Recenzja gry Warsaw. Czy polska gra ma szansę podbić świat?

Kilka dni temu na naszym redakcyjnym koncie zawitał długo wyczekiwany w Polsce tytuł. Mowa o Warsaw, najnowszej grze studia Pixelated Milk, poruszającej tematykę największej operacji militarnej Armii Krajowej, czyli Powstania Warszawskiego. Czy gra inspirowana głównie popularnym Darkest Dungeon obroniła swoje najważniejsze założenia i czy warto poświęcić jej swój czas? Już śpieszę z odpowiedzią!

Powstanie Warszawskie to zdecydowanie jedno z najtragiczniejszych i najbardziej kontrowersyjnych wydarzeń we współczesnej historii Polski. Po 63 dniach bohatersko walczący powstańcy składają broń, a niedługo później niemieckie wojska przystępują do planowego wyburzania Warszawy. W konsekwencji, całkowitej zagładzie ulegają setki bezcennych zabytków, a po niegdysiejszym Paryżu Północy pozostają dymiące się zgliszcza.

Ten tragiczny i smutny epizod stał się inspiracją dla wielu filmów, książek i innych dzieł kultury – w tym także gier. Twórcy z warszawskiego studia Pixelated Milk wzięli na swoje barki ogromny ciężar, bo nigdy wcześniej żadnemu deweloperowi nie udało się stworzyć produkcji zachęcającej do zapoznania się z historią powstania warszawskiego. Nic więc dziwnego, że w Warsaw wielu z nas pokładało olbrzymie nadzieje. Czy jednak słusznie?

Odpowiedź jest prosta i na swój sposób prozaiczna: wszystko zależy od tego, czego oczekujecie. Jeśli liczycie na przygodę w stylu Darkest Dungeon, możecie czuć się lekko rozczarowani, bo choć Warsaw się Darkest Dungeon inspiruje, to nieco odbiega od znanych nam schematów. Z kolei gracze ceniący elementy strategiczne, główkowanie i tym podobne, powinni być usatysfakcjonowani. Warsaw to idealna gra na jesienny, melancholijny wieczór – do poklikania i zapomnienia (na szczęście całkiem przyjemnego „poklikania”).

Historii nie zmienisz

Warsaw to taki dziwaczny miszmasz RPG-a i gry strategicznej. Mamy tutaj wprawdzie elementy fabularne, ale stanowią one bardziej tło rozgrywki niż jej faktyczny rdzeń. Gracze rozpoczynają zabawę w pierwszy dzień powstania. Na początku czeka nas krótkie wdrożenie, tak na wypadek, gdybyśmy nie za bardzo kojarzyli, czym Powstanie Warszawskie w ogóle było. Następnie szybki samouczek i cyk – możemy oddać się rozgrywce.

Przechodząc poszczególne misje jesteśmy niejako świadkami przebiegu walk w różnych dzielnicach Warszawy, zdając sobie jednocześnie sprawę z faktu, że z każdym dniem zbliżamy się do nieuchronnej porażki.

Twórcy bowiem (na całe szczęście) postanowili nie implementować alternatywnego zakończenia tej dramatycznej historii. Dzięki temu świadomość nadciągającej przegranej wzmagała we mnie uczucie niepokoju i niemocy – a tego poniekąd oczekiwałem.

Co więcej, każdy z bohaterów ma swoją własną historię, z którą mogłem się zapoznać zaglądając do tzw. kodeksu. Bohaterowie są wprawdzie fikcyjni, ale jeśli wczytamy się w ich życiorysy nieco głębiej, dostrzeżemy, że były one inspirowane prawdziwymi postaciami.

Doskonałym przykładem może być Krzysztof – młody chłopak o romantycznej duszy, głęboko wierzący w swoje ideały. Jego charakteryzacja i sposób myślenia nasunęły mi skojarzenie z Krzysztofem Kamilem Baczyńskim – wybitnym polskim poetą, który poległ 4 sierpnia 1944 roku na posterunku w pałacu Blanka.

Innym przykładem jest Jadwiga – przemiła sanitariuszka nie lubiąca zimy i deszczu, ubierająca się na modłę ówczesnej mody francuskiej. Jadzia może reprezentować zarówno wszystkie sanitariuszki, jak i inne odważne kobiety, przelewające krew w walce o wolność Ojczyzny.

