Recenzja Sennheiser IE 80S BT – czy świetnie brzmienie jest wszystkim, czego oczekujemy od słuchawek?

Przyznam szczerze, że z pewnym niepokojem spoglądam na coraz to droższe modele słuchawek bezprzewodowych, które cenami dosięgają słuchawek audiofilskich. Zawsze byłem zwolennikiem rozróżniania sprzętu mobilnego i lifestyle’owego od stacjonarnego, przeznaczonego do precyzyjnych odsłuchów. Choć to i to nazywamy „słuchawkami”, to urządzenia te na dobrą sprawę znacznie się od siebie różnią. A jak w codziennym użytkowaniu sprawdzają się wycenione na 2099 złotych bezprzewodowe słuchawki dokanałowe Sennheiser IE 80S BT?

Jak już wspomniałem we wstępie, staram się rozróżniać słuchawki lifestyle’owe od tych audiofilskich. Z wielu powodów, ale naczelnym jest tutaj zupełne inne przeznaczenie tychże – doskonałych odsłuchów raczej spodziewam się w domu, w komfortowych warunkach, ze sprzętu dobrej jakości i, co najważniejsze, z odpowiednimi plikami źródłowymi. Czym innym są jednak dla mnie słuchawki bezprzewodowe, zwłaszcza dokanałowe – przecież na ogół będziemy podłączać je do znajdującego się w kieszeni telefonu, zaś muzyka odtwarzana będzie w niezbyt sprzyjających warunkach.

W zamian za potencjalnie gorsze brzmienie, producenci oferują długi czas pracy na baterii, zapewniający bezprzewodowy komfort i technologie, takie jak chociażby aktywna redukcja hałasów. Niemieccy inżynierowie wpadli jednak na zupełnie inny pomysł – swoje audiofilskie, dokanałowe słuchawki IE 80S postanowili zaprojektować w przenośnej, bezprzewodowej wersji.

Ale czy model Sennheiser IE 80S BT, za bagatela 2099 złotych, ma w ogóle rację bytu?

Specyfikacja techniczna

Bez zbędnego przedłużania – poniżej umieszczam Wam tabelę, którą można odnaleźć na podstronie producenta tyczącej się słuchawek Sennheiser IE 80S BT.

Przewodowe/bezprzewodowe Bezprzewodowe
Słuchawki/zestaw słuchawkowy Zestaw słuchawkowy
Rodzaj słuchawek Dokanałowe z pałąkiem szyjnym
Rodzaj przetwornika Dynamiczny, zamknięty
Pasmo przenoszenia 100 – 10000 Hz
Poziom ciśnienia akustycznego (SPL) 110 dB (1 kHz/0 dBFS)
Bluetooth? Bluetooth 5.0
Czas gotowości 340 godz.
Czas słuchania 6 godz.
Redukcja szumów Pasywna
Kodowanie SBC, aptX, aptX LL, aptX HD, AAC, LHDC
Kompatybilność HSP, HFP, AVRCP, A2DP
Zniekształcenia < 0.5 % (1 kHz, 100 dB)
Magnesy Neodymowe
Typ baterii Akumulator litowo-polimerowy 120 mAh
Kolor Czarny
Waga ok. 30 g
Temperatura pracy 0 do +40°C
Czas ładowania ok. 1,5 godz.
Temperatura przechowywania –20 do +60°C

Zgodnie z tradycją, w tej sekcji warto wspomnieć o cenie, jaką trzeba zapłacić za recenzowane urządzenie. W przypadku słuchawek Sennheiser IE 80S BT jest to 2099 złotych – bardzo dużo, zważywszy na fakt, że to bezprzewodowe słuchawki dokanałowe.

Warto nadmienić, że „pierwotna”, a więc okablowana wersja tego modelu, w chwili obecnej kosztuje mniej więcej połowę z tego. Chcę zwrócić Waszą uwagę na jeszcze jeden fakt – IE 80S BT to słuchawki, które nie starają się zadowolić wszystkich, brakuje więc tutaj inteligentnych dodatków, jak chociażby ANC.

Czyste brzmienie, ale czy to wystarczy?

Zestaw sprzedażowy

Sennheiser IE 80S BT od tej strony pokazują się naprawdę dobrze. W dosyć sporym pudełku do użytkownika trafiają nie tylko słuchawki wraz z instrukcją. Oprócz tego, producent przygotował solidne (acz dosyć spore) etui, kabel USB typu C służący do ładowania, trochę wymiennych tipsów (o nich za chwilę) oraz specjalny przyrząd o dwojakiej funkcji – metalową stroną możemy zadbać o higienę naszych słuchawek, a drugą zmienić nieco charakterystykę brzmienia.

