Recenzja tabletu Samsung Galaxy Tab A 9.7 LTE (SM-T555)

Na Samsungu wielu obserwatorów rynku mobilnego i potencjalnych klientów wiesza psy za wydanie na rynek w 2015 roku urządzenia z ekranem o zagęszczeniu pikseli na cal wynoszącym zaledwie 132 ppi (dokładnie tyle samo, co w iPadzie pierwszej generacji sprzed… pięciu lat). Problemem nie jest jednak sam ekran, który dzięki niskiemu ppi pozwala znacznie wydłużyć czas pracy akumulatora, a cena produktu. Prawie 1100 złotych za wersję z WiFi i 1350 złotych za wersję z LTE to sporo jak za tablet z taką matrycą. Postanowiłam jednak sprawdzić jak Samsung Galaxy Tab A 9.7 działa w rzeczywistości, by mieć podstawy, by podzielać zdanie malkontentów lub bronić urządzenia z nowej tabletowej serii koreańskiego koncernu.

Specyfikacja techniczna Samsunga Galaxy Tab A 9.7:

Cena w momencie publikacji: 1099 złotych za wersję z WiFi i 1349 złotych z LTE

Jakość wykonania, porty, złącza

Nie spotkałam się jeszcze z tabletem Samsunga, który byłby źle wykonany. Nawet te najtańsze modele, łącznie z Galaxy Tab 3 Lite (obu generacji), oferowały zawsze co najmniej przyzwoitej jakości tworzywo sztuczne oraz dobre spasowanie poszczególnych elementów obudowy. Nie inaczej jest w przypadku Galaxy Tab A. Aczkolwiek już materiały, z których został wykonany dają nam znać, że urządzenie przeznaczone jest raczej dla mniej wymagających użytkowników.

Jeszcze przed oficjalną prezentacją tego tabletu pojawiło się wiele informacji, jakoby jego obudowa miała być aluminiowa. Ostatecznie jednak z tym tworzywem nie ma zupełnie nic wspólnego – jest plastikowa. Jakość wykonania jednak stoi na wysokim poziomie – nic nie trzeszczy, a ekran tylko delikatnie poddaje się naciskowi i wtedy delikatnie „pływa”. Jeśli natomiast weźmiemy pod uwagę wzornictwo, określiłabym je mianem poprawnego, ale bez fajerwerków.

Szybki rzut oka na krawędzie tabletu:
– lewa: pusta,
– dolna: dwa niewielkie głośniki, port microUSB, 3.5 mm jack audio,
– prawa: slot kart microSIM, slot kart microSD, regulacja głośności, włącznik,
– górna: pusta,
– przód: kamerka do połączeń wideo, czujnik światła, niepodświetlane przyciski: otwarte aplikacje, Home (fizyczny) i wstecz,
– tył: lekko wystający obiektyw aparatu, sprytnie osadzone w obudowie otwory do montowania dedykowanego etui.

Wyświetlacz

Nie jest to Super AMOLED, nie ma tu wysokiej rozdzielczości – zdecydowanie ekran Samsunga Galaxy Tab A 9.7 nie należy do najlepszych na rynku. Patrząc jednak przez pryzmat ceny i pozostałych parametrów technicznych trudno oczekiwać, by matryca była rewelacyjna. To nie jest produkt, który ma walczyć o klienta tym właśnie komponentem – takim tabletem z pewnością będzie Galaxy Tab S2 9.7, którego premiera ma się odbyć już w czerwcu (rok po Galaxy Tab S 8.4 i Galaxy Tab S 10.5).

Z tej właśnie racji zastosowano tu wyświetlacz o przekątnej 9,7” i rozdzielczości 1024 x 768 pikseli. Tym samym jest to pierwszy tablet w ofercie koreańskiego koncernu z ekranem o proporcjach 4:3 (idealnych przede wszystkim do czytania). Szkoda tylko, że rozdzielczością produkt ten nawiązuje do iPada pierwszej generacji, którego debiut miał miejsce… pięć lat temu. Z drugiej strony można sobie to próbować tłumaczyć stosunkowo niską ceną (niską jak na Samsunga) oraz chęcią wydłużenia czasu pracy). Tylko że te aspekty z pewnością nie zastąpią w pełni komfortowego przeglądania stron internetowych czy czytania magazynów (np. w formie PDF), o którym w Galaxy Tab A niestety nie można mówić.

