Recenzja Samsunga Galaxy Tab A 10.1 2016

Działanie

Pierwszą rzeczą, jaką powiedziałam na temat Galaxy Tab A 10.1 2016, gdy go włączyłam po wyjęciu z pudełka było: „ależ on szybko działa!”. Serio, niesamowicie szybko przechodzi z jednego ekranu domowego na drugi, porusza się po wszelkiego rodzaju listach, a nawet pobiera aplikacje w błyskawicznym tempie. Okazuje się, że ośmiordzeniowy procesor Exynos 7870 1,6GHz z Mali-T830 MP1 w połączeniu z 2GB RAM i systemem Android 6.0.1 Marshmallow był strzałem w dziesiątkę. No dobra, RAM-u mogłoby być więcej, bo bardziej wymagające aplikacje czasem wymagają dłuższej chwili na wczytanie, ale w ogólnym rozrachunku mogę podsumować to jednym zdaniem: dawno nie miałam w rękach tabletu, który tak dobrze śmiga, jak ten testowany. Tu prawie wszystko gra – wszystkie polecenia użytkownika są błyskawicznie odczytywane, co najważniejsze, poprawnie, tylko tego RAM-u mogłoby być 3GB. Jedynie GPU, czyli grafika Mali-T830 MP1, może tu wzbudzać rozczarowanie, co widać choćby podczas przeprowadzania testów syntetycznych – mam na myśli zwłaszcza klatkowanie w AnTuTu. Bardziej wymagające gry, jak Asphalt 8: Airborne, Dead Trigger 2, Real Racing 3 czy GTA: San Andreas, są grywalne.

Wyniki uzyskane przez Galaxy Tab A 10.1 2016 w benchmarkach prezentują się następująco:
AnTuTu: 45674
Quadrant: 23891
Geekbench 4:
single core: 692
multi core: 3272
3DMark:
Ice Storm: 8589
Ice Storm Extreme: 5153
Ice Storm Unlimited: 8550

Oprogramowanie

Jak przystało na Samsunga, mamy tutaj nakładkę TouchWiz, wraz z funkcjami i rozwiązaniami, które znamy z dotychczasowych tabletów i smartfonów tej firmy. Począwszy od agregatora newsów Briefing, który w najnowszych smartfonach Samsunga został zastąpiony przez Upday, przez tryb Dziecko po dzielenie ekranu, by jednocześnie korzystać z dwóch aplikacji.

Jest tu oczywiście również Smart Menedżer do zarządzania baterią, pamięcią, RAM-em i bezpieczeństwem urządzenia, możliwość tworzenia kont wielu użytkowników (i gości), tryb nie przeszkadzać oraz obsługa gestów. Tych jest niestety niewiele – zmniejszanie aplikacji do wyskakującego okna, przechwytywanie inteligentne (po zrobieniu screenshota na ekranie automatycznie pojawiają się trzy ikony: więcej, udostępnij i przytnij), przeciągnij dłonią, by przechwycić oraz wyciszanie połączeń przychodzących i alarmów przez przyłożenie dłoni na ekranie.

Z punktu widzenia prywatności ciekawą funkcją jest Tryb prywatny, który jednak również nie jest nowością – znajdziemy go w wielu dotychczasowych Samsungach. Tryb ten ukrywa zawartość, którą chcemy, by pozostała prywatna – wtedy pliki, zdjęcia i pozostała zawartość, którą wybierzemy, dostępna jest jedynie w tym trybie (dostęp chroniony symbolem, PIN-em lub hasłem).

I to w sumie wszystkie ciekawsze rozwiązania dostępne w Galaxy Tab A 10.1. Jest ich całkiem sporo i, co najważniejsze, faktycznie się przydają, a nie istnieją tylko po to, by zbędnie zajmować miejsce w ustawieniach i pamięci.

Zaplecze komunikacyjne:

  • LTE: LTE w tym modelu to nie tylko transmisja danych, ale również połączenia telefoniczne; jakość rozmów jest jako-taka, przez co zalecam korzystanie ze słuchawek lub słuchawki Bluetooth,
  • WiFi: działa bez żadnych problemów; jest też WiFi Direct i inteligentne przełączanie sieci (WiFi <-> dane komórkowe), a także przyspieszanie pobierania (WiFi i LTE jednocześnie dla plików powyżej 30MB),
  • GPS: jeśli ktoś będzie musiał skorzystać z nawigacji w tablecie, będzie pozytywnie zaskoczony – GPS jest bardzo czuły, a łapanie fixa następuje w kilkanaście sekund,
  • Bluetooth: współpracuje z bezprzewodowymi słuchawkami, jak również smartbandami i zegarkami,
  • microUSB: wspiera USB OTG,
  • microSD: 16GB pamięci wewnętrznej (z czego do wykorzystania 10,5GB) nie dla każdego okaże się wystarczającą przestrzenią, dzięki czemu można ją powiększyć dzięki microSD; nie można natomiast przenosić pełnych aplikacji i gier na kartę pamięci – jedynie ich dane.

recenzja-samsung-galaxy-tab-a10-1-tabletowo-03

Głośniki są dwa, ale umieszczone na jednej krawędzi, w niewielkiej odległości od siebie, przez co nie można mówić o efekcie stereo. Są relatywnie ciche (64 decybele), ale dzięki temu nawet na najgłośniejszym ustawieniu dźwięk jest czysty i klarowny – nie ma mowy o jakimkolwiek charczeniu czy trzeszczeniu, tak często spotykanym w małych głośnikach urządzeń mobilnych. W porównaniu do Galaxy S 8.4, którego akurat miałam pod ręką, testowany tablet gra nieco ciszej, ale jakość jest porównywalna.

W ustawieniach użytkownik może skorzystać z predefiniowanych profili dźwięku: normalnego, pop, klasycznego, jazz, rock i niestandardowego, w którym to mamy do dyspozycji korektor dźwięku, a w nim możliwość sterowania niskimi i wysokimi tonami, jak również tym, co ma być na pierwszym planie – instrumenty czy wokal.

A do tego wszystkiego jest jeszcze opcja Adapt Sound, znana z pozostałych urządzeń koreańskiego koncernu, dzięki której znajdziemy najodpowiedniejszy dla siebie dźwięk, dopasowany do indywidualnych upodobań – a te każdy ma zupełnie inne.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Głośniki
3. Aparat. Akumulator. Podsumowanie

Samsunga Galaxy Tab A 10.1 2016 możecie kupić w Media Markt i Saturn, skąd otrzymałam go do testów – dzięki!