Początek końca Google+, nareszcie…

Profil Google+ nie będzie już identyfikatorem w usługach Google

Google+ – bardzo znienawidzone i uważane za bezużyteczne coś, co miało być kolejnym medium społecznościowym. Ten produkt zupełnie nie udał się gigantowi z Mountain View, co widać po tym ile tam się dzieje. Jest takie powiedzienie – „każda potwora znajdzie swego amatora” – i tak też jest w przypadku G+. Serwis ma niewielkie grono wiernych użytkowników, w większości przypadków są to deweloperzy, którzy otwierają grupy dla chętnych na swoje beta testy aplikacji. Dość długo Google starało się na siłę przekonać internautów do swojej usługi, zmuszając ich do podpinania G+ do innych aplikacji, jak YouTube. Dobre wieści są takie, że powyższy stan rzeczy ma się zmienić już w najbliższym czasie.

Artykuł ten zatytułowałem „Początek końca Google+”, ale w zasadzie ten początek miał miejsce już w maju na Google I/O 2015, w momencie odłączenia Google Photos – jedynej sensownej i lubianej funkcji w G+. Portal społecznościowy stracił wtedy nogę, ale pozostała mu jeszcze druga. Wczoraj na swoim blogu Google ogłosiło, że zaplanowało już operację amputacji drugiej kończyny.

Zacznijmy od początku. Dawno, dawno temu YouTube był autonomiczną stroną. Zwykła rejestracja i już można było wrzucać swoje filmiki, komentować, dawać łapki w górę lub w dół (choć chyba wtedy było to coś innego, ale nie pamiętam). Po osiągnięciu ogromnej popularności Google połakomiło się na YT i dokonało zakupu, robiąc z YT jedną ze swoich usług. Niewiele się zmieniło, ale parę lat później powstało właśnie tytułowe Google+ i gigant z Mountain View bez żadnych ceregieli podpiął konta we wszystkich swoich usługach, w tym YouTube, do konta społecznościowego. Od tej pory każdy lajk, komentarz lub inna interakcja wykonana na YT trafiała również na profil G+ użytkownika. Wielu osobom nie przypadło to do gustu. Niestety nie było wyjścia, bo usuwając konto na G+ usuwa się również konto na YT, beznadzieja. Coś w stylu – „zrobiliśmy straszny chłam, ale wypromujemy go na siłę poprzez coś, co zrobiliśmy dobrze, bo przecież mamy władzę”.

Przechodząc do sedna, we wczorajszym wpisie widać, że Google poszło po rozum do głowy i zapowiedziało zmianę swojej polityki. Zacznie się od komentarzy, które od dzisiaj nie będą już synchronizowane pomiędzy dwoma usługami. Te udostępnione na YouTube nie będą się już pojawiały na Google+. W nadchodzących tygodniach ma zostać również całkowicie zniesiona konieczność posiadania konta na Google+ w trakcie rejestracji na YouTube. Podkreślam w nadchodzących tygodniach, żeby ktoś nie wszedł za chwilę i nie usunął swojego konta G+ i wraz z nim kanału YT, tak jak napisałem wyżej. Musimy wstrzymać się jeszcze te parę dni i w końcu będziemy wolni.

To na razie tylko YouTube, ale tak samo jak odłączenie Photos, jest to kolejny krok do upadku G+. Kolejne aplikacje stracą połączenie z G+, a do logowania będzie używane po prostu podstawowe konto Gmail. Google oczywiście zapewnia, że portal społecznościowy będzie działał dalej. Ba! Nawet ma zyskać drugie życie, ale jakoś w to nie wierzę. Każdy jest zmęczony Facebookiem, a już na pewno nie potrzeba nikomu kolejnego narzędzia społecznościowego, w dodatku wciskanego na siłę.

Źródło: Google Blog
via: VentureBeat