Recenzja tabletu LG G Pad 7.0 (E7, V400). Bardzo dobry długodystansowiec za 549 złotych

Testowanie tanich tabletów nie zawsze jest przyjemne i usłane różami. W bardzo wielu przypadkach to droga przez mękę. Zdarzają się jednak produkty, które aż chce się trzymać w rękach i poznawać ich wszystkie funkcje i możliwości od podszewki, a później dzielić się z Wami informacjami na ich temat. Ku mojemu zdziwieniu właśnie tak jest w przypadku taniego LG G Pad 7.0 (znanego również jako E7, V400). Jego koszt jest niewielki, 549 złotych, a za te pieniądze otrzymujemy bardzo interesujące komponenty, które doskonale sprawdzają się podczas codziennego użytkowania.

Spaliłam. Ze wstępu wiecie już zdecydowanie za dużo… ;) Ale mimo wszystko zapraszam do przeczytania poniższej recenzji tabletu, który bardzo pozytywnie mnie zaskoczył.

Parametry techniczne LG G Pad 7.0:

Jakość wykonania

Patrząc na zdjęcia prasowe można było odnieść wrażenie, że LG G Pad 7.0 będzie oferował bardzo cienkie ramki wokół ekranu (zwłaszcza przy lewej i prawej krawędzi). Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna i ramki te wcale nie są takie wąskie, jak mogło się wydawać. Samo wzornictwo urządzenia wyróżnia się na tle pozostałych tabletowych propozycji głównie ze względu na wypukłości obudowy. Nie jest to bowiem typowy prostokąt z zaokrąglonymi rogami, co jednym może się podobać, a innym nie.

Krawędzie są zaoblone, dzięki czemu tablet bardzo dobrze leży w dłoni. Ma na to również wpływ jego waga, wynosząca 294 gramy (co prawda nie jest najlżejszym 7-calowym produktem, ale waga ta nie jest przesadnie odczuwana podczas dłuższego użytkowania). Obudowa wykonana jest z tworzywa sztucznego, miłego w dotyku, które nawet przywołało mi na myśl w pewnym momencie tworzywo z Nexusa 7 2013. A to zdecydowanie dobre skojarzenie.

Tablet został wykonany solidnie, z dbałością o szczegóły. Nie ma tu mowy o braku odpowiedniego spasowania poszczególnych elementów obudowy, a wszelkiego rodzaju szczeliny występujące w obudowie są na całej długości krawędzi takiej samej wielkości. Niestety, nie obeszło się jednak bez mniejszych mankamentów. Mam tu na myśli nie do końca sztywny szkielet obudowy, przez co tablet poddaje się lekkiemu wyginaniu (przy tym przy okazji wydaje z siebie wołanie o pomoc w postaci delikatnego trzeszczenia), jak również powoduje pływanie ekranu przy ściśnięciu obudowy.

Jeśli jednak nie zamierzacie narażać tabletu na wyginanie, o jakość wykonania możecie być spokojni – stoi na naprawdę dobrym poziomie. Aczkolwiek odnotować trzeba, że obudowa bardzo lubi zbierać odciski palców.

Porty, złącza

Prawa krawędź LG G Pad 7.0 skrywa w sobie włącznik oraz przyciski do regulacji głośności (+/-) – mogłyby nieco bardziej wystawać z obudowy, bo są stosunkowo trudno wyczuwalne pod palcami, ale nie ma w tym przypadku większej tragedii. Na dole znalazło się miejsce dla portu microUSB. Lewy bok jest całkowicie pusty. U góry z kolei umieszczono 3.5 mm jack audio, port podczerwieni oraz, pod zaślepką, slot kart microSD.

Z tyłu, u góry, w centralnej części obudowy, mamy do czynienia z obiektywem aparatu bez diody doświetlającej. Nieco niżej znajduje się logo LG, z kolei na dole panelu – dwa grille głośników, aczkolwiek tylko z jednego wydobywa się dźwięk (więcej przeczytacie na ten temat w odpowiednim akapicie sporo niżej).