1024 x 768 pikseli na 9,7” przekłada się na zagęszczenie pikseli na cal wynoszące 132 ppi. To jest bardzo kiepska wartość i raczej nikogo nie muszę do tego jakoś specjalnie przekonywać. Oznacza to, że czcionki są postrzępione i wiele brakuje im do pełni ostrości. Nie zauważą tego jedynie osoby mało wymagające oraz/lub te, które wcześniej nie miały do czynienia z wyższymi rozdzielczościami i nie wiedzą, czego można się spodziewać.

Z dobrej strony natomiast pokazała się jasność ekranu, zwłaszcza minimalna. Wynosi ona 4 nity, dzięki czemu wieczorami lub nocą można bez żadnego dyskomfortu korzystać z tego tabletu. Jasność maksymalna z kolei to 380 nitów, co oznacza, że korzystanie z Galaxy Tab A w słońcu jest możliwe, aczkolwiek przez ekran nadmiernie zbierający odciski palców i błyszczącą powłokę jest to dość upierdliwe zajęcie. Operowanie jasnością wyświetlacza ułatwia czujnik światła.

Kąty widzenia, odwzorowanie kolorów oraz reakcja ekranu na dotyk, jak na matrycę TN, stoi na dobrym poziomie.

Spis treści:
1. Jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Porty, złącza, łączność
3. Akumulator. Aparat. Etui Book Cover. Podsumowanie

Działanie, oprogramowanie

Samsung Galaxy Tab A 9.7 pracuje dzięki połączeniu czterordzeniowego procesora Quacomm Snapragon 410 MSM8916 o częstotliwości taktowania 1,2GHz z Adreno 306 i 2GB RAM oraz systemu operacyjnego Android w wersji 5.0.2 z nakładką TouchWiz 4.0. Jednostka centralna nie jest może najszybsza i najbardziej wydajna spośród dostępnych na rynku, ale zdecydowanie wystarcza podczas codziennego użytkowania. Przez dwa tygodnie testów urządzenia nie zdarzyła mi się żadna sytuacja, by tablet się zawiesił, zamulił, zlagował, zamyślił czy jakby to inaczej nazwać. Działał poprawnie, przełączanie się pomiędzy aplikacjami było bezproblemowe, podobnie jak otwieranie kolejnych aplikacji. Tu trzeba jednak podkreślić, że mając otwartych w przeglądarce kilka kart, podczas przełączania się pomiędzy nimi w większości przypadków występuje przeładowanie treści. Co ciekawe, z Robertem Nawrowskim (pozdrawiam ;)) doszliśmy do wniosku, że oprogramowanie wersji z WiFi a z LTE delikatnie się od siebie różni – w tej pierwszej jest możliwość tworzenia kont użytkowników, natomiast w drugiej już jej brakuje.

Bardzo prosto rozwiązana została funkcja Multi Window, czyli możliwość korzystania z dwóch aplikacji w dwóch otwartych oknach obok siebie. Mając otwartą na przykład przeglądarkę internetową, wystarczy, że dłużej przytrzymamy przycisk znajdujący się po lewej stronie Home, a ta aplikacja automatycznie wskoczy nam na pozycję jednej z dwóch we wspomnianych oknach – drugą można w prosty sposób otworzyć, przeciągając do okna ikonę wybranego programu. I tak, możemy na przykład odpalić YouTube i słuchać muzyki wraz z rzucaniem okiem na teledyski w jednym oknie, a przeglądarkę internetową w drugim. Oba okna działają oczywiście niezależnie od siebie. Całość dostępna jest zarówno w orientacji poziomej, jak i pionowej. Co ważne, nie zauważyłam problemu ze skalowaniem okien podczas ich zmniejszania lub powiększania. Jednocześnie można mieć otwarte dwie aplikacje, natomiast dodatkowo maksymalnie pięć może działać w postaci pływających okien. Jak to wygląda, możecie zobaczyć na załączonych screenach:

