Orange ruszy z ciekawą promocją. Do wyrwania trzy smartfony za pół ceny. Wśród nich Huawei P20 Pro

Pomarańczowy operator nie zamierza zasypywać gruszek w popiele i zamierza wejść w nowy rok z przytupem. Trudno bowiem inaczej nazwać promocję, w której pojawi się Huawei P20 Pro w cenie niższej aż o 50%, prawda?

Informację o nowej ofercie jako pierwszy podał serwis Telepolis.pl. Zgodnie z informacjami redakcji, Orange ma wprowadzić nowy abonament już na dniach, bo 10 stycznia. W ramach oferty, operator ma obniżyć o połowę ceny trzech urządzeń. Cieszy, że propozycje, na które zdecydowali się pomarańczowi, dotyczą zarówno półki średniej, jak i jednego z najciekawszych flagowców, który zadebiutował w minionym roku. Kolejno są to:

Serwis źródłowy nie ustalił jeszcze, jaka będzie końcowa cena tych trzech smartfonów. Warto natomiast zwrócić uwagę na to, że rabat ma być naliczany od wyceny smartfonów sprzed wprowadzenia w życie promocji. Niestety, ale to zbyt mała ilość danych, aby z powodzeniem oszacować możliwy próg cenowy. Nie ukrywam, że z pewnym zainteresowaniem zerkam zwłaszcza na P20 Pro, jednak chyba będzie trzeba jakoś wytrzymać te kilka dni niepewności ;)

Telepolis informuje też, że w ramach nowej oferty będzie można wybrać alternatywny sposób rabatowania:

  • rabat do kwoty 100 złotych, który będzie przeznaczony dla klientów, którzy nabędą telefon na raty bez abonamentu. Ma on być naliczany przez cały okres spłacania urządzenia. W scenariuszu, gdzie nasza umowa ma trwać 20 miesięcy, daje nam to kwotę 5 złotych na miesiąc.
  • Będzie też można zaoszczędzić 120 złotych, jeśli Wasz abonament będzie datowany na 24 miesiące. Tutaj również obowiązuje reguła 5 złotych co miesiąc.

Żeby jednak nie było tak kolorowo, warto zwrócić też uwagę na to, że rabat będzie dotyczył tylko wybranych przez operatora urządzeń, których lista pojawi się w sieci najpewniej w dniu oficjalnego wprowadzenia promocji w życie. Co ważne, kody rabatowe należy wykorzystać do 31 marca.

Jak oceniacie propozycję Orange? 10 stycznia ustawicie się w kolejce pod salonem? A może raczej sobie odpuścicie i poczekacie na odpowiedź konkurencji? Dajcie znać w komentarzach :)

źródło: Telepolis.pl