Recenzja HTC One A9

Do HTC mam wielki sentyment. Od zawsze podobały mi się produkty tej firmy. Począwszy od modelu Hero futurystycznie zagiętego w dolnej części – w dodatku z trackballem, przez One X, który spodobał mi się od pierwszego wejrzenia, po One M8, który również skupiał mój wzrok na sobie przez długi czas. Niestety, w tajwańskim koncernie w ostatnim czasie coś pękło, przez co nie może sobie poradzić w starciu z konkurencją na smartfonowym rynku. Najnowszy smartfon, HTC One A9, miał pozwolić poprawić sytuację finansową firmy oraz poziom sprzedaży urządzeń mobilnych, aczkolwiek niewiele potrafił zdziałać. Jest z nim bowiem pewien problem: jest po prostu za drogi.

Parametry techniczne HTC One A9:

Cena w momencie publikacji: ok. 1999 złotych

Wideorecenzja

Wzornictwo, jakość wykonania

Tak, tak, dokładnie wiem czego się spodziewacie na początku tego akapitu. I nie zawiodę Was: One A9 czerpie pełnymi garściami ze wzornictwa iPhone’a 6/6S. Dlaczego „czerpie pełnymi garściami”, a nie „kopiuje”? Bo mało kto pamięta, że Apple podpisało z HTC porozumienie patentowe, na mocy którego produkty obu firm po prostu mogą wyglądać podobnie. A w przypadku One A9 i iPhone’a 6/6S podobieństwo jest wprost uderzające.

Piotrek Grabiec, jak się ostatnio widzieliśmy, bardzo słusznie stwierdził, że One A9 wygląda jak zaginiony 5-calowy iPhone. Apple ma bowiem w ofercie modele z ekranami o przekątnej 4,7” (iPhone 6/6S) i 5,5” (iPhone 6/6S Plus), natomiast nie ma produktu pośredniego. Poniekąd HTC postanowiło zapełnić tę lukę – One A9 z pewnością spodoba się osobom, którym wizualnie przypadł do gustu iPhone, ale zamiast iOS wolą Androida – tak, tak, sama znam takie osoby.

HTC One A9 wygląda świetnie, a jego jakości wykonania nie można zupełnie nic zarzucić. Tylna obudowa wykonana została z aluminium (w przypadku wersji testowej – kolor space gray), tylko w górnej i dolnej jej części znajdziemy dwa plastikowe paski ciągnące się przez całą długość obudowy i zachodzi na krawędzie boczne; ich zadaniem jest oczywiście zabezpieczanie smartfona przed ewentualnym zagłuszaniem pracy anten. Z tylu znajdziemy jedynie obiektyw aparatu i diodę doświetlającą.

Z przodu mamy stosunkowo wąskie ramki przy lewej i prawej krawędzi, natomiast już dużo szersze nad i pod 5-calowym ekranem. Choć to akurat można zrozumieć, bo właśnie pod wyświetlaczem umieszczono skaner linii papilarnych (służący również jako Home – ale nie przyciska się go, jak np. w Galaxy S6, a jedynie dotyka). Nad ekranem natomiast znajdziemy głośnik do rozmów telefonicznych, kamerkę, czujnik światła oraz diodę powiadomień.

Na prawej krawędzi mamy gładki przycisk regulacji głośności i chropowaty włącznik. Na dole umieszczono 3.5 mm jack audio, port microUSB oraz głośnik mono. Lewa krawędź skrywa w sobie dwie szufladki – nanoSIM i microSD. Góra nie została zagospodarowana.

Dzięki zastosowaniu 5-calowego ekranu całość konstrukcji nie należy do największych, choć warto zauważyć, że np. Samsung Galaxy A5 2016 z ekranem 5,2” jest od niego niższy (144,8 x 71 x 7,3 mm vs 145,75 x 70,8 x 7,26 mm). Mimo wszystko One A9 bardzo dobrze leży w dłoni i jest (przynajmniej dla mnie) miłą odskocznią od 5,5-calowych lub większych smartfonowych gigantów. Zwłaszcza, że nie ma tu najmniejszych problemów podczas korzystania z telefonu jedną ręką.

Wyświetlacz

Patrząc na One A9 z jednej strony dobrze, że producent zdecydował się na „tylko Full HD”, bo QHD na pięciu calach nie jest nikomu potrzebne do szczęścia (chyba że do wirtualnej rzeczywistości), a i często zżera baterię jak oszalałe. Z drugiej jednak strony cena, którą HTC życzy sobie za ten produkt poniekąd wymusza na nim wyższą rozdzielczość – 1999 złotych (a jeszcze kilka dni temu 2300 złotych) za smartfon z Full HD? W moich oczach kwota ta jest zdecydowanie zbyt wysoka.

