Oppo A57 (fot. Oppo)

Oppo A83 to przykład na to, jak NIE POWINNO się konfigurować specyfikacji smartfona

Chociaż wszyscy producenci starają się jak najlepiej wyposażyć każdy swój smartfon, to zawsze mimo wszystko muszą mierzyć siły na zamiary. Tymczasem Oppo w swojej najnowszej propozycji zdecydowało się na tak wielki paradoks, że nie sposób go pojąć.

Smartfon, o którym tu mowa, to Oppo A83. Po szybkim rzuceniu okiem na specyfikację maluje się obraz budżetowca, jakich wiele na rynku. Wszakże urządzenie wyposażono na przykład w wyświetlacz o przekątnej 5,7 cala, proporcjach 18:9 (2:1) i rozdzielczości HD+ (1440×720 pikseli; 282 ppi), 2 GB RAM16 GB pamięci wbudowanej z możliwością rozszerzenia przy pomocy karty microSD o maksymalnej pojemności 128 GB oraz aparaty: 13 Mpix na tyle i 8 Mpix na przodzie.

Jak widać, specyfikacja jest na wskroś budżetowa i wydawałoby się, że nie ma się co spodziewać jakichś fajerwerków w tym przypadku. Do tego wystarczy spojrzeć na poniższe zdjęcia, przedstawiające Oppo A83, aby zauważyć, że smartfon nie ma nawet czytnika linii papilarnych – już samo to daje jasno do zrozumienia, że to budżetowe urządzenie dla niewymagającego użytkownika.

Tymczasem TENAA podaje, że Oppo A83 wyposażono również w ośmiordzeniowy procesor o częstotliwości taktowania 2,5 GHz! Sądząc po parametrach, wskazywałoby to na MediaTeka z serii Helio P2x. Pojawia się jednak pytanie: po co tak mocna i wydajna jednostka w tak budżetowym smartfonie? Przecież użytkownik w życiu nie będzie w stanie wykorzystać całego potencjału, jaki drzemie w tym SoC.

Jedyne, co nasuwa mi się do głowy, to to, iż TENAA musiała się pomylić. Czasami się jej to zdarza i szczerze nie wierzę, żeby w Oppo A83 zastosowano MediaTeka z serii Helio. Co najwyżej spodziewałbym się tu MediaTeka MT6750T o częstotliwości taktowania 1,5 GHz. Kto wie, może komuś w agencji właśnie omsknął się palec i wcisnął „2” zamiast „1”?

Źródło: TENAA