Po Godzinach: Targi E3, test Turinga i rekordowe vaporware

Witam serdecznie w kolejnej odsłonie cyklu Po Godzinach, w którym jak w każdy piątkowy wieczór uciekamy na chwilę ze świata tabletów by przyjrzeć się świeżym ciekawostkom z krainy nowoczesnych technologii. Miniony tydzień upłynął większości z nas pod znakiem zakończonych wczoraj targów Electronic Entertainment Expo, które jak co roku okazały się jednym z najważniejszych wydarzeń w branży elektronicznej rozrywki. W dzisiejszym odcinku nie zabraknie więc oczywiście kilku nowinek z tej imprezy. Przyjrzymy się też nieco bliżej pewnej sztucznej inteligencji, która wywołała w minionym tygodniu sporo zamieszania wokół swojej wirtualnej osoby, oraz poznamy nowego pretendenta do tytułu najbardziej spóźnionej aplikacji świata. Najpierw jednak zobaczymy, jaki kolejny przedmiot codziennego użytku doczekał się swojej nowej, „inteligentnej” wersji.

vessyl-smart-cup[1]

Rok 2014 bez wątpienia należy do wszelkiej maści „inteligentnych” gadżetów. W ciągu kilku ostatnich miesięcy specjaliści od marketingu użyli tego określenia nie tylko w odniesieniu do całej masy zegarków, bransoletek i okularów, ale też między innymi butów, bielizny i tabletek. W minionym tygodniu projektanci z firmy Mark One zaprezentowali natomiast światu prawdopodobnie pierwszy w historii inteligentny kubek.

Co ciekawego potrafi te nowoczesne naczynie? Otóż po pierwsze rozpoznaje ono, jaki rodzaj napoju został do niego wlany i, jeśli odpowiadający mu skład chemiczny znajduje się już w bazie danych, wyświetla jego nazwę na obudowie. Funkcja ta, jakkolwiek interesująca, sama w sobie byłaby jednak mało użyteczna, gdyż zwykle dokładnie wiemy, co wlaliśmy sobie do kubka. Najważniejszy jest więc fakt, iż dane dotyczące spożywanych przez nas płynów są następnie wysyłane do aplikacji na telefonie, która wykorzystuje je do prowadzenia dokładnych statystyk dotyczących spożytych przez nas napojów. Vessyl, bo taką nazwę nosi wspomniane urządzenie, może się więc okazać naprawdę przydatnym gadżetem dla wszelkiej maści entuzjastów zdrowego stylu życia, którzy aktualnie zmuszeni są do ręcznego wklepywania każdego posiłku w pamięć swojej ulubionej aplikacji. Niestety, za tą niewątpliwą wygodę przyjdzie im słono zapłacić. Przewidywana cena urządzenia wynosi bowiem niemal dwieście dolarów (połowę taniej, jeśli zdecydujemy się na zakup w przedsprzedaży). Twórcy twierdzą, że ich produkt trafi na rynek już na początku przyszłego roku.

playstation-tv-640x524[1]

Electronic Entertainment Expo, znane częściej po prostu jako E3, to jedne z największych na świecie corocznych targów gier komputerowych. Nikogo więc nie powinien dziwić fakt, iż każda szanująca się firma związana z elektroniczną rozrywką rok w rok starannie przygotowuje się na to wydarzenie, wiedząc, że to właśnie w stronę Los Angeles zwrócone będą wtedy oczy wszystkich potencjalnych nabywców ich produktów. Na tegorocznych targach, jak łatwo było przewidzieć, królowały gry na konsole nowej generacji, czyli Xbox One, Playstation 4 i Nintendo Wii U.  Znacznie ciekawsze okazały się jednak prezentacje dwóch nowych, nietypowych konsol do gier.

Pierwsza z nich, nosząca nazwę Playstation TV, to nowe wcielenie popularnej w Japoni mini-konsoli Vita TV, przeznaczone na rynki amerykańskie, kanadyjskie i europejskie. Te niewielkich rozmiarów urządzenie  pozwoli użytkownikom na odpalanie na ekranach telewizorów gier znanych z przenośnych konsol firmy Sony. Co więcej, dzięki współpracy z usługą Playstation Now możliwe będzie również strumieniowanie za jej pomocą tułów ze starszych modeli „pełnowymiarowej” konsoli japońskiego giganta, czyli PS1, PS2 i PS3. Posiadaczy najnowszej PS4 ucieszy natomiast fakt, iż urządzenie te pozwoli im na zdalne odpalanie tytułów z ich konsoli na drugim telewizorze. Playstation Tv trafi do sprzedaży jeszcze w tym roku, a jej przewidywana cena wynosi dziewięćdziesiąt dziewięć euro.

Druga konsola to reprezentant tak zwanych „Steam Machines”, czyli komputerów przygotowanych specjalnie pod „gamingowy” system operacyjny nad którym pracuje właśnie firma Valve. Alienware Alpha, bo o niej tutaj mowa, będzie więc w zasadzie czymś pomiędzy konsolą do gier a tradycyjnym desktopem z podzespołami dobranymi tak by zadowolić graczy. Co ciekawe, ponieważ wszystko wskazuje na to, iż Alpha trafi do sprzedaży zanim na rynku pojawi się finalna wersja systemu Steam OS, to fabrycznie instalowanym systemem będzie w niej Windows 8.1. Producent zapewnia jednak, że gdy tylko Valve ukończy prace nad swoim najnowszym dziełem, wszyscy nabywcy konsoli będą mogli bez większych problemów przerzucić się na nowy system. Urządzenie trafi do sprzedaży pod koniec bieżącego roku i dostępne będzie w kilku różnych wersja wydajnościowych. Przewidywana cena najtańszej z nich wynosi pięćset czterdzieści dziewięć dolarów.

