Segway nie zmienił sposobu, w jaki poruszamy się w przestrzeni publicznej, ale z pewnością jest jej charakterystycznym elementem. Pierwszy model tego pojazdu przestanie być produkowany w połowie lipca bieżącego roku.
Segway nie dla biedaków
Dziwne dwukołowe urządzenie, którym człowiek mógł przemieszczać się na stojąco, balansując jedynie wysoką kierownicą, po raz pierwszy zostało zaprezentowane pod koniec 2001 roku.
Segway napędzany był silnikiem elektrycznym i wyposażono go w zestaw czujników, dzięki którym utrzymywał pion i zapewniał bezpieczną podróż stojącemu między kołami człowiekowi. Dzięki temu, że sterowanie było banalne, nauka poruszania się Segwayem trwała dosłownie parę minut.
Segway coraz częściej był widywany na lotniskach i w galeriach handlowych, jako środek transportu służb ochrony. Wyglądało to na zwiastun prawdziwej rewolucji w komunikacji – wszak sprzęt umożliwiał poruszanie się trzykrotnie szybciej od idącego człowieka.
Niestety przeszkodą ku temu stała się cena, jaką trzeba było zapłacić za ten gadżet. Pierwszy model Segwaya kosztował 33 tysiące złotych i nikt oprócz dużych firm nie brał nawet pod uwagę zakupu jednoosobowego środka transportu w cenie małego samochodu.
Segway PT idzie w odstawkę
W 2015 roku twórca Segwaya, Dean Kamen, sprzedał firmę chińskiemu Ninebotowi. Od tej pory to to przedsiębiorstwo opiekuje się nazwą „Segway” i używa jej w swoich produktach.
Jednak oryginalny Segway PT (Personal Transporter) nie przynosił już zysków. Wciąż absurdalnie drogi pojazd nie znajdował zbyt wielu użytkowników, stąd jego sprzedaż stanowiła w ubiegłym roku tylko 1,5% przychodów firmy. Między innymi dlatego Ninebot postanowił wycofać ze sprzedaży Segwaye PT, SE-3 Patroller (większą, trójkołową wersję) oraz RMP (Robotics Mobility Platform).
Nie oznacza to, że Ninebot kompletnie wycofuje markę Segway z rynku – jest zbyt cenna. Na targach CES 2020 firma zaprezentowała nawet kolejny model miejskiego „wozidełka”. Dla oryginalnego projektu Segwaya PT to jednak koniec drogi.