Jednocześnie muszę zaznaczyć, że na jakość wyświetlanego obrazu nie można narzekać. 1920 x 1080 pikseli przy 5-calowym wyświetlaczu spisuje się bardzo dobrze, a treści wyświetlane na ekranie są ostre i czytelne. Kąty widzenia, kontrast, nasycenie barw – wszystko stoi na odpowiednio wysokim poziomie. Choć tu warto zauważyć, że w ustawieniach ekranu znajdziemy możliwość przełączania się pomiędzy dwoma trybami – AMOLED (zakres kolorów i nasycenie zoptymalizowane dla tego telefonu) oraz sRGB (standardowy zakres kolorów RGB).

Znalazła się jednak jedna negatywna rzecz, biorąc pod uwagę wyświetlacz modelu. Mowa o jasności minimalnej, która wynosi sporo, bo 10 nitów. Przez to właśnie korzystanie z telefonu nocą może być męczące dla naszych oczu. Jasność maksymalna z kolei to 350 nitów i zapewnia dobry komfort użytkowania modelu w słońcu. Do naszej dyspozycji w ustawieniach jest możliwość zmiany jasności ekranu automatycznie, a to wszystko dzięki czujnikowi światła, umieszczonemu nad wyświetlaczem.

Nie wiem przez ile rąk recenzenckich przeszedł egzemplarz, który dostałam do testów, ale jedno jest pewne: podczas zaawansowanego użytkowania ekran One A9 – mimo pokrycia przez Gorilla Glass, zbiera małe ryski. W tym konkretnym egzemplarzu dopatrzyłam się ich całkiem sporo.

Ekran bardzo dobrze i szybko reaguje na polecenia wydawane przez użytkownika. Sama klawiatura natomiast jest czterorzędowa – aby wprowadzić cyfry należy przytrzymać literę z górnego rzędu lub przejść do widoku osobnej zakładki. Tekst możemy wprowadzać zarówno metodą standardową, jak również Swype – tj. przez przeciąganie palcem po kolejnych literach poszczególnych słów. Rzeczą, która zasługuje na szczególną uwagę, jest doskonały polski słownik, który – pokuszę się o stwierdzenie, że spokojnie może rywalizować ze słownikiem z klawiatury preinstalowanej w smartfonach Samsunga, do której jestem przyzwyczajona.

W ustawieniach dostępny jest tryb rękawiczek, choć ten – póki co – raczej nie powinien być przydatny.

Spis treści:

1. Wideorecenzja. Wzornictwo. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Czytnik linii papilarnych
3. Aparat. Czas pracy. Podsumowanie. Plusy i minusy

Działanie, oprogramowanie

Za działanie One A9 powinien odpowiadać Snapdragon 810 z Adreno 430, na co mogłaby wskazywać wysoka cena modelu (uczepiłam się… ale nie bez powodu). Niestety, mamy tu inny układ Qualcomma, Snapdragona 617 z Adreno 405, który wspierany jest przez 2GB pamięci operacyjnej RAM. Całość działa dzięki systemowi Android w wersji 6.0 Marshmallow – i to jest niewątpliwie sporym plusem tego produktu. Oczywiście jak przystało na smartfon HTC, system nie jest czysty – znajdziemy tu nakładkę HTC Sense w najnowszej odsłonie, oznaczonej numerkiem 7.0.

Smartfon działa tak, jakbyśmy tego od niego oczekiwali – w zasadzie nie mogę się do niczego przyczepić. Korzysta się z niego po prostu przyjemnie, choć sama świadomość tylko Snapdragona 617 i tylko 2GB RAM – zwłaszcza w tej cenie – powoduje, że w oczach wielu osób, zwłaszcza tych bardziej obeznanych na rynku, One A9 będzie z góry przegrany.

Benchmarki
AnTuTu: 63295
Quadrant: 24798
Geekbench 3:
single core: 744
multi core: 3084
3DMark:
Ice Storm: 9636
Ice Storm Extreme: 5458
Ice Storm Unlimited: 9159

Snapdragon 617 z Adreno 405 dobrze sprawdzają się w grach. Czerpiąc przyjemność spokojnie pogramy w takie tytuły, jak Asphalt 8, Dead Trigger 2, GTA: San Andreas czy Real Racing 3. Hearthstone i Mortal Kombat X również nie stanowią dla niego problemu. Niestety, zauważyłam, że podczas grania telefon potrafił się nagrzać do ok. 39 stopni w okolicach obiektywu aparatu. Nie jest to szczególnie wpływające na komfort grania, jednak warto mieć to na uwadze.