Niby Darkest Dungeon, ale jednak nie do końca

Przejdźmy teraz mechaniki, czyli trzonu gry Warsaw i jej najważniejszej części. To właśnie w tym miejscu wypłynie cała kwintesencja rozgrywki, która potrafi solidne dać w kość.

Fani Darkest Dungeon z pewnością świetnie pamiętają zatrważająco wysoki poziom trudności, który niekiedy stawał się jawną próbą oszukania gracza. Wiecie, to ten moment, kiedy Wasza strategia zdaje się na nic, bo gra już wcześniej zaplanowała, że sprzeda Wam porządnego kopa.

Warsaw zdaje się uciekać od tej niechlubnej implementacji, zaznaczając swoją gatunkową odrębność – nie jest to bowiem ani klasyczny rogal, ani RPG, ani strategia. To miszmasz wszystkiego podrasowany pod Darkest Dungeon, starający się wyłuskać swój własny, indywidualny styl. Jak to wygląda w praktyce?

Jak już wspomniałem wcześniej, grę rozpoczynamy pierwszego dnia Powstania Warszawskiego, a samouczek precyzyjnie tłumaczy nam zasady rozgrywki. Trzeba przyznać, że jest w tym niezwykle pomocny, bo gdyby przyszło mi się poruszać po omacku, prawdopodobnie daleko bym nie zaszedł. A tak dostałem wszystko na tacy, ładnie i przejrzyście opisane; no takie samouczki lubię!

Rozgrywka dzieli się na trzy podstawowe miejsca: bazę wypadową, dzielnice Warszawy i „lokacje”, w których toczymy walki. W kryjówce powstańców możemy wyleczyć rannych towarzyszy, zaopatrzyć się w nowy ekwipunek, poczytać co nieco o samych postaciach i przeciwnikach w tzw. kodeksie czy zajrzeć do kostnicy, żeby pożegnać poległych przyjaciół.

Przekrój bazy jest czytelny i zrozumiały. Każda aktywność została bowiem przez twórców dokładnie opisana, co znacząco ułatwia wniknięcie w świat gry. To tam na spokojnie możemy zaplanować kolejne posunięcia, które w dużym stopniu zadecydują o odniesionym zwycięstwie lub przykrej porażce.

Wygląda to tak, że wybieramy na mapie Warszawy dzielnicę i podejmujemy się wykonania jakiejś misji. Przykładowo może być to odparcie niemieckich oddziałów. Przed wyruszeniem w drogę zbieramy drużynę – wybieramy bohaterów spośród dostępnych postaci i organizujemy sobie ekwipunek (apteczki, amunicja, itd.).

Następnie przenosimy się do wybranej dzielnicy Warszawy, którą przemierzamy za pomocą kliknięć i przeciągania myszki. Twórcy zadbali tutaj o precyzyjne odwzorowanie geograficzne miasta, zwłaszcza ulic i budynków, co przyznam szczerze zrobiło na mnie ogromne wrażenie.

Na tym etapie strategiczność opiera się wyłącznie na kontrolowaniu aktywności ruchu. Oznacza to tyle, że musimy dokładnie przemyśleć kolejne posunięcia, żeby wykonać zleconą misję. W przeciwnym wypadku quest zakończy się niepowodzeniem, a tzw. impet powstania spadnie nam o kilka procent.

Osobiście uważam ten etap za najnudniejszy, bo w zasadzie nie sprowadza się to do niczego konkretnego. Ot, jeżdżenie myszką po mapie, gdzie co jakiś czas wyskakuje na nas niemiecki patrol albo pojawia się skrzynka z fantami – nic nadzwyczajnego. No dobra, czasami też napotykamy na coś w rodzaju pobocznego questa w rodzaju: cywile potrzebują pomocy w ewakuacji szpitala! Możemy im pomóc na różne sposoby albo olać sprawę i ruszyć dalej, pamiętając, że nasza decyzja będzie miała pomniejsze konsekwencje.

Tak czy inaczej nie zawsze warto angażować się w walki z Niemcami albo za wszelką cenę próbować zdobyć więcej ekwipunku, bo zawsze musimy pamiętać o nadrzędnym celu – tj. naszej misji.

Przy wybieraniu dzielnicy trzeba mieć też na uwadze, że nie możemy być wszędzie. To, gdzie wyruszymy, determinuje następne ruchy i znacznie utrudnia podejmowane wybory.

