Porównanie: Kingston DataTraveler microDuo vs SanDisk Dual USB Drive

Świat tabletów to nie tylko same urządzenia, ale i całe mnóstwo akcesoriów stworzonych z myślą o nich. Ostatnio prezentowałam Wam recenzję powerbanku Nexo PowerBox 1000 mAh, dziś skupię Waszą uwagę na dwóch bliźniaczych produktach, mianowicie zewnętrznych pamięciach, posiadających dwa porty USB – z jednej strony pełnowymiarowy, z drugiej – microUSB, dzięki któremu pendrive’a możemy podpiąć bezpośrednio do tabletu lub smartfona. Zapraszam na porównanie Kingston DataTraveler microDuo USB i SanDisk Dual USB Drive.

Główne podobieństwa i różnice

Na początek najważniejsza informacja: oba akcesoria wycenione zostały na ok. 60 złotych. Oba oferują 32GB pamięci. Na tym jednak podobieństwa się kończą.

Produkt Kingstona już na pierwszy rzut oka wydaje się bardziej intrygujący, a dla wielu jest to synonim słowa „interesujący”. Jest mniejszych rozmiarów, no i – przede wszystkim – posiada USB 3.0, w przeciwieństwie do konkurenta, który oferuje jedynie USB 2.0. Na dobrą sprawę na tym porównanie to moglibyśmy zakończyć, zwłaszcza, że – jak już wspomniałam – cena obu jest do siebie bardzo zbliżona…

Obudowa, wymiary

Sandisk ma wymiary: 36,58 x 19,81 x 10,92 mm, natomiast Kingston 28 x 16,6 x 8,6 mm, Jak widać, różnica gabarytowa jest całkiem spora. A to z kolei przekłada się na… większe prawdopodobieństwo zgubienia mniejszego z nich. Nie ukrywam, że kilka razy omal nie dostałam zawału, gdy nie mogłam znaleźć go w niewielkiej kieszonce mojego plecaka. A ten sobie spokojnie leżał, jak gdyby nigdy nic, tyle że tak zakamuflowany, że go nie było widać i czuć pod palcami. Podobnego problemu nie miałam z Sandiskiem.

Obudowy obu modeli różnią się od siebie – zarówno wyglądem, jak i wykonaniem. W Kingston DataTraveler microDuo USB znajdziemy plastikowy element, będący swego rodzaju „kapturem”, w który chowa się port microUSB. Gdy podepniemy pendrive’a do tabletu, element ten obraca się o ok. 90 stopni w stosunku do pierwotnego położenia – pełnowymiarowy port USB jest cały czas otwarty, tj. nieosłoniony. W SanDisk Dual USB Drive rozwiązane to zostało inaczej.

Mamy bowiem centralną część korpusu wykonaną z plastiku, w którą wsuwane są dwa pozostałe jej elementy – wysuwane właśnie osłonki obu portów. Tak, w tym przypadku oba porty, zarówno microUSB, jak i pełnowymiarowe USB, są odpowiednio chronione, gdy ich nie używamy.

Oba pendrive’y posiadają oczko z możliwością przewleczenia przez nie smyczy. Swoją drogą, ktoś, kto wpadł na ten pomysł, jest genialny. Kilka razy nie będziecie w stanie znaleźć mniejszego z nich – zrozumiecie, co miałam na myśli.

Jak to działa?

W większości urządzeń (zwłaszcza tanich) po podłączeniu pendrive’a do portu microUSB pojawi się komunikat o trwającym procesie montowania zewnętrznej pamięci masowej, po czym… nie będzie się działo nic. To już w naszej gestii jest przejście do menadżera plików, by zarządzać danymi. Są jednak wyjątki od tej reguły, aczkolwiek to wyłącznie w ciekawszych tabletach i smartfonach, np. w Samsungach, gdzie automatycznie po podłączeniu pendrive’a zostajemy przeniesieni do menadżera plików.

Trzeba przy tym jednak pamiętać, że nie wszystkie tablety i smartfony obsługują zewnętrzne pamięci podłączane przez USB OTG…

Z podłączeniem pendrive’a do komputera czy tabletu posiadającego pełnowymiarowy port USB nie ma żadnych problemów i tu chyba niczego nie muszę tłumaczyć. Dzięki zastosowaniu dwóch portów USB o różnej wielkości możemy w szybki sposób zgrać dane z komputera na tablet i odwrotnie, bez potrzeby szukania kabla USB, który nie zawsze przecież mamy pod ręką.

Jakieś dodatki?

