Recenzja Navroad Nexo Mobi – ciekawy i tani 6-calowy tabletofon, ale nie dla wszystkich

Optymalną przekątną ekranu w telefonie, dla mnie, jest pięć cali. Ale doświadczenie pokazuje, że ile razy byśmy nie poruszali tego tematu, tyle razy w komentarzach będzie toczyła się mała wojna na słowa wśród zwolenników małych telefonów, większych modeli, ale i tabletofonów. I nie ma się co dziwić, bo ile ludzi, tyle opinii – dzięki temu świat jest tak pięknie różnorodny.

Jakiś czas temu trafiła do mnie paczka z Navroad Nexo Mobi – urządzeniem z 6-calowym wyświetlaczem. Jako że jestem zdania, że jeśli byłabym zmuszona do korzystania z tabletofonu, na pewno byłby to przedstawiciel serii Note (zapewne najnowszy w danej chwili), tym bardziej ciekawa byłam, jak Nexo Mobi wypadnie w moim teście. Jeśli podobnie jak ja wciąż jesteście uprzedzeni do super dużych telefonów, które aspirują do miana małych tabletów, mam nadzieję, że z zainteresowaniem przeczytacie poniższą recenzję.

Parametry techniczne Navroad Nexo Mobi:

Navroad Mobi pozycjonowany jest jako sprzęt mający spełnić się w roli dużego smartfona (dual SIM), małego tabletu (6 cali) i nawigacji samochodowej (GPS i dedykowane akcesoria samochodowe w zestawie). Mamy więc do czynienia z małym 3-w-1, którego cena nie jest szczególnie wysoka – w momencie premiery została ustalona na 444 złotych. Nic więc dziwnego, że urządzenie przyciągnęło uwagę potencjalnych użytkowników, chcących wejść w jego posiadanie. Ja jednak, z wielu względów, już od początku nie podzielałam ich entuzjazmu. Ale na szczęście nie wszyscy są tak wymagający wobec sprzętu, co ja. A wszelkie braki i niedociągnięcia stara się rekompensować cena. I tak naprawdę na tym mogłabym zakończyć niniejszą recenzję, bo idealnie podsumowuje kilkutygodniowe testy Nexo Mobi.

Jakość wykonania, wzornictwo

Obudowa Nexo Mobi składa się z trzech warstw. Dwie skrajne (górna, bliżej ekranu i dolna, cała tylna klapka) są czarne. Po środku natomiast umieszczono srebrny pasek, ciągnący się przez długość wszystkich krawędzi, nadając przy okazji produktowi nieco elegancji. Zabieg ten trudno określić jako przypadkowy – wydaje się doskonale przemyślany. Wyobraźcie sobie bowiem, że tej srebrnej ramki nie ma, a zamiast niej są wyłącznie dwie czarne części obudowy, i mamy niczym nie wyróżniający się kolejny sprzęt na rynku.

Tylna obudowa wykonana została z tworzywa sztucznego i jest bardzo regularnie chropowata, dzięki zastosowaniu małej wielkości rombów ułożonych jeden obok drugiego. To sprawia, że urządzenie trudniej wyślizga się z rąk niż gładkie powierzchnie telefonów. Niestety, plastik ten ma swoje wady – wręcz uwielbia zbierać odciski palców. Oczywiście trzeba też pamiętać, że klapka ta otwiera się ze względu na obecność pod nią gniazd: dwóch SIM i jednego microSD.

Sama jakość wykonania nie pozostawia wiele do życzenia. Poszczególne elementy obudowy są ze sobą idealnie spasowane, a tam, gdzie występują szczeliny, są one takiej samej wielkości. Jedynie szkielet obudowy nie jest do końca sztywny i daje o sobie znać umożliwiając nieznaczne wyginanie urządzenia, podczas którego wydobywa się delikatne skrzypienie w okolicy przycisków fizycznych, jak również „pływanie ekranu”. W oczy rzuca się jeszcze krzywo umieszczona maskownica głośnika do rozmów telefonicznych.

