Google zawiesiło konta około 200 osób, które skorzystały z luki podatkowej w USA. Ludzie ci kupili Pixele, żeby później odsprzedać je z niewielkim zyskiem. Chcieli zaoszczędzić, a stracili dostęp do maili, zdjęć, kontaktów i innych usług Google, kiedy firma poinformowała ich o zablokowaniu ich kont.
Klienci Google wszystkie telefony zakupili u wirtualnego operatora telefonii komórkowej, należącego do Google – Project Fi. Trafiały one do sprzedawcy w New Hampshire. Dlaczego akurat tam? W tym amerykańskim stanie nie ma podatku od sprzedaży. W zamian za dyspozycję zamawiania smartfonów na jego adres, handlarz dzielił się zyskami z późniejszej odsprzedaży urządzeń z właścicielami kont Google, którzy dokonywali zamówień. Czyli, dzięki sprytnemu zabiegowi można było dostać u tego sprzedawcy nowego Pixela nieco taniej – dla siebie, albo po prostu licząc na procent ze sprzedaży smartfonów innym. Niektórzy, węsząc łatwe pieniążki, otwierali sobie po kilka kont Google, i zamawiali z nich telefony, licząc na późniejszą „działkę” od sprzedawcy, kiedy ten upłynni już urządzenia.
Takie rozwiązanie jest niezgodne z założeniami Google’a, w którego regulaminie dotyczącym Pixeli można przeczytać:
„Możesz nabyć urządzenie jedynie na użytek osobisty. Niedozwolone jest komercyjne odsprzedawanie urządzenia, ale możesz je komuś podarować jako prezent.”
Zapis ten jest dość kontrowersyjny. Przecież nie każdy będzie używał Pixela, aż smartfon padnie. Przynajmniej niektórzy będą chcieli sprzedać go po kilku miesiącach jako używany.
Co ciekawe, według forum Dan’s Deals, na którym zaczęły pojawiać się posty dotyczące zablokowanych kont, sprzedawca z New Hampshire wykorzystywał dziurę podatkową przez lata, kupując w ten sposób Nexusy od Google i sprzedając ponownie. Dotychczas nie miał jednak ani jednego głosu reklamacji ze strony nowych użytkowników urządzeń ani osób biorących udział w zamawianiu ich, w którym skarżyliby się na ban na konto Google’a.
Tym razem użytkownicy Google, którzy zamówili Pixele, w wyniku blokady ich konta, stracili dostęp do swojej poczty e-mail, zdjęć , dokumentów i wszystkiego, co było związane z ich tożsamością na koncie Google.
„Nie bronię tych, którzy naruszyli warunki sprzedaży, ale sądzę, że jest to zbyt ciężka kara, wymierzana przez Google – zablokować dostęp do wszystkich usług Google za jednym zamachem” – napisał Daniel Eleff, właściciel strony Dan’s Deals. Dodał: „Czy pogwałcenie regulaminu Google dotyczącego odsprzedaży ich urządzenia rzeczywiście jest tak poważne, żeby skazać kogoś na cyfrową śmierć? Utrata wszystkich zdjęć ze Zdjęć Google to współczesna wersja spłonięcia bezcennej kolekcji fotografii i pamiątek w pożarze domu”.
Redakcja The Guardian, z którą rozmawiał Eleff, poprosiła Google o wyjaśnienie zakazów i ocenę, czy ich złamanie usprawiedliwia tak drastyczny ruch jak pozbawienie użytkowników dostępu do własnych kont. Na razie firma nie wystosowała oficjalnego komentarza.
Banowanie użytkowników za niewłaściwe zachowania to popularna forma kary w wielu firmach sektora informatycznego, jednak zwykle nie ma to tak poważnych konsekwencji. W dobie, gdy od jednego hasła zależy nasze „być albo nie być” w Internecie, ponieważ konto należy do wielkiego konglomeratu, takiego jak Google, uniemożliwienie dostępu do konta jest równoznaczne z mocnym skomplikowaniem komuś życia.
Sprawa wywołała spore poruszenie. Google postanowiło wydać oświadczenie:
„Zidentyfikowaliśmy pewien schemat działań, w którym konsumenci byli proszeni o zakup urządzeń Google Pixel na rzecz sprzedawcy, który następnie unikając opłat, odsprzedawał je innym użytkownikom. Wiele zawieszonych kont zostało stworzonych wyłącznie w tym celu. Po zbadaniu każdego przypadku z osobna, przywracamy dostęp do kont wszystkim tym, którzy nie założyli go, by wziąć udział w tym procederze, tak by nadal mogli korzystać z usług Google. Zakaz komercyjnej odsprzedaży urządzeń zakupionych przez Project Fi lub Google Store ma na celu wyrównanie szansy na ich zakup w rozsądnej cenie.”
źródło: dansdeals.com dzięki The Guardian