Hyperbook NH7 – recenzja laptopa stworzonego pod moje „widzimisię”

Stało się – zamówiłem laptopa takiego, jakiego zawsze chciałem mieć. Maszynę spersonalizowaną stricte pod moje “widzi mi się” od stóp do głów (albo raczej od nóżek po klapę od matrycy?). Dzisiaj zapraszam was na moją konsumencką recenzję tego potworka. Potworka, bo wykorzystałem konfigurator “nad wyraz”, czyli stworzyłem coś, co normalnie nie jest nikomu potrzebne. Ale ja to zrobiłem! Dlaczego? Bo mogłem ;). Po miesiącu wyrobiłem sobie o nim opinię i zamierzam się nią z wami podzielić – zapraszam. 

Na pierwszy ogień – specyfikacja  

Co kryje się pod obudową laptopa Hyperbook NH7 i7-10870H RTX 3060? 

  • ekran IPS, 17,3” FHD (1920×1080), odświeżanie 144Hz, pokrycie 90% sRGB matowy, 
  • procesor Intel Core i7-10870H 8 x 2.2 – 5.0GHz Turbo, 16MB, UHD 630, 45W, 
  • karta graficzna NVIDIA GeForce RTX 3060 6GB TGP 80W, 
  • pamięć RAM: 64 GB (2 x 32) DDR4 2933 MHz CL17, 
  • dysk SSD M.2: Western Digital SSD 1TB Blue M.2 2280 (odczyt/zapis: 560/530MB/s), 
  • dysk twardy 2,5″: 2TB SSD SAMSUNG SSD 870 QVO SATAIII (560 / 530 MB/s), 
  • WiFi Killer Wireless-AC AX1650 2.4 Gbps, 
  • Bluetooth Gaming M.2, 
  • pasta termoprzewodząca Alphacool Subzero na CPU i GPU – 16 W/mk, 
  • podświetlana klawiatura wielokolorowa, 
  • zaawansowany układ chłodzenia. 

Cena tej konfiguracji na dzień publikacji recenzji: 9313 złotych

Jeżeli macie pytania odnośnie tego, w jaki sposób laptop został skonfigurowany, jak to wyglądało oraz jak przebiegała jego budowa, to zapraszam was pod ten link. Od razu muszę coś zaznaczyć – zapewne pojawią się komentarze z pytaniami dlaczego ten laptop kosztuje ponad 9000 złotych. 

Już tłumaczę:  

  1. Jak go zamawiałem – a był to o ile pamiętam marzec, cena wynosiła 8333 złotych. Ceny sprzętu idą w górę przez sytuację, w jakiej się znajdujemy już od ponad roku, niestety, tego nie unikniemy, a wszelkie znaki na niebie wskazują, że będzie tak jeszcze jakiś czas (albo i drożej). 
  1. Moją największą fanaberią na ten moment jest 64 GB pamięci RAM, 3 TB SSD oraz indywidualne logotypy w BIOS. Jeśli to wszystko odejmiemy, w podstawowej konfiguracji zapłacimy – uwaga – 6099 złotych. To, czy zapłacicie więcej, zależy tylko i wyłącznie od waszej wyobraźni i tego, co będziecie chcieli włożyć do środka, więc weźcie to pod uwagę. 

Design  

Hyperbook NH7 to laptop składany na bazie obudowy firmy Clevo, a dokładnie modelu NH77DPQ (nie mówię, że to źle – Clevo jako tajwański producent, a nie chiński – jest całkiem niezłą firmą i nigdy jakoś nie miałem większego zastrzeżenia do ich produktów. Nie inaczej jest w tym przypadku. Całość jest po prostu stonowana i sklecona bez “bajerów”. Konstrukcja została stworzona/odlana z tworzywa sztucznego/plastiku typu ABS, co czyni ją wystarczająco odporną na transport, jak i łatwą w rozkręcaniu w celu modernizacji podzespołów czy po prostu wyczyszczeniu. Warto wspomnieć również o solidnych zawiasach trzymających matrycę, które pozwalają na wychylenie ekranu do około 130 stopni. 

Jak dla mnie? Jest ok – po prostu ok. Nie mam ani negatywnych odczuć, ani pozytywnych – można powiedzieć, że do obudowy podchodzę neutralnie, ale logotyp Tabletowo na obudowie zdecydowanie podbił moje serce ;). 

