Recenzja Xiaomi Redmi Note 2 – nie dziwię się, że Chińczycy oszaleli na jego punkcie

Pod tekstem zapowiadającym rozpoczęcie testów Meizu M2 Note pojawiło się sporo komentarzy z pytaniami po co go testuję, skoro o wiele ciekawszy jest Xiaomi Redmi Note 2, dostępny w podobnej cenie. Sądząc po liczbie komentarzy na jego temat, wielu z Was jest bardzo zainteresowanych tym produktem, przez co postanowiłam szybko ściągnąć go do siebie i sprawdzić czy rzeczywiście jest tak ciekawy, jak można sądzić po oferowanym przez niego stosunku parametrów technicznych do ceny. Cóż, mały spoiler: faktycznie jest.

Parametry techniczne Xiaomi Redmi Note 2:

Cena w momencie publikacji: 170 dolarów z 16GB pamięci lub 190 dolarów z 32GB pamięci.

Wideorecenzja

Wzornictwo, jakość wykonania

Matowy plastik – tym Xiaomi kupiło mnie od pierwszej chwili, odkąd wyjęłam smartfon z pudełka. Mówcie, co chcecie, ale jeśli już mam korzystać z plastikowego telefonu (nie mam z tym problemu), to niech on nie będzie błyszczący! Błyszczące raz, że prezentują się po prostu gorzej (w mojej opinii), a dwa – odbijają w sobie wszystko, co znajduje się dokoła nas, czego bardzo nie lubię. Zresztą, co tu dużo mówić, zobaczcie jak wygląda Xiaomi Redmi Note 2 obok Meizu M2 Note (matowy, biały plastik vs błyszczący, również biały, plastik).

Testowane urządzenie na pierwszy rzut oka może nie wygląda jakoś szczególnie, ale po krótkim zapoznaniu się z nim przychodzi taki moment, w którym jednak stwierdzamy, że może się podobać. Ja tak miałam. Po początkowym sceptycznym, być może nawet zimnym przywitaniu, później zyskiwał w moich oczach. Wszystko za sprawą prostoty i minimalizmu wzornictwa, białej, matowej obudowie oraz czerwonym (!), dotykowym przyciskom pod ekranem, których kolor widać nawet, gdy nie świecą – świetnie się to komponuje z czernią wyłączonego ekranu i ramek wokół niego. A skoro już o nich mowa, nie należą do najwęższych – wszystkie są szersze od tych, które znajdziemy w Meizu M2 Note. W efekcie tego telefon jest większy od konkurenta, ale przy tym nieco cieńszy – 152 x 76 x 8,3 mm vs 150,9 x 75,2 x 8,7 mm. Jest też cięższy – 160 vs 149 g, ale nie jest to jakoś strasznie odczuwalna różnica na korzyść tego drugiego.

Obudowa, co ważne, jest demontowalna. W żadnym jej miejscu jednak nie znajdziemy dedykowanego fragmentu do podważenia – najlepiej robić to przy rogach. Możliwość zdjęcia obudowy początkowo nie wpływa w żaden sposób negatywnie na jakość wykonania urządzenia, choć później okazuje się, że całość zaczyna lekko skrzypieć. Dodatkowo całość jest delikatnie jakby zbyt luźno spasowana (z moich obserwacji wynika, że w grę wchodzi zbyt luźna bateria), przez co podczas lekkich prób wyginania słychać obijanie komponentów o otaczające je tworzywo sztuczne. Ogólnie jednak do jakości wykonania telefonu nie mam większych zastrzeżeń. Przez czas użytkowania nie udało mi się go również zarysować. Jedyne co, warto odnotować, że lubi zbierać odciski palców.

Pod obudową znajdziemy dwa sloty kart microSIM i slot kart microSD (zatem nie ma mowy o slocie hybrydowym – i dobrze!) oraz wymienny akumulator. Tył dopełnia jeszcze obiektyw aparatu lekko wystający z obudowy, dioda doświetlająca oraz głośnik mono na dole. Przedni panel telefonu poświęcony został na 5,5-calową matrycę, nad którą umieszczono głośnik, kamerkę do połączeń wideo, czujnik światła, natomiast pod ekranem – dotykowe przyciski systemowe w kolorze, jak już wspomniałam, czerwonym.