Podsumowując, jeśli nie jesteśmy nadpobudliwymi użytkownikami, Nexo Mobi nie powinien dawać znać o swoich mankamentach podczas zwykłego korzystania z niego.

O ile czepiałam się ustawienia przycisków fizycznych w Asusie Memo Pad (przyciski regulacji głośności nad włącznikiem), tak w Nexo Mobi, który ma dokładnie tak samo, jest to po prostu, najzwyczajniej w świecie, wygodne. Trzymając go w prawej dłoni, włącznik znajduje się bezpośrednio pod kciukiem, czyli dokładnie tam, gdzie – według mnie – powinien być. W przywołanym 7-calowym tablecie nie było do końca tak kolorowo ze względu na większe wymiary.

A skoro już o przyciskach mowa, kilka słów jeszcze na temat przycisków dotykowych, znajdujących się pod ekranem. Są trzy i, niestety, nie są podświetlane, co dość znacznie utrudnia korzystanie z nich choćby w środku nocy. Są to, od lewej: menu/ustawienia, Home z przejściem do ostatnio otwartych aplikacji (poprzez dłuższe przytrzymanie) oraz wstecz.

Nexo Mobi jako telefon

Duży – chyba domyślaliście się, że właśnie to słowo padnie w pierwszej kolejności? Pamiętam czasy, w których 5-calowego Dell Streaka określało się mianem tabletofonu (jak na czasy swojego debiutu był po prostu duży – trudno nie odnieść wrażenia, że w tym przypadku Dell wyprzedził konkurencję o kilka ładnych lat). Nexo Mobi ze swoimi sześcioma calami jako telefon do mnie zupełnie nie trafia. Jestem nietypową kobietą pod względem tego, że nie noszę torebek. Mój smartfon po prostu musi mieścić się do moich spodni niezależnie od tego, jakie by one nie były. Już z One M8 mam czasami problem, a co dopiero z Nexo Mobi… Niestety, do żadnych jeansów mi się nie mieścił.

Rozmawianie przez takiego kolosa do najwygodniejszych nie należy. Nexo Mobi swoje waży, przez co podczas długiej rozmowy najnormalniej w świecie powoduje ból dłoni, w której go trzymamy (zdecydowanie polecam słuchawkę Bluetooth – na szczęście i ten moduł testowany sprzęt posiada). Do jakości przeprowadzanych rozmów natomiast nie mogę mieć żadnych zastrzeżeń. Rozmówcę słychać głośno i wyraźnie, chyba, że znajdujemy się w mocno zatłoczonym i hucznym miejscu – wtedy jest z tym komfortem rozmowy sporo gorzej. Z tego, co udało mi się dowiedzieć od osób, które nieświadomie testowały ze mną Nexo Mobi, ja również byłam dobrze słyszana przez odbiorców.

Ale korzystanie z telefonu to nie tylko przeprowadzanie rozmów głosowych. To także wysyłanie tony SMS-ów (zmora nauczycieli w szkołach – to tak a propos rozpoczętego wczoraj roku szkolnego) czy też korzystanie z komunikatorów typu Messenger od Facebooka, Hangout, WhatsApp i innego tego typu. Do tego przeznaczona jest oczywiście wirtualna (tj. ekranowa) klawiatura, która zabiera nam sporą część widoku wyświetlacza. Sama klawiatura jest stosunkowo wygodna i w miarę łatwo się przyzwyczaić do pisania na niej – aczkolwiek nie w przypadku dłuższych tekstów (zarówno w pionie, jak i w poziomie) – między innymi właśnie dlatego wolę większe tablety niż tabletofony. Same klawisze są spore, a odstępy między nimi odpowiedniej wielkości, dzięki czemu pisanie nie sprawia większych trudności i bardzo rzadko zdarzało mi się, że klikałam w nie to, co chciałam. Ale mimo wszystko do pełnego komfortu pisania wciąż daleko.

