Recenzja tabletu Acer Iconia B1-710

Recenzja tabletu Acer Iconia Tab B1-710

O ile w 2012 roku Acer stawiał na tablety z różnej półki cenowej, tak w roku bieżącym nie mamy żadnych wątpliwości, że skupił się na średniej i niskiej. Aktualnie w segmencie budżetowych urządzeń znajdziemy coraz więcej modeli tego producenta. Wśród nich jest Iconia B1. Pierwsza wersja produktu zadebiutowała w styczniu, by ledwie nieco ponad trzy miesiące później doczekać się odświeżenia. Najpierw mieliśmy do czynienia z modelem Iconia B1-A71, który to nie zrobił na mnie dobrego wrażenia (dlaczego – dowiecie się w jego teście). Później natomiast poznaliśmy Iconia B1-710 z poprawionymi parametrami względem poprzednika. Traf chciał, że urządzenie przywędrowało do mnie na krótkie testy. Poniżej dowiecie się czym różnią się od siebie Iconia B1-A71 i Iconia B1-710 oraz poznacie bliżej drugi z wymienionych produktów.

Nie będzie to jednak typowa recenzja, w której opisane zostaną wszystkie aspekty korzystania z tego urządzenia. W tym tekście postanowiłam się skupić głównie na porównaniu do Iconia A1-71. Zaczynajmy zatem.

Specyfikacja Acera Iconia B1-710:
– 7-calowy ekran 1024 x 600 pikseli,
– dwurdzeniowy procesor MediaTek 8317T 1,2GHz,
– Android 4.2 Jelly Bean,
– 1GB RAM,
– slot kart microSD,
– 8GB pamięci wewnętrznej,
– WiFi,
– GPS,
– Bluetooth 4.0,
– akumulator o pojemności 2640 mAh,
– wymiary: 197,4 x 1285 x 12,4 mm,
– waga: 340 g.

Pierwsze „ale”, gdy trzymałam w rękach Iconia B1-A71, tyczyło się jego wyglądu. Tamto urządzenie wyglądało po prostu zabawkowo – nie dość, że przez długość wszystkich krawędzi ciągnęła się niebieska ramka, to jeszcze materiały, z których zostało wykonane, pozostawiały wiele do życzenia. Iconia B1-710 zrywa z tą konwencją. Zdecydowanie pod tym względem nawiązuje do produktu pochodzącego z tej samej serii tabletów Acera, Iconia A1-810. Jest to matowy plastik, bardzo miły w dotyku i niesprawiający wrażenia tandetnego. Tutaj plusik dla Acera.

Niestety, dobre słowo przeciwko złemu. Cóż z tego, że plastik robi niezłe wrażenie pod względem wizualnym, skoro jakość wykonania urządzenia pozostawia wiele do życzenia. Co prawda widoczne elementy obudowy są ze sobą bardzo dobrze spasowane, tak komponenty znajdujące się pod obudową – fatalnie. Wystarczy wziąć tablet w dłonie i delikatnie ścisnąć. Już po chwili słyszymy dość głośne skrzypienie, a na ekranie pojawiają się charakterystyczne pływające ślady naszych odcisków palców.

Najważniejsze zmiany, sloty, złącza

Papier wszystko przyjmie. Przez to właśnie różnice wśród parametrów technicznych obu modeli są bardzo widoczne. Przede wszystkim zmianie uległa ilość pamięci RAM, która to została zwiększona dwukrotnie (z 512MB na 1GB RAM). Nie rozumiem dlaczego wraz ze wzrostem wydajności urządzenia, bo to na szczęście nastąpiło, producent zdecydował się na zmniejszenie pojemności akumulatora, co z kolei skutkuje skróceniem czasu pracy produktu. W poprzedniku bateria miała pojemność 3300 mAh, aktualnie została zmniejszona do 2460 mAh. Procesor pozostał ten sam. Na tylnej obudowie w dalszym ciągu nie znajdziemy obiektywu aparatu.

Z ciekawostek – Iconia B1-A71 jest minimalnie cieńszy od Iconia B1-710 (wydawać by się mogło, że kolejna generacja powinna być cieńsza… nie odwrotnie). Pierwszy z nich ma grubość 12 mm, drugi natomiast – 12,4 mm.

