Recenzja tabletu Acer Predator 8 GT-810

Nie jestem graczem. Z reguły nie gram ani na komputerze, ani na konsoli. Kiedyś namiętnie grałam w Baldur’s Gate, później przerzuciłam się na PlayStation 3 z kontrolerem Move, żeby się nieco rozruszać, ale szybko, przez brak czasu, odrzuciłam ten zestaw w kąt, a następnie były już tylko jakieś bardziej wymagające tytuły na sprzęcie mobilnym, bo tego ode mnie oczekujecie w recenzjach sprzętu. Z tym większą nieśmiałością podeszłam do testów urządzenia, które totalnie nie jest przeznaczone dla mnie – tabletu dla graczy. Mowa o Acerze Predator 8, który niebawem zadebiutuje w sprzedaży w Polsce.

Parametry techniczne Acera Predator 8 GT-810:

Dostępność w momencie publikacji: aktualnie trwa przedsprzedaż, w której Predator 8 kosztuje 1599 złotych. Sprzedaż właściwa ma ruszyć w grudniu

Agresywny design Acera Predator 8 i głośniki Predator Quadio

Tablet kojarzy nam się z urządzeniem o czterech płaskich krawędziach – bez żadnych wystających elementów. Acer łamie ten stereotyp, wprowadzając w Predatorze 8 bardziej agresywny kształt, który ma bezpośrednio nawiązywać do pozostałych gamingowych sprzętów z serii Predator. Wspomniane wystające elementy to głośniki – przy każdym rogu umieszczony został jeden, co również nie jest spotykane w tabletach. Ale muszę stwierdzić, że to zdecydowanie dobre posunięcie.

Cztery frontowe głośniki Predator Quadio – to wygląda świetnie na papierze. Każdemu, kto zastanawia się, czy w rzeczywistości jest równie dobrze odpowiadam: jest. Co prawda do audiofila jest mi daleko, ale muszę stwierdzić, że dźwięk wydobywający się z Predatora 8 jest bardzo przyjemnej jakości. Przede wszystkim na uwagę zasługuje fakt, że jest to prawdziwie przestrzenny dźwięk, co ładnie słychać podczas odtwarzania muzyki czy grania. Głośność na poziomie 70 decybeli może nie powala na kolana, ale dzięki temu jakość dźwięku nie ucierpiała nawet na najgłośniejszym ustawieniu.

Zatrzymując się jeszcze przy głośnikach warto zauważyć, że zmieniając położenie tabletu z trybu portretowego do krajobrazowego (z pionu do poziomu) lub odwrotnie, lewy i prawy kanał dźwiękowy przełączają głośniki, dzięki czemu dźwięk zawsze wydobywa się z właściwego kanału, jak to odpowiednio tłumaczy Acer. I tak też jest w rzeczywistości – podczas zmiany pozycji z jednego widoku do drugiego w trakcie sekundy słychać, że następuje przełączenie się kanałów i po chwili dźwięk gra jak najlepiej jest w stanie w danej pozycji. Trudno jest to wytłumaczyć, ale jeśli będziecie mieli okazję obcować z Predatorem – spróbujcie tego, o czym mówię, a sami doświadczycie na własnych uszach.

Front tabletu jest trójkolorowy. Składa się na niego matryca otoczona przez dość grube, czarne ramki, ciemnoszara obudowa oraz bordowe głośniki. Tył jest jeszcze ciekawszy. Po środku umieszczono szarą płytkę, w środku której w oczy rzuca się błyszczące logo serii Predator. Po dwóch stronach mamy bordowe wstawki (nawiązujące do głośników), a od nich odchodzą plastikowe, ciemnoszare elementy obudowy. Z kolei po bokach (tj. po lewej i prawej stronie, trzymając tablet poziomo), mamy gumowaną powierzchnię, wystającą nieco nad obudowę, dzięki której tablet świetnie leży w dłoniach i zapewnia pewny chwyt podczas grania. Tam również umieszczony został element, który wyróżnia Predatora na tle innych tabletów. Mowa o mechanizmie wibracji Predator TacSense – dwa silniki dotykowe umieszczone zostały przy obu krawędziach urządzenia tak, by pod obiema dłońmi było czuć odrzut broni, zbliżające się zniszczenie czy dudnienie podczas jazdy. Fajny bajer, ale nie działa zawsze wtedy, kiedy byśmy się tego spodziewali – np. przy zbieganiu po schodach w Unkilled.