Przejdźmy do krawędzi. Na prawej znajdziemy srebrne przyciski do regulacji głośności, a pod nimi – włącznik. Na dole mamy port microUSB oraz jeden z mikrofonów, z kolei u góry – drugi mikrofon, 3.5 mm jack audio oraz port podczerwieni. Lewa krawędź nie została zagospodarowana.

Wyświetlacz

Jednym z moich większych zarzutów w stronę chińskich i ogólnie tanich smartfonów zawsze była niska jasność maksymalna ekranu, która powodowała, że korzystanie z nich w pełnym słońcu było zupełnie niekomfortowe. Ale i pod tym względem widać, że nawet te mniejsze firmy wykonały kawał porządnej roboty. W Redmi Note 2 jasność maksymalna ekranu jest tak wysoka, że nie ma żadnych trudności z użytkowaniem smartfonu w słoneczne dni. Żadnych.

Jasność minimalna też nie zawodzi. Jest bardzo niska, dzięki czemu nocą ekran nie świeci nam w oczy powodując ich ból. Do dyspozycji mamy czujnik natężenia światła, któremu możemy powierzyć automatyczną regulację jasności ekranu – działa bez zarzutu.

Ogólne wrażenia z użytkowania smartfona Xiaomi pod względem matrycy są świetne. Wyświetlany obraz na ekranie o przekątnej 5,5” i rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli jest ostry i wyraźny, czcionki nie są postrzępione, dzięki czemu korzystanie z niego jest naprawdę komfortowe. Do tego dochodzą bardzo dobre kąty widzenia, naturalnie odwzorowane barwy i doskonała reakcja na dotyk. A do tego wszystkiego możliwość zmiany temperatury barwowej w ustawieniach, jak również kontrastu (automatyczny, zwiększony lub standardowy), dzięki czemu każdy może dopasować wyświetlany obraz pod swoje preferencje. Naprawdę – w telefonie za 170 dolarów nie można chcieć więcej.

Kolejna rzecz na plus w Redmi Note 2, a mocno związana z wyświetlaczem? Klawiatura ekranowa (wirtualna), która żywcem przypomina tą z czystego Androida Lollipop. I jest to jej spora zaleta, w połączeniu z obsługą wprowadzania tekstu za pomocą metody Swype oraz, co bardzo istotne, polskim słownikiem (!), który oczywiście można rozbudowywać o własne słowa. Na tej klawiaturze zdarzyło mi się napisać kilka dłuższych tekstów, dzięki czemu mogę stwierdzić, że jest wygodna. Warto jeszcze wspomnieć, że jest czterorzędowa, a aby wprowadzić cyfry należy albo dłużej przytrzymać litery znajdujące się w górnym rzędzie, albo zmienić widok na cyfry i znaki.

Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. MIUI. Zaplecze komunikacyjne
3. Aparat. Akumulator. Plusy i minusy

Działanie, oprogramowanie

Xiaomi Redmi Note 2 trafił do mnie na testy z zainstalowanym oprogramowaniem MIUI 6, który co prawda oferował język polski, ale tłumaczenie było tak masakryczne (wybaczcie ten straszny kolokwializm), że aż kłuło w oczy. Szybko przerzuciłam się na MIUI 7 (trzeba przyznać, że chłopaki z MIUI Polska odwalają kawał świetnej roboty!) i to właśnie na tej wersji przebiegały testy smartfona do niniejszej recenzji. I muszę przyznać, że Xiaomi Redmi Note 2 bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. W ciągu ostatnich tygodni tylko dwa razy nie chciał współpracować, w dodatku, w obu przypadkach, po delikatnych upadkach (spadek z niskiego krzesełka na wykładzinę). Telefon podczas codziennego użytkowania spisywał się doskonale, niezależnie od tego, co na nim robiłam i ile miałam uruchomionych aplikacji, pomiędzy którymi się przełączałam. Wygląda na to, że Mediatek Helio X10 z 2GB RAM naprawdę „dają radę”.

W ustawieniach akumulatora, o czym przeczytacie na trzeciej stronie niniejszej recenzji, znajdziemy wiele trybów, które mają pozytywnie wpłynąć na czas pracy urządzenia, a tym samym negatywnie odbić się na wydajności. Mamy tryb wydajność, w którym miło jest mieć włączone animacje systemowe (które można wyłączyć – w zależności od upodobań) i wtedy widać wyraźnie, że smartfon naprawdę szybko działa. Ale mamy też tryb normalny (tak, tak się nazywa!), który powoduje, że telefon pracuje nieco wolniej, ale wciąż sprawnie i zdecydowanie wystarczająco do codziennego użytkowania (tu polecam wyłączyć animacje).