Pod tym względem czułem się mocno zawiedziony, bo liczyłem na odrobinę więcej rozwiązań rodem z Darkest Dungeon. Brakowało mi też więcej klasycznych elementów z RPG-a albo chociaż liczniejszych smaczków historycznych, zwłaszcza, że interesuję się powstaniem warszawskim od dłuższego czasu.

No nic, na szczęście w sporym stopniu zrekompensowały mi to potyczki z przeciwnikami, których niekiedy naprawdę trudno było pokonać – tym bardziej bez strat w ludziach.

Walcz albo uciekaj

Kwintesencją Warsaw są turowe starcia z niemieckimi okupantami. Twórcy zaserwowali nam całą paletę najróżniejszych przeciwników, z których każdy ma własny zestaw broni i unikatowe umiejętności.

Niektóre jednostki zagrzewają podwładnych do walki, inne wykorzystują śmiertelnie groźne „pojedyncze strzały”, a niekiedy zdarza się nawet oberwać granatem. Czasami wróg dysponuje wytresowanymi psami, które siłą rzeczy też musimy wyeliminować. Jeśli więc jesteście miłośnikami psiaków i taki widok jest dla Was nie do przeżycia, to przestrzegam, bo napotkacie ich na swojej drodze całkiem sporo.

Sytuacja wygląda identycznie po naszej stronie, a zwycięstwo zależy głównie od odpowiedniego dobrania umiejętności naszych towarzyszy, pilnowania tzw. punktów gotowości oraz ilości dostępnej amunicji.

Wspomniane punkty umożliwiają naszemu bohaterowi ruch, a po ich wykorzystaniu przez jakiś czas stoimy bezczynnie. Lepiej miejcie to na uwadze, jeśli chcecie wrócić cało do powstańczej kryjówki. Warto także pamiętać o możliwości korzystania z osłon i systemu flanek, które zdecydowanie zwiększają przeżywalność naszych kompanów.

Oczywiście w trakcie walki możemy zdecydować się na ucieczkę. Skutkiem takiego ruchu będzie natychmiastowa porażka i spadek powstańczego impetu. Stety lub niestety, bez względu na naszą skuteczność wciąż będziemy szli do przodu.

Przyznam szczerze, że cała ta powstańcza otoczka smakuje tutaj całkiem nieźle. Nie są to Himalaje rozgrywki, ale odniesione zwycięstwo może dawać sporą satysfakcję – tym bardziej, że jeśli stracimy któregoś z towarzyszy broni, to już niestety bezpowrotnie.

Moglibyśmy się tutaj wprawdzie ratować kopiowaniem zapisów gry, ale moim zdaniem zabawa straciłaby wtedy sens. Warsaw ma nas w końcu uświadomić jak tragicznym wydarzeniem było powstanie warszawskie i z jaką beznadzieją zmagali się walczący w nim powstańcy.

Szkoda tylko, że oprócz całkiem satysfakcjonujących potyczek turowych gra nie oferuje wiele więcej. Po kilku godzinach zacząłem przeciągać się w fotelu, ziewając mimowolnie w akcie absolutnego znużenia, no ale o tym za chwilę.

Rysunkowa oprawa graficzna zdecydowanie na plus

Zanim przejdziemy do błędów i ogólnego podsumowania, warto jeszcze napomknąć o specyficznej oprawie graficznej, czerpiącej z Darkest Dungeon.

Dwuwymiarowa rysunkowa grafika, nasuwająca na myśl czysto komiksowy styl, jest chyba jednym z większych plusów gry Warsaw. Niesamowicie podkręca ona ponury klimat płonącej Warszawy i wydobywa z niej najmroczniejsze tony.

Co ciekawe, twórcom udało się to zaprojektować bez zbędnego patetyzmu i tyrtejskich pieśni, dzięki czemu na pierwszym planie pozostał dramatyzm okraszony lękiem, bólem i cierpieniem walczących o wolność Powstańców.

Czegoś tu jednak zabrakło…

Po kilku godzinach spędzonych w płonącej Warszawie nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że czegoś mi tu zwyczajnie brakuje. Po przejściu kilkunastu questów czułem narastającą powtarzalność i nie rekompensowały mi tego kolejne walki czy odkrywanie biografii moich kompanów. Po prostu Warsaw nie zaoferował mi nic ponadto.