Przejdźmy do krawędzi. Dół jest zupełnie pusty. Na prawym boku mamy do czynienia z przyciskami fizycznymi, od góry: z włącznikiem oraz przyciskami do regulacji głośności – o ile ten górny jest dobrze wyczuwalny pod palcami i wyraźnie „odklikuje”, tak o dolnym nie mogę powiedzieć tego samego. Na lewej krawędzi umieszczono slot kart microSD. Od razu, gdy dowiedziałam się, że dostanę do testów Acera Predator 8, miałam wielką nadzieję, że nie będzie to kolejny sprzęt z 8 lub 16 GB pamięci wewnętrznej. Tablety dla graczy wymagają sporo miejsca, by przechowywać wszystkie wymagające gry. Na szczęście otrzymujemy tu 32GB pamięci, z czego do wykorzystania przez użytkownika zostaje ok. 22,8GB. Pamięć można rozbudować dzięki slotowi kart microSD do 128GB.

U góry znalazło się miejsce dla 3.5 mm jacka audio oraz portu microUSB/slim port, do którego można podpiąć odpowiedni adapter. Dzięki niemu właśnie możemy cieszyć się rozgrywką na ekranie naszego telewizora.

Z tyłu mamy jedynie obiektyw aparatu, który znajdziemy w górnej części obudowy (trzymając tablet pionowo). Z przodu z kolei nad ekranem umieszczono obiektyw kamerki przedniej, a pod – logo Acera. Nie ma ani czujnika światła, ani diody powiadomień.

O jakości wykonania nic Wam nie powiem, bo nie mogę sugerować się aktualnym wyglądem testowego modelu. Ten, jak po nim widać, wiele przeszedł – między innymi wystawiany był podczas targów PGA w Poznaniu, gdzie zabezpieczenie dość mocno zmasakrowało tylną obudowę. Nie sądzę jednak, byście w ten sposób eksploatowali swój sprzęt, więc raczej o jego wygląd po kilku miesiącach możecie być spokojni.

Spis treści:
1. Agresywny design i głośniki
2. Wyświetlacz. Granie, granie, granie
3. Predator jako zwykły tablet. Akumulator. Podsumowanie

Wyświetlacz

To jeden z większych plusów Acera Predator 8. Wśród 8-calowych tabletów wciąż rzadko spotykane są modele mogące się pochwalić rozdzielczością 1920 x 1200 pikseli (1280 x 800 jest tu standardem). I o ile ma to wytłumaczenie w dłuższym czasie pracy, tak wyższa rozdzielczość jest mile widziana przez osoby lubiące bardziej wyraźne i ostre treści wyświetlane na ekranach swoich urządzeń mobilnych. Predator 8 pod tym względem nie zawodzi.

Nieco inaczej jest natomiast z jasnością – zwłaszcza minimalną. Nie potrzebowałam miernika, by stwierdzić, że jest ona zbyt wysoka, by komfortowo korzystać z urządzenia w nocy – pomiar wyłącznie to potwierdził (35 nitów). Jasność maksymalna natomiast jest już o wiele lepsza i wynosi 400 nitów – oznacza to, że podczas słonecznego dnia nie ma większych problemów z użytkowaniem testowanego tabletu. Spory minus natomiast za brak czujnika natężenia światła, przez co nie możemy regulowania jasności ekranu zostawić automatyce – szkoda.

Jednak o wiele ważniejsze w Predatorze 8 od wysokiej rozdzielczości ekranu, dobrej jasności maksymalnej czy kątów widzenia są możliwości ustawienia wyświetlacza pod własne preferencje.

Przede wszystkim na pasku systemowym rzuca się w oczy ikona BlueLight Shield – odpowiada za minimalizowanie emitowania niebieskiego światła (regulacja jest dość szeroka, dzięki czemu możemy ustawić, by wyświetlany obraz był prawie zielonkawo-żółty). Kolejna funkcja to MediaMaster, czyli możliwość włączenia jednego z trzech dostępnych trybów: album, film, gra lub standardowego, w którym sami ustawiamy temperaturę barw i ich nasycenie, jak również dźwięk – do wyboru mamy otwarty, bogaty i skoncentrowany. Różnica pomiędzy poszczególnymi profilami jest zarówno widoczna gołym okiem, jak i słyszalna… gołym uchem ;).

