Liczy się każdy klik: recenzja myszy HyperX Pulsefire Raid i podkładki Fury Ultra

Każdy, kto niedawno mierzył się z problemem znalezienia właściwej myszki komputerowej dla siebie wie, że stało się to dość trudne. Wszystko przez to, że rynek akcesoriów dla graczy rozwija się niezwykle dynamicznie i każdy liczący się producent ma w swojej ofercie co najmniej kilka gryzoni do wyboru. Wszystko dlatego, że społeczność graczy to bardzo liczna grupa odbiorców, której zdarza się mieć skrajnie różne preferencje. Jeśli Twoim priorytetem są gry MMO i takie, w których po prostu czujesz, że brakuje Ci klawiszy na myszce, zostań na dłużej. Ta recenzja i ten sprzęt są właśnie dla Ciebie – HyperX Pulsefire Raid przy akompaniamencie podkładki HyperX Fury Ultra.

Więcej sprzętu niż talentu?

To popularne w świecie graczy powiedzonko dotyczy tych, którzy zdecydowali się wyłożyć sporo gotówki na najwyższej klasy sprzęt mimo, że wcale tego nie potrzebowali. W jakimś stopniu dotyczy ono również ludzi, którzy myślą, że gdyby mieli dużo lepszy sprzęt, byliby dużo lepszymi graczami. Mnie zaś od bardzo wielu lat ciekawiło, jak to jest tak naprawdę.

Czy dysponując sprzętem najwyższej klasy można grać lepiej od pozostałych? Na ile to sprzęt decyduje o sukcesie w kolejnych potyczkach. Dzięki możliwości osobistego testowania i recenzowania, między innymi, akcesoriów dla graczy, udało mi się wyrobić swoje zdanie na ten temat.

fot. Tomasz Szwast / Tabletowo.pl

Po pierwsze – nic nie zastąpi talentu i pracy. Jeśli komuś zależy na osiąganiu sukcesów w danej produkcji, po prostu musi poświęcić jej odpowiednio dużo czasu i zaangażowania. Bez tego ani rusz, choćby do dyspozycji miał cały arsenał najnowszych urządzeń od wszystkich liczących się producentów.

Po drugie – największą różnicę w sprzęcie widać między tym najtańszym marketowym a najtańszym markowym. Do przyjemnego grania w zupełności wystarczy nawet najtańsza klawiatura mechaniczna, w tym ta z dyskontu spożywczego za 99 zł i podstawowa myszka jednego z wiodących producentów. Przesiadając się na coś takiego z chińskich no-name’ów czy sprzętów typowo biurowych, odczuwa się ogromną różnice. Im drożej, tym te różnice są mniejsze, dochodząc do poziomu ledwo dostrzegalnych detali.

Po trzecie – nie jest prawdą, że każdy sprzęt pasuje każdemu graczowi. Może się okazać, że mysz, która zbiera świetne opinie, dla danego użytkownika będzie po prostu niewygodna i nie ma w tym nic nadzwyczajnego.

Po czwarte – najlepsze akcesoria to te dobrane do naszych własnych, indywidualnych potrzeb. To właśnie na kanwie tego czwartego wniosku chciałbym omówić sprzęt, który otrzymałem na testy od firmy HyperX. Zestaw podkładki i myszy, na którym pracuję przez ostatnie dni, to swego rodzaju sprzęt specjalistyczny, dostosowany do wymagań bardzo konkretnego gracza.

Gracza, który wymaga od swojej myszki zachowania wszystkich cech porządnej myszy gamingowej oraz dodatkowych przycisków programowalnych. Pierwszą myślą są tutaj gracze League of Legends, choć nie tylko. Generalnie, gdzie standardowy układ przycisków nie wystarcza, tam trzeba wezwać HyperX Pulsefire Raid.

fot. Tomasz Szwast / Tabletowo.pl

Specyfikacja, rozpakowanie, pierwsze wrażenia

Wspomniana mysz przybędzie do swojego nowego nabywcy w charakterystycznym, biało – czerwonym etui, w którym poza myszą nie znajdziemy nic istotnego. Z opakowania wyjmujemy więc gryzonia, który już na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie bardzo dużego, a przy tym lekkiego.

Wyposażony jest w sporej długości kabel zabezpieczony oplotem, podświetlenie LED pod logiem producenta i scrollem, chropowatą przestrzeń, na której podczas użytkowania spoczywa kciuk oraz trzy dodatkowe przyciski po prawej stronie myszy i rolkę, której przechylaniu w lewo i prawo również można przypisać funkcje.

