„Napewno chcę wziąść tego smartfona”, czyli 100 najczęściej popełnianych błędów w Internecie w 2018 roku

Internet to cudowny wynalazek. Umożliwia nam popełnianie większej ilości błędów niż kiedykolwiek wcześniej w historii człowieka. I nie mówimy tutaj o błędach polegających na niepowstrzymaniu się od tweetowania po wychyleniu kilku głębszych. Chodzi o poprawność językową Polaków w Sieci, a raczej: jej brak.

Język polski podlega ciągłym zmianom. Kształtuje go mnóstwo czynników, a jednym z najbardziej nas interesujących jest internet. To właśnie w sieci, w formie pisanej, możemy znaleźć wypowiedzi osób, które z ortografią są na bakier. Po drugiej stronie barykady mamy spore grono grammar nazi, którzy zapamiętale piętnują każde źle użyte wyrażenie przyimkowe.

Jak wynika z raportu, dostarczonego przez Bran24 , portal polszczyzna.pl. oraz stronę Poprawna polszczyzna, w 2018 roku w polskim internecie aż roiło się od błędów. Każdego dnia publikowano ich 11055, co daje nam średnią jednego błędu na 8 sekund.

Prawdziwą kopalnią błędów był Facebook. To stamtąd pochodziło ponad 40% wszystkich potknięć językowych. Sporo znalazło się ich także na YouTube, a nieco mniej na forach, Instragramie czy Twitterze.

Najwięcej problemów sprawiało nam pojęcie decyzji: Czy „na pewno” pisze się „naprawdę” osobno? Ponad 24% wszystkich błędów było związanych właśnie z tymi dwoma wyrażeniamiW ogóle pisownia łączna i rozłączna to prawdziwa zmora polskiego internetu pisanego. Bywa też, że poprawna pisownia takich zwrotów jak na razie, poza tym, na co dzień, nie wiem, à propos czy co najmniej wciąż dobierana jest przez autorów wypowiedzi na chybił trafił.

Sporo osób nadal posługuje się konstrukcją słowną dzień dzisiejszy – i nie widzi w tym nic złego. Mało tego: niektórym wydaje się ono poprawne, co chyba jest i tak mniejszym grzechem niż wypisywanie w różnych miejscach zwrotu okres czasu. Jednak najbardziej niegodziwą rzeczą, do jakiej można się werbalnie posunąć jest posługiwanie się wyrażeniem (tfu!) wziąść. 

Były też potknięcia w składni wypowiedzi. Nadal zdarza nam się popełniać kilka błędów pod rząd, zamiast z rzędu. 

Inną kategorią są wyrażenia, które są błędami, choć pojawiającymi się bardziej świadomie – występującymi na przykład w memach. Często mają swoje źródło właśnie na różnego rodzaju forach czy Facebooku. Chodzi o takie formy jak hora curka, dej, madka, somsiad czy bul.

Skąd takie problemy z ortografią w internecie?

Często winę za brak poprawnego formułowania myśli w formie pisanej zrzuca się na pośpiech. Bywa, że dość chętnie przyznajemy się do niedbalstwa, ale rzekomo całkowicie świadomego. Jak jednak podsumowano we wnioskach dotyczących wspomnianego badania:

„Prawda niestety nie jest wygodna – wiele osób po prostu nie zna zasad polskiej ortografii. Wynika to nie tylko z braku szacunku do języka ojczystego, lecz także z nieczytania będącego znakiem czasów.”

Co zatem powinno pozytywnie wpłynąć na czerpanie większej przyjemności z czytania treści w internecie? Wydaje się, że znaczenie ma nie tylko podejście do samego języka i roli, jaką pełni jako dziedzictwo kulturowe narodu, ale także osobiste zwyczaje związane z czytaniem. Im więcej poprawnie zapisanych treści przewinie się przed naszymi oczami, tym łatwiej będzie nam stosować się do zasad rządzących naszym językiem pisanym, nawet jeśli nie będziemy uczyć się ich na pamięć.

 

źródło: nadwyraz.com