Wyświetlacz

W dalszym ciągu matryca nie powala na kolana. Ponownie mamy tu do czynienia z 7-calowym ekranem o rozdzielczości 1024 x 600 pikseli, który nawet nie leżał przy tabletach oferujących matryce IPS. A szkoda, naprawdę, wielka szkoda. To sprawia, że kąty widzenia są bardzo ograniczone. Odwzorowanie kolorów pozostawia wiele do życzenia – podobnie jak kontrast i ich nasycenie.

Wyświetlacz na najciemniejszym ustawieniu tak ciemny, że nie idzie dojrzeć, co się na nim znajduje. Z kolei na najjaśniejszym jest OK, ale dalej nie umożliwia swobodnego korzystania z urządzenia w pełnym słońcu.

Co do rozdzielczości – jest niska, porównując sprzęt do pozostałych tabletowych propozycji dostępnych w sprzedaży. Na rynku znajdziemy już bowiem tablety z 7-calowymi ekranami o rozdzielczości 1280 x 800 pikseli, a nawet 1920 x 1200 pikseli (najnowszy Nexus 7 2013). 1024 x 600 pikseli to niewiele. Rozdzielczość ta powoduje, że wyświetlane treści nie są gładkie i aby były w pełni czytelne i ostre, należy powiększyć treści na stronach internetowych lub w dokumentach.

Na plus natomiast można zaliczyć reakcję ekranu na dotyk – zawsze była szybka i precyzyjna, jak również brak problemów typu wycieki światła czy martwe piksele.

Trudno nie odnieść wrażenia, że matryca w Iconia B1-710 jest tą samą, jaką znajdziemy w Iconia B1-A71, gdyż pod tym względem nie zmieniło się nic.

Działanie, oprogramowanie

W Iconia B1-A71 ogólna wydajność i działanie modelu pozostawiało wiele do życzenia. Iconia B1-710, mimo zastosowania dokładnie tego samego procesora (MediaTek 8317T) nieco przyśpieszyła – głównie dzięki dodaniu więcej pamięci RAM. Przełączanie się pomiędzy poszczególnymi ekranami domowymi jest bardziej płynne, otwieranie aplikacji następuje szybciej, a w ogólnym rozrachunku Iconia B1-710 działa lepiej.

Naszym centrum dowodzenia jest wysuwana z góry belka z ustawieniami. To właśnie tu znajdziemy szybką możliwość włączenia WiFi, Bluetooth, GPS, trybu samolotowego, rotacji ekranu oraz zmiany jasności wyświetlacza. Niestety, nie ma dostępnej opcji tworzenia kont użytkowników.

Co więcej, urządzenie nie nagrzewa się nawet podczas długiego czasu korzystania z niego. Nigdy nie osiągnęło temperatury, która by była niekomfortowa dla użytkownika.

GPS nie jest tak czuły, jak byśmy tego oczekiwali, ale… działa poprawnie. W pomieszczeniu nie ma co liczyć na znalezienie jakiegokolwiek satelity, ale sytuacja zmienia się po wyjściu na otwartą przestrzeń. Pierwsze złapanie fixa trwało niecałą minutę, każde kolejne – sporo krócej. Wyznaczanie trasy trwa często dość długo, ale mimo wszystko Iconia B1 pomaga odnaleźć się w nieznanych nam zakamarkach.

Bezprzewodowe połączenie z internetem przez WiFi działało zawsze bez żadnych zarzutów. Nigdy nie przerwało się samoistnie. Podobnie było z modułem Bluetooth, który umożliwia podłączenie akcesoriów peryferyjnych, jak np. myszka czy klawiatura oraz przesłanie danych multimedialnych pomiędzy urządzeniami.

Z 8GB pamięci wewnętrznej dla użytkownika do wykorzystania zostaje 5,5GB.

