Recenzja tabletu Dell Venue 7. Ciekawa propozycja za niewielkie pieniądze, choć z pewnymi mankamentami (wideo)

dell-venue-7-tabletowo-recenzja-01

Jeśli wychodzicie z założenia, że pierwsze wrażenie jest najważniejsze, chyba najwyższa pora, byście zmienili zdanie. Owszem, to, jak odbierzemy sprzęt w pierwszej chwili, ma wielki wpływ na jego ocenę, ale nie może być decydujące. Dell Venue 7 jest tego doskonałym przykładem.

Parametry Dell Venue 7:
– wyświetlacz IPS 7″ 1280 x 800 pikseli,
– dwurdzeniowy procesor Intel Atom Z2560 1,6GHz,
– Android 4.3 Jelly Bean,
– 8GB pamięci wewnętrznej,
– 1GB RAM DDR2,
– GPS,
– Bluetooth 4.0,
– WiFi 802.11 b/g/n,
– port microUSB,
– akumulator o pojemności 4100 mAh,
– slot kart microSD (SD, SDHC i SDXC do 128 GB pojemności),
– 3,5 mm jack audio,
– aparat 3 Mpix,
– kamerka 0,3 Mpix,
– wymiary: 193 x 118 x 9,5 mm,
– waga: ok. 300 g.

Wideo

Z Dell Venue 7 pierwszy raz miałam do czynienia kilka miesięcy temu, kiedy to jeden ze znajomych wszedł w jego posiadanie. Zrobił na mnie świetne pierwsze wrażenie (tablet, nie znajomy ;)). Był lekki, w miarę zgrabny (dalej mowa o tablecie… ;)), jego obudowa pokryta została lekko gumowaną powłoką zapobiegającą wyślizgiwaniu urządzenia z rąk, a jego cena (wtedy ok. 600 złotych) wydawała się adekwatna do oferowanych parametrów technicznych: 7″ 1280 x 800, GPS, Bluetooth i cała reszta. Niestety (a może i „stety”, bo dzięki temu cały czas myślałam, że Venue 7 jest ciekawszy niż jest w rzeczywistości), nie miałam możliwości dłuższej zabawy tym produktem. Zmieniło się to obecnie, gdy w moje ręce, na dłużej, trafił egzemplarz testowy.

Szybko okazało się, że przyjaźni z tego nie będzie – ewentualnie jakaś dobra, ale mimo wszystko przelotna, znajomość.

Nie trzeba być bardzo zaawansowanym użytkownikiem sprzętu, by podczas zwykłego korzystania z Venue 7 dostrzec wyraźnie widoczną siatkę digitizera, która bywa irytująca podczas przeglądania stron internetowych lub czytania wszelkiego rodzaju dokumentów – zwłaszcza z jasnym tłem. Ale to jeszcze nic.

Z Google Play pobrałam dwie gry: Grand Theft Auto 3 i Real Racing 3. Z komputera zgrałam gigabajt testowych danych (próbki wideo, zdjęcia, dokumenty PDF). Pobrałam jeszcze kilka podstawowych aplikacji i nagle okazało się, że przy próbie ściągnięcia kolejnej wyskoczył komunikat o braku wolnego miejsca w pamięci urządzenia. „No tak, ma tylko 8GB” – pomyślałam, sięgając po kartę pamięci microSD. Najpierw sprawdziłam 64GB 10 class, później 16GB 4 class. Niestety, w żadnym przypadku nie udało mi się przenieść aplikacji z pamięci tabletu na kartę, co jest wielkim minusem testowanego urządzenia. Winę za to ponosi oprogramowanie, którego aktualizacja mogłaby załatwić sprawę, ale trudno wyczuć czy takowa w ogóle się pojawi…

Kolejna wada modelu wychodzi przy chęci spojrzenia na ekran leżącego na biurku tabletu. Okazuje się, że nie jest to niemożliwe, ale pod im większym kątem na niego spojrzymy, tym ciemniejszy jest ekran. Dell Venue 7 został co prawda wyposażony w matrycę IPS, ale do idealnych kątów widzenia widzenia sporo mu brakuje. Już przy lekkim odchyleniu tabletu ekran ciemnieje.

A do tego wszystkiego zarówno ekran, jak jego plecki, uwielbiają zbierać odciski palców. Nagminnie.

