprzednika. To sprawia jednak, że świetnie leży w dłoniach. Jest poręczny, a jego wymiary sprawiają, że mieści się do klapy męskiej marynarki, a nawet do spodni – co ciekawe, nawet do przedniej kieszeni moich luźnych spodenek letnich wchodzi bez żadnych problemów i, co jeszcze lepsze, spokojnie mogę z nim chodzić (usiąść się już jednak nie da ;)). Co więcej, w trybie pionowym nie ma żadnego problemu, by wygodnie pisać nawet dłuższe teksty za pomocą kciuków – czy to normalnie klikając w każdy wirtualny klawisz po kolei, czy to przesuwając palcem do klawiaturze, jak w Swype. Dowodem tego niech będzie fakt, że recenzja, którą aktualnie czytasz, napisana została przeze mnie w ten właśnie sposób.
Podsumowując: wzornictwo i jakość wykonania nowego Nexusa 7 stoją na najwyższym poziomie. Czuć w dłoniach, że ma się do czynienia z high-endowym sprzętem. I nie można się tu do niczego przyczepić.
Przegląd krawędzi, porty, złącza
Portów i złączy zbyt wiele w tym modelu nie znajdziemy. Lewa krawędź urządzenia jest pusta. Dolna skrywa w sobie port microUSB – a właściwie SlimPort, który dzięki specjalnej przejściówce umożliwia podłączenie tabletu do telewizora (to wynagradza nam brak wyjścia HDMI), górna – 3.5 mm jack audio, natomiast prawa – sensownie umieszczone przyciski: włącznik służący także do usypiania oraz przyciski do regulacji głośności. Dlaczego sensownie? Ano dlatego, że trzymając tablet pionowo mamy je bezpośrednio pod palcami. Ah, jeszcze trzeba wspomnieć o tym, że przyciski do regulacji głośności są również odpowiedzialne za robienie zdjęć.
Z tyłu obudowy, w lewym górnym rogu umieszczony został obiektyw aparatu. W centralnej jej części znajdziemy logo Nexus, z kolei na samym dole – logo Asusa. Z przodu natomiast naszym oczom ukazuje się 7-calowy wyświetlacz, nad którym znalazło się miejsce dla kamerki wideorozmów i czujnika natężenia światła, natomiast pod ekranem – dla diody powiadamiającej, która miga na biało (np. powiadomienia z Facebooka czy o przychodzącym mejlu).
Tablet nie ma osobnego gniazda ładowania, przez co proces ten odbywa się dzięki portowi microUSB (kabel USB z adapterem sieciowym) – zarówno przez USB komputera, jak i normalnie przez podłączenie do gniazdka. Wspomniany port po wyjęciu z pudełka nie oferuje możliwości podłączenia wszystkich akcesoriów peryferyjnych – bez problemu wykrywa myszki i klawiatury, ale już nie pendrive’y. Dopiero po zrootowaniu sprzętu możliwość ta się pojawia. Można również skorzystać z płatnej aplikacji Nexus Media Importer, którą znajdziecie w Google Play.
Czego zabrakło we wnętrzu nowego Nexusa 7? Podobnie, jak w przypadku poprzednika: slotu kart microSD. Intensywnie korzystając z niego przez kilka ostatnich dni (na targach również był moim dzielnym kompanem) stwierdzam, że 32GB pamięci wewnętrznej plus konto na Dropbox wystarcza. Ale oczywiście nie każdemu, dlatego brak ten należy zapisać po stronie wad urządzenia.
Wyświetlacz
Nexus 7 2012 był pierwszym 7-calowym tabletem oferującym rozdzielczość 1280 x 800 pikseli. W tegorocznym modelu Google z Asusem poszli o krok dalej – wsadzili jeszcze lepszą matrycę o tej samej przekątnej. Tym samym mamy do czynienia z pierwszym siedmiocalowym sprzętem, którego ekran ma rozdzielczość 1920 x 1200 pikseli, co daje zagęszczenie pikseli na cal wynoszące 323 ppi. Już na papierze robi świetne wrażenie. Nie inaczej jest w rzeczywistości.
Chyba każdemu pierwszym sformułowaniem cisnącym się na usta po wzięciu w dłonie nowego Nexusa jest, że jego ekran to żyleta. Jest po prostu doskonały. Zastosowana rozdzielczość sprawia, że czcionki na stronach internetowych i we wszelkiego rodzaju dokumentach są gładkie, bardzo ostre, a dzięki temu bardzo czytelne.