Matryca 

Długo zastanawiałem się nad tym, co napisać w tym podpunkcie. Z jednej strony otrzymujemy produkt przystosowany do 2021 roku, z drugiej – jakoś tak czegoś mi brakuje (może głębi kolorów?). 

Nie jestem specem od jakości obrazu, więc pozwolicie, że opowiem o tym w sposób “opisowy”. Zastosowany tu ekran wpisuje się w kanony współczesnej “mody”. Oznacza to tyle, że ma konstrukcję prawie bezbramkową. Sama jakość wyświetlanego obrazu jest ok – nie narzekałbym na większą głębię kolorów, ale nie można mieć wszystkiego. 

Największym plusem tej matrycy jest fakt, że jest w stanie wyświetlić 144 klatki obrazowe na sekundę, generowane przez RTX-a 3060 – i, tak, to się mocno przydaje! Dodatkowo ekran jest spory, jak na laptopa – ma przekątną 17,3” i, co bardzo istotne, matowy. 

Kamerka, głośniki, mikrofon  

Wiecie dlaczego te trzy elementy włożyłem “do jednego wora”? Bo o nich można powiedzieć tylko tyle, że “są” – i nic więcej. Niech przykładem będzie wbudowana kamera internetowa o standardowej rozdzielczości 0,9 Mpix i typowych osiągach – nie wspiera funkcji Windows Hello. Można ją wykorzystać do pracy zdalnej czy lekcji online, ale to tyle. Jeśli macie aspiracje “streamerskie”, koniecznie zainwestujcie w zewnętrzne oko – poniżej mały test tego wbudowanego cyklopa (totalnie nie radzi sobie ze sztucznym oświetleniem). 

Pozwólcie, że mikrofon pominę, bo zbiera wszystko jak leci – ot, taki po prostu wbudowany jegomość.  

Głośniki również po prostu są – mogę je porównać do tych 5-watowych maluszków często wbudowanych w monitory. Jeśli potrzebujecie odsłuchać jakiś plik audio, to da radę (nawet zobaczyć jakiś film), ale na nic więcej nie liczcie. Chcę przez to powiedzieć, że po prostu przydadzą wam się dobre słuchawki.  

Bateria 

Tutaj mamy przedstawiciela typowej klasy gamingowej – czyli działa, bo działa, ale nie liczcie na zbyt długi czas pracy (szczególnie podczas grania). Akumulator ma tylko 45 Wh – traktujmy go bardziej jako rezerwowe źródło zasilania na wypadek braku prądu w gniazdku.  

Podczas pracy typowo biurowej, baterii wystarczy na około 120 min pracy, a podczas grania w trybie 100% wydajności… na około 50 min. Niezbyt to zachwycający wynik, ale można się było tego spodziewać. W końcu nie to jest priorytet w przypadku tego sprzętu.  

Klawiatura 

I tutaj przyznam, że jest przyjemnie – może bez “wodotrysków” ale przyjemnie. Zacznijmy od tego, że cała konstrukcja klawiatury jest podświetlana – luminacja klawiszy jest jasna i przyjemna dla oka. Jeden element może nie spodobać się fanom kolorowych fal – wszystkie diody, które znajdują się w naszym laptopie, przypisano pod jedną strefę, bez możliwości wykorzystania efektów specjalnych – dlatego zawsze będziemy korzystać z jednego koloru. Nie jest to też co prawda paleta 16 milionów, a zaledwie kilku barw, ale i tak daje to radę – w nocy pracować czy grać da się przyjemnie i nic nas nie rozprasza. Skok klawiszy nie jest głęboki, ale za to wyraźny. 

Całość sprawia wrażenie zwartej konstrukcji przyjemnej w dotyku. Niech faktem będzie to, że niniejszy tekst piszę na tej klawiaturze i czuję się z tym bardzo dobrze. 

Termika  

Ha! Przyznać się – kto czekał na zdjęcia z kamery termicznej?  

Od razu zaznaczę, że nie będę się tutaj jakoś niesamowicie rozpisywał – niech zdjęcia mają głos, a nie ja! Podpowiem tylko, że podczas normalnej pracy cała konstrukcja jest zimna i przyjemna w dotyku. Dopiero podczas wykorzystania 100% możliwości można odczuć, że zrobiło się cieplej, chociaż i tak punkt, w którym stykają się nasze dłonie z laptopem, to dalej okolice 36/38 stopni – czyli całkiem, całkiem ok.   