Wylałam już gorzkie żale, spróbuję nieco zrehabilitować obraz Venue 7 w Waszych oczach. Bo, mimo moich uprzedzeń opisanych wyżej, które przecież nie każdemu muszą przeszkadzać, to naprawdę dobry sprzęt.

Przede wszystkim Venue 7 zaskoczył mnie wydajnością i płynnością działania. Pod tym względem tablet Della trzeba zaliczyć do jednych z najpłynniej pracujących tanich tabletów. Dwurdzeniowy procesor Intela w połączeniu z 1GB pamięci operacyjnej RAM i Androidem w wersji 4.3 Jelly Bean (z możliwością tworzenia kont użytkowników) to bardzo dobry zestaw, gwarantujący odpowiedni komfort użytkowania urządzenia.  Przechodzenie pomiędzy ekranami domowymi, otwieranie aplikacji, przeglądanie sieci, przybliżanie i oddalanie treści na stronach internetowych, czytanie dokumentów PDF – z wszystkimi poleceniami radzi sobie doskonale, bez żadnego zająknięcia. Co ważne, nawet przy dużym obciążeniu i wielu aplikacjach działających w tle, tablet w dalszym ciągu pracuje na najwyższych obrotach. Mimo, że pamięć flash do najszybszych nie należy, o czym możecie się przekonać poniżej.

Test pamięci systemowej (AndroBench dla 64/64 MB):
– szybkość ciągłego odczytu danych: 56,27 MB/s
– szybkość ciągłego zapisu danych: 5,5 MB/s
– szybkość losowego odczytu danych: 6,83 MB/s, 1750.05 IOPS(K)
– szybkość losowego zapisu danych: 0,27 MB/s, 70.38 IOPS(K)

Skoro już o samym działaniu urządzenia nieco wiecie, kilka słów na temat oferowanych modułów łączności: WiFi, GPS i Bluetooth. Z działaniem każdego z nich nie było żadnego problemu. Połączenie WiFi zawsze było stabilne, a zasięg na odpowiednim poziomie (siła sygnału WiFi metr od routera: -38dB, 10 metrów: -70dB). GPS szybko łapał fixa i ustalał bieżącą pozycję, natomiast Bluetooth pozwalał na bezproblemowe przesyłanie danych pomiędzy tabletem a innymi urządzeniami.

Jest jednak jedno ALE. Jest nim brak płynności podczas grania w bardziej wymagające tytuły. Oczywiście w GTA 3, Asphalt 7, Batmana czy Real Racing 3 da się zagrać, ale widoczne są występujące przycinki -nie zawsze i niekoniecznie trwające cały czas, ale czasem potrafią popsuć zabawę . Ogólnie jednak z grami tablet radzi sobie nie najgorzej, bo daje frajdę z możliwości oderwania się od rzeczywistości choć na kilka chwil.

O czym jeszcze nie wspomniałam, to jakość wykonania tabletu, która jest wręcz idealna. Nic tu nie skrzypi, nie odstaje i nie ugina się. Cała konstrukcja jest na tyle sztywna, że jedynie mocniejsze ściśnięcie urządzenia powoduje naprawdę delikatne „pływanie” ekranu i w dodatku wyłącznie w centralnej jego części.

Każda krawędź tabletu została przez producenta zagospodarowana. Na lewej znajdziemy port microUSB, przez który można ładować urządzenie i podłączyć akcesoria peryferyjne dzięki przejściówce i przesyłać dane z komputera na tablet i odwrotnie (odpowiednio: 123 sekundy i 42 sekundy), a także przyciski do regulacji głośności, które – wykonane z marnej jakości plastiku – zdradzają niską cenę modelu.

Na dolnej krawędzi umieszczony został głośnik. Na prawym boku jest z kolei zaślepka, pod którą ukryto slot kart microSD oraz gniazdo kart SIM, ale wyłącznie w modelu z 3G. U góry natomiast znalazło się miejsce dla włącznika oraz 3,5 mm jacka audio. Tylna obudowa skrywa w sobie – w górnej części obiektyw aparatu, który nie oferuje auto ani touchfokusa, w centralnej  – logo oraz w dolnej – wszelkiego rodzaju potrzebne oznaczenia. Z przodu produktu, nad 7-calowym ekranem, umieszczono kamerkę do połączeń wideo.

Zawartość pudełka, jak na sprzęt z niskiej półki przystało, nie jest imponująca. Otrzymujemy wyłącznie kabel USB z przejściówką do ładowania oraz krótką instrukcję obsługi.