HTC Sense to przede wszystkim dodatkowy ekran główny z Blinkfeed. Możemy tu dodać konta z Facebooka, Instagrama, Google+, LinkedIn, kalendarza, Twittera czy też rekomendacje restauracji znajdujących się w pobliżu naszej lokalizacji – wszystko w jednym miejscu, na ekranie domowym. Jako że nie wszystkim opcja ta się spodoba, HTC dodało możliwość wyłączenia Blinkfeeda.

Wśród preinstalowanych aplikacji znajdziemy możliwość zmiany motywów, edytor zdjęć z ciekawymi opcjami modyfikacji oraz edytor wideoklipów Zoe, który z kilku naszych zdjęć sam tworzy klip – fajna sprawa. Co ważne dla wielu – jest też radio. Pozostałe programy to już standard – łącznie oczywiście z zestawem aplikacji od Google.

W ustawieniach najciekawiej prezentują się gesty Motion Launch, które pozwalają w pewien sposób ułatwić obsługę telefonu. Jest ich kilka:

szczegóły jak to działa, znajdziecie na poniższych screenach:

Ile pamięci wewnętrznej powinien mieć flagowy smartfon? Chciałoby się powiedzieć, że 32GB lub 64GB. Cóż, w HTC znajdziemy jedynie 16GB pamięci, z czego do wykorzystania na starcie… zaledwie 10GB. Na szczęście jednak tajwański koncern nie wykastrował go ze slotu kart microSD, dzięki czemu pamięć możemy rozszerzyć o nawet 2TB (testowałam z kartą 128GB, działała bez problemu). A trzeba jeszcze pamiętać, że dzięki Androidowi 6.0 Marshmallow, kartę pamięci możemy zintegrować z pamięcią wewnętrzną. Dodatkowo użytkownicy HTC One A9 otrzymują 100GB bezpłatnego miejsca w Google Drive na dwa lata.

Test pamięci systemowej – AndroBench:
– szybkość ciągłego odczytu danych: 188,81 MB/s,
– szybkość ciągłego zapisu danych: 39,6 MB/s,
– szybkość losowego odczytu danych: 9,85 MB/s,
– szybkość losowego zapisu danych: 3,34 MB/s.

Głośnik, zgodnie z panującą modą, został umieszczony na dolnej krawędzi smartfona. Gra głośno, a dźwięk wydobywający się z niego jest przyjemnej jakości. Szkoda tylko, że tajwańskie HTC zdecydowało się na usunięcie frontowych głośników stereofonicznych BoomSound, które naprawdę wyróżniały się na tle smartfonowej konkurencji. Tu mamy jedynie ich namiastkę.

Zaplecze komunikacyjne:
LTE: brak problemów, jakość rozmów bez zastrzeżeń,
WiFi: siła sygnału metr od routera: -32dB, dziewięć metrów dalej: -56 dB,
GPS: szybko łapie fixa i ustala bieżącą pozycję; dobrze prowadzi do celu nawet korzystając z map offline,
NFC: jest,
Bluetooth: jest i działa należycie, umożliwia przesyłanie danych multimedialnych pomiędzy urządzeniami, jak również podłączanie zegarków inteligentnych czy słuchawek bezprzewodowych.

Czytnik linii papilarnych

Ze skanerem linii papilarnych w HTC One A9, w przeciwieństwie do tego z Samsunga Galaxy S6 edge+, iPhone’a 6S Plus czy Honora 7, niestety od samego początku się nie zaprzyjaźniłam. O ile we wszystkich trzech wymienionych przeze mnie modelach czytnik odcisków palców działał świetnie i rozpoznawał moje linie prawie bezbłędnie, tak nie mogę powiedzieć tego samego o One A9. Jestem przyzwyczajona do tego, że skaner działa bezbłędnie, podczas gdy w testowym urządzeniu dość często zdarzało się, że musiałam powtarzać próbę zeskanowania palca (czasem też, w ostateczności, byłam proszona o wprowadzenie ustawionego wcześniej wzoru).Na szczęście sytuacja poprawiła się w momencie, gdy zeskanowałam ten sam palec drugi raz.

Na plus natomiast muszę zaliczyć to, że skaner odblokowuje telefon w mgnieniu oka. I działa na podobnej zasadzie, co ten w smartfonach Honora, to znaczy, że gdy ekran jest zablokowany i wygaszony, wystarczy przyłożyć palec do czytnika, a ten od razu odblokowuje ekran i przechodzi do ekranu głównego. Pominięty jest więc etap klikania w przycisk Home (w One A9 i tak się nie da kliknąć ;)) lub we włącznik.