Wybudzając tablet z uśpienia naszym oczom ukazuje się ekran blokady. Jest prosty, w miarę standardowy, z możliwością odblokowania lub uruchomienia bezpośrednio albo aparatu, albo dialera (tak, ten tablet oferuje możliwość dzwonienia). Po przejściu do ekranu domowego okazuje się, że Galaxy Tab A jest kolejnym mobilnym urządzeniem Samsunga, w którym zastosowano magazyn Briefing od Flipboard, czyli kolejny ekran (pierwszy z lewej) z wiadomościami z różnych dziedzin życia. Jeśli kogoś to nie interesuje, może wyłączyć przechodząc do ustawień wyświetlacza (gest zmniejszania – zbliżenie do siebie dwóch palców, następnie odhaczenie danego ekranu domowego).

Z funkcji, o których trzeba wspomnieć testując Galaxy Tab A, z pewnością wyróżniają się:
– tryb czytania: zmienia barwy wyświetlane na ekranie na bardziej ciepłe tak, by wzrok się nie męczył,
– tryb nie przeszkadzać,
– Multi Window (funkcja opisana już wyżej),
– Smart Stay: funkcja ta rozpoznaje twarz użytkownika za pomocą przedniego aparatu, dzięki czemu ekran pozostaje wyświetlany, kiedy na niego patrzymy,
– ruchy i gesty, które są tylko dwa: wyciszenie (przez położenie ręki na ekranie) i zrobienie screenshota (przez przeciągnięcie dłonią od krawędzi do krawędzi).

Z bardzo dobrej strony pokazała się klawiatura (choć standardowa dla Samsunga), która nie dość, że jest pięciorzędowa (cyfry u góry), to jeszcze umożliwia wpisywanie za pomocą przeciągania palca po poszczególnych literach słowa (Swype). Ale żeby tego było mało, z klawiatury możemy korzystać w trybie normalnym, pływającym lub odłączonym. Świetna sprawa.

Na uwagę zasługuje pakiet preinstalowanych na tablecie aplikacji. Poza standardowymi programami Google (w tym YouTube, Chrome, Drive, Zdjęcia, Hangouts, Muzyka, Filmy, Książki, Kiosk, Gry i Google Play), mamy również aplikacje od Microsoftu (Word, Excel, PowerPoint, OneNote, Skype oraz OneDrive ze specjalną ofertą dla użytkowników Galaxy Tab A – 100GB miejsca na dwa lata).

Warto pamiętać, że przy zakupie większości urządzeń mobilnych Samsunga zyskujemy gratisy po wejściu w aplikację Galaxy Apps. W przypadku Galaxy Tab A są to magazyny: Chip, Elle, Focus, Glamour czy National Geographic, jak również programy Kindle for Samsung (każdego miesiąca kolejna książka za darmo) czy trzymiesięczna subskrypcja Leigmi. Jak się dłużej rozejrzymy, w oczy rzuci nam się również półroczna prenumerata The Economist, półroczna subskrypcja Pocket Premium i LastPass czy dostęp do takich aplikacji, jak Blinkist, Shazam bez reklam, Parallels Access czy pakietu Hancom Office. A to wciąż nie wszystko – jest tego więcej. Wymieniłam jednak najciekawsze oferty.

Galaxy Tab A oferuje 16GB pamięci wewnętrznej, z czego użytkownik może wykorzystać 11GB. Co ważne, mamy do dyspozycji slot microSD obsługujący karty o maksymalnej pojemności 128GB. Niestety jednak nie ma możliwości przenoszenia aplikacji i gier do pamięci zewnętrznej (tylko ich dane). Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by umieszczać tam zdjęcia, filmy i multimedia wszelkiego typu. Po włożeniu karty do gniazda i włączeniu aparatu automatycznie otrzymujemy pytanie czy nowe zdjęcia i wideo zapisywać w pamięci zewnętrznej czy w dalszym ciągu w wewnętrznej.