Po wyjęciu z pudełka otrzymujemy tablet z niewielką liczbą zainstalowanych aplikacji. Znajdziemy jednak wśród nich dwie, które z pewnością zainteresują bardziej świadomych użytkowników – ci podstawowi zapewne raczej nie zwrócą na nie uwagi. Mowa o PocketCloud, która zdalnie łączy się z komputerem, dzięki czemu mamy dostęp do naszego pulpitu i możliwość jego zarządzaniem oraz PocketCloud Explorer – do przeglądania plików znajdujących się na komputerze.

Wyświetlacz, patrząc po papierowych parametrach, czyli siedmiu calach IPS i rozdzielczości 1280 x 800 pikseli wydaje się bardzo dobry. I tak też jest w rzeczywistości, ale z jednym zastrzeżeniem. Biorąc pod uwagę przeglądanie zawartości stron internetowych czy czytanie plików PDF, oferuje bardzo dobry komfort. Czcionki są odpowiednio ostre i czytelne, choć oczywiście nie aż tak, jak ma to miejsce w ostrym jak brzytwa tablecie Nexus 7 drugiej generacji.

Bolączką ekranu Dell Venue 7 jest to, że uwielbia zbierać odciski palców, przez co strasznie się palcuje już po chwili użytkowania. Co więcej, jak już wspomniałam, wyświetlacz to matryca IPS, która nie oferuje tak szerokich kątów widzenia, jakbyśmy oczekiwali po IPS-ie. Im bardziej odchylimy ekran, ty bardziej wyświetlana treść staje się ciemna. Zadowalająca jest natomiast maksymalna jasność ekranu (ok. 400 nitów), dzięki której korzystanie z niego w słoneczne dni nie jest niemożliwe.

Szybki rzut oka na to, jak Venue 7 radzi sobie z różnymi formatami wideo (testowane w MX Player):
– mkv, 480p, xvid, as l5, 1mbps, he aac, napisy: delikatnie (zauważalnie) przycina, z dźwiękiem, z napisami,
– mkv, 720p, h264, 3mbps, vorbis, napisy: płynnie, z dźwiękiem, z napisami,
– mkv, 720p, h264, hp 3.1, 600kbps, aac/mp3 dual audio: płynnie, z dźwiękiem (obie ścieżki dźwiękowe dostępne),
– mkv, 720p, h264, hp 5.1, 6mbps, ac3, napisy: płynnie, z dźwiękiem, z napisami,
– mp4, 720p, h264, hp 5.1, 6mbps, ac3: płynnie, z dźwiękiem,
– mp4, 720p, h264, mn 3.1, 3mbps, aac: płynnie, z dźwiękiem,
– mkv, 720p, h264, hp 3.1, 3mbps, aac: płynnie, z dźwiękiem,
– mkv, 1080p, h264, hp 4.1, 40mbps: płynnie,
– mkv, 1080p, vc1, ap l3, 18mbps, ac3: płynnie, z dźwiękiem,
– mkv, 1080p, h264, hp 4.1, 10mbps, dts, napisy: płynnie, z napisami, bez dźwięku.

Jak widzicie – z odtwarzaniem wideo radzi sobie bardzo dobrze. Gorzej z głośnikiem, który znajduje się w niefortunnym miejscu, skazanym wręcz na zagłuszanie wydobywającego się dźwięku – pod warunkiem oczywiście, że tablet trzymamy w pozycji poziomej (w pionowej tego problemu nie ma). Sam dźwięk jest stosunkowo głośny i donośny, natomiast na najgłośniejszym ustawieniu głośnik nieco charczy i szumi.

Aparat

Obiektyw aparatu w Venue 7 znajduje się na środku górnej części obudowy, dzięki czemu podczas robienia zdjęć nie zasłaniamy go palcem, jak ma to miejsce, gdy znajduje się przy krawędzi. Mimo wszystko jednak zdjęcia wykonane tym tabletem są przeciętnej jakości – w słońcu i dobrym oświetleniu nie są złe, gorzej z niedoświetlonymi przedmiotami, etc.

W aparacie ustawień jest niewiele. Możemy jedynie dodać lokalizację, zmienić rozmiar zdjęcia (3 Mpix lub VGA) i ustawić balans bieli. Ewentualnie zmienić aparat z tylnego na przednią kamerkę.