Zdecydowanie kilka słów więcej trzeba poświęcić dołączonym przez producenta tipsom. Sennheiser wie, że IE 80S BT powinny idealnie leżeć w uchu, oferuje więc trzy pary standardowych silikonowych „gumek” (w rozmiarach S, M i L), trzy pary silikonowych tipsów typu bi-flange (również w trzech rozmiarach, przy czym różniących się wyłącznie szerokością, a nie wysokością) oraz trzy pary pianek Comply T-600 (uwaga, bez zaskoczeń – w trzech rozmiarach).

To zestaw nie tylko bardzo bogaty, ale też bardzo potrzebny – tipsy nie różnią się od siebie wyłącznie rozmiarami, ale także charakterystyką, przy czym oczywiście o różnych wymiarach kanału słuchowego nikt nie zapomniał. Za to należy się producentowi ogromny plus – warto jednak pamiętać, że jeśli wybierzecie dla siebie pianki Comply w określonym rozmiarze, to co jakiś czas i tak będziecie musieli wyposażyć się w nowy komplet, gdyż zachowanie higieny tychże na dłuższą metę i tak jest niemożliwe.

Wzornictwo i jakość wykonania

Sennheiser IE 80S to model wręcz ikoniczny i podejrzewam, że każdy, kto sięgnął do tej recenzji, miał kiedyś z nimi chociaż wizualną styczność. Spodziewać się więc tu można tego samego wzornictwa, a w każdym razie w części „zasadniczej”, to jest na samych kopułkach. Zważywszy na fakt, że są one odpinane, pokuszę się nawet o stwierdzenie, że to dokładnie ta sama konstrukcja, podpięta jednak do bezprzewodowego pałąka, a nie samego kabla. Z tego powodu można rozważyć dokupienie kabla RCs IE umożliwiającego przekształcenie recenzowanych słuchawek w zwykłe dokanałówki na 3,5-milimetrowym jacku.

Koszt takiej modyfikacji, oczywiście odwracalnej, to około 50 euro – sporo, ale z drugiej strony, to ledwie 10% ceny samych słuchawek. Niemniej, analizując całość przez pryzmat wzornictwa – zmiany w przewodzie zaczynają się już od razu po przejściu do kabla. Oznaczenie kolorystyczne strony obejmuje wtyczkę, a zaraz za nią znajdują się specjalne gumowe zaczepy na małżowinę, dopiero później sam przewód. No, to tyle z porównań.

Same kopułki nie kryją w sobie właściwie nic ciekawego od strony wizualnej, ale być może zastanawiacie się, jaką rolę pełni tutaj czarna kropka na srebrnym elemencie z logo producenta. Ta „śruba” służy do regulacji basów, a kręcić nią możemy przy pomocy specjalnego narzędzia, dołączonego do zestawu sprzedażowego (o czym wspomniałem już wcześniej).

Od strony wizualnej… jaki pilot jest, każdy widzi. Muszę przyznać, że sam pałąk jest niezwykle wygodny, przewody mają odpowiednią długość, a sama konstrukcja jest po prostu przemyślana – od tej strony nie mam więc żadnych zastrzeżeń.

Dodam jeszcze jedną rzecz – zauważyłem, że niektórzy recenzenci narzekali na brak możliwości wyregulowania długości samych przewodów, ale… zupełnie tego nie rozumiem. Sam pałąk jest elastyczny, a zauszniki dbają o to, aby kable znajdowały się za naszymi uszami i – co za tym idzie – całkiem wygodnie układały, nieważne czy mamy samą koszulkę, czy może jednak założyliśmy kaptur.

Nieco inaczej jest jednak z jakością wykonania. Nie mam tu na myśli wykonania „kiepskiego” – ono jest raczej „dobre”, ale niekoniecznie zadowalające w tej półce cenowej. Gdyby nie znajomość tego modelu i oferty produktowej Sennheisera, to zaryzykowałbym stwierdzenie, że model IE 80S BT kosztuje 300-500 złotych, a nie ponad dwa tysiące. Pytanie jednak – czy to wada? Może jednak w komunikacji miejskiej nie chcemy przed każdym świecić, że użytkowane przez nas słuchawki to zdecydowanie górna półka cenowa i wolimy raczej wtopić się w tłum swoimi zwykłymi, bezprzewodowymi pchełkami na pałąku?

