Recenzja Allview WI10N Pro

Finalna wersja Windows 10 zaczęła trafiać na pokłady pierwszych uządzeń pod koniec lipca. Nic więc dziwnego, że przez sierpień i wrzesień pojawiło się na rynku sporo nowych tabletów czy hybryd działających już pod kontrolą najnowszej odsłony „okienek”. Jedną z takich propozycji jest Allview WI10N Pro, którego testowałem intensywnie przez ostatni czas. Jego głównym atutem jest niewątpiwie atrakcyjna cena przy zachowaniu porządnych podzespołów, pozwalających, przynajmniej w teorii, na komfortową i płynną pracę. Czy warto zwrócić swoją uwagę na tą nowość z Rumunii? Odpowiedź na to pytanie oczywiście znajdziecie w dalszej części recenzji.

Parametry techniczne Allview WI10N Pro:

W oficjalnej polskiej dystrybucji cena Allview WI10N Pro wynosi 929 złotych.

ZAWARTOŚĆ OPAKOWANIA

Tekturowe pudełko z Allview WI10N Pro, poza głównym bohaterem recenzji, skrywa w sobie klawiaturę z dockiem, ładowarkę (5V, 2A), instrukcję obsługi, kartę gwarancyjną oraz kabel microUSB. Po prostu mamy do czynienia ze standardowym wyposażeniem, bez żadnych niespodzianek.

WZORNICTWO, JAKOŚĆ WYKONANIA

Allview WI10N Pro jest przystępną cenowo hybrydą, więc nie można spodziewać się po niej zniewalającego wyglądu czy też znakomitych materiałów wykończeniowych. Jednak trzeba przyznać, że całość prezentuje się naprawdę dobrze. Dla niektórych wadą mogą być spore ramki, lecz i tak są znacznie mniej niż te w np. Acerze Switch 10. Jednym z elementów charakterystycznych tego modelu są ścięte po bokach plecki, dodające uroku i przede wszystkim optycznie zmniejszające grubość tabletu.

W sprzedaży znajdziemy jedynie czarną wersję kolorystyczną. Oczywiście urządzenie zostało wykonane z tworzywa sztucznego, sprawiającego wrażenie solidnego, wyróżniającego się niepołyskującym wykończeniem. Niestety tył tabletu w kilku miejscach zdołał już zmatowieć – można zobaczyć po pewnym czasie, że obcujemy ze sprzętem z niższej półki. Z kolei dock także jest plastikowy, ale charakteryzuje go większa odporność na użytkowanie i upływ czasu. W przypadku takich mobilnych urządzeń to najważniejsze. Jednak trochę szkoda, że Allview nie zdecydowało się na dodanie jakichkolwiek aluminiowych wstawek, które zdecydowanie poprawiłyby wrażenia z korzystania.

Front urządzenia należy bezsprzecznie do 10,1-calowego dotykowego wyświetlacza, nad którym pojawiła się kamerka VGA. Jednym słowem: standard. Tak naprawdę w WI10N Pro nie zaznamy żadnego zaskoczenia w tym temacie – ramki, jak wspomniałem na wstępie, wydają się być grube, ale przynajmniej pozwalają na komfortowe trzymanie tabletu. Przycisk funkcyjny Windowsa natomiast nie jest pod ekranem jak u rywali, a został przeniesiony na lewą krawędź urządzenia. O tyle nietypowe rozwiązanie, że trzeba się do niego przyzwyczaić.

Ulokowanie poszczególnych klawiszy i złączy jest w miarę ustandaryzowane dla hybryd tej klasy. Na prawym boku tabletu umieszczono przyciski głośności oraz Windows, a pod nimi znajdziemy komplet portów. Chodzi dokładniej o: microUSB, microHDMI, audio jack 3,5 mm, a także slot kart microSD do 32 GB. Z kolei przycisk zasilania pojawił się na górze. Oczywiście na pokładzie znajdziemy także USB 2.0, ale umiejscowiono je już w samym docku. W tym miejscu muszę pochwalić producenta za to, że nie musimy korzystać z dedykowanej ładowarki, jeżeli będziemy chcieć podładować urządzenie.

Z tyłu, po bokach, ujrzymy dwa głośniki. Na samym środku pojawiło się logo producenta, a w górnym prawym rogu – jego nazwa. Standardowo zobaczymy napis „Intel Inside”, jasno wskazujący na producenta zastosowanego w tym modelu SoC, a także naklejkę „Pro”. Całość dopełnia 2-megapikselowy aparat, pozbawiony diody doświetlającej, lecz trzeba się zastanowić, czy w ogóle potrzebujemy tego typu dodatku w 10-calowej hybrydzie.