Kilka przykładowych zdjęć poniżej:

Jakość rozmów przeprowadzanych przez Skype jest zadowalając – pod warunkiem, że odbywamy je w pomieszczeniach jasnych lub przy dobrym oświetleniu. Im ciemniej, tym gorszy obraz. Ogólnie przednia kamerka nie powala na kolana, ale jest i dobrze spełnia swoją rolę. Rozmówca dobrze słyszy to, co się do niego mówi – gorzej z odbiorem. Gdy np. leżymy na kanapie trzymając tablet oparty o nogi, automatycznie zagłuszamy dźwięk wydobywający się z głośnika umieszczonego na dolnej krawędzi.

Benchmarki
NenaMark2: 60,5
NenaMark1: 55,1
Quadrant: 8726
AnTuTu: 19376
CFBench: 12500, 5888, 8532
An3DBench: 8019
An3DBenchXL: 43289
Vellamo: html5: 1796, metal: 577
3D Mark: 5779
Ice Storm: 3630
Ice Storm Extreme: 6433

Akumulator. Przy maksymalnym obciążeniu, czyli podczas grania w gry na najjaśniejszym ustawieniu ekranu potrafi rozładować się po ledwie nieco ponad trzech godzinach. Nieco lepiej jest z oglądaniem wideo i przeglądaniem stron internetowych – w podobnej konfiguracji umożliwia to o godzinę dłużej.

Zupełnie inaczej, to znaczy o wiele lepiej, akumulator spisuje się, gdy jasność ekranu obniżymy do minimum. Wtedy nie musimy martwić się o brak ładowarki w pobliżu przez jedenaście godzin podczas oglądania wideo czy nawet przez dwanaście godzin podczas przeglądania stron internetowych. Czas grania w dalszym ciągu jest krótki – około sześciu godzin.

Podsumowując

Zalet Venue 7, jak na sprzęt za 500 złotych, jest wiele. Zaliczyć do nich należy przede wszystkim bardzo dobrą wydajność i płynność działania, rozdzielczość wyświetlacza, lekkość, obecność modułu GPS i czujnika światła, jak również doskonałą jakość wykonania.

A wady? Przede wszystkim irytujące zbieranie odcisków palców zarówno przez sam wyświetlacz, jak i obudowę, kiepskie – jak na IPS – kąty widzenia, stosunkowo krótko działający akumulator na najjaśniejszym ustawieniu ekranu, brak wyjścia HDMI (który można obejść przez Miracast – przesyłanie obrazu i dźwięku bezprzewodowo – działa bardzo dobrze) oraz 3G. No i ten brak możliwości przenoszenia aplikacji na kartę pamięci…

Alternatywy

W pierwszej chwili można pomyśleć, że trudno znaleźć ciekawe tablety w cenie wynoszącej ok. 500 złotych, które mogłyby konkurować z Dell Venue 7. Ale nie jest to niemożliwe. Na myśl przychodzą mi głównie trzy modele:
Navroad Nexo: 429 złotych, dwa rdzenie Rockchip RK3066, 1GB RAM, Android 4.1, miniHDMI, 16GB pamięci, aparat 2 Mpix, 4100 mAh,
Asus Memo Pad HD 7: cztery rdzenie Mediatek MT8125, Android 4.2, aparat 5 Mpix, 3950 mAh,
– Prestigio Multipad 7.0 Ultra Duo: 469 złotych, dwa rdzenie Rockchip RK3066, Android 4.1, microHDMI, aparat 2 Mpix, 4000 mAh,
Nexus 7 pierwszej generacji: 499 zł za odnowioną wersję 8GB, czterordzeniowa Tegra 3, Android 4.4, brak aparatu, 4325 mAh.

Plusy:
– lekkość,
– rozdzielczość ekranu,
– lekko gumowana obudowa,
– GPS,
– Bluetooth,
– czujnik światła,
– preinstalowane aplikacje w postaci PocketCloud i PocketCloud Explorer.

Minusy:
– brak możliwości przenoszenia aplikacji na kartę pamięci (niezależnie od klasy karty: 4 czy 10),
– kiepskie kąty widzenia,
– widoczna siatka pod ekranem,
– przeciętny aparat,
– nadmierne zbieranie odcisków palców przez obudowę,

Braki:
– 3G,
– HDMI.

Cena: ok. 500 złotych

Exit mobile version