Razem ze standardowymi to aż 11 przycisków do dyspozycji gracza, sporo! Do jakości wykonania, jak to w przypadku gamingowego działu firmy Kingston, nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Matowa czerń dodaje szyku i elegancji myszce, czyniąc z niej obiekt dosłownie wtapiający się w blat biurka, pozostawiając ją neutralną dla wszystkiego tego, co nasze biurko zdobi.

fot. Tomasz Szwast / Tabletowo.pl

Ze względu na konieczność wygospodarowania dodatkowej przestrzeni na trzy konfigurowalne przyciski z prawej strony, Pulsefire Raid początkowo przypomina w kształcie mysz dla osób leworęcznych, jednak to tylko wrażenie. Mysz, jak na swoje wymiary, leży w dłoni całkiem nieźle, ale o tym później. Teraz tabelki z danymi:

Model HyperX Pulsefire Raid
Podświetlenie RGB
Liczba przycisków 11
Wytrzymałość przełączników 20 milionów kliknięć
Czujnik optyczny Pixart 3389
Maksymalna rozdzielczość 16 000 DPI
Maksymalna szybkość 450 cali na sekundę
Maksymalne przyspieszenie 50G
Waga (bez przewodu) 95 g
Wymiary 42 x 128 x 42 mm
Model HyperX Fury Ultra
Podświetlenie RGB
Waga 580 g
Grubość 5,0 mm
Wymiary 359,4 x 299,4 mm
Długość przewodu 1,8 m
Materiał Tworzywo sztuczne

Zarówno mysz, jak i towarzysząca podkładka, po podłączeniu do komputera, świecą blaskiem diod LED RGB. Ich sceptycy mogą jednak spać całkowicie spokojnie. Producent zastosował podświetlenie niezwykle smacznie, szykownie i dyskretnie, dzięki czemu całość tworzy bardzo ciekawy, nienachalny efekt wizualny. O takie LED RGB nic nie robiłem!

fot. Tomasz Szwast / Tabletowo.pl

Po chwili użytkowania zestawu przyszła pora na pierwsze wrażenia, a te są pozytywne, choć już teraz wiem, że nie będzie to myszka dla mnie.

Podkładka wygląda bardzo ładnie, zwłaszcza podświetlona jednym kolorem korespondującym z resztą zestawu komputerowego, a sama mysz ślizga się po niej bardzo płynnie i wyczuwalnie – z pewnością nie sprawi przykrej niespodzianki podczas gry.

Myszka z kolei nieźle leży w dłoni tyle, że jest jak dla mnie za duża, sporo za duża. Dość powiedzieć, że dodatkowego, piątego przycisku po prawej stronie po prostu nie jestem w stanie przycisnąć kciukiem – kończy się jakieś dobre pół centymetra od niego. Oczywiście, mógłbym z niego korzystać każdorazowo zmieniając układ palców na myszy, jednak wtedy przestaje to być wygodne, przez co zupełnie traci na znaczeniu.

To z pewnością nie jest mysz dla ludzi o krótkich palcach.

HyperX NGENUITY

Do zarządzania sprzętem służy oprogramowanie producenta – HyperX NGENUITY, wykrywające zarówno klawiaturę, jak i podkładkę. W przypadku tej drugiej nie ma co się rozpisywać – ustawiamy podświetlenie, jakie nas interesuje i o opcji zapominamy.

Nieco więcej możliwości mamy podczas konfiguracji myszy, gdzie musimy zadbać nie tylko o jej podświetlenie, ale też o role poszczególnych klawiszy dodatkowych. Jeśli scenariusz używania mamy już obmyślony, całość zajmie dosłownie chwilkę i już można grać.

Warto wspomnieć, że zarówno mysz jak i podkładka nie mają możliwości zapisania zdefiniowanych przez nas ustawień podświetlenia w pamięci. Jeżeli chcemy widzieć je tak, jak to sobie zaplanowaliśmy, aplikacja musi być cały czas aktywna w tle.

FPS-y – poprawna, wygodna mysz

Testy rozpocząłem od swoich ulubionych FPS-ów, chociażby po to, by sprawdzić, czy polubię się z Pulsefire Raid. Testy przeprowadziłem w tytułach takich, jak Call of Duty: Modern Warfare, The Division 2 i stary, ale niezmiennie ulubiony Battlefield Bad Company 2. Krótko mówiąc: wszystko w jak najlepszym porządku. Klik lewego i prawego klawisza jest wyraźnie wyczuwalny – nie ma mowy o chybionych strzałach.

Mysz leży pewnie w dłoni i nie próbuje się z niej wyślizgnąć nawet podczas szybkich, energicznych ruchów. Tutaj również można wykorzystać dodatkowe przyciski, chociażby po to, by przypisać je do konkretnych broni czy szybkiego przeładowania. To kwestia przyzwyczajenia, ale jestem niemal pewien, że wielu graczy uznałoby to za wygodne.

fot. Tomasz Szwast / Tabletowo.pl

MMO – królestwo Pulsefire Raid

Przyszła pora na grę, w której najbardziej chciałem sprawdzić nowość od HyperX – League of Legends. Cztery przyciski pod prawym kciukiem dedykowałem poszczególnym atakom, dodatkowy, piąty, służył za powrót, a lewy i prawy klik scrolla aktywowały umiejętności bohatera. Tak uzbrojony ruszyłem do dżungli, by wrócić z niej… bardzo zadowolonym.