Jakość wykonania stoi na przeciętnym poziomie. Spasowanie pomiędzy poszczególnymi elementami jest naprawdę dobre, podobnie wielkość ewentualnych szczelin pomiędzy nimi – pod tym względem WI10N Pro jest dobrze zaprojektowany. Niestety tablet wyróżnia się także podatnością na wygięcia. Szczególnie tył tabletu potrafił „pływać” przy mocniejszym chwycie, ale przynajmniej obudowa nie skrzypiała, co nie zdarza się często w modelach tej klasy.

Wadą jest wysoka masa (aż 625,7 g!), która bywa odczuwalna. Grubość także nie należy do najmniejszych, ale na pocieszenie pozostaje fakt, że tego nie widać i na co dzień nie jest to dokuczliwy minus.

KLAWIATURA, STACJA DOKUJĄCA

Elementem obowiązkowym każdej hybrydy jest dock z klawiaturą. W przypadku niektórych modeli pozwala na wygodne wprowadzanie nawet długiego tekstu, ale zdecydowanie testowany Allview nie należy do tej grupy. Na otarcie łez pozostaje obecność pełnowymiarowego portu USB 2.0. Próżno szukać dodatkowego dysku czy jakichkolwiek innych dodatków.

Tablet łączy się z resztą konstrukcji za pomocą złącza magnetycznego, które jest najmocniejszym punktem całości. Po pierwsze wyróżnia się wysoką trwałością. Odłączyć od siebie dwie części Wi10N Pro jest naprawdę trudno i trzeba włożyć w to trochę siły – na pewno przypadkowo dock nam się nie odłączy. Dobrze, że w tej kategorii hybryda ta wypada bardzo dobrze. Mam nadzieję, że złącza będą radzić sobie równie dobrze po kilkumiesięcznym okresie użytkowania.

Ekran możemy odchylić maksymalnie o ok. 110 stopni względem płaszczyzny. W takiej sytuacji swoją pozycję zmienia również klawiatura, dzięki czemu wyświetlacz nie przeważa całości i możemy wygodnie korzystać z urządzenia. Takie rozwiązanie okazuje się być strzałem w „dziesiątkę”. Poza tym prezentuje się ponadprzeciętnie, a sprawy estetyczne również są ważne w przypadku elektroniki użytkowej. Niestety część tabletowa potrafi chwilami minimalnie chybotać po podpięciu do stacji dokującej.

Gładzik jest niewielkich rozmiarów, a korzystanie z niego wymaga chwili nauki. Niestety nie wspiera multitouch, co naprawdę nie ułatwia życia. Oby Allview poprawiło to w swojej następnej hybrydzie.

Nie lepiej sprawa wygląda z klawiaturą. Owszem, mamy tu do dyspozycji jej pełnoprawną wersję, ale niektóre przyciski zostały zmniejszone (Shift i M), przez co szybkie i poprawne wprowadzanie tekstu bez patrzenia na klawisze jest wymagającym zadaniem, graniczącym z cudem. O ile odstępy pomiędzy przyciskami są do zaakceptowania, o tyle ich skok zdecydowanie nie zadowala. Pisanie dłuższych treści na Wi10N Pro nie należy do najprzyjemniejszych zadań – czarę goryczy przepełniają sporadyczne problemy z brakiem wpisywanego tekstu na ekranie. Pod tym względem Allview bardzo mnie zawiodło – nawet w tym przedziale cenowym można oczekiwać czegoś więcej. Niewiele drożsi konkurenci dosłownie go deklasują, a przecież także im daleko do poziomu znanego z dużych laptopów.

Warto wspomnieć, że pod spodem stacji dokującej zamontowano cztery gumowane nóżki, które skutecznie zapobiegają ślizganiu się urządzenia w większości sytuacji. Muszę napisać, że rzeczywiście dawało to radę i uprzyjemniało mimo wszystko pracę na Allview.

Kolejna sprawa dotyczy braku dedykowanego miejsca do otwierania hybrydy na obudowie. Dlatego też chcąc to zrobić, jesteśmy zmuszeni wykorzystać swój spryt i odpowiednio podważyć klawiaturę oraz ekran – szybko można się do tego przyzwyczaić.

Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Klawiatura – stacja dokująca
2. Wyświetlacz. Działanie. Akumulator. Plusy i minusy

WYŚWIETLACZ

Pozornie Allview WI10N Pro ma przeciętny ekran. Wszystko jednak po kolei, zacznijmy od rozdzielczości. Producent zdecydował się na najczęściej spotykane w tej klasie rozwiązanie, czyli sięgnął po ekran HD. Rozdzielczość 1280 x 800 pikseli przekłada się na zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 149. Oznacza to, że większość czcionek będzie widocznie poszarpana, ale trudno też powiedzieć, aby skutecznie uniemożliwiało to przyjemne korzystanie z tabletu. W dodatku wydajność i czas pracy są trochę lepsze niż w przypadku porównywalnych modeli z Full HD.