Tę kwestię pozostawiam Waszej ocenie, choć pokuszę się o wyróżnienie tego aspektu w sekcji wad.

Obsługa i codzienne użytkowanie

Jeżeli chodzi o obsługę i codzienne użytkowanie, to mam tutaj pewien dylemat. Zacznijmy jednak od budowy samego pałąka. Jego prawa część jest „nudna” i pusta, więc możemy ją właściwie pominąć. Po lewej stronie znajduje się gniazdo USB typu C do ładowania naszych słuchawek, dedykowany przycisk do wywoływania asystenta głosowego oraz klasyczna trójca na końcu. Szczerze mówiąc, niełatwo na ślepo dokładnie namierzyć stosowne przyciski, ale to kwestia przyzwyczajenia – warto przy tym nadmienić, że poziom głośności jest skorelowany z tym na smartfonie.

Jeszcze zanim przejdziemy do sekcji dotyczącej komfortu użytkowania, słowo o aplikacji. Dosłownie „słowo” – Smart Control od Sennheisera przewinął się tu już kilka razy, chociażby przy okazji modelu Sennheiser Momentum True Wireless, niemniej na poniższych zrzutach ekranu możecie podejrzeć ogół funkcjonalności.

Korzystając z okazji – nie stresujcie się tym, że na widoczny tam kodek to AAC – to kwestia akurat testowanego telefonu, wrażenia z brzmienia są opisane na podstawie kodeków bezstratnych.

Jeżeli chodzi o komfort użytkowania, to myślę, że każdy do tej kwestii będzie musiał podejść indywidualnie. Sam pałąk jest bardzo wygodny, niemniej kwestia zauszników jest na tyle osobnicza, że każdy musi ocenić sam, czy woli malutkie kopułki (jak np. w przypadku Oppo Enco Q1), czy może lepiej czuje się w czymś większym. Co więcej, nie będę tutaj oceniał tipsów – wybór jest tak szeroki i różnorodny, że bez wątpienia każdy znajdzie coś dla siebie.

Drobny zarzut mam odnośnie pokrowca. Ten jest całkiem wygodny i sprawia wrażenie zupełnie bezpiecznego, ale mam wrażenie, że swobodnie mógłby być nieco mniejszy. Zwłaszcza, że nie jest zupełnie płaski przez wzgląd na zauszniki, a potencjał elastyczności pałąka nie został wykorzystany.

Jakość dźwięku i stabilność połączenia

Przyznam szczerze, że nieco zawiodła mnie stabilność połączenia – zdarzył mi się jeden taki dzień, kiedy słuchawki nieco przerywały. Wierzę jednak, że to było jakieś nieszczęśliwe złożenie sprawy nieokreślonej, gdyż problem ten nigdy się nie powtórzył.

Nie udało mi się tez znaleźć doniesień na temat takich problemów ze słuchawkami, a więc pomijam ten aspekt w sekcji wad.

Czas przejść do tego, co w tych słuchawkach najważniejsze, a więc jakości dźwięku. Warto nadmienić, że każdy może nieco manipulować brzmieniem, zwłaszcza tonami niskimi poprzez ich regulację za pomocą dołączonego narzędzia oraz wymianę tipsów, niemniej postaram się przybliżyć tutaj ogólną charakterystykę modelu Sennheiser IE 80S BT. Sam postanowiłem w tym celu nie korzystać z opcji regulacji i wykorzystać tipsy typu bi-flange – wybór całkiem uniwersalny.

Zacznę może od tego, że do połączenia za smartfonem słuchawki Sennheiser IE 80S BT wykorzystują Bluetooth 5.0, zaś cyfrowy sygnał przechodzi przez przetwornik AKM. Uzupełnieniem są tutaj kodeki – nie tylko SBC, LHDC i AAC, ale także aptX HD i aptX LL, czyli dla każdego coś dobrego. Prawie dla każdego, bo nie uświadczymy tutaj LDAC.

Warto też nadmienić już teraz, że słuchawki grają na tyle dobrze i wiernie, że do ich używania lepiej pokusić się o nie najgorsze pliki źródłowe – IE 80S BT skutecznie obnażają wszelkie niedoskonałości miernych nagrań.