Sama cyrkulacja powietrza zachodzi tutaj bez najmniejszych przeszkód – zimne powietrze zaciągane jest z tyłu, jak i spod spodu laptopa, a ciepłe wypychane z lewej, jak i z prawej strony. Zresztą, zobaczcie sami.

Głośność układu  

Pomiary wbudowanego układu chłodzenia robiłem przy trzech ustawieniach (40%, 60% oraz 100%). W tym miejscu muszę zaznaczyć, że mamy wbudowane w układ dwa wentylatory turbinowe – jeden działa niezależnie od drugiego (pierwszy chłodzi CPU, a drugi – GPU). Na potrzeby testu zsynchronizowałem ich pracę. 

Wyniki prezentują się następująco:  

  • 40% – 32 dB 
  • 60% – 41,9 dB 
  • 100% – 54,4 dB 

Jak można rozumieć te wyniki?  

Do 60% możliwości układu chłodzenia jest cicho i przyjemnie. Powyżej tej wartości zaczynamy słyszeć coraz głośniejszy świst, a 100% układu to już, hmm, odkurzacz? Tak bym to porównał (tyle, że taki mały). 

Jak można przeczytać na stronach poświęconych natężeniu dźwięku, poziom 50 dB jest zalecanym przez WHO (Światową Organizację Zdrowia) poziomem hałasu w środowisku w porze dziennej. Normalny odkurzacz domowy generuje hałas na poziomie około 70 dB (czyli, jak pisałem, 55 dB to taki mały odkurzacz). Jako ciekawostkę dodam, że autor badań dodaje tutaj pozycję “87,3 dB Szkoła Podstawowa nr 3 w Środzie Wlkp.” … nie wiem, jak to zostało zbadane, ale mogę się tylko domyślać ;) 

Zaznaczę jeszcze, że w pracy codziennej chłodzenie w laptopie działa w zakresie od 30 do 40% z momentami na szybsze działanie podczas wzmożonej pracy. Podczas gier to poziom w okolicach 85-90%. 

My tu pitu pitu, a jak wygląda wydajność w grach?  

Na ten moment czeka chyba każda osoba, która kupuje takiego laptopa. Jak wygląda wydajność laptopa w grach? Ile FPS? Jakie temperatury? Odpowiem wam na te pytania za pomocą kilku moich ulubionych tytułów. Od razu zaznaczę, że wszystkie gry były odpalane w rozdzielczości Full HD na maksymalnych nastawach graficznych dla każdej z nich. 

Zacznijmy od nowości – Biomutant 

Żeby było zabawnie, cały czas miałem FPS w okolicy 120 klatek, pomimo braku synchronizacji pionowej – może mieć na to wpływ fakt, że jest to lokacja startowa, a niestety ten tytuł ogrywam aktualnie na PS5. 120 FPS i temperatury w okolicach 80 stopni CPU i 86 stopni GPU. 

Outriders 

Zaczynam przyzwyczajać się do wyższych temperatur – co laptop to laptop. Nie można jednak powiedzieć, by brakowało mu mocy – stabilnie w okolicach 80 FPS. 

RIDE 4 

Jak niektórzy wiedzą, kocham dwa kółka – czy to w realnym świecie, czy to w grach. Od 100 do 130 FPS całkowicie mnie zadowala, a temperatury podzespołów to GPU od 70 do 80 stopni, a CPU – od 80 do 89.  

Supercross4 

Był tor to teraz błotko ;) Od 90 do 120 FPS przy niższych już temperaturach – GPU w okolicach 70/80 stopni, a CPU stabilnie na 82.  

Tom Clancy’s The Division 2 

The Division to tytuł, który od dawna siedzi głęboko w moim serduszku. I powiem to szczerze – gram na tym sprzęcie w tą produkcję już od miesiąca i nie mam nic do zarzucenia. Od 75 do 100 FPS na maksymalnych detalach jest całkowicie wystarczającym wynikiem, a temperatury sprzętu w okolicach 80/85 stopni też nie są złe (jak na laptopa). 

Tom Clancy’s Rainbow Six Siege 

A w tym momencie będziecie mieli możliwość wykorzystania całego potencjału matrycy wbudowanej w tego laptopa – FPS od 150 do 200 daje radę na maksymalnych detalach – temperatury ponownie w okolicach 80/85 stopni. 

Wiedźmin 3: Dziki Gon  

Pora na dzieci RED-ów. Zacznijmy od poczciwego Wieśka – od 80 do 100 FPS przy temperaturach w okolicach od 75 do 85 stopni to naprawdę fajny i miły widok. I – tak – jestem zadowolony.  

