Oferta Xbox Live Gold na maj mocno rozczarowuje

Do tej pory Microsoft potrafił zachwycić darmowymi grami. Nie wspomnę choćby o Battlefront II z zeszłego miesiąca, które może nie zdobyło szerokiego uznania krytyków, ale to wciąż produkcja z gatunku tych największych i najbardziej rozchwytywanych. W maju nastąpił jednak katastrofalny spadek formy, czego efektem są cztery słabe tytuły, które nie wywołają ekscytacji nawet u niedzielnego fana golfowych przebojów.

Wszyscy posiadacze abonamentu, od dziś, zagrają w Marooners (dostępne do 31 maja), które jest zręcznościową grą imprezową, a raczej zbiorem różnego rodzaju minigier dla każdego. Wygląda mocno przeciętnie i zachwycić może co najwyżej młodszych odbiorców lub rodzeństwo, które akurat nie ma ciekawszych tytułów pod ręką. Od 16 maja do 15 czerwca dostaniemy przeciętne The Golf Club 2019 featuring PGA Tour. Nie dość, że to tytuł dla określonej grupy odbiorców, to na dodatek nie porywa w żaden sposób. Jedną z jego największych atrakcji jest możliwość samodzielnego tworzenia pól golfowych w udostępnionym edytorze. Brzmi ekscytująco?

To nie koniec, bo w podorędziu mamy jeszcze dwa tytuły. Pierwszy z nich, Earth Defense Force: Insect Armageddon (dostępna od 1 maja), jest wydaną w 2011 roku produkcją na X360 (dostępną w ramach wstecznej kompatybilności na XOne), w której ratujemy planetę przed inwazją kosmicznych owadów. Koszmarna grafika, przeciętna rozgrywka i praktycznie nieistniejąca fabuła, to główne „atuty” tej produkcji. Już 8 lat nie zdobyła uznania, należąc do grupy przeciętniaków. Na Steam oceniana jest na 55%.

Ostatnią grą z tej paczki wstydu jest Comic Jumper, dostępny od 16 maja. To także tytuł wydany pierwotnie na X360 w 2010 roku. Paradoksalnie może okazać się najciekawszym ze wszystkich, bo przygotowało go studio Twisted Pixel Games. Całkiem nieźle oceniana zręcznościówka (średnia 74/100), opowiadająca o przygodach Kapitana Smiley’a, bohatera wyjątkowo kiepskiego komiksu. Mamy tutaj elementy klasycznej bijatyki i strzelanki z kamerą umiejscowioną od boku. Do tego ciekawa oprawa graficzna, różnorodna dla czterech różnych światów. Warto zwrócić uwagę.

Powyższa oferta to niestety pokłosie przykładania dużej wagi do Xbox Game Pass. Rewelacyjnej usługi abonamentowej, która za stałą, miesięczną opłatą, pozwala na nieograniczone granie w blisko 140 tytułów. Oferta oczywiście jest stale wymieniana i uzupełniana, ale znajdziemy tam takie frykasy, jak Forza Horizon 4, Gears of War 4, Halo: The Master Chief Collection czy Crackdown 3. Wydaje się to znacznie ciekawsze od Xbox Live Gold, które, mam wrażenie, będzie powoli umierać śmiercią naturalną. Chyba najlepszym rozwiązaniem byłoby znaczne obniżenie ceny abonamentu za grę po sieci i całkowite odcięcie się od tych gier. Tyle tylko, że to poniesie za sobą szalone konsekwencje, bo część graczy będzie z pewnością mocno tym faktem rozczarowana.