Meitu – udostępnij swoje dane w zamian za darmowe selfie w stylu anime

Meitu jest dostępne w Chinach już prawie 10 lat. To aż zadziwiające, ale przez cały ten czas aplikacja była aktualizowana, a ostatnio zaczęła zyskiwać popularność również na zachodzie. Być może jej reklamy widzieliście już na swoim feedzie na Instagramie. Nie dziwne – aplikacja, która przerabia nasze selfie na zdjęcia anime, to interesujący kawałek kodu. Zwłaszcza, że ten kod zbiera dużo danych o użytkowniku i przesyła je do bliżej nieznanych osób.

Meitu zostało zaprojektowane, by do zdjęć dodawać efekty, tła, filtry i w prosty sposób je edytować. Spory wzrost popularności aplikacji zanotowano, gdy do funkcji dodano filtr, który zamienia autoportrety w zdjęcia anime. Teraz użytkownicy apki są zajęci robieniem selfie i przeobrażaniem swoich podobizn w bohaterów rodem z Czarodziejek z Księżyca. Firma odpowiedzialna za aplikację twierdzi, że obecnie jest ona zainstalowana na ponad 1 mln urządzeń.

Czy apka robi coś więcej, oprócz sprawiania, że ludzie wyglądają doprawdy uroczo dzięki zastosowaniu filtru anime? Owszem. Znaleźli się ludzie, którzy postanowili nieco pogrzebać w kodzie aplikacji. Okazało się, że nie widzi ona problemu w pozyskiwaniu danych na temat wersji Androida, adresu MAC i wielu innych. Chcąc pobrać aplikację ze sklepu Google Play, jeszcze niedawno żądała ona ponad 20 uprawnień, w tym do zarządzania połączeniami i uruchamiania się przy starcie systemu.

Obecnie lista próśb o dostęp do różnych elementów naszego systemu znacznie się zmniejszyła, co niektórym wydaje się być jeszcze bardziej podejrzane.

Nie ma żadnych „twardych” dowodów na to, że dane, które zbiera Meitu służą czemuś innemu, jak pokazywaniu spersonalizowanych reklam. Wszak podobnymi zagrywkami posługuje się Google. Należy jednak zachować ostrożność, gdyż w wypadku aplikacji z Chin nieco trudniej sprawdzić, gdzie trafiają informacje o nas. A tam model biznesowy jest nieco bardziej „bezpośredni” i firmy reklamowe nie mają wyrzutów sumienia, jeśli sprzedadzą czyjeś dane innym podmiotom bez zgody osoby, która im je udostępniła.

Wątpliwości tego typu stają się powoli codziennością i coraz mniej ludzi przywiązuje do tego wagę. Nieraz słyszymy o przypadkach działania oprogramowania na niekorzyść użytkowników. Warto pamiętać o rozsądku i ostrożności. Może się bowiem zdarzyć, że jakaś darmowa aplikacja będzie nas kosztować więcej, niż byśmy się tego spodziewali.

 

źródło: AndroidAuthority