Z przodu widoczna jest tafla 7-calowego wyświetlacza, nad którym umieszczono logo LG oraz, po jego lewej stronie, kamerkę do połączeń wideo.

Wyświetlacz

Pod względem rozdzielczości LG G Pad 7.0 nie wzniósł się na wyżyny technologicznych możliwości, ale pamiętajmy przy tym o jego niskiej cenie. Za 549 złotych otrzymujemy tablet z 7-calowym ekranem o rozdzielczości 1280 x 800 pikseli, która z powodzeniem wystarczy większości użytkownikom. Wyświetlane czcionki są stosunkowo ostre i wyraźne, spokojnie komfortowo można przeglądać strony internetowe czy czytać dokumenty typu PDF. Warto przy tym pamiętać, że na palcach jednej ręki można policzyć sprzęt z przekątną 7” i rozdzielczością 1920 x 1200 pikseli (jak w Nexusie 7).

Ekran w testowanym urządzeniu charakteryzuje się jasnością maksymalną wynoszącą 355 nitów, która nie do końca sprawdza się podczas użytkowania w słoneczne dni. Mam jednak dobrą wiadomość dla wszystkich nocnych marków, którzy lubią sprawdzać, co tam się na świecie wydarzyło, leżąc w łóżku pod osłoną nocy – ekran nie razi, gdyż jego jasność minimalna to 2 nity. Warto przy tym zauważyć, że produkt nie oferuje czujnika światła, przez co jesteśmy skazani na manualną zmianę jasności wyświetlacza.

Nieco irytować może jednak fakt, że podczas zmiany jasności ekranu, na przykład przeglądając strony internetowe, musimy to robić niejako na czuja, bo jesteśmy skazani na ciemną belkę powiadomień, której w żaden sposób nie da się zamknąć, a skutecznie utrudnia sprawdzenie czy jasność jest już wystarczająca, za niska czy za wysoka.

Przy tym wszystkim nie odnotowałam żadnych problemów z matrycą – zarówno typowo użytkowych (działania, reakcji, etc.), jak i technicznych (wycieki światła, martwe piksele, itd.). Reakcja ekranu na dotyk jest bardziej niż zadowalająca – reaguje na każde polecenie użytkownika, nawet te wydane muśnięciem palca. Kąty widzenia są bardzo dobre.

W ustawieniach wyświetlacza mamy do dyspozycji trzy ciekawe funkcje. Pierwszą jest jasność nocna, której włączenie powoduje automatycznie zmniejszanie się jasności wyświetlacza do minimalnej w godzinach 00:00-6:00. Drugą – możliwość zmiany efektu wygaszana ekranu: retro TV, czarna dziura, wyciemnienie. Najbardziej interesująca jest z kolei trzecia, ostatnia – inteligentny ekran (ekran pozostaje włączony, kiedy tablet wykryje twarz użytkownika). I faktycznie działa, co łatwo sprawdzić. Wystarczy ustawić wygaszanie ekranu na 15 sekund i zobaczyć, czy ekran wyłączy się po tym czasie, gdy wciąż będziemy się na niego patrzeć. Za każdym razem funkcja działała tak, jak trzeba.

Klawiatura ekranowa jest pięciorzędowa, z czego w pierwszym u góry, nieco mniejszym od pozostałych, znalazło się miejsce dla cyfr (jeśli ich zbyt często nie używamy, możemy wyłączyć w ustawieniach). Klawisze są odpowiedniej wielkości, natomiast odstępy pomiędzy nimi stosunkowo dobrej, dzięki czemu tylko raz na jakiś czas zdarzy się, że klikniemy w nie to, co chcieliśmy. Aczkolwiek trzeba zwrócić uwagę na fakt, że ma to miejsce wyłącznie w przypadku pisania w trybie pionowym. Trzymając tablet w poziomie klawiatura staje się większa, a co za tym idzie – większe są zarówno przyciski, jak i odstępy pomiędzy nimi. Paradoksalnie jednak wolę tryb pionowy, bowiem w nim klawiatura zajmuje DUŻO mniej miejsca na ekranie. Ale i na to LG znalazło sposób. W ustawieniach możemy zmienić rozmiar klawiatury tak, by zasłaniała mniejszy obszar ekranu. Tylko jest to oczywiście jednoznaczne ze zmniejszeniem samych klawiszy.