Przyzwyczajenie się do przeniesienia większości sterowania na mysz swoje zajmuje, jednak gdy już poświęcimy ten czas, zaczyna grać się naprawdę wygodnie. Oczywiście, ta, ani żadna inna mysz nie uczyni z nikogo wymiatacza, jednak do tego typu tytułów jest rozwiązaniem jak najbardziej odpowiednim i adekwatnym.

Jednym zdaniem podsumowania: dodatkowe klawisze zdają swój egzamin z wynikiem bardzo dobrym.

fot. Tomasz Szwast / Tabletowo.pl

Podkładka – bez zarzutów

Gdybym miał w kilku krótkich słowach opisać testowaną podkładkę powiedziałbym, że to niezwykle przydatne akcesorium, które potrafi wynieść komfort gry na wyższy poziom. Wykonanie z twardego tworzywa sztucznego gwarantuje niezwykle płynne, precyzyjne ruchy myszy, które doceni każdy, niezależnie od tego, czy gra w gry, pracuje w programach graficznych czy wykorzystuje komputer typowo do zadań biurowych.

To świetne akcesorium, które z całą pewnością mogę polecić znacznie szerszemu gronu kupujących niż tylko gracze. Kłaniam się tutaj szczególnie w kierunku fotografów i grafików – ta podkładka to naprawdę przydatny dodatek, a jej dyskretne podświetlenie potrafi nadać miły klimat naszemu miejscu pracy.

Każdy, kto jeszcze nie pracował ze sztywną podkładką, powinien jak najszybciej sprawdzić jej możliwości. Fury Ultra nadaje się do tego w sam raz. Jedyne, co mogę jej wypomnieć, to brak wbudowanego fizycznego selektora podświetlenia RGB, którego nie możemy zmieniać bez aplikacji NGENUITY.

Wielka szkoda, bo chciałbym mieć możliwość nietracenia dodatkowego portu USB w komputerze na podkładkę i podłączenia jej po prostu do dedykowanego zasilacza, który posłużyłby również za sterownik do podświetlenia. Wiem, że pachnie to czepialstwem, jednak skoro konkurencja to stosuje, to znaczy, że ma to sens.

fot. Tomasz Szwast / Tabletowo.pl

Ja jej nie kupię, ale wszystkim którzy jej potrzebują – serdecznie polecam

Jak wspomniałem wyżej, ja tej myszy nie kupię z dwóch powodów. Po pierwsze, Pulsefire Raid jest dla mnie zwyczajnie za duży – mam zbyt krótkie palce, przez co do piątego przycisku pod kciukiem nawet nie sięgam. Po drugie – nie jest mi do niczego potrzebna. Nie jestem graczem MMO, więc tych dodatkowych przycisków po prostu nie potrzebuję.

Pozostanę przy myszy, która jest po prostu mniejsza. Nie zmienia to jednak faktu, że to bardzo udany model i każdy, kto tylko potrzebuje dodatkowych przycisków pod kciukiem i na scrollu, powinien się nią zainteresować. Daję słowo, że nie pożałuje.

Polecam również podkładkę Fury Ultra, przede wszystkim ze względu na to, jak dużym jest udogodnieniem i jak szerokie ma spektrum zastosowań. Obrabianie zdjęć, gdy leżała pod myszką, wydało mi się jakby przyjemniejsze. To również bardzo dobry wybór.

fot. Tomasz Szwast / Tabletowo.pl
Liczy się każdy klik: recenzja myszy HyperX Pulsefire Raid i podkładki Fury Ultra
Wnioski
HyperX Pulsefire Raid to świetna mysz dla osób, które dużo grają w gry MMO i potrzebują dodatkowych klawiszy pod kciukiem. Należy jednak pamiętać, że dodatkowe funkcje spowodowały, że jest to mysz dość duża i nie każdemu zmieści się w dłoni. Z kolei podkładka HyperX Fury Ultra przyda się każdemu, kto potrzebuje większej precyzji ruchów myszy, gorąco polecam.
Mysz: HyperX Pulsefire Raid
7
Podkładka: HyperX Fury Ultra
9
Ocena użytkownika0 głosów
0
Zalety
Precyzyjny sensor
Wyczuwalne, pewne przyciski główne
Pewnie leży w dłoni
Bardzo gustowne podświetlenie LED
Solidne materiały wykończeniowe
Wady
Spore wymiary myszy
Brak wbudowanej pamięci podświetlenia
Brak możliwości konfiguracji podświetlenia podkładki bez podłączenia do komputera
8
OCENA