Równie świetne są kąty widzenia. Jeśli konieczność spowodowałaby, że musielibyście oglądać treści multimedialne na ekranie 7-calowego Nexusa 7 w towarzystwie kilku osób, nie musicie się obawiać o to czy będą wszystko widzieć nawet pod kątem. Po prostu będą.
Odwzorowanie kolorów stoi na bardzo dobrym poziomie. Do nasycenia barw i kontrastu również nie można mieć zastrzeżeń. Przebarwienia nie występują, podobnie jak prześwity przy krawędziach ekranu i martwe piksele. Ekran jest jasny, przez co nawet w słoneczne dni bez większego problemu możemy korzystać z niego na świeżym powietrzu – tutaj najbardziej irytujące są odciski palców, które zbiera ekran oraz sam fakt, że ekran jest błyszczący i odbija w sobie wszystko, co znajduje się wokół nas. Bez żadnych skrupułów mogę stwierdzić, że Nexus 7 ma najlepszy ekran pod każdym względem wśród 7-calowych tabletów.
W sieci pojawiało się wiele informacji dotyczących problemów Nexusa 7 z odpowiednią reakcją na polecenia użytkownika. W testowym egzemplarzu nie napotkałam mankamentów w postaci braku posłuszeństwa ekranu. Zawsze jego reakcja była szybka i precyzyjna. Co więcej, wystarczało zawsze delikatne dotknięcie ekranu.
Działanie, oprogramowanie
Nexus 7 2013 to sprzęt z najwyższej półki. Mamy tu czterordzeniową jednostkę centralną w postaci procesora Qualcomm Snapdragon S4 Pro 1,5GHz, 2GB RAM i czysty system operacyjny Android w najnowszej odsłonie, czyli 4.3 Jelly Bean. To połączenie sprawia, że tablet działa doskonale – szybko i wydajnie. Przejścia pomiędzy poszczególnymi ekranami są płynne, aplikacje otwierają się bez zamyśleń, z kolei przeglądanie stron internetowych jest szybkie a treści wczytują się bez opóźnień.
Naszym centrum dowodzenia są dwie belki wysuwane z góry. Z lewej strony mamy do czynienia z belką zawierającą powiadomienia, z kolei z prawej – skróty do ustawień (jasność, WiFi, sieć komórkowa, autoobracanie, tryb samolotowy i Bluetooth oraz procentowy stan naładowania baterii i możliwość przejścia do ustawień ogólnych urządzenia.
Jako że mamy do czynienia z najnowszą wersją Androida, w ustawieniach znajdziemy między innymi takie opcje, jak tworzenie kont użytkowników (umożliwia korzystanie z tabletu kilku osobom na różnych ustawieniach) czy Miracast (tzw. wyświetlacz bezprzewodowy, niestety nie miałam możliwości sprawdzenia tej funkcji).
Jako że testowany sprzęt powstał przy współpracy z Google, na jego pokładzie już po wyjęciu z pudełka znajdziemy wiele preinstalowanych aplikacji pochodzących od tego internetowego giganta. Wśród nich: Chrome, Currents, Google Drive, Google Earth, Gmail, Google+, gry Play, Hangouts, Keep, książki Play, Google Maps, muzyka Play, Google Play i YouTube. Poza nimi są również: aparat, galeria, kalendarz, kalkulator i poczta.
Z 32GB pamięci do naszej dyspozycji jest nieco ponad 26GB. Z RAM-em natomiast jest tak, że przez większość czasu w użyciu jest ok. 1GB, natomiast pozostałe 800MB jest wolne.
Podczas testów temperatura obudowy tabletu nie przekroczyła 39 stopni. Nigdy nie osiągnęła temperatury, która uniemożliwiała komfortowe korzystanie z niego.