Warto pamiętać, że w przypadku tabletu LG mamy również możliwość podzielenia klawiatury na dwie części – wystarczy rozsunąć palce – oraz zmiany koloru (motywu) z domyślnego białego na czarny. A jeśli ktoś lubuje się w klawiaturze Swype, domyślnie jest tu dostępne wprowadzanie wyrazów rysując ścieżkę przechodzącą przez wszystkie litery (coś jak Swype).

Działanie, oprogramowanie

Nie jestem zwolenniczką nakładek systemowych, ale ta autorstwa LG jest przyjazna użytkownikowi i miła dla oka, a – co najważniejsze – nie zamula urządzenia, jak to ma miejsce w sprzęcie z TouchWiz (złośliwi stwierdzą, że pomyliłam z „LagWiz”). W przypadku LG G Pad 7.0 mamy do czynienia z połączeniem czterordzeniowego procesora Qualcomm Snapdragon 400 o częstotliwości taktowania 1,2GHz z Adreno 305 z 1GB pamięci operacyjnej RAM i systemem operacyjnym Android 4.4.2 KitKat. Całość działa zadowalająco, aczkolwiek oko zaawansowanego i wymagającego użytkownika wychwyci różnego rodzaju niewielkie nieścisłości.

I tak, na przykład, mając otwartych kilka kart w przeglądarce, przejście pomiędzy nimi powoduje ponowne załadowanie zawartości strony, którą aktualnie chcemy przeglądać (następstwo niewielkiej ilości pamięci RAM). W przypadku, gdy tych kart jest sporo mniej, np. 2-3, przeładowanie witryny nie następuje, ale za to pojawia się na chwilę biały ekran, a dopiero później zawartość strony. Nie przypominam sobie, by podobna przypadłość nękała starszego brata testowanego produktu, LG G Pad 8.3. Z ciekawostek warto tutaj dodać, że okno z przeglądarką internetową można zmniejszyć i nałożyć na inną otwartą aplikację.

Ale prawda jest taka, że powinnam zacząć jednak od czegoś innego, czyli… najlepiej od początku ;)

Odblokowanie ekranu jest możliwe w dwojaki sposób – za pomocą fizycznego włącznika, znajdującego się na prawej krawędzi tabletu lub dwukrotnie klikając w ekran. Po jego wybudzeniu naszym oczom ukazuje się ekran odblokowania, na którym to z kolei umieszczony został zegar z datą i godziną oraz skróty do aplikacji: Quick MeMo, E-mail, przeglądarki internetowej, Google, Galerii i aparatu. Przesunięcie jednej z nich po ekranie, jak się pewnie domyślacie, powoduje jej otwarcie. Oczywiście możemy je usunąć w ustawieniach, podobnie jak dodać widżety.

Ekran domowy z kolei wita nas przede wszystkim informacjami na temat pogody, daty i godziny (widżet u góry), paskiem wyszukiwarki Google, domyślnymi aplikacjami oraz paskiem z dotykowymi przyciskami systemowymi. Mamy ich cztery: wstecz (dłuższe przytrzymanie powoduje pojawienie się funkcji otwarcia dwóch aplikacji w dwóch oknach jednocześnie), home (z przejściem do Google Now), ciekawie, nietypowo wyglądające, otwarte aplikacje z możliwością zamknięcia wszystkich i… przejścia do funkcji Podwójne okno (z funkcjami menu po dłuższym przytrzymaniu: dodawanie aplikacji i widżetów, zmiana motywu, ustawienia ekranu głównego, ekranu blokady i systemu), jak również osobna ikona do Podwójnego okna (dłuższe przytrzymanie tutaj akurat nie działa). Tym, co warto zauważyć, jest fakt, że przyciski te możemy modyfikować. Przede wszystkim możemy użyć przezroczystego tła na ekranie głównym (screeny poniżej), ustawić kolor belki (biały, gradacja biała, czarny, gradacja czarna) oraz zmienić kombinację przycisków. Maksymalnie na pasku możemy mieć ich pięć, a do wyboru mamy: wstecz, home, otwarte aplikacje, Podwójne okno, powiadomienia, Quick Memo+ oraz Qslide. Co ważne, możemy dowolnie ustawić ich kolejność w zależności od naszego „widzi mi się”. Świetna sprawa zwłaszcza dla wszystkich osób lubiących możliwość personalizacji urządzenia do granic możliwości.