Zacznijmy od tonów niskich. Odwzorowanie basów w tych słuchawkach powinno być wzorem dla tych, którzy chcą stworzyć słuchawki muzykalne. Dół jest wspaniale przekazany, dokładny, zauważalny, ale przy tym nie przytłacza słuchacza. Mocny nacisk został położony na średnicę, która rewelacyjnie oddaje nie tylko głos piosenkarzy czy lektorów, ale także wszelakiego rodzaju instrumenty. Bardzo przypasowały mi również górne tony, które choć wyraźne i dobrze odwzorowane, to zdecydowanie nie kłuły w uszy i nie irytowały swoją ostrością.

Sennheiser IE 80S BT to rewelacyjnie zestrojone słuchawki, których słucha się po prostu przemiło. Słowo należy także oddać scenie, która jest bardzo szeroka (ale jednocześnie nie sprawia wrażenia zbyt głębokiej). Na deser – precyzyjna niczym skalpel wprawnego chirurga separacja poszczególnych ścieżek, która w połączeniu z powyższymi cechami, składa się na rewelacyjnie zestrojone słuchawki o przestrzennym brzmieniu i przejrzystym charakterze.

No dobrze, jakość dźwięku jest rewelacyjna, ale… czy audiofilskie brzmienie wystarczy? Pozwólcie, że na to pytanie odpowiem na samym końcu recenzji.

Bateria

Deklarowany przez producenta czas to sześć godzin. Jest to wartość zdecydowanie zaniżona – realnie oscylował on w granicach ośmiu, a momentami zbliżał się nawet do dziesięciu. Niby fajnie, że więcej niż mówi producent, ale taka wartość to nadal niewybitnie dużo. Niemniej, skoro to słuchawki audiofilskie, to muszą nieść ze sobą pewne ograniczenia – niech to będzie jedno z nich i czas pracy na baterii potraktujmy jako przyzwoity.

Podsumowanie

Zacznę może niemiło, ale… czy byłbym skłonny wydać 2099 złotych za bezprzewodowe słuchawki dokanałowe? Nie, bo za tę cenę mogę sprawić sobie szerszą, bardziej uniwersalną i wygodniejszą kolekcję. Ale czy przy nielimitowanym budżecie sięgnąłbym po model Sennheiser IE 80S BT? Odpowiedź jest bolesna, ale prawdziwa – również nie. Z bardzo prostego powodu – audiofilskie brzmienie łatwo jest odczuć w warunkach domowych, ale tego typu słuchawki są przecież przeznaczone do użytkowania mobilnego, w terenie. W takich okolicznościach nie wyobrażam sobie kupowania high-endowego sprzętu niewyposażonego w aktywną redukcję szumów i oferującego co najwyżej dobry czas trwania na baterii.

Owszem, jest to technologia nieszczególnie chętnie widziana przez audiofilów, ale to samo grono raczej niechętnie podchodzi do słuchawek bezprzewodowych na Bluetooth. Osobiście komuś łasemu na taki zestaw chyba doradziłbym zakup przewodowego modelu IE 80S BT, przyzwoitego źródła przenośnego i skromnych, ale wygodnych, słuchawek bezprzewodowych.

Jaki z tego wniosek? Cóż, Sennheiser IE 80S BT to słuchawki rewelacyjne, zwłaszcza brzmieniowo. Jednak ich użyteczność w życiu codziennym oceniam na niską – producent próbował wcelować ten model gdzieś pomiędzy mobilne lifestyle’owe słuchawki bezprzewodowe, a muzykalne odsłuchy. Z tym, że ten półśrodek nie do końca się udał – z dobrego brzmienia cieszyć się można przede wszystkim w domowym zaciszu, kiedy równie dobrze sięgnąć można by było po coś na kablu.

Niemniej, pewnych cech odmówić się tym słuchawkom nie da, więc nie mogę sobie pozwolić na niską notę – to byłoby po prostu krzywdzące. Sennheiser IE 80S BT to moim zdaniem wybór dobry, ale tylko dla wąskiego grona odbiorców.

Po namyśle dochodzę jednak do wniosku, że wskazuje już na to sama cena, więc… może nie jest tak źle?

Recenzja Sennheiser IE 80S BT – czy świetnie brzmienie jest wszystkim, czego oczekujemy od słuchawek?
Wnioski
Ocena użytkownika0 głosów
0
Zalety
rewelacyjne brzmienie
bogaty zestaw tipsów
komfort użytkowania
możliwość dostosowania brzmienia
Wady
wykonanie sprawia wrażenie ekonomicznego
czy audiofilskie brzmienie rekompensuje wysoką cenę?
8
OCENA