A MQ-9 Reaper flies above Creech Air Force Base, Nev., during a local training mission June 9, 2009. The 42nd Attack Squadron at Creech AFB operates the MQ-9. (U.S. Air Force photo/Paul Ridgeway)

Ponad 10 osób zwolniło się z Google, bo nie chcą pracować przy sztucznej inteligencji dronów wojskowych

W kwietniu tego roku Pentagon zainicjował kontrowersyjny program budowy dronów bojowych, wykorzystujących sztuczną inteligencję. Zaangażowało się w niego Google, co wywołało sprzeciw tysięcy pracowników firmy. Dziś ponad dziesięciu z nich, w proteście przeciwko udziałowi technologicznego giganta w programie rządowym, rzuciło pracę w Google.

Pracownicy, o których mowa, uważają, że zaangażowanie firmy w czysto militarny projekt Pentagonu narusza etyczną naturę Google’a i mocno kontrastuje z byłym hasłem przedsiębiorstwa: Don’t be evil. Współpraca przy dronach bojowych wiązałaby się ponadto z drastyczną zmianą środowiska pracy dla osób nie chcących pomagać wojsku. Zdaniem (byłych już) pracowników, zwolnienie się było jedynym wyjściem.

Oczywiście nie opublikowano żadnych danych osobowych osób, które postanowiły odejść z Google’a, nie podano ich byłych stanowisk ani nawet nie określono dokładnie, ile ich było – komunikat wspomina tylko o „około 12 osobach”.

Dokładna natura Projektu Maven nie jest znana, choć nieoficjalnie mówi się o wyposażeniu bezzałogowych maszyn latających w sztuczną inteligencję, zdolną do analizowania obiektów przed atakiem. Na przykład algorytm mógłby pomóc dronowi wojskowemu w analizie materiału z kamer, by ustalić, czy dron ma przed sobą cel ataku, czy też nie. Jeśli byłoby to prawdą, okazałoby się, że część decyzji podejmowanych na polu walki nie będzie podejmowanych przez człowieka – a pracownicy Google’a nie chcieli pomagać w budowaniu technologii, która by to umożliwiała. Osoby, które zdecydowały się zwolnić z pracy podkreślają, że firma może w gruncie rzeczy pracować nad technologią zdolną zabijać swoich klientów.

Oczywiście współpraca Google’a z Pentagonem rodzi kolejne pytania. Dlaczego tak dochodowa firma jak Google w ogóle zgłasza chęć udziału w militarnym programie rządowym? Gdzie leży granica neutralności przedsiębiorstw, które utrzymują, że nie angażują się w rozwój technologii wojskowych?

Google nie wydało jeszcze żadnego oświadczenia w sprawie pracowników opuszczających firmę, ale można się spodziewać, że będą to dwa-trzy krótkie zdania, bez wtajemniczania opinii publicznej w Projekt Maven.

Kiedy debata nad udziałemGoogle’a w badaniach Pentagonu jeszcze trwała, jako argument podawano, że Departament Obrony Stanów Zjednoczonych korzysta z oprogramowania typu open source, więc Google nie jest bezpośrednio odpowiedzialne za to, do czego jest używane. Taka jest oficjalna wersja. W kuluarach huczy, że firma aktywnie pomaga rządowi poprawiać skuteczność algorytmów.

Zwolnienie się pracowników Google’a nie jest formą szantażu. Nie obiecują oni powrotu do firmy, jednak nawołują do tego, by technologiczny gigant stworzył i przestrzegał zasad etyki dotyczących sztucznej inteligencji i programów wojskowych, jak również anulował swoją umowę z Pentagonem.

Coś mi się wydaje, że to raczej nie nastąpi.

 

źródło: Gizmodo przez Android Authority
na zdjęciu tytułowym: zdalnie pilotowany dron MQ-9 Reaper, (U.S. Air Force photo/Paul Ridgeway