Niestety przechodzimy teraz do największego mankamentu. Chodzi mianowicie o to, że wyświetlacz został wykonany w technologii TN LCD, a nie IPS, przez co wyświetlany obraz jest kiepskiej jakości. W praktyce najgorzej wyglądają kąty widzenia – już minimalne odchylenie powoduje, że kontrast drastycznie maleje. Odwzorowanie barw również pozostawia sporo do życzenia. Natomiast jasność minimalna oraz maksymalna wypadają przeciętnie – sporo brakuje, aby uznać je za wystarczająco.

Szczególnie uprzykrzająca jest błyszcząca matryca podczas używania tej hybrydy w słoneczny dzień na dworze. Jeżeli byście chcieli popracować na WI10N Pro na świeżym powietrzu w blasku promieni słońca, koniecznie znajdźcie cień. Z drugiej strony trudno oczekiwać wiele od hybrydy za mniej niż 1000 złotych. Allview najlepiej czuje się w warunkach domowych, nie wymagających zbyt wiele.

Na pocieszenie pozostaje fakt, że ekran poprawnie reaguje na dotyk. Nie mogę napisać, że jest bardzo czuły – czasami musimy mocniej nacisnąć wyświetlacz. Reakcja zazwyczaj odbywa się szybko, w dodatku nie zauważymy siatki digitizera. Niestety po pewnym czasie będziemy już widzieć pojedyncze ryski. Czarę goryczy przelał fakt, że ekran „pływa” przy mocniejszym dotknięciu.

DZIAŁANIE

Allview Wi10N Pro działa za sprawą układu Intel Atom Z3735F, czyli najczęściej spotykanego 64-bitowego procesora w przystępnych cenowo hybrydach. Ten SoC składa się z czterech rdzeni o maksymalnej częstotliwości taktowania 1,33GHz (w trybie Turbo do 1,83GHz) i Intel HD Graphics 311MHz (Turbo 646MHz), a całość jest wykonana w procesie technologicznym 22 nm. Ilość pamięci operacyjnej wynosi skromne 2 GB. Nie jest to demon szybkości, ale w codziennych zadań daje sobie jakoś radę, chociaż czasami zdarzały mu się poważne spowolnienia, trwające kilka sekund. Nagrzewanie układu nie było odczuwalne.

Podstawowymi zadaniami tej hybrydy są: praca biurowa, sprawdzanie portali społecznościowych (Twitter, Skype czy Facebook), konsumpcja treści w różnych warunkach. Z tych zadań wywiązuje się średnio. Wszystko jest wykonywane w przeciętnym tempie, w dodatku przez okres testów zdarzyło się kilkukrotnie, że Wi10N Pro sam z siebie się „zamroził”, nawet bez żadnych włączonych w tle programów. Sytuacja powtarzała się, gdy otwierałem w przeglądarce kilkanaście kart – sprzęt zdecydowanie nie radził sobie z tym. O dziwo, przy wielu uruchomionych różnych procesach już nic podobnego się nie wydarzyło.

Do podstawowej obróbki zdjęć czy filmów nada się w sytuacjach awaryjnych, podobnie z pisaniem tekstów, chociaż tutaj na przeszkodzie staje mało wygodna klawiatura. Jedynym powodem takiego działania może być np. podróż, a pod ręką będziemy mieć tylko Allview. Naprawdę mimo niskiej ceny, trudno wybaczyć mu kilka wad, zdecydowanie obniżających komfort użytkowania. Dobrze, że dock i złącze magnetyczne nieźle sprawdzają się na co dzień. Co ciekawe, w zestawie nie otrzymujemy subskrypcji pakietu Office 365 – możemy korzystać bezpłatnie jedynie z wersji Mobile.

Allview Wi10N Pro poradzi sobie z każdym materiałem wideo w rozdzielczości mniejszej niż 4K. Niestety przy Ultra HD pojawiają się już problemy z płynnym odtwarzaniem obrazu – Intel Atom Z3735F wyciska z siebie siódme poty, ale niestety bezskutecznie.

Na nasze pliki mamy 32 GB pamięci wbudowanej, ale do dyspozycji otrzymujemy z tego około 16 GB. W praktyce oznacza to, że możemy zainstalować jedynie pakiet podstawowych programów i część naszego archiwum ze zdjęciami, filmami lub muzyką. Na pewno złącze microSD okaże się niezastąpione. Jednak Allview obsługuje karty pamięci jedynie do 32 GB, więc nadal nie będziemy mogli pisać o wystarczającej ilości wolnego miejsca na nasze pliki.