Benchmarki
Quadrant: 13680
AnTuTu: 21673
An3DBenchXL: 41225
3D Mark:
Ice Storm: 5288
Ice Storm Extreme: 2618
Ice Storm Unlimited: 4373

Przeglądarki:
Sunspider: 983
Peacekeeper: 561
Mozilla Kraken: 14843
Google V8 Bench: 2411

Z grami na Galaxy Tab A jest różnie. Jeśli należycie do grona zwolenników GTA San Andreas to niestety mam złą wiadomość – niezależnie od ustawień graficznych tytuł ten jest po prostu niegrywalny (tak znacznie przycina). Inne gry, między innymi Dead Trigger 2, Real Racing 3 czy Asphalt 8: Airborne nie wykazują oznak tego typu problemów, aczkolwiek sporadycznie można zauważyć delikatne spowolnienia. Z prostszymi tytułami, jak choćby Granny Smith, iRunner czy Angry Birds tablet radzi sobie bez zastrzeżeń.

Preinstalowany odtwarzacz wideo pokazał się zarówno z bardzo dobrej strony, jak i z nieco gorszej. Niewątpliwą jego zaletą jest obsługa napisów, co bardzo rzadko ma miejsce w aplikacjach fabrycznie instalowanych na wszelkiego rodzaju urządzeniach mobilnych. Wadą natomiast – brak wsparcia dla audio .dts i .ac3, aczkolwiek tutaj pomaga pobranie zewnętrznej aplikacji VLC, która pozbywa się wszelkich problemów. Poniżej możecie zobaczyć jak ze standardowymi próbkami wideo radzi sobie preinstalowany odtwarzacz, a jeśli z czymś nie dał rady, to po średniku jest też wspomniany VLC, który przyszedł z pomocą w trudnych chwilach:
– mkv, 480p, xvid, as l5, 1Mbps, he aac, napisy: nie odtworzył; OK,
– mkv, 720p, h264, 3Mbps, vorbis, napisy: OK, z napisami,
– mkv, 720p, h264, hp 3.1, 600kbps, aac/mp3 dual audio: OK,
– mkv, 720p, h264, hp 5.1, 6Mbps, ac3, napisy: OK, z napisami, ale bez dźwięku; z dźwiękiem,
– mp4, 720p, h264, hp 5.1, 6Mbps, ac3: OK, ale bez dźwięku; z dźwiękiem,
– mp4, 720p, h264, mn 3.1, 3Mbps, aac: OK,
– mkv, 720p, h264, hp 3.1, 3Mbps, aac: OK,
– mkv, 1080p, h264, hp 4.1, 40Mbps: nie odtworzył; OK,
– mkv, 1080p, vc1, ap l3, 18Mbps, ac3: nie odtworzył; OK,
– mkv, 1080p, h264, hp 4.1, 10Mbps, dts, napisy: OK, bez dźwięku, z napisami; z dźwiękiem.

Głośniki są dwa, ale przez wzgląd na umieszczenie na jednym boku trudno jest tu mówić o efekcie stereofonii. Dodatkowo fakt, że znajdują się na dolnej krawędzi powoduje, że trzymając tablet w poziomie (na przykład grając) zagłuszamy wydobywający się z nich dźwięk. Jakość jest zadowalająca – do okazjonalnego odtwarzania muzyki lub oglądania filmów spokojnie się nadają. Dodatkowo głośniki są stosunkowo głośne – pomiar wykazał 68 decybeli. Wyjściu słuchawkowemu natomiast nie mam nic do zarzucenia. Dodatkową jego zaletą, w moich oczach, jest umiejscowienie na dolnej krawędzi.

Porty, złącza, łączność:

Spis treści:
1. Jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Porty, złącza, łączność
3. Akumulator. Aparat. Etui Book Cover. Podsumowanie

Akumulator

Można przeklinać Samsunga za niską rozdzielczość wyświetlacza i średniej klasy jednostkę centralną, ale to wszystko, w połączeniu z akumulatorem o pojemności 6000 mAh, złożyło się na naprawdę dobre osiągi Galaxy Tab A pod względem czasu pracy. W najbardziej oszczędnym scenariuszu, tj. podczas przeglądania stron internetowych, z jasnością ekranu ustawioną na minimalną wartość, z włączonym jedynie modułem WiFi, tablet był w stanie pracować przez… dobę (pomiar wykonany przez aplikację Lab501). Zachwyt na razie jednak odsuńcie na bok, bo rzadko kiedy będziecie korzystać z urządzenia na takiej jasności – 4 nity to naprawdę niewiele i nadaje się głównie do użytkowania tabletu nocą. Gdy ustawimy jasność na maksymalną czas przeglądania zawartości internetu skraca się do i tak dobrego wyniku – osiem i pół godziny. Manewrując suwakiem jasności ekranu czas ten można spokojnie wydłużyć.