Kilka razy przewinęło się już hasło „Podwójne okno”, pora zatem wyjaśnić Wam o co tu chodzi. To nic innego, jak możliwość otworzenia dwóch aplikacji w dwóch oknach jednocześnie – obok siebie. Możemy tu zmieniać wielkość obu okien, a sama aplikacja działa oczywiście zarówno w pionie, jak i w poziomie, aczkolwiek ograniczona jest do wybranych programów: przeglądarki internetowej, E-mail, galerii, Chrome, YouTube, map, Hangouts, Gmail i menedżera plików. Jeśli dla kogoś dwa programy, to mało, bez przeszkód może sobie otworzyć na przykład mapy, obok YouTube, a na to jeszcze nałożyć pływające okno z jedną z aplikacji QSlide.

Funkcje w LG G Pad 7.0, obok których trudno przejść obojętnie:

otwarcie QuickMemo, gdy ekran jest odblokowany, poprzez jednoczesne przytrzymanie klawisza głośniej i ciszej
otwarcie aparatu, gdy ekran jest zablokowany lub wyłączony, poprzez wciśnięcie klawisza głośniej lub ciszej

Po przetestowaniu pamięci systemowej okazało się, że jest szybsza niż w starszym i droższym LG G Pad 8.3… ;) (AndroBench dla 64/64 MB):
– szybkość ciągłego odczytu danych: 110,12 MB/s
– szybkość ciągłego zapisu danych: 12,8 MB/s
– szybkość losowego odczytu danych: 14,3 MB/s
– szybkość losowego zapisu danych: 1,57 MB/s

Preinstalowane aplikacje: aparat, centrum aktualizacji, Chrome, dyktafon, e-mail, galeria, przeglądarka internetowa, kalendarz, kontakty, menedżer plików, muzyka, pogoda, YouTube, zegar, Box, kalkulator, pobrane, Polaris Office, Qpair, Quick Memo+, QuickRemote, SmartWorld, Zadania oraz programy od Google: Mapy, Google Play, wyszukiwanie głosowe, Gmail, Google+, Muzyka Play, Filmy Play, Książki Play, Kiosk Play, Gry Play, Dysk (Google Drive), Zdjęcia i Hangouts.

Warto zauważyć, że nawet z wymagającymi grami G Pad 7.0 radzi sobie bardzo dobrze. Mowa o Dead Trigger 2, Asphalt 8: Airborne i Real Racing 3. Inne, mniejsze, chodzą na nim bez problemów.

Na osobny akapit zasługuje również pamięć wewnętrzna tabletu. Z 8GB do naszej dyspozycji jest… 3,89GB. To mało. Bardzo mało. Wgrałam na tablet 1GB testowych filmików, PDF-ów, zdjęć i audio, zainstalowałam jedną dużą grę i kilka aplikacji i… po wolnym miejscu ani śladu. Na szczęście z pomocą przychodzi slot kart microSD, który jednak obsługuje karty o maksymalnej pojemności 32GB. Wartym odnotowania jest fakt, że jest możliwość przenoszenia aplikacji na kartę microSD (aktualizacja: niestety, w grę wchodzi wyłącznie przenoszenie danych aplikacji, a nie całych programów).