Granie, granie, granie

Testy Predatora zaczęłam od gier, które doskonale już znam. Na pierwszy ogień odpaliłam Real Racing 3. I tu moje zaskoczenie – pierwszy raz podczas grania na tablecie poczułam tak ciekawe i nietypowe uczucie. Otóż kształt obudowy i to, jak leży pod palcami, sprawiło, że przez moment chciałam kontrolować prędkość auta jak w sportowych samochodach – za pomocą łopatek zmiany biegów, które przywołał mi na myśl kształt padów w Acerze. Wierzcie lub nie, ale to było naprawdę niesamowite uczucie – do momentu, w którym uświadomiłam sobie, że niestety jednak w ten sposób nie mogę prowadzić mojego wirtualnego samochodu. Dobra, koloryzuję: ta chwila trwała krótko, ale była naprawdę ciekawa ;).

Później przyszedł czas na Dead Trigger 2, Hearthstone, Mortal Kombat X, czyli gry, o których przetestowanie prosicie mnie w przypadku standardowo recenzowanych urządzeń. Z GTA: San Andreas również spędziłam dłuższe chwile. Tak naprawdę tylko w przypadku FIFA 2016 mam spore zastrzeżenia – gra najnormalniej w świecie muli i nie da się w nią komfortowo grać. Wszystko to możecie zobaczyć na poniższym wideo:

Benchmarki (dla porównania wyniki z NVIDIA Shield Tablet K1):
AnTuTu: 48536 (54651)
3D Mark:
Ice Storm: max
Ice Storm Extreme: 9959 (max)
Ice Storm Unlimited: 19034 (30356)
Geekbench 3:
single core: 1047 (1141)
multi core: 3367 (3641)

Muszę jeszcze koniecznie wspomnieć, że podczas dłuższego grania obudowa tabletu staje się wyraźnie ciepła. Na szczęście nie osiąga jednak temperatur, które byłyby niekomfortowe dla użytkownika i sprawiały, że chcielibyśmy odrzucić tablet z dala od siebie. Co więcej, nie spotkałam się w tym modelu również z throttlingiem.

Spis treści:
1. Agresywny design i głośniki
2. Wyświetlacz. Granie, granie, granie
3. Predator jako zwykły tablet. Akumulator. Podsumowanie

Predator 8 jako zwykły tablet

Krzywdzące dla Predatora 8 by było, gdybym na niego spojrzała wyłącznie jak na tablet do gier – do samego działania tabletu trudno mieć większe zastrzeżenia. Tym bardziej, że ma kilka interesujących rozwiązań, którym warto się bliżej przyjrzeć. Mam na myśli przede wszystkim obsługę gestów oraz pracę w dwóch oknach jednocześnie.

Zacznijmy od gestów. Są cztery, obecne w oprogramowaniu pod dwoma nazwami. Pierwszym jest EZ Snap, czyli możliwość robienia zrzutów ekranu poprzez zsunięcie ze sobą trzech palców. Drugim natomiast – EZ WakeUp i występuje w trzech konfiguracjach: dotknięcie ekranu pięcioma palcami jednocześnie, dotknięcie ekranu dwoma kciukami lub dwukrotne tapnięcie w ekran. Do każdego z tych gestów można ustawić aplikację, która będzie uruchamiana automatycznie zaraz po wybudzeniu tabletu.

EZ Tasking to kolejna ciekawostka w interfejsie. Jak łatwo wywnioskować z nazwy, to nic innego jak możliwość korzystania z dwóch aplikacji w dwóch oknach obok siebie – coś jak samsungowe multi window. Działa oczywiście zarówno w pionie, jak i poziomie. Co więcej, w obu oknach można otwierać każdą spośród zainstalowanych na tablecie aplikacji.

A to wciąż nie koniec – do dyspozycji mamy jeszcze EZ Gadget, czyli pływające aplikacje. Po dłuższym przytrzymaniu przycisku odpowiedzialnego za uruchamianie widoku otwartych programów, na ekranie pojawia się niewielkie okno, nałożone na aktualnie działającą aplikację. W takim widoku możemy korzystać z kalkulatora, przeglądarki internetowej, notatek i kalendarza.