Podstawowe gry, jakie znajdziemy w Sklepie, odpalimy bez problemów i działają płynnie. Asphalt 8: Airborne działa aż miło, nieco gorzej wygląda płynność przy bardziej zaawansowanych graficznie tytułach.

Głośniki zostały ulokowane w dosyć nieszczęśliwym miejscu, bo z tyłu, po bokach. W dodatku nie charakteryzują się wysoką głośnością (ok. 60 decybeli), a jakość wydobywającego się z nich dźwięku nie zachęca do ich częstego używania.

Dopełnieniem możliwości multimedialnych Wi10N Pro są aparaty: przedni ma 0,3 Mpix, a tylny 2 Mpix. Szczerze wolałbym, aby producent zastosował lepszą frontową kamerkę, ale i tak ta nieźle sprawdzi się do wideokonferencji na Skype czy też sporadycznym robieniu sobie autoportetów. Aczkolwiek nie oszukujmy się – hybrydy nigdy się są robione z myślą o wykonywaniu nimi świetnych zdjęć czy filmów.

AKUMULATOR

We wnętrzu Wi10N Pro pojawiło się ogniwo o pojemności 6000 mAh, ale w praktyce nie wypada aż tak źle, jak się spodziewałem. Pomiar czasu pracy urządzenia został standardowo wykonany w programie PCMark. Bateria wystarczy od 4 do 6 godzin pracy, w czym niewątpliwie pomocny jest energooszczędny procesor i wyświetlacz o rozdzielczości HD. Warto wspomnieć, że w trybie „Work conventional” Allview uzyskał wynik lepszy niż Kruger&Matz Edge 1083 (1129 i 4 godziny 44 minut kontra 1095 i 4 godziny 23 minuty), ale niewiele gorszy od Acera Switch 10 SW5-015 z wyświetlaczem Full HD (1129 i 4 godziny 44 minut w porównaniu do 927 punktów i 4 godzin 55 minut).

Ładowanie od 0 do 100 procent ładowarką (5V 2A) dołączaną do zestawu trwa niewiele ponad 3,5 godziny. Bardzo dobrze, że tablet ładujemy za pośrednictwem microUSB – raczej prawie zawsze będziemy mieć przy sobie odpowiednią ładowarkę.

Podsumowanie

Allview Wi10N Pro to hybryda z najniższej półki, która zadowoli potrzeby tylko najmniej wymagających użytkowników. Jest to spowodowane tym, że oferuje kiepski ekran, mierną szybkość działania oraz przeciętny czas pracy z dala od ładowarki. Kolejny minus to mało wygodna klawiatura. Jednak należy pamiętać o niskiej cenie, niezłej jakości obudowie i preinstalowanym Windowsie 10. Patrząc na ogół, uważam, że lepiej rozejrzeć się za konkurencyjnymi urządzeniami za nieco większe pieniądze, które znacznie lepiej sprawdzą się w swojej roli. W dodatku pozwolą na płynne i komfortowe użytkowanie.

[wpsm_column size=”one-half”][wpsm_pros title=”Plusy:”]

[/wpsm_pros][/wpsm_column][wpsm_column size=”one-half” position=”last”][wpsm_cons title=”Minusy:”]

[/wpsm_cons][/wpsm_column]

Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Klawiatura – stacja dokująca
2. Wyświetlacz. Działanie. Akumulator. Plusy i minusy

Recenzja Allview WI10N Pro
Wnioski
Allview Wi10N Pro to hybryda z najniższej półki, która zadowoli potrzeby tylko najmniej wymagających użytkowników. Jest to spowodowane tym, że oferuje kiepski ekran, mierną szybkość działania oraz przeciętny czas pracy z dala od ładowarki. Kolejny minus to mało wygodna klawiatura. Jednak należy pamiętać o niskiej cenie, niezłej jakości obudowie i preinstalowanym Windowsie 10. Patrząc na ogół, uważam, że lepiej rozejrzeć się za konkurencyjnymi urządzeniami za nieco większe pieniądze, które znacznie lepiej sprawdzą się w swojej roli. W dodatku pozwolą na płynne i komfortowe użytkowanie.
Wyświetlacz
5
DZIAŁANIE - PŁYNNOŚĆ, WYDAJNOŚĆ
5
AKUMULATOR
7
MULTIMEDIA
7
PORTY, ZŁĄCZA, ŁĄCZNOŚĆ
7
JAKOŚĆ WYKONANIA
8.5
WZORNICTWO
8
STACJA DOKUJĄCA
7
Ocena użytkownika0 głosów
0
6.8
OCENA
Exit mobile version