Od zawsze żyłem w przeświadczeniu, że smartfony są „smart”, ponieważ mogą łączyć się z internetem. W końcu praktycznie wszystkie aplikacje wymagają połączenia z siecią – bez niego sprzęt staje się prawie tak samo funkcjonalny, jak klasyczne telefony, służące do rozmawiania i SMS-owania. A przynajmniej w moim przypadku, gdyż nie gram w gry. Samsung zaprezentował właśnie urządzenie, które wygląda jak smartfon, i nawet ma specyfikację godną smartfona, lecz jednocześnie nie obsługuje żadnego rodzaju łączności z internetem.
Samsung Galaxy J2 Pro – bo to o tym modelu jest mowa – celowo pozbawiono możliwości połączenia się z internetem w jakikolwiek sposób (dane komórkowe, Wi-Fi) i przy wykorzystaniu jakiejkolwiek technologii (2G, 3G, LTE). Sprzęt ten kierowany jest bowiem do uczniów i studentów – brak dostępu do sieci powinien pomóc im w nauce, gdyż nic ich nie będzie rozpraszać. Do tego w systemie zainstalowano fabrycznie słownik koreański, angielski i koreańsko-angielski, oczywiście w wersji offline.
Zdaniem producenta, z Galaxy J2 Pro powinni być również starsi użytkownicy, którzy nie korzystają z internetu lub mają taryfy bez paczek danych i boją się, że przypadkowo połączą się z siecią i tym samym zostaną obciążeni opłatami za transfer – każdemu bowiem może się zdarzyć przypadkiem włączyć transmisję danych komórkowych.
Jeśli zaś chodzi o pozostałą specyfikację Galaxy J2 Pro, to urządzenie wyposażono w 5-calowy wyświetlacz Super AMOLED o rozdzielczości qHD (960×540 pikseli; 220 ppi), czterordzeniowy procesor o częstotliwości taktowania 1,4 GHz (zapewne Qualcomm Snapdragon 425 z Adreno 308), 1,5 GB RAM i 16 GB pamięci wbudowanej z możliwością rozszerzenia przy pomocy karty microSD. Do tego sprzęt oferuje też aparat główny 8 Mpix na tyle i kamerkę 5 Mpix na przodzie. Całość zasila akumulator o pojemności 2600 mAh.
Galaxy J2 Pro w powyższej konfiguracji dostępny jest w dwóch wersjach kolorystycznych: czarnej i złotej. Samsung ustalił cenę tego modelu na 199100 wonów południowokoreańskich, tj. równowartość ~630 złotych.