WiFi, GPS, Bluetooth

Osoby, które przyswoiły moją ostatnią recenzję (Navroad Nexo Smart Duo) wiedzą, że w ostatnim czasie miałam lekkie problemy z WiFi w domu – raz na jakiś czas, samo z siebie, rozłączało się. O ile w przywołanym tablecie występował problem z automatycznym ponownym połączeniem z siecią (pomagało wyłączenie i włączenie WiFi), tak LG G Pad 7.0 radził sobie z tym doskonale. Gdy tylko sygnał internetu pojawiał się ponownie, WiFi zaczynało automatycznie działać – duży plus dla testowanego produktu, bo – wierzcie mi – nie ma nic bardziej irytującego niż problemy z internetem podczas „znęcania się” nad urządzeniami.

Siłę sygnału WiFi również należy pochwalić. Ta wynosiła metr od routera -35 dB, natomiast dziewięć metrów dalej: -51 dB. Nie zdarzyły mi się przy tym żadne przykre sytuacje, w których WiFi by się rozłączyło z powodów problemów tabletu.

Bluetooth pozwala na przesyłanie danych pomiędzy dwoma urządzeniami (przesłanie 100MB trwa 16 minut), jak również podłączenie akcesoriów wykorzystujących ten moduł, jak choćby myszka czy klawiatura. Ze słuchawkami również nie powinien mieć żadnych problemów, aczkolwiek tego nie byłam w stanie sprawdzić (brak tego typu akcesorium pod ręką).

Kolejnym, ostatnim już modułem obecnym na pokładzie LG G Pad 7.0, jest GPS. I podobnie jak w przypadku WiFi i Bluetooth, nie można na jego temat powiedzieć złego słowa. Pierwsze testy przeprowadziłam w pomieszczeniu, metr od okna, podchodząc do nich z dużym dystansem. Okazało się jednak, że tablet doskonale dał sobie radę nawet i w takich warunkach (a trzeba podkreślić, że włączona została jedynie lokalizacja na podstawie GPS, bez wspomagania przez WiFi). Pierwszego fixa złapał w minutę, każdego kolejnego – w pięć sekund (dokładność: ok. 50 metrów). Postanowiłam podwyższyć poprzeczkę – przeszłam dwa metry dalej, wyczyszczając w międzyczasie z pamięci wszelkie dane, żeby nie było, że GPS Test ustalił pozycję na podstawie wcześniejszych pomiarów. Ku mojemu zdziwieniu tu również sobie poradził bez większych problemów – tylko czas oczekiwania na złapanie fixa trwał niecałe trzy minuty. Ale to i tak świetny wynik. Tylko że dokładność zmalała do 350 metrów.

Chyba nikogo nie zaskoczy więc, jeśli powiem, że na powietrzu GPS w LG G Pad 7.0 radzi sobie bez najmniejszych problemów.

Wideo

Nad preinstalowanymi odtwarzaczami rzadko kiedy zatrzymuję się dłuższą chwilę, gdyż w zdecydowanej większości nie ma nad czym się rozwodzić. W przypadku aplikacji z LG G Pad 7.0 nie mogę postąpić inaczej jak wspominając kilka słów na jej temat.

Zacznijmy od tego, że o ile wśród programów na tablecie znajdziemy odtwarzacz muzyczny („Muzyka”), tak do odtwarzacza filmów („Filmy”) możemy trafić jedynie przez menadżer zadań. Nie wiem dlaczego tak się stało, ale producent najwidoczniej zapomniał umieścić skrót do programu wśród pozostałych aplikacji. Niby nic, ale ciekawostka jest.

Sama aplikacja natomiast ma kilka interesujących funkcji, o których po prostu trzeba wspomnieć. Mamy tu możliwość:

Trzeba przyznać, że jest to funkcjonalna aplikacja i wartym odnotowania jest fakt, że z odtwarzaniem napisów faktycznie radzi sobie bardzo dobrze. A jak jest z odtwarzaniem różnych formatów wideo? Oczywiście sprawdziłam na standardowych próbkach, które znacie już od kilku lat.