Zanim wgrałam MIUI 7, sprawdziłam, jak telefon radzi sobie na oryginalnym oprogramowaniu z benchmarkami – w trybie wydajność. Później powtórzyłam te same testy syntetyczne na MIUI 7 w dwóch trybach – wydajność i normalnym. Wyniki nieznacznie się od siebie różnią, a ich porównanie możecie zobaczyć w poniższej tabeli. W każdym z przypadków nie są to wyniki porównywalne do tych uzyskiwanych przez rynkowe flagowce, ale dajcie spokój, takie zestawienia, w przypadku sprzętu kilka razy tańszego, nie mają sensu.

Benchmark MIUI 6 – tryb wydajność MIUI 7 – tryb wydajność MIUI 7 – tryb normalny
AnTuTu 48099 45863 42209
Quadrant 26257 25017 23055
Unlimited 16697 16243  16350
Extreme Max 10156  8101
Ice Storm max max  max

Mortal Kombat X, Asphalt 8, Hearthstone – wszystkie wymienione gry są w pełni grywalne. Problemem jest natomiast fakt, że smartfon Xiaomi lubi się szybko nagrzewać – już po chwili grania w okolicy obiektywu aparatu obudowa osiąga temperaturę dochodzącą nawet do 45 stopni. Sytuacja nie ma miejsca podczas przeglądania stron internetowych, dzwonienia i innych podstawowych działań.

Jedynym minusem głośnika Redmi Note 2 jest to, że… umieszczono go w dolnej części tylnej obudowy, przez co każde położenie na jakiejkolwiek płaskiej powierzchni powoduje zakłócenie wydobywającego się z niego dźwięku. A ten jest naprawdę zaskakująco dobrej jakości – nawet na najgłośniejszym ustawieniu. A to zapewne dlatego, że maksymalna głośność nie jest wcale strasznie głośna (pomiar wykazał 68 decybeli). Jakości wyjścia słuchawkowego nie mogę nic zarzucić.

Skupmy się jeszcze na samym oprogramowaniu – w moim przypadku było to MIUI 7 w wersji o numerku 5.9.24. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że jest to modyfikacja Androida – jedna z wielu, która nie oferuje app drawera, czyli popularnej „szufladki”, gdzie znajdziemy wszystkie zainstalowane aplikacje. Tu są one porozrzucane po ekranach domowych – oczywiście można je grupować w foldery. Wśród aplikacji preinstalowanych wyróżniają się przede wszystkim: radio, kompas, dyktafon, skaner kodów kreskowych, menadżer plików, „aktualizacje” (zbawienie dla osób chcących zainstalować nowe oprogramowanie – jest to dziecinnie proste) oraz Panel Sterowania, który okazuje się niezwykle pomocny. Program ten odpowiada za czyszczenie telefonu ze zbędnych danych, monitorowanie danych pakietowych (to właśnie tu możemy pozwolić danym aplikacjom działać w sieci 3G/LTE lub tylko WiFi, jak również włączyć oszczędzanie transferu), Firewall, zaawansowane tryby pracy akumulatora (o nich dalej), antywirus oraz zarządzanie uprawnieniami (autostart, konkretne uprawnienia, dostęp do root).

Poniżej spisałam listę funkcji, które możemy znaleźć w ustawieniach:

– uruchamianie aplikacji na zablokowanym ekranie przez przesunięcie palcem w prawo lub w lewo,

– zarządzanie powiadomieniami – począwszy od tego czy mają się w ogóle wyświetlać, a jeśli tak, to w jakich miejscach oraz czy ma włączać się dioda LED, jak również dźwięk i wibracje,

– „wspomaganie czytania” – jasność tła i kolory mające pomagać w czytaniu tekstu – w wybranych aplikacjach albo we wszystkich (w zależności od indywidualnych ustawień), ekran żółknie stając się poniekąd podobnym do papieru znanego ze starych książek,

– „przypadkowe użycie” – blokuje ekran gdy urządzenie jest w kieszeni/torebce,

– tryb nie przeszkadzać, nazwany tu uroczo „godziny ciszy” lub „tryb ciszy”,

– kontrola rodzicielska ograniczająca dostęp w telefonie wyłącznie do wybranych aplikacji,