Jeśli komuś jednak nie odpowiada ręczne wklepywanie tekstu, fabrycznie wgrana jest możliwość korzystania z alternatywnej możliwości znanej ze Swype, czyli przesuwania palca po odpowiednich klawiszach. Oczywiście można także wgrać inną klawiaturę z Google Play.

Przy okazji warto wspomnieć o wibracji, która jest obecna podczas wprowadzania tekstu. Dla niektórych może być to błahostka, dla innych całkiem istotna kwestia. Jakkolwiek to zinterpretujecie (wierzcie mi, podtekstu tu brak, choć i tak będziecie twierdzić inaczej), wolę delikatne i ciche wibracje niż, nazwijmy to, toporne i nachalne. W Nexo Mobi występują te drugie, w dodatku są dość głośne. Oczywiście można je wyłączyć, ale zdecydowanie bardziej preferuję, gdy ekran daje znać, że reaguje na moje polecenia.

Rzeczą, o której nie mogę nie wspomnieć, jest możliwość korzystania z dwóch kart SIM jednocześnie. W ustawieniach do naszej dyspozycji oddana została opcja zarządzania SIM, w której to znajdziemy opcje dotyczące ustawienia preferowanej karty jako domyślnej.

Karty SIM umieszczamy w urządzeniu demontując tylną obudowę. W tym celu należy podważyć plecki Nexo Mobi w wyznaczonym do tego miejscu. Nie jest to trudna sztuka – obudowa lekko poddaje się tej czynności, przy jednoczesnym dobrym osadzeniu w zaczepach, gdy normalnie użytkujemy sprzęt.

Biorąc pod uwagę, że dużo zastosowań telefonu przejął tablet, z tego pierwszego korzystam dużo mniej niż jeszcze kilka lat temu. Na pewno poza wymienionymi funkcjami pełni również, od czasu do czasu, rolę aparatu. A Nexo Mobi całkiem nieźle się w niej sprawdza, o czym możecie przekonać się na poniższych przykładach.

Aparat:

Panorama:

Kamerka przednia:

Do aplikacji aparatu można przejść bezpośrednio z ekranu blokady, przesuwając palec w lewą stronę. Naszym oczom ukazuje się wtedy intuicyjny panel, w którym znajdziemy: szybkie ustawienia (po lewej), dotykowy spust migawki i przejście do nagrywania wideo, jak również zmianę aparatu na kamerkę, włączenie diody doświetlającej oraz przejście do zaawansowanych ustawień (po prawej). Tu z kolei do naszej dyspozycji jest możliwość zmiany: ekspozycji, efektu koloru, trybu scenerii, balansu bieli, wyrywania twarzy, samowyzwalacza, rozmiaru zdjęcia i ISO.

Nexo Mobi jako nawigacja

Duży ekran to zarówno zaleta Nexo Mobi, jak i jego wada. Niemniej podczas korzystania z nawigacji 6-calowy wyświetlacz jest bardzo przydatny. Chyba nikt nie ma co do tego wątpliwości?

W informacji prasowej wypuszczonej przed premierą urządzenia, Navroad chwalił się, że Nexo Mobi oferuje preinstalowaną aplikację AutoMapa. Niestety, nie oczekujcie, że dostaniecie coś więcej niż standardowy, 7-dniowy trial. A szkoda, bo gdyby doszła tu jeszcze dodatkowa subskrypcja, choćby na krótki okres, Navroad zyskałby kolejną kartę przetargową.