O ile w przypadku Kingstona otrzymujemy samo akcesorium i jesteśmy pozostawieniu sami sobie, tak Sandisk pomyślał również o udostępnieniu aplikacji, która pomoże nam zarządzać plikami zgrywanymi z pendrive’a lub na niego. Mowa o SanDisk Memory Zone, który możemy pobrać wyłącznie na Androida. Przy pomocy programu możemy zarządzać danymi, jak również wykonywać kopie zapasowe plików. Aplikację należy pobrać z Google Play, a następnie automatycznie uruchamia się, podłączając do tabletu pendrive’a Sandiska. To, czego mi w niej zabrakło, to możliwość kopiowania całych folderów – można jedynie pliki należące do danej kategorii (muzyka, wideo, zdjęcia, dokumenty, etc.). Przez to, jednak, wolałam korzystać z normalnego menadżera plików.

Testy

Każdy test przeprowadzany był dwa razy, by obeszło się bez niepotrzebnych i ewentualnych błędów i niespodzianek. Oba akcesoria testowane były w dwóch systemach plików: domyślnym FAT32 oraz NTFS. W obu przypadkach, zarówno w testach syntetycznych (benchmarkach), jak i testach na plikach, uzyskiwały bardzo zbliżone wyniki, więc nie może być mowy o tym, że gdziekolwiek wkradł się jakiś chochlik. Platforma testowa to laptop Asus N56VZ (Intel Core i7-3610QM 2,3GHz, 8GB RAM, NVIDIA GeForce GT650M, Windows 8.1, USB 3.0).

W przypadku Kingstona firma deklaruje maksymalną prędkość odczytu na poziomie 70 MB/s, natomiast zapisu – 15 MB/s. Sandisk z kolei wspomina o 35 MB/s i 7 MB/s. Sprawdźmy, jakie ma to odwzorowanie w benchmarkach – najlepiej oddadzą to screeny (po lewej stronie – Sandisk, po prawej – Kingston).

CrystalDiskMark:

ATTOBench:

HD Tune Pro:

Kolejna część porównania to test typowego użytkownika, czyli wgranie danych na pendrive’a, a następnie zgranie ich na komputer. Do testów posłużyły pliki ważące łącznie 6,60GB – było to w sumie 576 elementów zamkniętych w 9 folderach plus 25 luzem.

SanDisk Dual USB Drive uzyskał czas 11:56 min podczas wgrywania plików na pendrive oraz 6:04 min podczas zgrywania ich na komputer. W przypadku Kingston DataTraveler microDuo poszło to nieco szybciej, ale nie aż tak szybko, jak się tego spodziewałam, odpowiednio: 10:20 min i 3:06 min.

Różnica w odczycie danych jest znacząca i nie ma tu się co dziwić – jest przepaść pomiędzy USB 2.0 a USB 3.0. Zastanawiająca natomiast jest prędkość zapisu danych, w której to spodziewałam się dużo większej różnicy – a tu ledwie 1,5 minuty na korzyść Kingstona.

W przypadku tabletów (testowane na Dell Venue 8 2014) test odbył się na 1GB danych (29 plików w jednym folderze). Oto jakie uzyskałam wyniki:

Sandisk:
– skopiowanie danych z pamięci wewnętrznej do pendrive’a: 3 minuty, odwrotnie: 1:03 min

Kingston:
– skopiowanie danych z pamięci wewnętrznej do pendrive’a: 1:26 minuty, odwrotnie: 0:47 min

Podsumowanie

W obu przypadkach mamy do czynienia z bardzo ciekawymi akcesoriami. To jednak Kingston DataTraveler microDuo przykuł moją uwagę bardziej niż większy, aczkolwiek równie interesujący SanDisk Dual USB Drive. Jest mniejszy, ładniejszy i… szybszy, a to właśnie ostatnie z wymienionych kryteriów powinniśmy brać pod uwagę w pierwszej kolejności. Tym bardziej, że oba akcesoria kosztują praktycznie tyle samo – ok. 60 złotych.

Wkrótce zaprezentuję Wam jeszcze bardziej dziwaczny produkt – Platinet PMMSD8CR4. Jest to karta microSD o pojemości 8GB z czytnikiem z dwoma portami: pełnowymiarowym i microUSB, a dodatkowo do zestawu dorzucana jest przejściówka z microSD na pełnowymiarowe SD. Koszt? Ok. 30 złotych.

Jeśli chcecie, żebyśmy przetestowali na łamach Tabletowo.pl jakieś konkretne akcesoria do urządzeń mobilnych – dajcie znać w komentarzach. Wszelkie sugestie są mile widziane.

Exit mobile version