Test pamięci systemowej (AndroBench dla 64/64 MB):
– szybkość ciągłego odczytu danych: 60,45 MB/s
– szybkość ciągłego zapisu danych: 17,99 MB/s
– szybkość losowego odczytu danych: 10.32 MB/s, 2643.95 IOPS(4K)
– szybkość losowego zapisu danych: 1.03 MB/s, 264.35 IOPS(4K)
Oczywiście nie obeszło się bez kilku problemów podczas użytkowania modelu, ale występowały sporadycznie i nie były zbyt irytujące – po chwili o nich zapominałam (no dobra, screenshoty w galerii mi o nich przypominały). Co ciekawego mi się przydarzyło podczas niecałych dwóch tygodni intensywnego korzystania z urządzenia:
– przy dużej ilości zdjęć w galerii, po przejściu do niej zdjęcia lubiły się dłużej wczytywać, przez co widocznych było wiele czarnych pól,
– nie można było uruchomić aparatu (komunikat „nie można nawiązać połączenia z aparatem), a galeria nie reagowała,
– podczas korzystania z Twittera komunikat o braku możliwości pobrania tweetów widoczny był na ekranie domowym przez dłuższy czas po zamknięciu aplikacji,
– cały czas nie działa AutoMapa, wkrótce program ma zostać zaktualizowany o wsparcie Androida 4.3.
LTE, WiFi, GPS, Bluetooth, NFC
Nowy Nexus 7 w stosunku do poprzednika różni się dość znacznie pod względem oferowanej łączności. W poprzedniku mieliśmy dostępne jedynie 3G. W tegorocznym modelu znajdziemy już LTE, które bez żadnych problemów działa z kartą sieci Plus LTE. Szkoda tylko, że nie wszędzie można liczyć na zasięg LTE… Aero2 również jest wspierane, ale prędkość jest, co oczywiste, o wiele, wiele niższa, ale do przeglądania sieci spokojnie wystarcza. Co ważne, nowy Nexus 7 oferuje możliwość udostępniania internetu (tethering), czego nie uświadczyliśmy w Nexusie z ubiegłego roku.
Z WiFi nie uświadczyłam żadnych problemów. Siła sygnału była przyzwoita (metr od routera: -40 dB, 10 metrów: -68 dB). Połączenie zawsze było stabilne i nigdy nie zostało przerwane samoistnie. NFC pozwoliło mi na szybkie i sprawne przesłanie zdjęcia z tabletu do telefonu poprzez zbliżenie obu urządzeń do siebie, z kolei Bluetooth bez zająknięcia umożliwił przesłanie multimediów z jednego telefonu na drugi, który nie obsługiwał NFC (plik ważący 100MB przesyłał się przez dziesięć minut).
GPS po prostu działa. Bardzo szybko wyszukuje satelitów i łapie fixa. Nawet w pomieszczeniach ponad metr od okna widzi 20-30 satelitów. Z nawigacją offline również nie ma żadnych problemów – trasa wyznaczana jest szybko, a jeśli z niej zjedziemy, po chwili wyznaczana jest nowa. Sprawdzane na przykładzie aplikacji Sygic. Niestety, Automapa nie działa, ale wkrótce ma zostać wydana aktualizacja ze wsparciem dla urządzeń działających pod kontrolą Androida 4.3.
Aparat
Nexus 7 nie posiadał aparatu w ogóle. Najnowszy produkt Google i Asusa aparat oferuje i to w dodatku o rozdzielczości 5 Mpix. To, jak wyjdzie dane zdjęcie, w dużej mierze zależy od oświetlenia fotografowanego obiektu. Im ciemniejsze, tym gorsza fotka. Tym bardziej, że nie mamy tu do czynienia z diodą doświetlającą. Fotki są poprawnej jakości. Jak na tablet powiedziałabym nawet, że całkiem sympatycznej – w dobrych warunkach oświetleniowych, np. w słoneczne dni. Spójrzcie zresztą poniżej:
Bardzo fajna jest możliwość robienia zdjęć sferycznych. Bo o ile zrobienie zwykłej panoramy nikogo nie powali na kolana, tak panorama sferyczna już tak. Jak odbywa się robienie takiego zdjęcia? Wystarczy przełączyć aparat na specjalny tryb „zdjęcia sferyczne” i podążać za wyznaczanymi automatycznie na ekranie punktami. Po chwili zdjęcie jest renderowane i pojawia się końcowy twór. Co prawda widać, że niektóre łączenia są niedokładne, nierówne, itp. ale mimo wszystko świetnie to wygląda.