Spis treści:

1. Wideorecenzja. Wzornictwo. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Czytnik linii papilarnych
3. Aparat. Czas pracy. Podsumowanie. Plusy i minusy

Aparat

Rzeczą, która rzuca się w oczy tuż po uruchomieniu aparatu jest fakt, że aplikacja automatycznie podbija jasność do maksymalnej, przez co fotografując w gorszych warunkach oświetleniowych po prostu razi w oczy. Miło że taka funkcja znalazła tu zastosowanie, ale jednak jeszcze milej by było, gdyby HTC dało nam wybór czy chcemy z niej korzystać, czy też nie.

Zdjęcia zrobimy tylnym aparatem 13,1 Mpix 4:3 4208×3120 lub 10 Mpix 16:9 4208×2368 oraz kamerką Ultra Pixel 4,1 Mpix 16:9 2688×1520 lub 1,2 Mpix 4:3 1280×960. W obu przypadkach maksymalna rozdzielczość nagrywanego wideo to Full HD – kolejna rzecz, która wypada blado na tle innych flagowców (które nagrywają już w 4K).

Do dyspozycji mamy: tryb profesjonalny (balans bieli, kompozycja, ISO, przysłona, fokus), automatyczny, panoramę, HDR, autoportret, slow motion oraz time lapse. Co ważne, zdjęcia robione w trybie profesjonalnym możemy zapisywać w formacie JPG lub RAW – w zależności od wybranej przez nas opcji.

Zdjęcia w słoneczne dni wychodzą bardzo dobrej jakości i co do tego raczej trudno mieć zastrzeżenia – ale im ciemniej, tym więcej szumów. W przypadku zdjęć z frontowej kamerki zwróćcie uwagę na to, jak ostra wychodzi fotografowana postać – efekt, w mojej ocenie, jest świetny.

Przykładowe zdjęcia zrobione HTC One A9 (załączone w oryginalnej rozdzielczości – otwórz w nowej karcie).

Czas pracy

Akumulator o pojemności 2150 mAh nie zapowiada szaleńczo długiego czasu pracy – wprost przeciwnie. W rzeczywistości w moich rękach One A9 działał średnio… dzień roboczy, czyli od rana do wieczora. Przyzwyczajona jestem, że w większości przypadków flagowce są w stanie działać 1,5 dnia – od rana do wieczora dnia następnego. W tym przypadku, niestety, nie było to osiągalne.

Eksploatując HTC One A9 w moim trybie użytkowania, czyli dość zaawansowanym, z włączonym GPS, Bluetooth i transmisją danych LTE, telefon rozładowywał się po dziewięciu godzinach, z czego SoT (czas na włączonym ekranie) wynosił 3,5-4 godziny. Raz tylko udało się dotrwać do południa kolejnego dnia – wtedy jednak SoT wyniósł zaledwie 3 godziny.

Do dyspozycji mamy tryb oszczędzania energii (możemy włączyć, by uruchamiał się automatycznie np. gdy procent naładowania baterii spadnie do 15%) oraz tryb ekstremalnego oszczędzania energii, w którym to ekran staje się uproszczony i dostępne są jedynie najważniejsze funkcje telefonu – połączenia telefoniczne, wiadomości, poczta mejlowa, kalendarz i kalkulator.

Na szczęście jest tu szybkie ładowanie.

Podsumowanie

HTC stworzyło świetny smartfon, ale nie ma argumentów, by go sprzedać– zarówno w sensie dosłownym, jak i w przenośni. Kto będzie chciał wejść w posiadanie smartfona z ekranem Full HD, Snapdragonem 617, 2GB RAM i 16GB pamięci, kosztującego aż 2000 złotych (przypomnę tylko, że jego cena i tak już zdążyła zmaleć…)? Taniej możemy kupić Samsunga Galaxy S6 czy LG G4, które stanowią dużo ciekawszą alternatywę dla One A9.

Doprawdy nie wiem czym HTC kierowało się wypuszczając One A9 na rynek. Patrząc jednak na cenę (tak, uczepiłam się jej, bo ona tu odgrywa kluczową rolę) można odnieść wrażenie, że HTC – podpisując umowę patentową z Apple – zapatrzyła się na sojusznika nie tylko w kwestii designu sprzętu, ale również jego ceny… A szkoda, bo One A9 to smartfon, który warty jest naszego zainteresowania.

[wpsm_column size=”one-half”][wpsm_pros title=”Plusy:”]

[/wpsm_pros][/wpsm_column][wpsm_column size=”one-half” position=”last”][wpsm_cons title=”Minusy:”]

[/wpsm_cons][/wpsm_column]

Spis treści:

1. Wideorecenzja. Wzornictwo. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Czytnik linii papilarnych
3. Aparat. Czas pracy. Podsumowanie. Plusy i minusy

Exit mobile version