Sam GPS działa, jak na niską cenę, doskonale. Pierwsze testy, z czystej ciekawości, przeprowadziłam siedząc w domu („leniwy pracoholik”?). Na pierwszy ogień poszły testy bezpośrednio przy oknie, które Nexo Mobi zdał bezbłędnie – pierwsze złapanie fixa trwało 24 sekundy. Z każdą kolejną próbą zwiększałam odległość urządzenia od okna, by maksymalnie znaleźć się ok. trzy metry od niego. Ku mojemu zaskoczeniu, nawet i na takiej odległości poradził sobie bardzo dobrze. Pierwsze złapanie fixa nastąpiło już po 50 sekundach (każde kolejne po kilku sekundach). Jeszcze lepiej było na powietrzu.

Warto przypomnieć, że na Nexo Mobi preinstalowana jest również aplikacja Yanosik. Ta jednak, do poprawnego działania, wymaga zarówno włączonego GPS, jak i transmisji danych.

Jak Nexo Mobi sprawdza się jako nawigacja w praktyce? Traf chciał, że podczas testowania tego urządzenia urządziłam sobie krótki wypad do Pragi. Jako że darmowa tygodniowa subskrypcja AutoMapy mi się skończyła, zanim wyruszyłam z Polski, na sprzęcie pobrałam mapy miasta offline z Google Maps. I dzięki temu, że Pragę znam już bardzo dobrze, mogłam bez problemu zweryfikować działanie GPS-u w tabletofonie Navroad. Sprawdził się świetnie – ustalanie bieżącej lokalizacji było w większości przypadków bezbłędne i, co najważniejsze, całkiem dokładne (+/- kilka metrów).

Podczas korzystania z Nexo Mobi w samochodzie jak ze zwykłej nawigacji również nie odnotowałam problemów. Tym bardziej, że – w tym przypadku – GPS wspomagany był przez łączność sieci komórkowej.

Biorąc jeszcze pod uwagę, że w zestawie otrzymujemy ładowarkę samochodową i dedykowany uchwyt, a GPS działa zadowalająco, Nexo Mobi spokojnie może służyć jako nawigacja.

Nexo Mobi jako tablet

Na temat słuszności istnienia 7-calowych tabletów w czasach stale rosnących przekątnych smartfonów powstanie na Tabletowo osobny wpis. Niemniej już teraz warto zwrócić uwagę na problem, który aktualnie zaczyna odgrywać coraz istotniejszą rolę. Debiutuje coraz więcej 8-calowych modeli, które – siłą rzeczy – zabierają klientów 7-calowym dachówkom. I nic dziwnego, bo skoro ktoś posiada 5-calowy smartfon, bardziej prawdopodobne jest, że sięgnie po większy, np. 10-calowy tablet niż 7-calowy. Są jednak osoby, które wcale nie czują potrzeby posiadania dwóch urządzeń, tj. smartfonu i tabletu, i zastępują je jednym – właśnie tabletofonem. Do tej grupy odbiorców skierowany jest Navroad Nexo Mobi.

Przy akapicie poświęconemu użytkowaniu Nexo Mobi jako telefonu nie rozpisywałam się zbytnio nad jego możliwościami multimedialnymi, gdyż to – według mnie – zarezerwowane jest w większej mierze tabletom. Dlatego też dopiero tutaj, tj. przy tabletowych zastosowaniach – przeczytacie więcej na temat odtwarzania wideo, dźwięku, grania, przeglądania stron internetowych czy czytania PDF-ów.

Zacznijmy jednak od tego, co w przypadku tabletów zaczyna odgrywać coraz większą rolę, czyli możliwość dzielenia się jednym urządzeniem pomiędzy kilka osób, np. domowników (dwójka dzieci w różnym wieku, mąż z żoną, etc.). Niestety, w Nexo Mobi trzeba odnotować brak możliwości tworzenia kont użytkowników.

Wideo, głośnik

Nexo Mobi świetnie sprawdza się w roli mobilnego odtwarzacza wideo. Aczkolwiek okazjonalnego – nie wyobrażam sobie dłuższego oglądania filmów na sześciu calach. Jeśli ktoś jednak zechce to robić, nic trudnego – urządzenie doskonale radzi sobie z przeróżnymi formatami wideo. Świetnie poradziło sobie ze standardowymi próbkami – tylko z jednym był problem i nie udało się odtworzyć.