Co do samego aparatu – aplikacja na pierwszy rzut oka jest standardowa. Mamy do dyspozycji trzy przyciski dotykowe: przełączanie się między poszczególnymi trybami aparatu (aparat, kamerka, panorama, zdjęcie sferyczne), spust migawki oraz przejście do bardziej zaawansowanego interfejsu aparatu (to kółko po prawej). Kliknięcie na ostatnie z nich powoduje pokazanie się kolejnych trzech przycisków: ekspozycja, więcej opcji oraz możliwość zmiany aparatu na przednią kamerkę i odwrotnie. Ten sam interfejs możemy wywołać poprzez przytrzymanie palca na ekranie przez dłuższą chwilę – wtedy dostępny jest z wybranego przez nas obszaru ekranu.
W opcjach znajdziemy: lokalizacja, samowyzwalacz (czas w sekundach: 1, 2, 3, 4, 5, 10, 15, 20, 30 i 60), rozmiar zdjęcia (5, 3, 2 i 1 Mpix, VGA i QVGA), balans bieli oraz tryb scenerii (akcja, noc, zachód słońca i zabawa). I tyle. Więcej żadnych opcji nie ma. Te bardziej rozbudowane funkcje dostępne są już po zrobieniu zdjęcia, z poziomu galerii.
Swoją drogą, przejście z ekranu widoku aparatu do galerii jest bardzo proste, fajne i przemyślane – wystarczy „wyciągnąć” zdjęcia z prawej strony, przesuwając palec w lewą stronę, w którymkolwiek miejscu ekranu.
Zdjęcia w galerii standardowo można udostępniać w serwisach społecznościowych, przycinać, obracać, a także i nieco bardziej modyfikować. Do naszej dyspozycji mamy: wiele różnych ramek, możliwość dodania efektu: stempel, vintage, czarno-biały, wybielacz, instant, latte, niebieski, litografia oraz cross, jak również innych funkcji: autokolor, ekspozycja, winietowanie, kontrast, cienie, podświetlenie, wibracja, nasycenie, ostrość, lokalne, krzywe, odcień i filtr cz-b (ostatnia funkcja powtórzona dwukrotnie – w obu przypadkach zdjęcia edytowane są tak samo).
Gry, benchmarki
O tym, że lubię grać, już wiecie. O tym, że nie mam na to czasu – również ;) Ale gdy w dłoniach trzymam produkt, który oferuje świetne wrażenia z grania, to ten czas aż trzeba znaleźć. A nowy Nexus 7 niewątpliwie takim jest. I właśnie dlatego nie mogłam doszukać się żadnych niedociągnięć graficznych, a jeśli występowały, to nie były zbytnio widoczne. Wszystkie testowane przeze mnie bardziej wymagające tytuły (Real Racing 3, GTA 3, Apshalt 7: Heat, Need for Speed: Most Wanted) działały płynnie i niosły frajdę z grania. O prostszych grach wspominać chyba nie muszę, bo te Nexus 7 połyka jako przekąskę.
Benchmarki:
NenaMark2: 60,2
NenaMark1: 60,2
Quadrant: 5212
AnTuTu: 20339 (CPU: , GPU: , RAM: , I/O: )
CFBench: 26085, 7727, 15070
An3DBench: 7339
An3DBenchXL: 38353
3D Mark:
Ice Storm: 11775
Ice Storm Extreme: 7118
Sunspider: 1118.7 ms
Spójrzmy jak radzi sobie nowy Nexus 7 z odtwarzaniem poszczególnych formatów wideo:
– Matrix (mkv, 480p, xvid, as l5, 1mbps, he aac, napisy): nie odtworzył (MX Player: płynnie, z dźwiękiem, z napisami),
– Suzumiya (mkv, 720p, h264, 3mbps, vorbis, napisy): płynnie, z dźwiękiem, bez napisów (MX Player: z napisami),
– Harry Potter (mkv, 720p, h264, hp 3.1, 600kbps, aac/mp3 dual audio): nie odtworzył (MX Player: lekki brak synchronizacji obrazu z dźwiękiem, dwie ścieżki dźwiękowe dostępne),
– Planet (mkv, 720p, h264, hp 5.1, 6mbps, ac3, napisy): nie odtworzył (MX Player: płynnie, z dźwiękiem, z napisami),
– Planet 2 (mp4, 720p, h264, hp 5.1, 6mbps, ac3): płynnie, bez dźwięku (MX Player: płynnie, z dźwiękiem),
– Shrinkage (mp4, 720p, h264, mn 3.1, 3mbps, aac): płynnie, z dźwiękiem,
– Shrinkage 2 (mkv, 720p, h264, hp 3.1, 3mbps, aac): nie odtworzył (MX Player: płynnie, z dźwiękiem),
– Birds (mkv, 1080p, h264, hp 4.1, 40mbps): płynnie,
– hddvd (mkv, 1080p, vc1, ap l3, 18mbps, ac3): nie odtworzył (MX Player: płynnie, z dźwiękiem),
– Monsters (mkv, 1080p, h264, hp 4.1, 10mbps, dts, napisy): płynnie, bez dźwięków, bez napisów (MX Player: z napisami, bez dźwięku).