Akumulator

Tablety do grania mają to do siebie, że pozwalają na bardzo przyjemną rozgrywkę, ale tylko przez kilka godzin. Czasem odnoszę wrażenie, że to specjalnie – taki wiecie, pstryczek w nos od producentów tego sprzętu, żebyśmy się przypadkiem nie wciągnęli w granie za bardzo i pamiętali o realnym świecie. Szybko jednak dochodzi do mnie wtedy, że przecież jednak na tym zarabiają i moja teoria, ostatecznie, nie trzyma się kupy.

Niestety, bateria w Acerze Predator 8 istnieje tylko teoretycznie. Grając w Asphalt 8 z jasnością ekranu ustawioną na minimalną akumulator pada po… dwóch godzinach zabawy. Oglądając wideo natomiast, z YouTube, z jasnością maksymalną ekranu, tablet rozładowuje się po godzinie – podobnie jak grając na podobnym ustawieniu jasności ekranu (czasem nawet do tej godziny nie dociąga…). Najdłuższy czas na włączonym ekranie (Screen on Time, SoT), jaki udało mi się uzyskać, to 4,5 godziny, podczas których pobierałam aplikacje, przeglądałam internet i sprawdzałam pocztę na ekranie z ustawioną minimalną jasnością ekranu. Słabo, bardzo słabo.

Tak marny czas pracy osiągamy przez niesamowicie prądożerne podzespoły: ekran Full HD i Intel Atom x7-Z8700 – przy nich nawet i akumulator o pojemności 4600 mAh wymięka. Jestem bardzo ciekawa jak pod tym względem wypadnie główny rywal Predatora – zaprezentowany wczoraj Shield Tablet K1.

Na szczęście sytuację delikatnie ratuje fakt, że mamy tu szybkie ładowanie. Pełny cykl naładowania Predatora 8 trwa dwie godziny. Gdyby ktoś chciał grać z podłączonym kablem do ładowarki, sprawdziłam, kabel jakoś strasznie nie przeszkadza w komfortowym trzymaniu urządzenia.

Podsumowanie

Zaczynając testy Predatora 8 wiedziałam, że nie jestem targetem dla tego tabletu. Okazało się jednak, że granie na nim jest wciągające i chętnie po niego sięgałam w chwilach, gdy potrzebowałam odrobiny odpoczynku od spraw bieżących. Ale tylko odrobiny – na więcej nie pozwalał akumulator…

Nie mam wątpliwości, że Acer Predator 8 przypadnie do gustu graczom. Ale wyłącznie tym, którzy wykazują się cierpliwością i wyrozumiałością – czas pracy zupełnie poniżej krytyki, sprawia, że często koniecznością jest granie na kablu – albo podłączonym do ładowarki, albo do powerbanku.

Predator 8 ma sporo plusów, wśród których najbardziej liczy się ekran Full HD, frontowe głośniki, 32GB pamięci i szybkie ładowanie – zwłaszcza w obliczu jeszcze szybciej rozładowującego się akumulatora. Problem mam jednak z jego ceną – 1599 złotych to dużo. Zwłaszcza w obliczu NVIDIA Shield Tablet K1, który właśnie zadebiutował w Polsce, w cenie… 849 złotych – z dostępem do pecetowych gier za pośrednictwem GeForce NOW. Oba urządzenia są do siebie niesamowicie zbliżone pod względem parametrów, a zupełnie inne jeśli weźmiemy pod uwagę design. Mimo wszystko jednak warto pamiętać, że skierowane są dokładnie do tej samej grupy odbiorców. Nie mogę odnieść wrażenia, że ta bardziej będzie skłonna wydać mniejszą sumę na Shielda (nawet z kontrolerem, który nie należy do najtańszych – 249 złotych) niż większą za Predatora.

Mimo wszystko mocno trzymam kciuki za Acera, bo postanowił się wyróżnić na rynku i zaproponować klientom ciekawie wyglądający, wydajny sprzęt z bardzo dobrymi głośnikami i mechanizmem wibracji.

[wpsm_column size=”one-half”][wpsm_pros title=”Plusy:”]

[/wpsm_pros][/wpsm_column][wpsm_column size=”one-half” position=”last”][wpsm_cons title=”Minusy:”]

[/wpsm_cons][/wpsm_column]

Spis treści:
1. Agresywny design i głośniki
2. Wyświetlacz. Granie, granie, granie
3. Predator jako zwykły tablet. Akumulator. Podsumowanie

Exit mobile version