Preinstalowany odtwarzacz nie oferuje możliwości oglądania filmów z napisami, natomiast w dwóch przypadkach wystąpił brak dźwięku. Wszystkie te problemy rozwiązuje zewnętrzny odtwarzacz zainstalowany z Google Play. Trzeba jednak pamiętać, że ten konkretny sprzęt Navroad nie obsługuje kodeka audio .dts.

Szczegóły odnośnie odtwarzania wideo:

Ale czym by było odtwarzanie wideo bez możliwości słuchania dialogów czy soundtracków? Do tego służy nam głośnik mono umieszczony w dolnej części obudowy Nexo Mobi. Jest niewielki, wydobywa się z niego całkiem przyjemny, aczkolwiek niezbyt głośny dźwięk. Jest on w dodatku odrobinę przytłumiony i charakterystycznie metaliczny. Jeśli natomiast słuchamy „mocniejszej” muzyki, można doświadczyć lekkiego trzeszczenia na maksymalnej głośności. Zdecydowanie lepiej wtedy podłączyć do urządzenia słuchawki.

Przeglądanie stron, czytanie PDF-ów

Nadszedł czas przyjrzenia się temu, co – chyba wszyscy się ze mną zgodzą – jest najczęściej wykonywaną czynnością na tabletach – przeglądanie stron internetowych, a zaraz później – czytanie PDF-ów. W obu przypadkach Nexo Mobi radzi sobie bardzo dobrze, aczkolwiek również w obu dużą rolę w komforcie użytkowania urządzenia odgrywa niska rozdzielczość 6-calowego wyświetlacza.

Strony internetowe czy też kolejne strony dokumentów tekstowych wczytują się nadspodziewanie szybko. Nie odczułam dyskomfortu spowodowanego niedostatecznie szybkim wczytywaniem stron, co w przypadku tak taniego sprzętu, nie ukrywam, pozytywnie mnie zaskoczyło. Trzeba jednak pamiętać o tym, że – przez niewielką przekątną i rozdzielczość ekranu – nie ogarniemy wzrokiem całej strony w widoku pionowym, przez co jesteśmy zmuszeni ją przybliżać.

Ale i tu nie mamy powodów do niepokoju. Wyświetlacz bardzo dobrze i precyzyjnie reaguje na polecenia użytkownika, dzięki czemu przybliżanie i oddalanie treści, które – w tym przypadku będzie konieczne – jest bezproblemowe. Przez rozdzielczość wynoszącą 960 x 540 pikseli na 6 calach jesteśmy zmuszeni patrzeć na postrzępione czcionki, których ostrość pozostawia wiele do życzenia. Ale w tej cenie (444 złote) trzeba się z tym liczyć. Dodatkowo trzeba pamiętać, że jasność minimalna ekranu jest zdecydowanie zbyt wysoka – wynosi 80 nitów. Z kolei na plus można zaliczyć jasność maksymalną – 425 nitów, która umożliwia w miarę komfortowe korzystanie z urządzenia w słońcu (w miarę, bo błyszczący ekran wcale tu nie pomaga).

Z graniem na Nexo Mobi jest niestety sporo gorzej. I już nawet nie chodzi mi o fakt, że przycinają czy jakość wyświetlanej grafiki pozostawia wiele do życzenia. Problemem jest brak kompatybilności. I tak, w wiele tytułów nie będzie nam dane zagrać. Tyczy się to między innymi takich gier, jak: Dead Trigger 2, Real Racing 3, Monopoly Millionaire, Dead Space czy Shadowgun: Dead Zone. Udało mi się natomiast odpalić Asphalt 8: Airborne, Przygody TinTina i Grand Theft Auto 3. Jak sobie poradził – zobaczyć możecie na załączonym do wpisu filmie (u góry).