– tryb „jedna dłoń” – zmniejszenie wyświetlanych treści do 3,5”, 4” lub 4,5”,

– możliwość konfiguracji różnych kolorów diody LED w zależności od następujących działań: połączenia przychodzące, wiadomości SMS/MMS lub powiadomienia aplikacji. Do wyboru następujące kolory: niebieski, czerwony, pomarańczowy, zielony, błękitny, różowy i fioletowy,

– przyciski systemowe – można przypisać do nich inną rolę niż jest domyślnie – sami możemy zdecydować który ma odpowiadać za: ostatnie aplikacje, zamykanie aplikacji, uruchamianie menu podręcznego,

– nagrywanie połączeń telefonicznych,

– gesty dotyczące połączeń przychodzących (odwróć, by wyciszyć, wycisz przy podniesieniu, wygaś przy twarzy),

– możliwość włączenia/wyłączenia dźwięku migawki aparatu,

– tryb poufny: ukrywa rejestr połączeń, SMS-ów, zdjęcia i ustawienia pulpitu.

Co ciekawe, w ustawieniach nie znajdziemy możliwości wybudzania ekranu przez dwukrotne tapnięcie w ekran.

Zaplecze komunikacyjne, porty, złącza:

Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. MIUI. Zaplecze komunikacyjne
3. Aparat. Akumulator. Plusy i minusy

Aparat

W dobrych warunkach oświetleniowych, zwłaszcza w naturalnym świetle słonecznym, trudno jest zepsuć zdjęcie – nawet robiąc je kalkulatorem ;). I dokładnie tak samo jest w przypadku smartfona Xiaomi, w którym otrzymujemy aparat 13 Mpix i kamerkę 5 Mpix. Na początku jednak do robienia zdjęć Redmi Note 2 trzeba się przyzwyczaić. Przede wszystkim do tego, że trzeba poczekać ok. 3 sekundy zanim wyostrzy obraz, przez co część zdjęć na początku wychodzi nieostra – później, mając to na uwadze, problem znika. Co więcej, telefon bardzo słabo radzi sobie, gdy fotografowany obiekt znajduje się blisko obiektywu – co ciekawe, dedykowanej funkcji makro nie znajdziemy nawet w trybie ręcznym, jest tu jedynie regulacja balansu bieli oraz czułości ISO – jak widać, tryb ten jest mocno ograniczony i „profesjonalnym” trudno go nazwać.

Jakość zdjęć powinna zadowolić amatorów mobilnej fotografii, którzy chcą „łapać ulotne chwile” w kadrze swojego smartfona, ale nie wymagają od niej jakości poziomu Galaxy S6 czy LG G4, do którego Xiaomi Redmi Note 2 daleko. Kolory są nieźle, naturalnie odwzorowane, a szczegółowość stoi na przyzwoitym, ale nie rewelacyjnym, poziomie. Ale mając wzgląd na niską cenę produktu, jego aparat można uznać za co najmniej dobry. Zresztą, sami oceńcie jakość zdjęć – wszystkie fotografie dołączone w oryginalnej rozdzielczości (wystarczy je otworzyć w nowej karcie).

Zdjęcia nocne wychodzą mocno zaszumione, z kolei fotografując w pomieszczeniach z doświetleniem LED można uzyskać całkiem przyjemne efekty.

Kamerka przednia nie należy do najlepszych.

Aparat nagrywa wideo w Full HD (30 kl/s), możemy też nagrać timelapse, z kolei tryb slow-motion nie jest dostępny w Full HD – wyłącznie w HD. Ogólnie jakość nagrywanego materiału jest dobra – co ważne, kamera nie ma większych trudności nawet z dynamiczną zmianą oświetlenia (cień – słońce – cień – słońce). Momentami wyraźnie widać jednak, że brakuje stabilizacji obrazu, ale pamiętajmy, że to telefon za 170 dolarów.

Czas pracy – akumulator

Zaczynając przygodę z Xiaomi Redmi Note 2 warto zerknąć okiem na dostępne tryby działania – wydajny i normalny, jak również możliwość włączenia/wyłączenia animacji systemowych (polecam wyłączyć, bo choć nieźle wyglądają, do niczego nie są potrzebne i niepotrzebnie zużywają energię telefonu). Nie bez znaczenia się również tryby oszczędzania energii, a są trzy – standardowy (usuwa procesy po zablokowaniu ekranu), oszczędny (wyłącza WiFi i 3G) oraz uśpienie (wyłącza podstawowe funkcje, tj. rozmowy, SMS, 3G, WiFi, z wyjątkiem alarmów; włącza tryb samolotowy). I choć czas pracy na włączonym ekranie w standardowym i oszczędnym jest bardzo zbliżony, tak czas w trybie czuwania w drugim z nich znacznie się wydłuża. Co ciekawe, przełączając się w tryb wydajności czas pracy nie ulega znacznemu skróceniu.

