Microsoft nie idzie za trendem i wygląda na to, że nadal będzie podsłuchiwał swoich użytkowników

Gorącym tematem tegorocznego lata jest szeroko pojęte odsłuchiwanie nagrań z naszych smartfonów przez pracowników różnych firm. Zaczęło się od asystentów głosowych i zdaje się, że zapalnikiem był Asystent Google. Niedługo później do chlubnego grona dołączyła Siri, Podczas gdy giganci czasowo zawiesili taką procedurę, światło dzienne ujrzała informacja, że analogicznie wygląda sytuacja z Facebookiem. A co na to Microsoft? Ano nic, pracownicy korporacji z Redmond nadal będą mogli przesłuchiwać rozmowy swoich użytkowników.

We wstępie pojawiły się prawie wszystkie informacje dotyczące kłopotów z odsłuchiwaniem rozmów przez największe korporacje świata – no, może z wyjątkiem Amazona, który umożliwił swoim użytkownikiem wyłączenie możliwości odsłuchiwania rozmów z Alexą przez żywych pracowników. W międzyczasie, jak nietrudno się domyślić, podobną sytuację  do wymienionych gigantów ujawniono pod szyldem Microsoftu. Pracownicy firmy mieli odsłuchiwać część rozmów zarejestrowanych przez usługę tłumaczenia oferowaną przez Skype, a także komend głosowych wypowiadanych przez użytkowników do Cortany. Brzmi na tyle znajomo, że można byłoby spodziewać się, że również Microsoft zawiesi tę wątpliwą pod kątem prywatności praktykę. Nic bardziej mylnego.

Microsoft zagrał w nie najlepszy sposób. Po prostu zaktualizował politykę prywatności i inne informacje tak, aby nie pozostawiały wątpliwości. Ludzie będący pracownikami firmy odsłuchują nagrane rozmowy i komendy głosowe w celu poprawienia jakości świadczonych usług. Oczywiście to nie jest tak, że przedsiębiorstwo postanowiło dodać gdzieś na głównej stronie wspomnianych produktów taką informację – zostało to ujawnione przez Motherboard, to samo, które poinformowało świat o praktykach Microsoftu. Co na to pracownicy firmy?

Dzięki ostatnio postawionym pytaniom zdaliśmy sobie sprawę, że zrobimy lepszą robotę precyzując to, że ludzie czasami przeglądają te treści.

Zaktualizowana polityka prywatności wskazuje jasno, że:

Przetwarzanie przez nas danych osobowych w tych celach obejmuje zarówno zautomatyzowane, jak i ręczne (wykonywane przez człowieka) metody przetwarzania. Nasze zautomatyzowane metody są często powiązane z metodami ręcznymi i przez nie uzupełniane. […] Na przykład ręcznie analizujemy krótkie fragmenty niewielkiej części danych głosowych (przy zastosowaniu metod eliminacji elementów pozwalających na identyfikację) w celu ulepszenia naszych usług mowy, takich jak rozpoznawanie i tłumaczenie.

Jak donosi portal Engadget, przed opisywaną zmianą zasad nie wynikało z nich, że ludzie mogą odsłuchiwać rozmowy przeprowadzone przy użyciu funkcji tłumaczenia oferowanej przez Skype Translator. Teraz zarówno na stronie dotyczącej prywatności w kontekście Microsoftu, Cortany, jak i Skype Translator – nawet tych przetłumaczonych przez AI – pojawiają się niepozostawiające wątpliwości wzmianki.

Gdy rozmawiasz z Cortaną lub innymi aplikacjami wykorzystującymi usługi mowy firmy Microsoft, zapisujemy kopie nagrań dźwiękowych (czyli danych głosu), aby pomóc naszym aparatom rozpoznawania mowy lepiej Cię rozumieć oraz aby usprawnić działanie innych spersonalizowanych usług rozpoznawania mowy, które ułatwiają znalezienie szukanych treści. Może to obejmować transkrypcję nagrań audio przez pracowników i dostawców firmy Microsoft zgodnie z procedurami stworzonymi z myślą o prywatności użytkowników, w tym użycie eliminowania z danych elementów pozwalających na identyfikację, wymaganie od dostawców i ich pracowników umów o nieujawnianiu informacji i spełniania przez dostawców wysokich standardów prywatności określonych przez prawo europejskie i prawa innych regionów.

W całym tym szumie trzeba przyznać, że Microsoft już od dawna umożliwia usunięcie nagrań, które zostały zarejestrowane z poziomu naszych urządzeń, jeśli tylko tego chcemy. Szkoda tylko, że w świetle aktualnych wydarzeń, przedsiębiorstwo nie poszło za trendem i nie zawiesiło odsłuchiwania rozmów przez pracowników w celu wymyślenia stosownego rozwiązania, ale po prostu zaktualizowało swoje polityki prywatności. Cóż, teoretycznie powinniśmy być z nimi zapoznani, prawda?

źródło: Engadget