Test pamięci systemowej (AndroBench dla 64/64 MB):
– szybkość ciągłego odczytu danych: 25,77 MB/s
– szybkość ciągłego zapisu danych: 5,39 MB/s
– szybkość losowego odczytu danych: 5,68 MB/s, 1454,47 IOPS(4K)
– szybkość losowego zapisu danych: 0,5 MB/s, 130.31 IOPS(4K)

Patrząc na działanie urządzenia, warto chwilę zatrzymać się przy jego możliwościach odtwarzania wideo. Poprzednik modelu miał bardzo duże problemy z różnymi formatami. Jak zatem testowany sprzęt radzi sobie z filmami? Sporo lepiej, ale w dalszym ciągu do ideału mu nieco brakuje.

– Matrix (mkv, 480p, xvid, as l5, 1mbps, he aac, napisy): płynnie, z dźwiękiem,
– Suzumiya (mkv, 720p, h264, 3mbps, vorbis, napisy): płynnie, z dźwiękiem, bez napisów,
– Harry Potter (mkv, 720p, h264, hp 3.1, 600kbps, aac/mp3 dual audio): lekki brak synchronizacji obrazu z dźwiękiem, z dźwiękiem,
– Planet (mkv, 720p, h264, hp 5.1, 6mbps, ac3, napisy): klatkowanie, brak audio, brak napisów,
– Planet 2 (mp4, 720p, h264, hp 5.1, 6mbps, ac3): klatkowaie, brak audio,
– Shrinkage (mp4, 720p, h264, mn 3.1, 3mbps, aac): płynnie, z dźwiękiem,
– Shrinkage 2 (mkv, 720p, h264, hp 3.1, 3mbps, aac): płynnie, z dźwiękiem,
– Birds (mkv, 1080p, h264, hp 4.1, 40mbps): nie odtworzył,
– hddvd (mkv, 1080p, vc1, ap l3, 18mbps, ac3): nie odtworzył,
– Monsters (mkv, 1080p, h264, hp 4.1, 10mbps, dts, napisy): nie odtworzył.

Gry, benchmarki

Kilka miesięcy temu pisałam, że o ile wydajność urządzenia w codziennym użytkowaniu przy podstawowych zadaniach może pozostawiać wiele do życzenia, tak – co ciekawe – z wymagającymi grami radzi sobie całkiem przyzwoicie (choć oczywiście do doskonałości im sporo brakuje). Podobnie jest zresztą w przypadku nowszego modelu. Gry działają stosunkowo płynnie, ale wyłącznie na tyle, na ile może pozwolić układ graficzny zaimplementowany w modelu. Czyli możecie się domyślać, że bardziej wymagające tytuły klatkują.

Benchmarki:
An3DBench: 6546
An3DBenchXL: 23477
CF-Bench: 11014, 3338, 6408
NenaMark1: 39,2
NenaMark2: 20,5
Quadrant: 2448
AnTuTu: 8700

Akumulator

Procentowy poziom naładowania baterii spada w oczach. Cztery godziny i piętnaście minut – to czas, jaki udało mi się uzyskać podczas przeglądania zawartości internetu z włączonym WiFi i ekranem ustawionym na najjaśniejszej wartości na Iconia B1-A71. Jako że w Iconia B1-710 spadła pojemność akumulatora (z 3300 mAh na 2460 mAh), możemy się spodziewać znacznego skrócenia czasu pracy produktu. I tak niestety jest w rzeczywistości. W podobnej konfiguracji na urządzeniu udało mi się pracować przez ledwie dwie i pół godziny. Czas ten udało mi się wydłużyć o kilka godzin po zmianie jasności ekranu na minimalną. Tylko że wtedy na ekranie niewiele widać…

Warto zauważyć, że urządzenia nie można ładować przez USB.

Podsumowanie

Podsumowując, Iconia B1-710 jest o wiele ciekawszym modelem niż Iconia B1-A71. Nie jest jednak na tyle interesującym urządzeniem, by biec po niego do sklepu, gdy tylko będzie jakakolwiek sensowna promocja. Sprzęt prezentuje się o wiele lepiej od poprzednika i podobnie działa. Ale cóż z tego, jeśli w dalszym ciągu otrzymujemy tablet, który oferuje bardzo przeciętny wyświetlacz, a jego czas działania pozostaje bardzo wiele do życzenia…

Cena: ok. 500 złotych

Exit mobile version