Głośniki
Rozmieszczenie głośników stereo, biorąc pod uwagę fakt, że w zdecydowanej większości czasu korzystamy z Nexusa 7 w pionie, jest bardzo dobre (znajdują się przy górnej i dolnej krawędzi tylnej obudowy). Dźwięk wydobywający się z nich jest stosunkowo głośny i świetnej jakości. Nawet na najgłośniejszym ustawieniu nie doszukałam się charakterystycznego charczenia czy trzeszczenia.
Akumulator
Przez ostatnie dni to właśnie Nexus 7 był moim najwierniejszym towarzyszem. Musiał sprostać moim dość wysokim wymaganiom – również w kwestii pracy akumulatora. Najważniejszym sprawdzianem była dla niego podróż do Berlina – wtedy pokazał ile tak naprawdę non stop potrafi działać korzystając z LTE, z jasnością ekranu ustawioną na automatyczną, z włączonymi powiadomieniami o przychodzącej poczcie i powiadomieniami z portali społecznościowych, a jeszcze do tego z działającym od czasu do czasu GPS-em. W takim trybie działał przez siedem godzin. I to jest właśnie średni czas pracy Nexusa 7 w moich rękach.
Jeśli natomiast skupimy się na konkretnych czynnościach – granie na Nexusie 7 z maksymalną jasnością ekranu jest możliwe przez trzy i pół godziny, natomiast oglądanie wideo – przez sześć i pół godziny. Wiadomo, że jeśli jasność wyświetlacza zmniejszymy, automatycznie wpłyniemy na wydłużenie czasu pracy akumulatora.
Nexus 7 2013 w codziennym użytkowaniu…
Nie jest tajemnicą, że prywatnie jestem użytkowniczką 9,7-calowego iPada. To z nim zawsze chodzę na spotkania biznesowe, to on towarzyszy mi na wypadach, podczas których zabieranie laptopa jest najnormalniej w świecie niewygodne, to na nim piszę newsy, gdy nie mam dostępu do komputera. Przed IFA miałam dylemat czy zabrać ze sobą jako główne narzędzie (zaraz za laptopem, który jednak przydaje się miedzy innymi do wgrywania filmów z kamery na YouTube i obróbki zdjęć) właśnie iPada, który w tej roli świetnie się sprawdzał choćby w Barcelonie czy rok temu w Berlinie, czy dać szansę nowemu Nexusowi. Może Was zaskoczę, ale zdecydowałam, że to właśnie Nexus 7 będzie moim głównym towarzyszem. I zdecydowanie nie żałuję! Co więcej, dzięki niemu coraz bardziej przekonuje się do 7-calowych tabletów. Ale jeśli miałabym takowego używać, to – na tą chwilę – byłby to właśnie Nexus 7.
Nexus 7 jest bardzo poręczny i mobilny. Żeby móc napisać tekst na iPadzie, muszę mieć go położonego na jakiejś powierzchni, w dodatku w takiej pozycji, by był oparty pod odpowiednim kątem wygodnym do pisania. W przypadku Nexusa 7 wystarczy, że trzymam go w dłoniach w trybie pionowym – wtedy bez żadnego problemu mogę pisać nawet i dłuższe teksty (standardowa klawiatura z Androida daje radę) stojąc, siedząc czy nawet leżąc, trzymając tablet w górze. A na dodatek dzięki swoim wymiarom mieści mi się do moich aktualnie ulubionych spodenek, a gdy jest chłodniej – spokojnie chowa się w kieszeni bluzy kangurki z kieszenią z przodu. Jasne, na smartfonie też tak mogę, ale tu przeważa większy ekran, a co za tym idzie – wygodniejsza klawiatura i szerszy widok na pisaną treść. Jako że oferuje LTE, przeglądanie sieci jest naprawdę szybkie i trudno później przestawić się na zwykłe 3G. Dobrze leży w dłoniach, pracuje szybko, wydajnie i bez większych problemów (pomijam te czasem występujące, opisane w akapicie o działaniu urządzenia).