Moim zdaniem obierając tak trudną tematykę, dobrze by było położyć większy nacisk na samą historię Powstania Warszawskiego. Na przykład po zwycięskim wykonaniu misji gracz mógłby zostać „nagrodzony” bardziej rozbudowaną notką na temat jakiejś postaci albo streszczeniem jakiegoś ważnego wydarzenia w trakcie powstania.

Wiecie, taki krótki opis w paru akapitach czytany głosem dobrego lektora – to byłoby coś! Ostatecznie dostajemy niby delikatny zarys historyczny, ale jak dla mnie było tego zdecydowanie za mało.

Co zaś się tyczy błędów natury mechanicznej – nie zaobserwowałem. Gra działała płynnie, bez żadnych bugów, wszystko śmiga jak należy, więc z tej strony też daję dużego plusa.

Nie da się zaprzeczyć, że Warsaw jest jedną z bardziej udanych gier traktujących o powstaniu warszawskim. W tematyce II wojny światowej (jeśli mówimy o polskich produkcjach) podobał mi się jeszcze tylko Enemy Front z 2014 roku.

Niestety, pomimo całkiem przyjemnego gameplay’u jest tutaj zbyt mało interesującego mnie kontentu. Nie chcę, żeby to źle zabrzmiało, ale Warsaw to raczej tytuł do poklikania i zapomnienia :( choć dla osób kompletnie nie znających Powstania Warszawskiego może być to ciekawy punkt wyjścia do zapoznania się z historią akcji „Burza” i historią Warszawy w ogóle.

Parę słów na koniec

Jakiś czas przed premierą Warsaw spotkałem się z komentarzami, że nie przystoi tworzyć gier (służących de facto do zabawy), które są oparte na tak dramatycznych wydarzeniach, jak chociażby II wojna światowa czy Powstanie Warszawskie.

Spora część osób była solidnie oburzona, że jedną z najmroczniejszych kart współczesnej historii można przerabiać pod przemysł rozrywkowy. „To się nie godzi!”, „Mój dziadek zginął w powstaniu, a dla was to tylko zabawa? To okrutnie podłe!” – tego typu komentarzy grzmiących na forach internetowych przeczytałem całe mnóstwo.

Przyznam szczerze, że nie do końca rozumiem tego typu zarzuty. Tym bardziej, że Warsaw jako swoisty tekst kultury traktuje powstanie warszawskie niezwykle poważnie. Moim zdaniem, połączenie gry komputerowej z tak ważnym dla historii Polski wydarzeniem, może wielu osobom przybliżyć, czym tak naprawdę powstanie warszawskie było i dlaczego w ogóle do niego doszło.

Raduje mnie też fakt, że Warsaw jest pierwszą grą wideo w historii polskiego gamingu, która uniknie cenzury na niemieckim rynku. Tak moi Drodzy. 15 sierpnia 2019 roku niemiecki urząd USK zatwierdził Warsaw jako dostępny dla osób powyżej 16 roku życia. Co więcej, w ramach wierności historycznej, zgodzono się pokazać nazistowskie symbole, w tym hitlerowską swastykę. Cóż, biorąc pod uwagę fakt, jak wiele gier ma problem z uzyskaniem tego typu zgody, uważam to za duży sukces.

Reasumując, Warsaw to całkiem niezła mieszanina RPG-a i strategii, która powinna trafić w gust fanów Darkest Dungeon (choć kontent jest niestety sporo uboższy). Nie jest to arcydzieło warte wszystkich pieniędzy świata, ale gra jest z pewnością godna tego, żeby się z nią bliżej zapoznać.

Ode mnie leci 6,5/10. Warsaw debiutuje dziś, tj. 2 października (w dzień 75 rocznicy upadku Powstania Warszawskiego), wyłącznie na PC. W 2020 roku planowana jest premiera na konsole PS4 oraz Switch.

Recenzja gry Warsaw. Czy polska gra ma szansę podbić świat?
Wnioski
Ocena użytkownika0 głosów
0
Zalety
niesamowita rysunkowa grafika rodem z komiksów
wymagające starcia z przeciwnikami
rozbudowany system umiejętności
ciekawie zaimplementowane elementy strategiczne
przejmujący, ponury klimat
dokładnie odwzorowane budynki i ulice Warszawy
Wady
za mało treści czysto historycznych
słabo rozbudowane historie bohaterów
za mało aktywności (gra dość szybko potrafi znudzić)
powtarzalność i schematyczność
6.5
OCENA