I tak, preinstalowana aplikacja nie poradziła sobie z dwoma plikami: mkv, 480p, xvid, as l5, 1Mbps, he aac, napisy i mkv, 1080p, vc1, ap l3, 18Mbps, ac3. Z kolei w trzech innych wyskoczył komunikat o nieobsługiwanym formacie dźwięku: mkv, 720p, h264, hp 5.1, 6Mbps, ac3, napisy, mp4, 720p, h264, hp 5.1, 6Mbps, ac3 i mkv, 1080p, h264, hp 4.1, 10Mbps, dts, napisy. Z pomocą przyszedł jednak MX Player, który wyłącznie w jednym przypadku nie był w stanie odtworzyć dźwięku przez brak wsparcia dla .dts.

Z pozostałymi natomiast nie było żadnego problemu:

Głośniki

…a właściwie jeden, bo prawda jest taka, że czego byśmy na tablecie nie chcieli posłuchać, za każdym razem dźwięk będzie się wydobywał z jednego otworu (prawego) zamiast z dwóch.

Głośnik znalazł swe miejsce w dolnej części obudowy, przez co każdorazowe położenie urządzenia na jakiejkolwiek powierzchni skutkuje zagłuszaniem wydobywającego się dźwięku. Podobna sytuacja ma miejsce, gdy chwycimy tablet w pozycji poziomej (z logo LG po prawej stronie).

Sam dźwięk wydobywający się z tabletu nie jest zbyt donośny i głośny, natomiast jego jakość jest po prostu OK. Nie powala na kolana, ale nie powoduje również automatycznego odruchu zasłonięcia uszu ze względu na charczenie czy trzeszczenie na maksymalnej głośności – to tu nie występuje.

Do okazjonalnego słuchania muzyki czy oglądania filmów, głośnik ten wystarczy. Jednak audiofilów nie zadowoli – tym zdecydowanie polecam podłączenie zewnętrznych słuchawek (brak w zestawie).

Akumulator

Tablet za 549 złotych. Niska cena zdecydowanie zachęca, żeby przyjrzeć mu się bliżej. Parametry techniczne również nie należą do najgorszych. Urządzenie dobrze działa i w sumie trudno się tu do czegokolwiek przyczepić. Przechodzimy jednak do komponentu, który w bardzo wielu przypadkach powoduje, że ostatecznie na dany sprzęt się nie decydujemy ze względu na krótki czas pracy. Mowa oczywiście o akumulatorze.

W przypadku LG G Pad 7.0 mamy do dyspozycji akumulator o pojemności 4000 mAh, co już wśród danych technicznych nie wygląda źle (zwłaszcza porównując do innych tanich urządzeń, które oferują baterie na poziomie ok. 3000 mAh – jest różnica). No i różnicę widać (a właściwie czuć) podczas zwykłego użytkowania. Będziecie zaskoczeni (ja byłam), jak długo może działać tablet z niskiej półki cenowej.

Standardowo przetestowałam czas działania tabletu w różnych scenariuszach. Oto jak sobie poradził:

Będąc przy temacie akumulatora trudno nie zatrzymać się chwilę przy trybie oszczędzania energii, którego nie mogło zabraknąć w tablecie LG. Mamy tutaj funkcję, która uruchamiana jest (jeśli oczywiście tego chcemy), gdy tablet zejdzie do poziomu 30% naładowania baterii. Możemy ustawić, by wtedy wybrane funkcje były wyłączane a wartość innych – zmniejszana. I tak, możemy ustawić w tym trybie wyłączenie auto-synchronizacji, WiFi, Bluetooth oraz wibracji przy dotknięciu oraz zmienić jasność ekranu na ustawioną wartość, jak również długość wygaszania ekranu.

Pełne naładowanie tabletu trwa cztery godziny. W zestawie mamy ładowarkę 5V, 1,2A.