Dylematy, dylematy
Cóż, nowy Nexus 7 to dla mnie kwintesencja mobilności. Mówcie, co chcecie, ale to po prostu świetny sprzęt, w dodatku oferowany za przyzwoite pieniądze. Przez to właśnie zaczęłam rozmyślać o kupnie na własny użytek tego urządzenia. 9,7″ teraz wydaje mi się za duże. Oczywiście można się jeszcze zastanawiać nad iPadem mini – tu jednak w grę wchodzi nie dość, że inny system operacyjny (zresztą nigdy nie ukrywałam, że uwielbiam gesty z iOS), inny format ekranu oferujący większą przestrzeń roboczą podczas przeglądania stron (4:3), ale też większe wymiary. Najbardziej mobilny wydaje się aktualnie właśnie Nexus 7. Do tego jakiś podstawowy telefon z baterią trzymającą przez co najmniej kilka dni (zamiast smartfona, bo po co duży ekran w telefonie, skoro ma się 7″ w tablecie?) i zestaw wydaje się idealny. Nie wiem jeszcze co zdecyduję, bo jest to kwestia wymagająca niewątpliwie dłuższego zastanowienia.
Nexus 7 2012 vs Nexus 7 2013
Na pewno pojawi się wiele pytań czy posiadacze starego Nexusa 7 powinni go wymieniać na nowszy model. To już jest kwestia indywidualna, zależna nie tylko od zawartości portfela, ale przede wszystkim od własnych potrzeb. Jeśli Nexus 7 Ci wystarcza i jesteś z niego zadowolony – nic nie zmieniaj. Musisz jednak wiedzieć, że nowy tablet Google i Asusa jest bardziej poręczny, posiada LTE z tetheringiem i doskonały ekran. To tak naprawdę trzy wyznaczniki, które sprawiają, że mógłbyś zastanowić się nad zmianą.
Nowy Nexus 7 | Nexus 7 | |
---|---|---|
Ekran | IPS 7″ 1920 x 1200 (323 ppi) | IPS 7″ 1280 x 800 (216 ppi) |
Procesor | 4 rdzenie Qualcomm Snapdragon S4 Pro 1,5GHz | 4 rdzenie Tegra 3 1,3GHz |
RAM | 2GB | 1GB |
Pamięć | 16GB/32GB | 8GB/16GB/32GB |
Akumulator | 3950 mAh | 4325 mAh |
OS | Android 4.3 Jelly Bean | Android 4.2.2 Jelly Bean |
Aparat | 5 Mpix | brak |
Kamerka | 1,2 Mpix | 1,2 Mpix |
Wymiary | 201 x 114 x 8 mm | 198,5 x 120 x 10,45 mm |
Waga | 318 g | 340 g |
Dodatki | Bluetooth, NFC, GPS, SlimPort, LTE | Bluetooth, NFC, GPS, microUSB, 3G |
Cena | od 999 złotych | od 799 złotych |
Plusy:
– doskonały ekran,
– szybkie i wydajne działanie,
– najnowsza wersja Androida i wsparcie Google,
– bardzo dobra jakość wykonania,
– LTE,
– SlimPort,
– bezproblemowo działający GPS,
– przyzwoity aparat,
– głośniki,
– stosunek parametrów do ceny.
Minusy:
– szerokie ramki nad i pod ekranem,
– brak slotu kart microSD,
– brak obsługi zewnętrznych pamięci typu pendrive,
– nie działa Automapa (wkrótce program ma zostać zaktualizowany o wsparcie Androida 4.3),
– występujące dłuższe wczytywanie zdjęć w galerii i inne pomniejsze problemy.
Ceny:
– 16GB WiFi: 999 złotych,
– 32GB WiFi: 1199 złotych,
– 32GB LTE: 1499 złotych.
_
Jeśli macie jakieś pytania, pozostaję do Waszej dyspozycji.