Cyberpunk 2077 

Testy w Cyberpunk 2077 podzieliłem na cztery konfiguracje ustawień:  

włączony DLSS – reszta ustawienia Wysokie / Ultra

wyłączony RT/DLSS – reszta ustawienia Wysokie / Ultra

włączony RT Ultra, wyłączony DLSS – reszta ustawienia Wysokie / Ultra

włączony RT Ultra + DLSS Jakość Obrazu – reszta ustawienia Wysokie / Ultra

Nie oszukujmy się – CP 2077 to jest lekka mordęga dla tego sprzętu. Mimo to, moje ulubione ustawienia, czyli włączony DLSS – reszta ustawienia Wysokie / Ultra, dają jak najbardziej radę. Chociaż, nie powiem, patrząc po temperaturach – robi się gorąco. 

Call of Duty Black Ops Cold War 

Wiadomo, że Cold War ma RT oraz DLSS, ale umówmy się – kto gra w szybkie strzelanki, by podziwiać widoki? Moje ustawienia dla Cold War to wszystko Ultra + DLSS ustawione na jakość, dzięki technologii NVIDII mamy kilka klatek więcej i ja z tego chętnie korzystam. 

W ten oto sposób uzyskujemy od 110 do 130 FPS na maksymalnych ustawieniach przy temperaturach w okolicach 85 stopni Celsjusza. Jak dla mnie szafa gra! 

Podsumowanie  

Zapewne nie poruszyłem wszystkich kwestii, związanych z tym laptopem, a które was interesują. Na pewno znajdą się pytania, na które nie odpowiedziałem w tekście, dlatego zachęcam do pisania komentarzy i zadawana pytań; postaram się na wszystko odpowiedzieć – a na pewno na te pytania, na które będę znał odpowiedź. 

Wracając do podsumowania. Wiem, wiem, że cena za moją fantazję wydaje się być wygórowana. Aktualnie ponad 9000 złotych (tutaj powinienem wstawić Vegetę – starsi czytelnicy zrozumieją dowcip) wydaje się być wysoką ceną, ale ta konfiguracja przydaje mi się w codziennej pracy. Zwłaszcza, że aktualnie mieszkamy poza Polską i ten sprzęt jest moim głównym centrum dowodzenia. 

Sama praca w trasie na tym sprzęcie jest czystym sadomasochizmem. Szczególnie, gdy spędzasz w samolocie podczas jednego rejsu prawie 6 godzin. Ani baterii nie wystarczy, ani nie da rady się z nim ułożyć..  

Czy mam do niego jakieś zarzuty? Mam, i to nie powinno nikogo dziwić. Drażni mnie jakość kamery, jakość audio oraz “moc” baterii. Są to moje największe zarzuty do tego sprzętu. Co do całej reszty? Wszystko jest tak, jak się spodziewałem. Otrzymujemy laptopa dla gracza, który jednocześnie może służyć spokojnie do pracy biurowej czy tak, jak w moim przypadku, do montażu filmów oraz zdjęć. 

Jeżeli chodzi o gry, wynik jest więcej niż zadowalający – nie ma tytułu w moim repertuarze, z którym miałbym problem na tej platformie. Przyjmijmy, że odpowiednio modyfikując ten sprzęt, w okolicach 6500 złotych jesteśmy w stanie skonfigurować laptopa, na którym pójdzie wszystko i to w ponad 60 FPS (o ile się nie mylę, to tyle mniej więcej aktualnie kosztuje RTX 3070.  

W waszych komentarzach widziałem zarzut, że całość jest “chińskim plastikiem”. Nie zgodzę się! Plastik typu ABS jest fajnym tworzywem. Rozumiem, że każdy by chciał aluminium – sam z chęcią zobaczyłbym klapę z aluminium, ale wykończenie tego laptopa stoi na dobrym poziomie, więc… wsio ryba?  

Moja ocena myślę, że będzie w pełni zasłużona – 8,5/10. Dodatkowo polecę ten sprzęt. Jest naprawdę ciekawym laptopem, który może się spodobać (lub nie), a przede wszystkim po prostu pracuje tak, jak tego od niego wymagam.  

Hyperbook NH7 – recenzja laptopa stworzonego pod moje „widzimisię”
Zalety
uniwersalność - laptop do grania i pracy
wydajność
wygodna klawiatura
możliwość personalizacji
Wady
jakość kamery
jakość głośników
czas pracy baterii
8.5
Ocena