Aparat

LG aparat w G Pad 7.0 potraktowało bardzo po macoszemu, co widać już po pierwszym wejściu w aplikację. Mamy tu co prawda ładny i schludny interfejs użytkownika, ale jeśli chodzi o wszelkiego rodzaju funkcje, dodatki czy najnormalniejsze w świecie ustawienia – brak.

Wśród ustawień znajdziemy jedynie możliwość: zmiany rozdzielczości zdjęcia i wideo, włączenia/wyłączenia głosowego spustu migawki (reaguje wyłącznie na następujące słowa: cheese, smile, whiskey, kimchi, LG), ustawienia samowyzwalacza (na 3 lub 10 s) oraz włączenia/wyłączenia siatki. Co ciekawe, nie mamy tu nawet możliwości zrobienia panoramy.

Do dyspozycji użytkowników oddana została funkcja robienia zdjęć gestem dłoni. Wystarczy podnieść dłoń do momentu aż przednia kamerka ją wykryje, a na ekranie pojawi się prostokąt. Następnie trzeba zacisnąć dłoń, aby zrobić zdjęcie. Nie zawsze się to udawało, ale w ok. 75% działało.

Selfie z diodą doświetlającą, której… nie ma. To ciekawe, prawa? Firma LG wpadła na ciekawy pomysł (wcześniej się z tym nie spotkałam), by umożliwić użytkownikom robienie zdjęć przednią kamerką w dwojaki sposób: standardowo oraz „z diodą doświetlającą”, co równa się mniejszemu podglądowi podczas robienia zdjęcia, dookoła którego pojawia się jasne pole, mające oświetlać naszą twarz (zadanie analogiczne do diody LED). Funkcja ta rzeczywiście sprawdza się, jeśli fotografujemy swoją twarz, czyli coś, co znajduje się blisko ekranu. Jeśli natomiast coś jest dalej – nie ma co liczyć na dobre zdjęcie.

Kilka przykładowych zdjęć z aparatu:

I z kamerki:

USB:

Benchmarki

Quadrant: 9021
AnTuTu: 17641
An3DBenchXL: 37806
3D Mark:
Ice Storm: 5615
Ice Storm Extreme: 2860
Ice Storm Unlimited: 4605

Przeglądarki (preinstalowana vs Chrome)
Sunspider: 1025 (1645)
Peacekeeper: 684 (562)
Mozilla Kraken: 14902 (16115)
Google V8 Bench: 1491 (1465)

Podsumowanie

Jeszcze do niedawna spośród 7-calowych tabletów polecałabym wyłącznie Nexusa 7 2013, ale jego koszt jest dla niektórych nie do przeskoczenia (kosztuje 880 złotych w wersji z 32GB pamięci lub 765 złotych z 16GB). Za podobne pieniądze (800 złotych) możemy kupić Nexusa 7 pierwszej generacji z 32GB pamięci. Wszystkie te modele jednak nie oferują slotu kart microSD, przez co część z Was w ogóle nie spojrzy w ich stronę. W dodatku są to już starsze modele, które debiutowały na rynku kilkanaście miesięcy temu.

A tu wyskakuje takie koreańskie LG z naprawdę przyjemnym tanim tabletem. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona produktem, którego cena wynosi zaledwie 549 złotych. Bardzo dobrze działa, oferuje świetny czas pracy akumulatora, a do tego jest niewiele rzeczy, do których można się w nim przyczepić. Wśród nich trzeba wymienić przede wszystkim niewiele pamięci wewnętrznej.

Jeśli ktoś szuka 7-calowego tabletu za niewielkie pieniądze, obok LG G Pad 7.0 zdecydowanie nie może przejść obojętnie. To sprytny niskobudżetowy tablet, który ma w sobie wiele z high-endu.

Kończąc przygodę z tym tabletem jestem ciekawa jak podczas codziennego użytkowania radzą sobie jego bracia: G Pad 8.0 i G Pad 10.1. Mam nadzieję, że na testy tych produktów też wkrótce przyjdzie pora.

_
Tablet do testów dostarczył X-KOM.

Exit mobile version