Akumulator

Za czas pracy Navroad Nexo Mobi odpowiada akumulator o pojemności 2600 mAh. Traktując urządzenie, i tym samym korzystając z niego jak z telefonu (wykonując kilka krótkich rozmów dziennie, pisząc SMS-y, odpisując na mejle, etc.), będziemy zmuszeni do podłączenia ładowarki pod koniec dnia. Jeśli jednak eksploatujemy je w sposób bardziej wymagający, tj. dużo rozmawiamy przez słuchawkę Bluetooth i jeszcze więcej buszujemy w sieci, czas pracy ulegnie skróceniu i może się okazać, że sprzęt zawoła o podłączenie do prądu przed zakończeniem dnia pracy.

W trybie tabletowym przeprowadziłam standardowe testy akumulatora, które wykazały, że Nexo Mobi jest w stanie pracować w odpowiednich warunkach odpowiednio:
– przeglądanie stron internetowych, WiFi, maksymalna jasność ekranu: 253 minuty,
– przeglądanie stron internetowych, WiFi, minimalna jasność ekranu: 581 minut,
– oglądanie wideo, WiFi, maksymalna jasność ekranu: 234 minuty,
– oglądanie wideo, WiFi, minimalna jasność ekranu: 471 minut,
– granie w gry, WiFi, maksymalna jasność ekranu: 230 minut,
– granie w gry, WiFi, minimalna jasność ekranu: 446 minut.

Pozostałe informacje

Test pamięci systemowej (AndroBench dla 64/64 MB):
– szybkość ciągłego odczytu danych: 22,93 MB/s
– szybkość ciągłego zapisu danych: 4,91 MB/s
– szybkość losowego odczytu danych: 3,19 MB/s
– szybkość losowego zapisu danych: 0,46 MB/s

Benchmarki
Quadrant: 3943
AnTuTu: 14020
An3DBenchXL: 31906
3D Mark:
Ice Storm: 2419
Ice Storm Extreme: 664
Ice Storm Unlimited: 2385

Sunspider: 1427
Peacekeeper: 492
Mozilla Kraken: 21200
Google V8 Bench: 1247

USB:
przesłanie 1GB danych trwa:
z komputera na tablet: 230 sekund
z tabletu na komputer: 76 sekund
można ładować przez USB
można podłączyć: myszkę, klawiaturę, pendrive

Siła sygnału WiFi:
metr od routera: -46 dB
10 metrów od routera: -60 dB

ładowarka: 5V 2A
ładowarka samochodowa: 5V 2A

Podsumowanie

Można jeździć SUV-em i mieć Vespę do swobodnego przemieszczania się po mieście. Można też mieć Smarta lub inne małe auto, które łączy w sobie wygodę czterech kółek i kompaktowe wymiary. Tak samo można mieć tablet i telefon lub… zdecydować się na tabletofon, który będzie próbował zastąpić oba te urządzenia w jednym. Tak jest właśnie w przypadku Navroad Nexo Mobi. Decydując się na niego trzeba jednak liczyć się z pójściem na różnego rodzaju kompromisy, które są po prostu wpisane w tak niską cenę.

Ale 444 złote za nieźle (ale nie rewelacyjnie) działający tabletofon z GPS, Bluetooth, 3G z dual SIM, dobrym aparatem, w dodatku o całkiem niezłym wzornictwie, ale i z niską rozdzielczością ekranu, starszą wersją systemu, problemami z kompatybilnością gier i słabym głośnikiem mono, to naprawdę dobra cena. I choć osobiście wciąż do tego typu wynalazków podchodzę z dystansem, bo najnormalniej w świecie nie jestem idealnym odbiorcą 6-calowych urządzeń, wiem, że są osoby, którym Navroad Nexo Mobi zdecydowanie przypadnie do gustu. I, co ważne, nie powinny być zawiedzione dokonując takiego wyboru.

W razie pytań – wiecie, gdzie mnie szukać.

Exit mobile version