5,5-calowy wyświetlacz o rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli (nie IGZO, jak to miało miejsce w przypadku testowanego ostatnio Meizu M2 Note) i akumulator o pojemności 3060 mAh? To raczej nie zapowiada zbyt dużych osiągów. Okazało się, że nieco za wcześnie skreśliłam Redmi Note 2 pod tym względem, aczkolwiek po spełnieniu kilku istotnych warunków.

Standardowym czasem pracy smartfonów (nawet tych flagowych) na włączonym ekranie są 3-3,5 godziny. Właśnie tyle bez większych problemów wyciąga akumulator testowanego urządzenia – przy dniu działania, w trybie „normalnym”. Magiczną barierę czterech godzin pracy na ekranie (SoT, Screen on Time) udało mi się przekroczyć tylko raz. W trybie „wydajność” czas ten wcale nie ulegał wyraźnemu skróceniu – ok. 3 godziny na włączonym ekranie to był standard.

Największą przeprawę Xiaomi Redmi Note 2 miał ze mną podczas wyjazdu do Warszawy na Mobility Reseller Days, kiedy to musiałam odłączyć go od ładowarki zaraz po piątej rano (dla wielu z Was to środek nocy, prawda? dla mnie też, nie przejmujcie się). Jako że jechałam pociągiem korzystałam z telefonu z niewielkimi przerwami na czytanie Marsjanina (polecam!) na InkBooku, ale mimo wszystko dość intensywnie – nic dziwnego, że po ponad 9,5 godzinie zawołał o ponowne podłączenie do prądu, z czego 3 godziny i 48 minut przepracował na włączonym ekranie. Wszystko to w trybie „normalnym” – wydajność i animacje systemowe w wielu momentach naprawdę są zbędne, zwłaszcza mając na uwadze wydłużenie czasu pracy. Warto o tym pamiętać.

Pełne naładowanie telefonu trwa dwie godziny.

Podsumowanie

Jeśli przeczytałeś tą recenzję z pewnością jesteś zainteresowany wejściem w posiadanie Xiaomi Redmi Note 2 i oczekujesz ode mnie odpowiedzi na pytanie – czy warto? Biorąc pod uwagę jego niską cenę (w przeliczeniu na złotówki wychodzi mniej atrakcyjnie, ale ok. 630 złotych, plus VAT, to wciąż dobra cena) – tak, warto. Pod warunkiem, że w tej cenie nie oczekujesz flagowca. Bo nim zdecydowanie nie jest – zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę jego aparat.

Przez ostatnie dni Xiaomi Redmi Note 2 służył mi za prywatny telefon i naprawdę przyjemnie mi się z niego korzystało. Nie dość, że wizualnie sprawia dobre wrażenie (matowa obudowa!), to jeszcze naprawdę dobrze działa i nie zawodzi. W codziennych czynnościach spisał się bardzo dobrze, aczkolwiek podpadł mi dwa razy – pierwszy raz podczas korzystania z GPS, drugi – nagrzewaniem obudowy grając w wymagające tytuły. Oprócz tego wady, które ma, większość użytkowników nim zainteresowanych raczej potraktuje pobłażliwie – zwłaszcza pamiętając, że kupując tani telefon trzeba liczyć się z pójściem na kompromis. Raz jest większy, raz mniejszy, ale zawsze… jest.

A co Wy myślicie o Xiaomi Redmi Note 2? Może są wśród Was użytkownicy tego modelu? Chętnie poznam Waszą opinię i skonfrontuję ze swoją.

[wpsm_column size=”one-half”][wpsm_pros title=”Plusy:”]

[/wpsm_pros][/wpsm_column][wpsm_column size=”one-half” position=”last”][wpsm_cons title=”Minusy:”]

[/wpsm_cons][/wpsm_column]

Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. MIUI. Zaplecze komunikacyjne
3. Aparat. Akumulator. Plusy i minusy

Smartfon do testów dostarczył sklep Everbuying.net.

Exit mobile version