Standardowy czas pracy na włączonym ekranie to ok. 9 godzin, co oznacza, że korzystając z tabletu po średnio 2 godziny dziennie będzie w stanie bez większych problemów działać przez cztery, a nawet pięć dni. A jeśli ten czas zechcemy wydłużyć, przydatne przydadzą się tryby oszczędzania energii. Podstawowy przede wszystkim ogranicza maksymalną wydajność procesora, zmniejsza jasność ekranu, wyłącza podświetlanie klawiszy, wyłącza wibracje i skraca czas mijający od odebrania powiadomienia do wyłączenia ekranu, natomiast tryb bardzo niskiego zużycia energii oferuje wyłącznie podstawowe funkcje tabletu i, co najważniejsze, w trybie skali szarości.

Ładowanie tabletu do pełna trwa ok. 3 godzin. W zestawie otrzymujemy ładowarkę modułową 5V 2A z dość krótkim kablem, bo tylko 80-centymetrowym (jest dużo krótszy niż ten od Galaxy Note 4 czy Galaxy S6).

Aparat

Aparat w tablecie, zwłaszcza z ekranem o przekątnej ok. 10 cali, to dla mnie jedynie dodatek, który może się przydać w najmniej spodziewanym momencie, ale zdecydowanie nie jest obligatoryjnym komponentem. W Galaxy Tab A znajdziemy aparat o rozdzielczości 5 Mpix z możliwością nagrywania wideo w aktualnie już marnej jakości HD, czyli 1280 x 720 pikseli. Z przodu natomiast do połączeń wideo czy też autoportretów (selfie) mamy kamerkę 2 Mpix.

Zdjęcia pochodzące z obu aparatów są poprawne. I to chyba najbardziej trafne określenie tej jakości. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że nie będziemy ich wykorzystywać w żaden zaawansowany sposób oraz raczej na pewno nie będziemy się nimi dzielić na portalach społecznościowych. Co widać po przybliżeniu do oryginalnej rozdzielczości, to to, że zdjęciom brakuje szczegółowości. Natomiast nie można im odmówić dobrego odwzorowania barw i stosunkowo dobrej ostrości. Zresztą, zainteresowani mogą się sami przekonać jakie zdjęcia robi Galaxy Tab A – kilka przykładów w oryginalnej rozdzielczości załączam poniżej.

Panorama:

Przykładowe nagranie HD (1280 x 720 pikseli) – kielecki zalew:

Etui Book Cover

Book Covera chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Etui tego typu Samsung sprzedaje do najważniejszych tabletów ze swojej oferty, w tym teraz również do Galaxy Tab A. Wykonane jest z bardzo porządnego materiału i bardzo dobrze się prezentuje. Ja miałam do czynienia z wersją niebieską, która w rzeczywistości wyglądała naprawdę nieźle. A dodatkowo spełniała swoją rolę – zarówno ochronną (ekran, jak i plecki tabletu), jak i funkcjonalną. Warto bowiem przypomnieć, że Book Cover umożliwia postawienie urządzenia w trzech różnych pozycjach – w trybie pisania, dotykowym (wygodnym do czytania czy przeglądania sieci) i oglądania (idealny właśnie do oglądania wszelkiego rodzaju treści wideo). Oczywiście podczas otwarcia osłony tablet się wybudza, a podczas zamknięcia – usypia; można to jednak zmienić w ustawieniach.

Dotychczas w swojej historii obcowania z Book Coverami Samsunga tylko raz miałam problem z magnesami, które nie chciały ze sobą współgrać (w dodatku w grę wchodziło etui będące prezentem dla mamy, przez co moja irytacja była podwójna – poszło na wymianę i już jest OK). Na szczęście w testowym egzemplarzu nie wystąpił żaden problem, we wszystkich pozycjach tablet stabilnie utrzymuje swoją pozycję.