eugene-goostman-600x338[1]

Pod koniec pierwszej połowy zeszłego wieku brytyjski matematyk Alan Turing wpadł na pomysł eksperymentu, mającego na celu ustalenie zdolności sztucznej inteligencji do naśladowania ludzkiego sposobu myślenia. Opracowany przez niego test zakładał zorganizowanie serii krótkich sesji, w których grupa niezależnych „sędziów” przeprowadzałaby pięciominutowe, pisemne konwersacje z człowiekiem i maszyną, po zakończeniu których każdy z nich musiałby odgadnąć, który z dwójki rozmówców jest istotą ludzką. Współczesna wersja eksperymentu przyjmuje, że wynik pozytywny uzyskiwany jest w momencie, w którym komputerowi uda się oszukać przynajmniej trzydzieści procent rozmówców.

W minionym tygodniu rosyjsko-ukraiński duet programistów ogłosił światu, że udało im się stworzyć program, który jako pierwszy w historii dokonał tego wyczynu. Kluczem do sukcesu w tym przypadku okazał się pomysł nadania programowi osobowości trzynastoletniego chłopca, dla którego angielski nie jest językiem ojczystym, co pozwalało w dużej mierze wytłumaczyć ewentualne braki w wiedzy i błędy językowe. Radość autorów nie trwała jednak niestety zbyt długo. W internecie dość szybko zaczęły się bowiem pojawiać głosy podważające wiarygodność przeprowadzonego eksperymentu. Wśród rozmaitych zarzutów stawianych twórcom Eugene’a (bo takie imię nosił wirtualny nastolatek) najczęściej pojawiają się te dotyczące naginania reguł i niekompetencji sędziów, którzy nie zwracali uwagi na oczywiste potknięcia komputera. Sytuacji nie poprawiał fakt, iż eksperyment przeprowadzony został dokładnie w sześćdziesiątą rocznicę śmierci Turinga, a jego organizatorem był Kevin Warvick, naukowiec znany z zamiłowania do zwracania na siebie uwagi mediów.

W całym tym zamieszaniu dość łatwo zapomnieć jednak o tym, że pomysłodawcy oryginalnego eksperymentu tak naprawdę nie chodziło o rzucanie komukolwiek wyzwania, które dałoby się wygrać „na punkty”. Turing chciał ustalić, czy maszyna może myśleć w sposób zbliżony do ludzkiego, a tej zdolności jakkolwiek by nie patrzeć Eugenowi najzwyczajniej w świecie brakuje.

g2ss0yexeyglh27prvjs[1]

Plotka głosi, że gdy Robert Downey Jr. przygotowywał się do roli Tony’ego Starka jedną z jego głównych inspiracji był Elon Musk, dyrektor generalny firm SpaceX i Tesla Motors, współzałożyciel serwisu płatniczego X.com znanego dziś pod nazwą PayPal. Niezależnie od tego, ile w tym prawdy, trzeba przyznać, że młody miliarder rzeczywiście wykazuje pewne podobieństwa do komiksowej postaci.

Jednym z nich jest dość niekonwencjonalne podejście do prowadzenia własnego biznesu, co udowodnił on po raz kolejny niespełna dwadzieścia cztery godziny temu, kiedy to ogłosił oficjalnie, że od teraz wszystkie patenty należące do firmy Tesla Motors dostępne są dla wszystkich za darmo. W swoim krótkim oświadczeniu, zatytułowanym „All Our Patent Are Belong To You„, przyznał on iż celem przyświecającym prowadzonej przez niego firmie jest popularyzacja pojazdów o napędzie elektrycznym, w czym z pewnością nie pomagało im kurczowe trzymanie się posiadanych patentów. Przedsiębiorca ma też nadzieję, że otwarty dostęp do bogatego katalogu patentów nakłoni większą ilość firm do zainteresowania się produkcją elektrycznych samochodów.

zi1fxcbak3jc55am0kzw[1]

Terminem Vaporware określa się zazwyczaj produkt, którego tworzenie pochłonęło tyle czasu, że większość potencjalnych nabywców dawno już zdążyła o nim zapomnieć. W większości takich przypadków wszystko kończy się anulowaniem projektu i wstydem jego twórców, którzy muszą wziąć na siebie ciężar niespełnionych obietnic. Czasami jednak zdarzają się wyjątki od tej reguły. Jednym z najsławniejszych z nich była gra Duke Nukem Forever, która trafiła do sprzedaży niemal piętnaście lat po pierwszej oficjalnej zapowiedzi (i niestety okazała się totalną klapą). Ten niechlubny rekord zostanie jednak niedługo pobity przez projekt Xanadu, który po pięćdziesięciu czterech latach prac wszedł wreszcie na ostatnią prostą dzielącą go od oficjalnej premiery.

Jak na aplikację której stworzenie zajęło ponad pół wieku zakres funkcji Xanadu jest raczej skromny. Główna idea programu sprowadza się bowiem do możliwości tworzenia plików tekstowych z rozbudowanymi odnośnikami do innych podobnych dokumentów, przedstawionymi w ciekawy, dość czytelny sposób. O tym, jak wszystko to sprawdza się w praktyce, możecie przekonać się otwierając przykładowy dokument w przeglądarkowej wersji aplikacji, znajdującej się na oficjalnej stronie projektu. Pomysłodawca programu, Ted Nelson, podchodzi do całej sprawy rekordowego opóźnienia z humorem, przyznając, że mimo iż spóźnili się na potyczkę z WWW to mają jeszcze szansę, by spróbować swoich sił w starciu z PDF.

I to by było tyle na dziś. Miłego Weekendu i do zobaczenia za tydzień!