Koszt tego konkretnego Book Covera jeszcze nie jest oficjalnie znany (a przynajmniej nie udało mi się go znaleźć w żadnym sklepie). Niemniej wydaje mi się, że zostanie wyceniony na ok. 150 złotych, sądząc po cenach dotychczasowych tego typu akcesoriów w ofercie Samsunga.

Podsumowanie

Galaxy Tab A 9.7 zdecydowanie nie jest tym, co Samsung ma najlepszego w ofercie. Ale też nie ma tym być. Jest to przedstawiciel średniej klasy, który dobrze sprawuje się podczas typowego codziennego użytkowania – zwłaszcza w obszarach, do których został głównie stworzony, czyli przeglądania stron internetowych czy czytania PDF-ów. Ale też nie będę ubarwiać rzeczywistości, bo wszyscy doskonale zdają sobie sprawę, że zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 132 ppi to słaba wartość. Przy tym wszystkim jednak zdecydowanie cieszy fakt, że Samsung wreszcie zdecydował się zastosować proporcje 4:3 w swoim tablecie – dzięki temu jego oferta jest bardziej przestronna w myśl zasady – dla każdego coś miłego. A jeśli ktoś potrzebuje wyższej rozdzielczości w tablecie Samsunga, musi poczekać na prezentację Galaxy Tab S2 9.7.

Patrząc na wyposażenie Galaxy Tab A 9.7 trudno nie odnieść wrażenia, że jest budżetowym tabletem. Jego obudowa wykonana została z plastiku, a samo urządzenie nie ma NFC i portu podczerwieni (do którego Samsung zdążył nas już przyzwyczaić w swoich tabletach), ma niepodświetlane przyciski i ekran o niskiej rozdzielczości, jak również jednostkę centralną ze średniej półki, która wydajnością w wymagających grach nie grzeszy.

Z drugiej strony Galaxy Tab A 9.7 bezproblemowo działa, ma sporo przydatnych dodatków systemowych (w tym tryb Multi Window) i darmowe aplikacje w ramach Galaxy Gifts, oferuje też świetny czas pracy, a w wersji z LTE – możliwość wykonywania połączeń telefonicznych i wysyłania SMS-ów.

Nie ukrywam, że trudno jest mi jednoznacznie ocenić ten produkt. Wydaje mi się, że barierą przy kupnie Galaxy Tab A 9.7 może być cena. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że to właśnie ona czyni cuda. Teraz, czyli chwilę po rynkowej premierze, jest ona standardowo nieco zawyżona – „podatek od nowości” robi swoje. Spójrzmy jednak choćby na serię Galaxy Tab 4 i jej 10,1-calowego przedstawiciela. Podczas polskiej premiery kosztował jeszcze więcej – 1299 złotych w wersji z WiFi i 1599 złotych w wersji z LTE. Po kilku miesiącach można go było kupić o kilkaset złotych mniej, od 1000 złotych za wersję podstawową. A teraz, po roku, jest dostępny za, odpowiednio, 849 złotych i 1049 złotych. Łatwo przewidzieć, że analogiczna sytuacja będzie miała miejsce w przypadku Galaxy Tab A 9.7. I o ile teraz kosztuje 1099 złotych z WiFi i 1349 złotych z LTE, tak szybko jego cena spadnie do rozsądniejszych kwot. Swoją drogą, zauważcie, że Galaxy Tab A i tak w momencie premiery został wyceniony na najniższą kwotę w porównaniu z dotychczasowymi większymi tabletami Samsunga, przez co przez wielu nazywany jest „budżetowym”.

Aktualizacja: zgodnie z przypuszczeniami cena Galaxy Tab A została obniżona, do, odpowiednio: 999 zł za wersję WiFi i 1199 zł – LTE.

Chętnie poznam Waszą opinię na temat Samsunga Galaxy Tab A 9.7. A jeśli macie jakieś pytania – śmiało.

Spis treści:
1. Jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Porty, złącza, łączność
3. Akumulator. Aparat. Etui Book Cover. Podsumowanie

Exit mobile version